17 mar 2008, 22:43
18 mar 2008, 20:12
18 mar 2008, 23:13
19 mar 2008, 00:08
19 mar 2008, 00:10
Piotr Moszyński; Poznań-Paryż napisał(a):Uhm, jesli można się wtrącić jako mieszkaniec Paryża... Trochę bym uważal z podpisywaniem tego listu otwartego zanim nie poznamy dokladnych zamierzeń wobec Instytutu Polskiego. Tak się sklada, że jakiś czas temu bralem udzial w spotkaniu z polskim ambasadorem w Paryżu, na którym m.in. mówil on o planach w tej sprawie. Nie wiem, jakie są ostateczne decyzje w tej kwestii - dlatego wypowiadam się z podwójną ostrożnością - ale to co uslyszalem wtedy, bylo oparte na dość rozsądnych argumentach. Streszczając w wielkim skrócie - modelem dla Paryża (i zdaje się nie tylko) mialyby się stać rozwiązania zastosowane z powodzeniem w Londynie. Tam przyjęto, że taka instytucja jak Instytut Polski nie ma za zadanie popularyzowania kultury polskiej wśród Polonii, tylko wśród obywateli kraju przyjmującego. Dlatego sprzedano jego siedzibę - gdzie dzialy się imprezy z przeważającym udzialem Polonusów (skądinąd godnych zainteresowania i poważania ze strony państwa polskiego, ale na innych polach i w inne sposoby). Za pieniądze uzyskane ze sprzedaży i oszczędzone na utrzymywaniu kamienicy w centrum Londynu zaczęto wychodzić z polskimi imprezami kulturalnymi "na miasto" - i podobno Brytyjczycy to kupują o wiele bardziej niż w ukladzie kiedy pozostawaliśmy zamknięci w swoich czterech ścianach. Zastrzegam się raz jeszcze, że nie znam ostatecznej formy decyzji dotyczących Paryża, ale jeśli to mialoby być coś takiego, to - z punktu widzenia interesu Polski - chyba warto spróbować? Więc osobiście wolalbym najpierw posluchać, o co chodzi, a dopiero potem ewentualnie krzyczeć, że to skandal. W Paryżu Instytut Polski też zajmuje kamienicę w śródmieściu, w bardzo drogiej dzielnicy, ok. 200 m od Avenue Montaigne, gdzie mieszkają same gwiazdy (m.in. Roman Polański) i szejkowie, a hotele i sklepy, to po prostu orgia luksusu (sam Instytut nie, oczywiście ;-)) ). A rezultaty tej lokalizacji w postaci obecności polskich osiągnięć kulturalnych w świadomości Francuzów można uznać za, powiedzmy, umiarkowane. Nie dziwię się więc, że ministerstwa w Warszawie stają przed leninowskim pytaniem "Co robić?" i szukają skuteczniejszych wyjść.
19 mar 2008, 19:43