Wielkopolskie Towarzystwo Genealogiczne GNIAZDO

Forum dyskusyjne WTG GNIAZDO
Teraz jest 28 kwi 2024, 15:25

Strefa czasowa: UTC + 1




Utwórz nowy wątek Odpowiedz w wątku  [ Posty: 7 ] 
Autor Wiadomość
PostNapisane: 07 sty 2009, 19:58 
Offline
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 15 lut 2008, 17:03
Posty: 306
Lokalizacja: Strzelno
Z cyklu: Dziedzictwo kulturowe

Ogrody klasztorne w Strzelnie


Po stronie wschodniej Wzgórza Świętego Wojciecha w Strzelnie znajduje się teren po byłych ogrodach klasztoru sióstr norbertanek[1] - jak zwyczajowo ten obszar nazywano. Ostatnio temat ogrodów powrócił, wywołując wśród wielu mieszkańców dyskusję wokół problematyki dawnego wyglądu i ewentualnej byłej architektury i rozplanowania. Wiele wypowiedzi kreśli ich fantazyjny wygląd nie znajdujący nigdzie źródłowego potwierdzenia tego rzekomo bajecznego wyglądu. A przecież zachowały się opisy, które pozwolę sobie poniżej zaprezentować.

W artykule zamieszczonym w prasie lokalnej, poświęconym współczesnej aranżacji klasztornego ogrodu, możemy wyczytać, iż nie zachowały się dokładne plany i mapy mówiące o tym jak wyglądały ogrody norbertanek strzeleńskich. Mało tego, znajdujemy w nim informację, że nawet zachowany obraz Karola Albertiego - widok Strzelna od strony rogatek pakosko-inowrocławskich - z roku 1795[2] , oraz rysunek z natury Napoleona Ordy, zawarty w „Albumie widoków Wielkiego Księstwa Poznańskiego” (Warszawa 1836)[3] , nie pokazują części wschodniej ogrodów. Oczywiście, że nie pokazują, gdyż takiego zamysłu owi artyści nie mieli, o czym mówi chociażby sama tematyka tych dzieł. Ja dodam, że również w Albumie przechowywanym w Bibliotece Kórnickiej K. W. Kielisińskiego sprzed połowy XIX w., rysunek przedstawiający widok na wzgórze klasztorne od północnego-wschodu, nie ukazuje nam ogrodów norbertańskich i to z powodów podobnych jak wyżej już opisane. Również na litografii z tego samego okresu zamieszczonej w „Przyjacielu Ludu” nie przedstawiono rzeczonych ogrodów.

Orda z niezwykłą precyzją przedstawił zachodnią fasadę zespołu poklasztornego, której obraz bliski jest obrazowi fotograficznemu. Natomiast Alberti nieco odmiennie utrwalił obraz Strzelna, ukazując jego panoramę tuż po trzecim rozbiorze Polski. Pokazał widok na miasto, wzgórze klasztorne i tzw. „zamek”. Rysunek Kielisińskiego to raczej szkic, i to niedoskonały, przedstawiający pozostałości zabudowań po byłym klasztorze znajdującym się wówczas w częściowej ruinie. Uznać go właściwie należy za rysunkową formę inwentaryzacji obiektów, gdyż na tych rysunkach znajdujemy również opisy z jakiego materiału wykonano budowle - generalnie jest to „cegła”. Ostatnia litografia z „Przyjaciela Ludu” jest całkowicie pozbawiona perspektywy i w swej formie jest bardzo prymitywną[4] .

Autorka rzeczonego artykułu nie ustrzegła się od zasadniczych błędów datowania czasu powstania cytowanych przez siebie dzieł. Nadto przyjęła, bez podania źródeł, że na podstawie: przesłanek historycznych innych klasztorów norbertańskich w Polsce można przypuszczać, jak wyglądała zieleń wokół obiektów znajdujących się na Wzgórzu św. Wojciecha. Pisze ona, iż: często ogrody pełniły funkcje ozdobno-użytkowe: krużganki służyły do medytacji i spacerów, w ogrodach uprawiano kwiaty i zioła, sadzono też ozdobne krzewy i drzewa. Często w przypadku norbertanek park i ogród były prowadzone w stylu angielskim. Zdałoby się w tym momencie powiedzieć -Boże kochany! Czyż fantazja ludzka nie zna granic? Ten fantastyczny opis nijak się ma do rzeczywistości. Krużganki, oczywiście m.in. taką funkcję spełniały, ale te ogrody w stylu angielskim to już przesada. Przy naciąganiu gumy do granic możliwości należy uważać, by ona nie pękła, a przecież w tym wypadku pękła, pozostawiając jakiś bajeczny obraz czegoś, czego w strzeleńskich ogrodach norbertańskich nigdy nie było.

Mniemam, że autorka wymienionego artykułu została wprowadzona w błąd, wręcz wpuszczona w maliny, przez osoby opowiadające jej, jak to drzewiej bywało. Czemu to miało służyć? Zapewne opowiadający o ogrodach, podobnie jak dziennikarka, nie posiadali wiedzy historycznej o organizacji i wyglądzie klasztornych ogrodów: średniowiecznych, barokowych, czy późniejszych typu krajobrazowego.

Dając tytuł artykułowi „Aranżacja klasztornego ogrodu”[5] należało napisać, iż jest to całkowicie nowa koncepcja zagospodarowania obszaru byłych ogrodów norbertańskich. Choć nie znajduje ona całkowicie odniesienia do ich historycznej funkcji, to wprowadza nowe elementy zmieniające ich dawniejszą użytkowo-rekreacyjną funkcję, w funkcję rekreacyjno-medytacyjną. Stąd też nawiązanie do rekreacyjnych funkcji przydworsko-pałacowych ogrodów angielskich. Doprawdy trudno zrozumieć ku czemu ma służyć wypaczanie prawdy historycznej o strzeleńskich ogrodach przyklasztornych, jak i innych ogrodach klasztorów norbertańskich w Polsce.

Cokolwiek, by powiedzieć o tego typu założeniach agrarnych przy klasztorach, w naszym przypadku norbertańskich, należy zanurzyć się w dzieje strzeleńskiego klasztoru i poszperać w licznych dokumentach mówiących o życiu codziennym klasztoru. Wiele w tym względzie znaleźć możemy w księgach ordynaryjnych regulujących życiem wewnętrznym konwentu. Przy tym pamiętać musimy, że klasztor strzeleński był klasztorem klauzulowym, zamkniętym dla ludności z zewnątrz. Kontakty sióstr ze światem zewnętrznym odbywał się za pośrednictwem tzw. pokoju audiencyjnego. W nim to gromadzili się cywile oraz księża i rozmawiali z zakonnicami będąc oddzielonymi specjalną kratą. Wirydarz, czyli wewnętrzny dziedziniec, spełniał funkcję w części gospodarczą - część północna ze studnią, w części rekreacyjną - część wschodnia.

Czy w średniowieczu istniały ogrody klasztorne w Strzelnie? Z braku źródeł o tej tematyce, nie uda się nam udzielić w tej kwestii wiążącej odpowiedzi. Śladem ich istnienia i lokalizacji jest zapewne dzisiejsza ul. Ogrodowa, której nazwa, obok Cestryjewa, Cegiełki i Naskrętnego, zaliczana jest do jednej z najstarszych w mieście. W średniowieczu od XIII do XV w. klasztor zlokalizowany był po stronie południowej bazyliki. Jego drewniane ściany znajdowały się wówczas w bliskiej, kilkudziesięciometrowej odległości od dzisiejszej ul. Ogrodowej.

O istnieniu ogrodów wiemy, że takowe funkcjonowały już w XV w.[6] W tym miejscu należy zaznaczyć, że dopiero w piętnastym stuleciu rozpoczęto budowę klasztoru ceglanego, gotyckiego, który swymi murami od północy spiął bazylikę z rotundą, noszącą obecnie wezwanie św. Prokopa. Na ten okres możemy przyjąć przeniesienie ogrodów z terenów południowo zachodnich wzgórza (obręb współczesnej ul. Ogrodowej), na przylegający do nowego klasztoru, teren wschodni. Natomiast dokładną informację o ogrodach klasztornych w Strzelnie odnajdujemy dopiero na początku XVIII w. Ich założenia podjął się prepozyt Paweł Wolski (1717-1728), a wiedzę o ich funkcjonowaniu przekazuje nam A. J. D. Kraszewski[7] , opat norbertańskiego klasztoru w Witowie. W jego dziele stanowiącym bogate źródło do dziejów norbertańskich, czytamy, iż prepozyt [Wolski] kazał zbudować ogród z pożytecznymi drzewami. Nie ma tu mowy o żadnym ogrodzie angielskim, który tak naprawdę stał się modnym w Polsce dopiero pod koniec XVIII w. Były tu szpalery czterech podstawowych drzew owocowych z jabłoniami, gruszami, śliwami i wiśniami. Nadto warzywnik z kapustą, warzywami korzeniowymi, generalnie tzw. włoszczyzną lub jarzyną i ziołami. W „Księdze Ordynaryjnej” w rozdziale X „O żywności” czytamy w dyspozycji siódmej, iż: każdego dnia postu [siostry] pożywają trzy jarzyny warzone albo potrawy postem naznaczone [8].

Kolejna informacja o funkcjonowaniu tego, jak na owe czasy, dużego użytkowo-rekreacyjnego założenia ogrodowego pochodzi z 28 września 1759 r. Ówczesny prepozyt, ksiądz Józef Łuczycki (1736-1770), proboszcz infułat strzeleński, wikariusz generalny polskiej prowincji norbertanów ustanowił ordynację dla konwentu strzeleńskiego[9] . W niej to, w części poświęconej strukturze organizacyjnej konwentu znajdujemy wśród sióstr funkcyjnych, pannę sadową[10] . Odpowiedzialność jej roztaczała się na cały obszar ogrodów oddzielonych od reszty otaczającego je świata wysokim ceglano-kamiennym murem, który został wystawiony zapewne przez prepozyta Wolskiego. Według zachowanego opisu, ogród liczył sobie 4 morgi i 275 prętów Chełmińskiej miary. Opasany został murem o długości 1695 stóp, 1 i 1/2 stopy grubości oraz 12 stóp wysokości[11] . Takiego oddzielenia ogrodów nie dokonano w celach ochronnych. Ogród, jak czytamy w Ordynacji, był integralną częścią klasztoru i podobnie jak on objęty był klauzurą, czyli znajdował się pod ścisłym zamknięciem[12] . Do ogrodu prowadziły trzy wejścia i jeden wjazd. Ten ostatni znajdował się w murze po stronie południowej, tuż przy murze cmentarnym[13] (do dziś, mimo jego zamurowania, jest on widoczny w murze ogrodowym). Po stronie północnej, w murze znajdowała się niewielka furtka dla ogrodnika i jego pomocników. Kolejne dwie furtki znajdowały się po stronie zachodniej muru, przyległego do klasztoru i cmentarza. Wejście skomunikowane z wirydarzem służyło siostrom norbertankom, natomiast wejście od strony cmentarza służyło prepozytowi i braciom norbertanom.

Korzystanie z tzw. rekreacji w sadzie, jak nazywał pobożne spędzanie wolnego czasy na łonie natury prepozyt Łuczycki, podlegało ściśle określonym regułom. Jak już wspomniałem również i teren ogrodów objęty był klauzurą, dlatego też, podczas przebywania w nim panien norbertanek nie mogła znajdować się w nim żadna osoba świecka, jak i osoba duchowna pozaklauzurowa. W osiemnastowiecznej „Księdze Ordynaryjnej” dokładnie zostały wyznaczone instrukcje korzystania z ogrodów. Czytamy w niej w rozdziale VIII „O rozporządzaniu czasu”, że po tercji około godz. 1000 siostry mogły: w swoim ogrodzie bawić się uczciwie wedle upodobania przełożonej. Natomiast z rozdziału XXI tejże księgi, mówiącym „O skromności zachowania na pospolitych miejscach sióstr zakonnych” możemy dowiedzieć się, że: do furty jak i do ogrodu wedle reguły dwie trzy razem niech idą i dla wzajemnej straży niech się od siebie nie odłączają i wspołem niech się do konwentu wracają. Pieczę nad tą regułą sprawowała właśnie panna sadowa. Ale wcześniej, zanim została ustanowiona piecza nad ogrodami, nadzór nad nimi sprawowała panna prowizorka. W kompetencji panny sadowej znajdowało się nadto przydzielanie, według norm ustalonych przez przełożone i według „przyzwoitości”, fruktów i pożytków jakie sad dawał. Panna sadowa regularnie udzielała dyspozycji ogrodnikowi, za pośrednictwem pokoju audiencyjnego z za kraty oraz wskazówek, by „tenże sad w powinnym trzymał ochędostwie”[14] . Z tzw. rekreacji mogły korzystać tylko te siostry, które otrzymały od przełożonych wyraźną zgodę. Jeżeli siostra taką zgodę otrzymała wówczas panna sadowa stwarzała jej warunki klauzurowe na całym obszarze ogrodów, wydając polecenia usunięcia z niego osób postronnych. Rekreacja ta polegała na spacerze specjalnie wytyczonymi alejkami w sadzie i warzywniku, podczas którego siostry medytowały i modliły się, a także śpiewem chwaliły Pana Najwyższego. Warto zaznaczyć, że w połowie XVIII w. w klasztorze przebywało średnio 45 sióstr, tyle samo konwersek, czyli tzw. sióstr służebnych - robotnic wykonujących prace pospolite w obrębie klauzuli oraz kilkanaście nowicjuszek.

Za prepozytury Łuczyckiego do obszaru klauzurowego włączono również stary cmentarz przyklasztorny, na murze którego w łukowych niszach prepozyt umieścił dębowe płasko rzeźbione stacje Drogi Krzyżowej[15] . Klauzurą stawał się on wówczas kiedy norbertanki odprawiały Drogę Krzyżową.

Wracając do naszych ogrodów norbertańskich, zaznaczyć musimy, że tak naprawdę pierwszy szczegółowy ich opis znajdujemy dopiero pod rokiem 1830 w tzw. „Spisie inwentury majątku klasztoru norbertanek w Strzelnie z dnia 13 maja 1830 r.” Spis ten został podpisany przez ks. Salmońskiego i ks. Karasia Diakonusa Petri[16] . Czytamy w nim że:

Ogród klasztorny położony jest za podwórzem klasztoru i zawiera w sobie 4 morgi i 275 prętów gruntów chełmińskiej miary. Opasany jest murem który ma 1695 stóp długości, 1 i 1/2 stóp grubości oraz 12 stóp wysokości. Znajduje się w nim 13 jabłoni, 50 gruszek, 329 wiśni i śliwek. Sadzi się tu także kapustę i inną włoszczyznę [17].

Co więcej, z wcześniejszego aktu hipotecznego z 22 stycznia 1829 r. dowiadujemy się również, że norbertanki posiadały dwa następne ogrody. Pierwszy przy ul. Cegiełka, który liczył 1 i 1/2 morgi miary chełmińskiej oraz drugi, nazwany „budowlą ogrodową z podwórzem”, który zlokalizowany był przy folwarku Naskrętne, pomiędzy dzisiejszymi ulicami Michelsona i Kościuszki, za wieżą wodociągową. Część główna tegoż ogrodu otoczona była płotem o długości 208 stóp i wysokości 6 stóp, który wykonany był z belek i desek oraz posiadał wrota do wjazdu. Zajmował areał o powierzchni 2 włók i dzielił się na dwie części, warzywną i sad[18] . Stanowiły one dodatkowe źródło zimowego zaopatrzenia klasztoru w kapustę do kiszenia, fasolę, groch i warzywa korzenne. Nadwyżki trafiały do sprzedaży na miejscowym rynku.

Pierwszy rozbiór Polski i włączenie tych terenów do państwa pruskiego spowodowało zubożenie klasztoru, a to za przyczyną przejęcia większości dóbr klasztornych i dochodów przez zaborcę. W 1779 r. klasztor liczył jeszcze 35 zakonnic, których liczba w 1796 r. zmniejszyła się drastycznie do 17[19]. 1 października 1837 r. klasztor przestaje istnieć, pozostały 4 zakonnice skazane na wymarcie. Nastąpiła pełna sekularyzacja dóbr. Proboszczowi pozostawiono 350 z 57000 mórg, w tym ogród ponorbertański[20].

Kolejni proboszczowie, by nie doprowadzić do zniszczenia ogrodu ustanowili dzierżawców, którzy w obrębie dawnych murów klauzulowych prowadzili własne zakłady ogrodniczo-warzywnicze, aż do początku lat sześćdziesiątych XX w.. Część zachodnia tegoż ogrodu wraz z skarpą została niejako wydzielona na prywatną część ogrodu proboszczowskiego. Po objęciu parafii przez ks. Ignacego Czechowskiego, po 1924 r. ogrody zostały zrekultywowane. Dokonano nowych nasadzeń drzew owocowych oraz krzewów: malin, porzeczek i agrestu. Założono małą winnicę, skarpę obsadzono drzewami i krzewami ozdobnymi, założono klomby i ścieżki spacerowe. Stronę południową wraz z skarpą wydzielono na część prywatną ogrodu proboszczowskiego, w której wystawiono drewnianą altanę. Ustawiono również pasiekę pszczelą. Gospodarkę takową kontynuowano jeszcze po wojnie. Po roku 1980 wycięto znaczną część drzew i zaczęto bez koncepcyjną przebudowę ogrodów, próbując m.in. wybudować basen wodny. Dopiero ostatnie zabiegi ks. kan. proboszcza Ottona Szymków w części przywracają funkcję rekreacyjną tego terenu, jednakże z pominięciem ich dawnej funkcji gospodarczej.

Chcąc przywrócić dawny wygląd ogrodów, należałoby w obrębie istniejących zabytkowych murów ogrodowych zaprowadzić sad ze starymi odmianami drzew owocowych, na wzór przywracanych sadów z doliny Wisły, z krzewami agrestu i różnymi gatunkami porzeczek, popularnie zwanych świętojankami, a także z winogronem. Osobiście sam jestem zwolennikiem koncepcji jaką obecnie realizuje ks. kan. Otton Szymków nadając temu miejscu charakter parku krajobrazowego. Idealnie byłoby, gdyby podobnym programem władze miejskie objęłyby przylegający do ogrodów Park im. 750-Lecia Nadania Strzelnu Praw Miejskich. Przez szereg lat topiono tam ogromne pieniądze, nigdy nie uzyskując spodziewanego efektu. Dziś w niczym nie przypomina on tego wspaniałego założenia parkowo-ogrodowego sprzed 1939 r. Już teraz jestem w stanie wyobrazić sobie jak pięknie komponować będą „Ogrody Norbertańskie” z całym kompleksem poklasztornym. Dużo do życzenia ma otoczenie Wzgórza Świętego Wojciecha, tzw. obszar poza kościelny którego estetyka ma wiele do życzenia, a którego to wygląd w 90% procentach zależny jest od włodarzy naszego miasta i od kompleksowego programu rewitalizacji najstarszej zabytkowej części tego prastarego kujawskiego grodu. A przecież chciałbym, aby moje miasto podobne było choć w niewielkim procencie Kazimierzowi nad Wisłą i aby ono stało się swoistą przystanią świata arystyczno-kulturalnego.

Kiedy w połowie lat siedemdziesiątych minionego wieku siadałem na ławce przy skwerze na Placu Świętego Wojciecha, przylegającym do kamienicy Konkiewiczów, przed oczyma miałem szary przeplatany zielenią drzew obraz wzgórza klasztornego. Wówczas na myśl przychodziło mi pytanie, czy aby doczekam czasów, kiedy to wzgórze milsze stanie się mym oczom? I doczekałem! Ławeczki już nie ma, znikły róże ze skweru, przywrócony został pomnik patrona placu i wzgórza, a za szarym jeszcze płotem przepyszny widok rewitalizowanego zespołu ponorbertańskiego. Kiedy podobne przeobrażenie przejdzie moje całe ukochane miasto?

______________________________________________________________________
1. Zastosowanie liczby mnogiej ‘ogrody’ uzasadnione jest ich wielofunkcyjnością: sad, warzywnik, winnica, część rekreacyjna.
2. „Pałuki i Ziemia Mogileńska”, R XVIII, 13.11.2008, nr 46 (874). Autorka Magdalena Lachowicz podaje błędną datę roczną powstania tego dzieła - 1795 r. Karol Alberti był nadwornym malarzem landgrafa hessko-darmsztadzkiego, który podróżował po Wielkopolsce latem 1798 r. i to wówczas namalował kilkanaście gwaszy, w tym widok Strzelna. Gwasz jest to obraz malowany na papierze akwarelowym farbami wodnymi z domieszką kredy.
3. W tym miejscu autorka popełnia bardziej rażący błąd podając datę powstania Albumu widoków Wielkiego Księstwa Poznańskiego pisząc „Warszawa 1836 r.” o ponad 40 lat wcześniej niż faktycznie powstały. Napoleon Orda w latach 1878-1879, podczas podróży po Wielkim Księstwie Poznańskim narysował m.in. zachodnią fasadę strzeleńskiego zespołu poklasztornego. Następnie widoki te w pracowni Maksymiliana Fajansa zostały skopiowane w technice litograficznej i wydane w formie albumowej. Strzeleńska litografia opatrzona numerem 149 ukazała się w V serii poświęconej właśnie Wielkiemu Księstwu Poznańskiemu.
4. „Przyjaciel Ludu czyli tygodnik pożytecznych i potrzebnych wiadomości”, t. 2, R. 2, nr 27, Leszno 2.01.1863, s. 220.
5. „Pałuki...”, op. cit.
6. Archiwum Archidiecezji Gnieźnieńskiej (dalej: AAG), E16, f. 1006. Z wizytacji archidiakonatu kruszwickiego z 1763 r. wiemy, ze ogród warzywny istniał przy szpitalu, i że miał go od czasu fundacji - 1453 r.
7. A. J. D. Kraszewski, Życie świętych y w nadziei świętobliwości zeszłych sług boskich Zakonu Premonstrateńskiego... złożone... objaśnione... podane, cz. 2, s. 309, Warszawa 1752.
8. Księga Ordynaryjna, nie datowana księga rękopiśmienna, s. 27, rękopis w zbiorach autora.
9. Archiwum Państwowe Bydgoszcz Oddział Inowrocław, Akta miasta Strzelna (1757-1829), sygn. 51, s. 5-12 (dalej: APB, O I, Akra miasta Strzelna).
10. Ibidem, s. 11.
11. Archiwum Archidiecezjalne Gniezno, Akta klasztoru i kościoła w Strzelnie, poz. 85, K ap St C 1369-1440, Spis inwentury majątku klasztoru norbertanek w Strzelnie z dnia 13 maja 1830 r. (Dalej: AAG, A k i k Strzelno).
12. APB, O I, Akta miasta Strzelna, ibidem, s. 11.
13. Cmentarz przyklasztorny znajdował się po stronie południowej bazyliki, pomiędzy dworem prepozyta (obecną plebanią) a murem ogrodów klasztornych, wygrodzony od południa starym arkadowym, ceglano-kamiennym murem, w którym wmurowany jest kamień z wyrytą datą roczną 1531.
14. APB, O I, Akta miasta Strzelna, op. cit., s. 11. Ksoęga Ordynaryjna, op. cit., s. 21, 40, 69, 97 i 103.
15. A. J. D. Kraszewski..., op. cit., s. 312. Stacje Drogi Krzyżowej przeniesiono w 1925 r. z cmentarza do magazynów. Część z nich znajduje się obecnie w rotundzie Św. Prokopa.
16. Sam spis musiały robić zakonnice, gfyż szczegóły w nim zawarte są bardzo znamienne. Ks. Franciszek Ksawery Salmoński, prepozyt strzeleński (1829-1836), ks. Józef Karaś, dziekan kruszwicki, proboszcz w Stodołach.
17. AAG, A k i k Strzelno, poz. 85, K ap St C 1369-1440.
18. AAG, Akkt hipoteczny z 22 stycznia 1829 r., sygnatura akt K ap St C 1443.
19. AAG, sygnatura akt E 19 oraz K ap St C 1206.
20. I. Czechowski, Historia kościołów strzelińskich, Strzelno 1929, s. 100-102.


Ostatnio edytowano 13 mar 2009, 20:39 przez Słowianin, łącznie edytowano 2 razy

Góra
 Zobacz profil  
 
PostNapisane: 07 sty 2009, 22:34 
Offline
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 18 lis 2006, 02:22
Posty: 1360
Lokalizacja: Strzelno
Będzie piękne i przede wszystkim bezpieczne miejsce na rodzinne spacery.
Słowianinie, czytałam ten tekst z wielką przyjemnością.

_________________
Marzena
Szukam:Zgórski,Jankowski,Musiałowski,Wojtasik,Gabryszak,Andrzejczak,Szulczewski,Woźniak,Gryger (Gregier),Kuraszkiewicz,Grzeszkiewicz (Grzeszkowiak),Leśniewicz,Walczak,Orłowski,Tarnecki,Wiśniewski (były powiat Strzelno,okolice Skulska i Wilczyna)


Góra
 Zobacz profil  
 
PostNapisane: 08 sty 2009, 00:28 
Offline
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 09 cze 2007, 15:05
Posty: 1446
Lokalizacja: Gniezno-Poznan-Toronto
Podziwiam wiadomosci a przede wszystkim lekkosc piora. Piekny naracyjny jezyk polski. Jestem pod wrazeniem.

_________________
Pozdrawiam Krzysztof Dobrzynski

Poszukuje wszelkich Dobrzynskich w okolicach Gniezna w XVII wieku


Góra
 Zobacz profil  
 
PostNapisane: 12 sty 2009, 13:20 
Offline
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 15 lut 2008, 17:03
Posty: 306
Lokalizacja: Strzelno
CZY JESTEM PATRIOTĄ?

Zamieszczenie tego artykułu w pewnym sensie uzasadniam sporem wynikłym ze świątecznego LOGO. Podyskutujmy tak zaciekle w poniższym temacie.

Czy patriotyzm mieści się w zasobach „dziedzictwa kulturowego”? Oczywiście, że tak. Patriotyzm towarzyszył naszemu narodowi od początku jego istnienia i trwa po dzień dzisiejszy. Trwa z różnym natężeniem, ostatnio eksplodował na przestrzeni lat 1980-1989. Obchody rocznicowe, a szczególnie ostatnia 90. rocznica Powstania Wielkopolskiego, wywołują w różnych kręgach dyskusję o patriotyzmie Polaków. Pamiętajmy, że w tym roku przypada 70. rocznica wybuchu II wojny światowej, kolejna okazja pokazania młodym pokoleniom czym, że to jest patriotyzm.
Współcześni mówią: Płacisz podatki i dbasz o otoczenie - jesteś patriotą. Walka o kraj z szablą w dłoni to przeżytek i jest już nieaktualna. Po co i o co mamy walczyć, skoro granice są otwarte i możemy swobodnie wyjechać oraz żyć wygodnie w innej części Europy, czy Świata. A co by było, gdyby nasze losy potoczyły się inaczej? Gdyby nasi przodkowie nie walczyli, prawdopodobnie należelibyśmy teraz w częściach do Rosji, Austrii i Niemiec. Nie mówilibyśmy w języku ojców, nie znalibyśmy polskiej historii, szeroko pojętej sztuki polskiej. Nie powstałoby wiele dzieł narodowych i kultowych, nie mielibyśmy kompletnego pojęcia o takich dziełach jak "Hołd Pruski", „Bitwa Warszawska 1920 r.” mazurki Chopina, czy o królach polskich i takim człowieku jak Jan Paweł II. Ale jest to wizja, która dzięki patriotom i patriotyzmowi nigdy się nie ziści. Dlatego też doceniajmy wolność, a przy tym hołdujmy patriotyzmowi, gdyż jedynie on nas utrwali w korzeniach naszych. Romantyczny patriotyzm, ten waleczny i okupiony krwią, nie jest już konieczny. Nie zapominajmy jednak, że dzięki niemu możemy głosić nasze poglądy w naszym ojczystym, polskim języku.


Dla większości młodych ludzi słowo „Patriota” kojarzy się z filmem Rolanda Emmericha o tym samym tytule. Jego światowa premiera miała miejsce 27 czerwca 2000 roku. film opowiada historię Benjamina Martina (Mel Gibson), kolonisty, który wsławił się wieloma krwawymi czynami w czasie wojny francusko-indiańskiej. Po wojnie Benjamin osiadł na farmie i założył rodzinę. Kiedy w 1763 roku wybucha wojna z Anglią, chwyta za broń i wstępuje do wojska wraz ze swym synem, młodym idealistą Gabrielem ( Heath Ledger). Staje na czele oddziału buntowniczej milicji i prowadzi swych towarzyszy do boju przeciwko znienawidzonym Anglikom. Dopiero na polu walki stawi czoła dręczącym go wyrzutom sumienia i zrozumie, że jeśli chce ocalić swą rodzinę, musi oddać się idei, którą żyje cały kraj.
Czy po obejrzeniu tego świetnego filmu przygodowo-historycznego wynieśliśmy zrozumienie pojęcia idei patriotyzmu? Zapewne nie! Zafascynowała nas masa scen krwawych, sceny batalistyczne, no i oczywiście tempo w jakim film został zrealizowany. Dało się słyszeć głosy – świetny film, świetna gra Mela Gibsona, ale on „rżnął” tych w „czerwonych kurtkach”.
Gorzej, ze zrozumieniem przesłania jakie niósł film, gorzej z wyjaśnieniem znaczenia słów patriota, patriotyzm. Ale nie dziwię się temu, gdyż nawet starszym przychodzi z wielkim trudem zdać sprawozdanie z posiadanej w tym zakresie wiedzy – wiedzy o patriotyzmie. Niewiedza ta powoduje, iż nie uczestniczymy w życiu społecznym, nie angażujemy się w działalność organizacji pozarządowych, na wszystko spoglądamy z góry, a społeczników posądzamy o najgorsze, domniemając, że działając – oni muszą mieć w tym jakiś interes, ci działacze! Nikomu nie przychodzi na myśl to, że są tacy wśród nas, którzy wiele czynią z potrzeby serca, z potrzeby ducha, z potrzeby wykazania się własnym pojmowaniem patriotyzmu, ducha umiłowania Ojczyzny – tej wielkiej obejmującej kraj cały i tej małej – regionalnej, czy najmniejszej - lokalnej.
Ilu z nas zatrzymało się przy mogile żołnierza, powstańca, organicznika, czy tego nieznanego nikomu Jana S…? Ilu z nas postawiło sobie pytanie: Co on takiego zrobił, że dziś go się wspomina? Ilu z nas zwiedziło wystawy patriotyczne, a ilu przeszło obok nich obojętnie będąc zaledwie kilka kroków od drzwi wejściowych? Ilu z nas dzień świąteczny, wolny od pracy przespało lub przeleżało przed telewizorem, a ilu wzięło swe dzieci, na spacer by wziąć udział w wiecu patriotycznym, czy Mszy Świętej za Ojczyznę? Gdzie szukać winnych tego stanu rzeczy, stanu naszej niskiej świadomości? Kogo winić za to, iż tak się dzieje, że jesteśmy obojętni, że ktoś w ogóle ma prawo zwracać nam uwagę na ten problem, i że ten, co to pisze to dopiero musi mieć fioła? Przecież my jesteśmy mądrzy, wykształceni i co nam będzie proboszcz, czy jakiś tam prezes stowarzyszenia zwracał uwagę, by wziąć dzieci i z nimi udać się na manifestację, pójść na wystawę, czy akademię – na mszę? – przecież ona tak długo trwa i do tego jest w godzinach obiadowych.
Liczne rzesze rodaków zapominają znaczenia słów: patriota, patriotyzm. Utrwalają ich w tej nieświadomości media, i to zarówno te publiczne, jak i komercyjne. Przykładem mogą być ostatnie uroczystości rocznicowe w poszczególnych miejscowościach Wielkopolski. W Inowrocławiu 7 stycznia w inscenizacji odtwarzającej odzyskanie niepodległości, która trwała ponad 2 godziny, udział wzięło kilkudziesięciu statystów oraz ok. 3 tyś mieszkańców, pośród którymi dominowała młodzież. Oczywiście, telewizja zajechała i w wieczornym magazynie przedstawiła kilkudziesięciosekundową migawkę. A były to obchody, którym nadano rangę wojewódzką. O wielu podobnych uroczystościach media drukowane zawarły jedynie lakoniczne informacje.

Jakkolwiek przyjmiecie te słowa warto sobie przypomnieć encyklopedyczną wiedzę na temat wszystkiego, co tyczy się patriotyzmu i wyjaśnia nam znaczenie tego słowa. A więc „patriotyzm” to pojęcie wywodzące się ze słownictwa łacińskiego, słowa patria = ojczyzna, jak również z greckiego – patris. I co ono oznacza? Otóż pod słowem „patriotyzm” kryje się postawa szacunku, umiłowania i oddania własnej ojczyźnie oraz chęć ponoszenia za nią ofiar. To również stawianie dobra ojczyzny ponad dobro własne. Charakteryzuje się też przedkładaniem celów ważnych dla ojczyzny nad osobiste, a często także gotowością do poświęcenia własnego zdrowia lub życia. Patriotyzm to również umiłowanie i pielęgnowanie narodowej tradycji, kultury czy języka.
Patriota na co dzień dba o pomyślność i dobre imię swojego kraju i narodu. Dba o symbole narodowe takie jak flaga, godło i hymn swojej ojczyzny. Nie pozwala na obrazę swego kraju. Ma wysoko rozwinięte poczucie dumy i godności narodowej zarazem jest daleki od szowinizmu czy ksenofobii, potrafi być krytyczny wobec rodaków, zwłaszcza tych których zachowanie jest dalekie od patriotyzmu. Nie wstydzi się bycia obywatelem swojej ojczyzny i przynależności do swego narodu. Gdy potrzeba manifestuje swoje przywiązanie do ojczystej kultury, języka, tradycji.
Patriotyzm przeciwstawia się nacjonalizmowi albo szowinizmowi. Tłumaczy się to tym, że patriotyzm odróżnia się otwartością na inne narody, uznaniem ich prawa do suwerenności i niepodległości. Co więcej, patriotyzm zazwyczaj opiera się na pojęciu obywatela i na rozumieniu narodu w sensie kulturowo-politycznym, podczas gdy idee nacjonalistyczne często pojmują naród jako przede wszystkim etniczną wspólnotę krwi. Wydaje się jednak, że bardziej trafne jest przedstawianie patriotyzmu, jako antytezę przede wszystkim szowinizmu, ponieważ oba pojęcia są związane z uczuciami, pierwsze z miłością do własnego narodu, drugie z nienawiścią do innych. Natomiast nacjonalizm jest wspólnym określeniem dla wielu doktryn politycznych.
Patriotyzm w Polsce od czasów potopu szwedzkiego często łączono lub utożsamiano z religijnością katolicką objawiającą się kultem Maryi Królowej Polski, stąd patriotyczna, narodowa rola przypisywana jest często wybranym świątyniom – Jasnej Górze i Ostrej Bramie. W patriotyzmie Polaków nadzwyczajną rolę odgrywają symbole. Oto niektóre z nich:


- hasła: Honor i Ojczyzna; Bóg, Honor, Ojczyzna; Za wolność naszą i waszą;
- osoby: legendarna księżniczka Wanda, Zawisza Czarny, Jan II Sobieski, Tadeusz Rejtan, Tadeusz Kościuszko, Jan Henryk Dąbrowski, Adam Mickiewicz, Romuald Traugutt, Ignacy Jan Paderewski, Józef Haller, Józef Piłsudzki, Tadeusz Rozwadowski, Roman Dmowski, August Emil Fieldorf, Jan Paweł II;
- wydarzenia: powstania narodowe, Solidarność;
- organizacje: Husaria, Legiony, POW, AK, Szare Szeregi, NSZ;
- bitwy: bitwa pod Cedynią, obrona Głogowa, oblężenie Niemczy, bitwa pod Grunwaldem, bitwa pod Chocimiem 1621 roku, obrona Zbaraża, obrona Jasnej Góry, bitwa pod Wiedniem, polskie Termopile, bitwa Warszawska 1920 roku, obrona Westerplatte, bitwa pod Monte Cassino, Operacja Ostra Brama, powstanie warszawskie;
- przedmioty: szabla (w szczególności karabela), husarskie skrzydła, pas słucki, czarna biżuteria, ryngraf;
- symbole: rodło, kotwica, biały orzeł, dworek szlachecki.

A czym jest patriotyzm lokalny? Najkrócej można powiedzieć, iż jest to umiłowanie i przywiązanie względem własnej, lokalnej ojczyzny, (tzw. mała ojczyzna) - miejsca zamieszkania lub urodzenia. Podobnie jak patriotyzm w swym szerszym znaczeniu, patriotyzm lokalny opiera się na otwartości względem innych jednostek bądź grup.

Więcej na ten temat znajdziecie w encyklopediach, a siedząc na łączu internetowym otwórzcie stronę „wikipedia.org”, albo, po prostu w „Gogle” wpiszcie słowo „Patriotyzm”. Przyjemnej lektury!


Ostatnio edytowano 15 sty 2009, 18:50 przez Słowianin, łącznie edytowano 1 raz

Góra
 Zobacz profil  
 
PostNapisane: 14 sty 2009, 11:04 
Offline

Dołączył(a): 28 wrz 2008, 14:43
Posty: 193
Lokalizacja: Żerków
Witam. To bardzo pięknie,ale w symbolach dziedzictwa kulturowego obok dworku proszę dopisać chłopa pańszczyźnianego.Władek.


Góra
 Zobacz profil  
 
PostNapisane: 14 sty 2009, 17:45 
Offline
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 15 lut 2008, 17:03
Posty: 306
Lokalizacja: Strzelno
Panie Władeczku, jakby powiedział Kuraś, gdzie Rzym a gdzie Krym.

W tym konkretnym poście nawiązuję do patriotyzmu, jako elementu znajdującego się w orbicie dziedzictwa kulturowego. Pisząc pod koniec o symbolach patriotyzmu, wymieniłem tylko niektóre z nich – a więc nie wszystkie. Skierowałem chłonnych wiedzy do innych źródeł tyczących tegoż tematu.

Wiem, że Pańskie zainteresowania skierowane są na chłopa wielkopolskiego, gdyż, jak doczytałem: pisze Pan dzieje swojej wsi. Jak najbardziej chłop pańszczyźniany, do połowy XIX w. stanowił element dziedzictwa kulturowego. Uwłaszczenie zniosło pańszczyznę, jako formę wyzysku, i zniknął z krajobrazu kulturowego chłop pańszczyźniany. W zaborze pruskim, czyli u nas w 1823-1850, austriackim – 1848 r., wschodnie ziemie w zaborze rosyjskim w 1861 r. i w Królestwie Polskim w 1864 r. Uwłaszczony chłop – kmieć stał się włościaninem, czyli panem na swoich włościach. Im więcej miał gruntów, tym więcej sam zatrudniał tzw. parobków, później nazwanych robotnikami rolnymi. Pamiętam rozmowę mego wujka, który jednego wieczora zagadnął ciocię: - Maryniu, z wiosną będziemy musieli zatrudnić jeszcze jednego parobka. Było to w PRL-u w latach 60-tych, a wujostwo byli właścicielami osiemdziesięciohektarowego gospodarstwa.

W dziedzictwie kulturowym, w klasyfikacji jego elementów, obok dworu należałoby wpisać chatę chłopa pańszczyźnianego (czworak dotyczyłby kapitalistycznej formy zakładu, w tym wypadku folwarku), a nie samego chłopa. W symbolach patriotyzmu, obok wymienionych już osób zapisałbym chłopa pańszczyźnianego – kosyniera z powstania kościuszkowskiego 1794 r., Wojciecha Bartosa (Bartosza), chłopa pańszczyźnianego Antoniego księcia Szujskiego, który zdobył, jako pierwszy, działo rosyjskie nakrywając czapką lont. Za to został mianowany chorążym i otrzymał nazwisko Głowacki. Ponoć przyjął je po matce, która miała wywodzić się z Głowackich. Natomiast tradycja mówi:

Bartoszowi rzekł Naczelnik,
że jest chłopem chwackim -
chłopem tobie więcej nie być!
- więc zwiem cię – Głowacki!

Ale zanim do tego doszło, tak oto nasza słynna poetka z okresu realizmu przedstawiła czyn Bartosowy:
(…)
Runęli na Moskwę jak burzy nawała,
Odparły ich kartaczami te moskiewskie działa.

Widzi Pan Kościuszko te nieszczęsne boje,
Tak zakrzyknie - Dalej za mną, Kosyniery moje!

Pędzi Pan Kościuszko, za nim wiara cała,
Nakryły ich ogniem, dymem te grające działa!

Aż wódz z dymów krzyknie, - ejże, moje chwaty!
Który tam z was gardziel zatka Moskiewskiej harmaty

Wnet skoczy na wały zuch Bartosz Głowacki,
Gołą ręką brać te działa, a z nim Stach Świstacki.

Przelękła się Moskwa tak wielkiego męstwa,
Otrębuje odwrót sobie, nam pieśń zwycięstwa!

[Maria Konopnicka, Racławice - fragment]

I już na zakończenie, jak daleko Pańskie paranie się z dziejami Stęgosza. Czy Stęgosscy wywodzą się z tejże miejscowości? Jak długo Stęgosz był w posiadaniu Opalińskich i co wspólnego mieli książęta Sapiehowie z Stęgoszem w pow. pyzdrowskim? A wszystkie te pytania dlatego, że pisząc dzieje Markowic na Kujawach pozyskałem pewne materiały dotyczące tej miejscowości związane z Bardzkimi. Piotr Bardzki z małżonką byli właścicielami Markowic i fundatorami pierwszego kościoła w Markowicach - dziś Sanktuarium MB.

Marian


Góra
 Zobacz profil  
 
PostNapisane: 15 sty 2009, 17:41 
Offline

Dołączył(a): 28 wrz 2008, 14:43
Posty: 193
Lokalizacja: Żerków
Witam. Bardzo mi przykro ,ale nie piszę histori Stęgoszy,to jest tylko miejsce mych urodzin. A wracając do pańskich symboli jeśli podajesz w organizacjach Narodowe
Siły Zbrojne ,a darujesz sobie Bataliony Chłopskie to dziękuje .Jeśli z bitew podajesz obronę Zbaraża,a nie wspominasz o wojnie chłopskiej z 1651 w Wielkopolsce to też dziękuje . Władek .


Góra
 Zobacz profil  
 
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Utwórz nowy wątek Odpowiedz w wątku  [ Posty: 7 ] 

Strefa czasowa: UTC + 1


Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 64 gości


Nie możesz rozpoczynać nowych wątków
Nie możesz odpowiadać w wątkach
Nie możesz edytować swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów

Szukaj:
Skocz do:  
POWERED_BY
Przyjazne użytkownikom polskie wsparcie phpBB3 - phpBB3.PL