W sobotę (20.11.2010) miałem przyjemność uczestniczyć w Spotkaniu Rocznicowym Małopolskiego Towarzystwa Genealogicznego. Zaproszony przez Prezesa Zbyszka Szybkę pojechałem tam pociągiem zapoznawając się przy okazji ze tym środkiem komunikacji. Powiem tylko jedno. Czas przejazdu do Krakowa 8,5 h, czyli tyle ile trwa lot z Warszawy do........ Nowego Jorku
Spotkanie miało charakter kameralny i odbywało się w siedzibie jednego z członków MTG w Wieliczce.
Utrudzony jazdą pociągiem zostałem niebywale gościnnie przyjęty przez prezesa, a następnie dzięki niezawodnemu Waldkowi dotarliśmy do Wieliczki.
Gościnnie powitani przez gospodarza Macieja Romiszewskiego wpadliśmy w objęcia uczestników spotkania. Była Magda i Marta, byli członkowie CTG i ŚTG. W sumie ok. 35 osób.
Rozpoczęło się od gratulacji dla MTG za pięcioletnią działalność i życzeń powodzenia w przyszłości.
Ja w imieniu naszego Towarzystwa przekazałem nasz ostatni Rocznik i Tryptyk Wielkopolski. Zwłaszcza rocznik spotkał się z uznaniem zebranych,a dyrektor Biblioteki UJ prof. Zdzisław Pietrzyk obejrzał go z zainteresowaniem. Podsłyszałem jak mówi do Zbyszka Szybki : ...a czemu wy nie wydajecie czegoś tak wspaniałego .... chyba pokraśniałem wtedy z dumy i zadowolenia i w duchu składałem gratulacje Asi - głównej redaktorce i Sławie głównej łamaczce i składaczce Rocznika.
Mieliśmy okazję wysłuchać historii poszukiwań rodzinnych opowiedzianych ze swada przez gospodarza spotkania Macieja, a potem dowiedzieć się o znaczeniu inskrypcji na macewach - żydowskich płytach nagrobnych. Okazało się iż Waldek, bo to On o tym opowiadał, posiada w tej materii bardzo wielką wiedzę. A że potrafi mówić zajmująco to wszyscy słuchali z ..otwartymi gębami. No przynajmniej ja
Ewa Tarkowska odczytała wierszem napisaną charakterystykę członków MTG, a Mirek Boruta opowiadał o tym że wszyscy ludzie są jedna rodziną.
Bardzo ciekawą prezentację przygotowały Magda i Marta z wyjazdu na Ukrainę pokazując nam ukraińskie cmentarze.
Między wykładami był czas na pogaduszki i wymianę poglądów. Było również coś dla ciała
. Można też było bliżej zapoznać się ze znanymi tylko ze zdjęć lub opowiadań genealogami. Dużo dowiedziałem się o prowadzonej przez "Krakusów" działalności genealogicznej i jestem dla nich pełen uznania.
Maciej gościł nas do 22.00. Niektórym było tego mało, więc w kilka osób pojechaliśmy na Kazimierz do dzielnicy żydowskiej, aby w atmosferze sprokurowanej przez Waldka rozmawiać, rozmawiać i rozmawiać.
W końcu "wygonili" nas bo już musieli zamknąć, a ja zmęczony, ale wielce zadowolony udałem się na spoczynek.
Poniżej link do zdjęć zamieszczonych na stronie MTG
http://www.mtg-malopolska.org.pl/naszespotkania.htmlWojtek