Były różne obyczaje i święta cechowe, na które robiono "zrzutkę", może na tym należałoby się skupić. Wkupne i wykupne nie, bo wtedy "fundatorem" był uczeń/czeladnik, święto patrona cechu odchodzono za pieniądze z kasy cechowej, wtedy też fundowano świece i obrusy na ołtarz tego świętego, ale były też inne okazje. Ludzie potrafili się kiedyś bawić, a piwo lało się beczkami

Informacje mam z księgi cechowej Kostrzyna.
Niestety piskacza nigdzie nie znalazłem, ale może to jakieś lokalna nazwa.