Usuwanie postów na forum - dyskusja

[mac]

Moi drodzy,

co jakiś czas dostaję prośbę o usunięcie postów użytkownika, który już otrzymał pomoc i teraz jest niezadowolony, bo dane jego dziadków, pradziadków, czy innych krewnych są na forum po wieczne czasy. Do jednej z osób odpisałem w ten sposób i ciekaw jestem Waszego zdania. Chciałbym wprowadzić do regulaminu odpowiedni zapis. Oczywiście nikogo nie zmusimy do pozostawiania na forum wątków, ale taki proceder jest dla mnie wątpliwy etycznie - w skrócie: "pomóżcie za darmo, frajerzy, a potem się walcie...". Przepraszam za mocne słowa, ale czy nie tak wygląda rzeczywistość?

Dzień dobry,

nie usuwamy postów "z automatu". Ideą naszego forum jest to, że ludzie dzielą się swoją wiedzą i doświadczeniem i pomagają, jednak należy się liczyć z tym że uzyskując darmową pomoc, pomagamy też w ten sposób innym, którzy mogą przeczytać wątki za jakiś czas. Do dzielenia się szczegółami prywatnymi służą maile i wiadomości prywatne. Moim zdaniem etycznie wątpliwe jest uzyskanie darmowej pomocy i napisanie "a teraz usuń pan moje posty, bo już nie są potrzebne, a ja nie chcę żeby były w internecie". Uzyskanie takiej samej pomocy w firmie genealogicznej zajmującej się profesjonalnie poszukiwaniami genealogicznymi kosztowałoby pewnie od kilkudziesięciu do kilkuset złotych.

Oczywiście nie będę trzymał na forum postów, które "naruszają prywatność", ale następnym razem proszę uważniej dobierać tematykę lub zasięgnąć porady w innym miejscu.

Nie mogę też usunąć postów bez dokładnego określenia tematów i konkretnych postów. Nie mam opcji "usuń wszystkie posty", poza tym powodowałoby to "dziurę" w wątkach, więc muszę to zrobić ręcznie przeglądając każdy wątek. Z szacunku do mojej pracy (pro bono) proszę o podanie konkretów, zaoszczędzi mi to cennego czasu.

[Adam91]

Niektórzy zapominają i nie rozróżniają czym jest strefa publiczna i strefa prywatna.
W mojej wspólnocie parafialnej trwała jakiś czas temu dyskusja o robieniu i publikowaniu zdjęć przy różnych wydarzeniach. Ludzie zapomnieli, że kościół jest miejscem publicznym, tak samo jak nasze forum.
Wchodząć do miejsca publicznego „automatycznie” wyrażasz zgodę na: publikowanie Twojego wizerunku, ponieważ uczestniczysz w życiu swojego społeczeństwa; na regulamin każdego publicznego forum. Tym samym jeśli napiszę coś o swoim przodku, wyrażam z automatu zgodę na to, aby ktoś inny mógł o tym człowieku przeczytać. Nawet jeśli nie żyje już od „niepamiętych czasów”.
Listy prywatne nie mogą być publikowane chyba, że adresat i nadawca wyrażą na to zgodę.

[Łukasz Bielecki]

Proszę mnie poprawić jeśli się mylę, ale listy, także prywatne, ma prawo publikować adresat. Może nie zawsze jest to etyczne, ale prawo tego nie zabrania. Pisząc coś do kogoś musimy się liczyć z tym, że zostanie to ujawnione.

Oczywiście nie mam na myśli korespondencji, która podlega tajemnicy na mocy innych regulacji.

[Kubuś]

Chyba Panie Łukaszu się Pan myli .Wyraz woli jest święty .W takim rozumieniu prywatne listy polityków tez byłyby publiczne .A tak nie jest .Prywatny to prywatny niezależnie od nośnika ,gdzie są publikowane .Nowoczesny nośnik jakim jest Internet nie ma tutaj nic do rzeczy .Istotą sprawy jest wyraz woli .
Pozdrawiam

======================
Forum czyli rynek to miejsce publiczne .I ta korespondencja domyślnie jest publiczna .A prywatna to prywatna .


Istota sprawy to świetne ujęcie administratora :

"pomóżcie za darmo, frajerzy, a potem się walcie..."
=======================================

To plaga współczesnych na Forach Internetowych . Ale to działa w dwie strony .W prywatnych rozmowach na łączach telefonicznych i radiowych krótkofalarskich koledzy doradzają po prostu przeciwdziałać i ignorowac jakiekolwiek prośby o pomoc .I słusznie .To co sie dzieje na My Heritage -klonowanie drzew doklejanie fikcyjnych drzew i inne wyczyny powodują zamykanie duzych drzew ,izolację .Uważam coraz częsciej ,że to słuszne .Anonimowość INternetu to plaga dzisiejszego Świata .

W roku 1985 kiedy pierwszy raz dostałem dostęp do Akademickiej Sieci Internetowej na UMK mówiaono ,że to zblizy ludzi .
A takiego wała !!!!!!. Świat sie oddalił i to przez NASK .Bardzo sie oddalił.

[Henryk Krzyżan]

A mi się nie podoba, że na prośbę pewnej osoby nagminnie usuwa się z wątków wpisy dla niej niewygodne, bo wygląda to na kumoterstwo. Ja tylko raz prosiłem o usunięcie obraźliwego dla mnie wpisu, ale mi odmówiono.

[Adam91]

Ja tylko raz prosiłem o usunięcie obraźliwego dla mnie wpisu, ale mi odmówiono.

W takim razie uważam, ze potraktowano Cie niesprawiedliwie. Znam to, ponieważ w każdej wspólnocie, czy grupie jest jakaś czarna owca, która zyskuje poparcie i pomimo nieetycznego zachowania jest broniona przez innych.
W regulaminie forum znajduję się pkt o wzajemnym szacunku.
Poniewaz ja rowniez padałem ofiarą takich komentarzy (ale nie na naszym forum WTG), uważam, że osoby nekające, bezczelne i rozszczeniowe winny być blokowane, a obrazliwe komentarze usuwane.
Każdy genealog powinien też rozumieć, że jako członek czy sympatyk grup genealogicznych musi się też w tej pasji rozwijać. Każda cegiełka buduje.
Z drugiej strony uzytkownicy forum muszą także szanować czas administratorów. To nie są „chłopcy na posyłki” i nikt im za to nie płaci. Jeśli mój post okazałby się nieodpowiedni, a podejrzewam, że przynajmniej połowa moich zawiera błędy językowe i gramatyczne, to nie powinienem zajmować czasu administratorom, a samemu poprawić jakość mojego komentarza w zakładne „edytuj”.

[pebro]

Zgodnie z art. 17. RODO osoby, których dane są przetwarzane mają prawo do zgłoszenia administratorom danych osobowych żądania ich bezzwłocznego usunięcia.
Czyli jeśli ktoś stwierdzi, że nie chce mieć z tym (lub innym) forum do czynienia ma prawo do skasowania swojego loginu, maila, adresu itp. Jednak nie mówi to o skasowaniu postów. Czyli admin na życzenie może usunąć użytkownika, ale nie ma obowiązku usuwania postów. Tak to rozumiem.
Na innej ze stron, z których korzystam odbywa się to w ten sposób, że nazwa np.: pebro zastępowana jest użytkownik1. Dane osobowe zostaja usunięte, jednak to co użytkownik wniósł do serwisu zostaje (chyba że sam usunie przed usunięciem konta).

[mac]

Pawle,
w pełni się zgadzam - taki też zapis mamy w regulaminie forum. Nie mam z tym problemu, żeby usunąć dane osobowe użytkownika, tym bardziej, że wymagamy, aby podać imię i nazwisko oraz miasto pochodzenia. Akceptujemy przepisy RODO bez dyskusji. Mogę też usunąć treść postów jeśli znajdują się tam dane osobowe, których ktoś nie chce umieszczać (pytanie tylko, po co miałby je umieszczać wcześniej? To przecież nadużycie). Jednak usuwanie treści postów tylko dlatego, że ktoś uzyskał już pomoc jest moim zdaniem sporym naciągnięciem. Każdy może wstawić akt zgonu prapradziadka na swoją własną stronę, wyjść na ulicę i krzyczeć, żeby mu przetłumaczyć treść aktu. Ma wtedy pełną kontrolę nad tym kiedy i w jakich okolicznościach wykasuje zdjęcia i dane. Jednak ludzie wybierają nasze forum, żeby szybko uzyskać pomoc, bo to bardziej skuteczne. Tym samym korzystają z pracy innych - ktoś założył WTG, ktoś zrobił stronę i forum, ktoś wreszcie tam zagląda i tłumaczy akty. To są setki ludzi zaangażowanych w tworzenie naszej genealogicznej społeczności. I to wszystko wolontariat ludzi, którzy wierzą, że pomoc innym ma sens. Nie są - jak napisałem - frajerami, a po prostu dobrymi ludźmi, którzy pomagają innym. Stąd też brak u mnie wewnętrznej zgody na proceder, który opisałem wcześniej.

Henryku,
mamy kilku administratorów i moderatorów - ja sam nie pamiętam tej konkretnej sytuacji. Staramy się usuwać ewidentnie obraźliwe posty lub takie, które w inny sposób naruszają regulamin. Jednak to zawsze subiektywna ocena - co jest obraźliwe, a co jeszcze dopuszczalne. Jeśli zostałeś potraktowany niesprawiedliwie, możemy wrócić do tematu.

[Henryk Krzyżan]

Macieju,
to było dawno temu, więc utonęło wśród innych postów. Nie chciałem też roztrząsać tego na forum publicznym, bo znaczyłoby to, że zniżam się do poziomu tej osoby, czyli do poziomu magla