Hubercie, czy słyszałeś by sukienki w tamtych czasach były też drewniane? Powiem tak-wg mego Taty i kilku zupełnych laików jest to sukienka drewniana, cieniutka, niezupełnie płaska, ukształtowana na mokro i jak ją lekko nacisnąć "sprężynuje", popukać -daje pogłos jak drewno...Podobnie zachowują się przedstawione poniżej ręcznie robione przez Tatę przedmioty. Np. ptaki na pierwszym obrazku są z cieniutkiej sklejki ale już na drugim z jeszcze cieńszego forniru.
Na omawianym obrazie z masy mogą być gwiazdy, aniołki i korona.
Oczywiście nadal jest to „gdybanie”, bo należałoby zdjąć sukienkę-zaznaczam, że jest to bardzo możliwe, bo jest przyklejona chyba tylko na obrzeżu..albo się odkleja
I jeszcze jedno-tak myślę, że gipsowa masa nie wytrzymałaby drogi jaką ten obraz odbywał-z Kalisza w 1914 w tłumoczku niesionym na plecach aż do Porochońska, bolszewicy, ucieczka do kraju w 1917, potem II wojna, przesiedlenia itd... ...Sukienka nie ma żadnych uszkodzeń tylko poczerniała. To co widzisz z lewej strony to odłupany kawalątek deski na której namalowano obraz i jeszcze teraz zaczyna „odskakiwać” od podłoża ta piękna niebieska farba. Ten obraz wisi u mnie na ścianie już 40 lat, nie ma szyby i pewnie „ząb czasu” go już dopadł. Masz rację, chyba jednak oddam go do konserwacji, bo inaczej to mój syn w przyszłości dostanie samą ramę... a co spojrzę na obraz to mam wyrzuty sumienia, że nic nie robię by nie zniszczał zupełnie. Dobrze, że powstał ten wątek , bo zdopingował mnie do działania.
Pozdrawiam