Czasem nawet w urzędzie, który nie chce pokazać czy wydać aktu nieuprawnionej (ustawowo) osobie, może się udać wynegocjować, że urzędnik sam przeczyta i przekaże jakąś konkretną informację z aktu, która jest kluczowa dla naszych poszukiwań, zaś bez samego aktu możemy się wówczas obejść. Na przykład datę śmierci, miejsce urodzenia, wiek, miejsce śmierci rodziców czy co tam jeszcze. Zwłaszcza, jeśli się uargumentuje, że dane te są niezbędne, by zlokalizować jakiś inny dokument, który nie jest już chroniony ustawą, np. akt urodzenia osoby, która urodziła się ponad 100 lat temu, ale nie wiemy gdzie - zaś zmarła 30 lat temu i wiemy gdzie. Pole do wykazania zdolności negocjacyjnych i przekonania urzędnika, że to czego od niego chcemy, nie jest bezprawne.
Ano tak, do pozyskania aktu zgonu osoby o którą było pytanie byłoby uprawnione także jej rodzeństwo, w tym przyrodnie, ale oczywiście rozumiem, że obecnie nikt z nich może już nie żyć, o ile istnieli.
Potomkowie zmarłego rodzeństwa nie są uprawnieni do uzyskania tego aktu zgonu, natomiast SĄ spadkobiercami ustawowymi, więc gdyby była szansa, że da się uprawdopodobnić jakieś postępowanie w kwestii spadku po zmarłej bezpotomnie osobie, to siostrzeńcy wtedy mają ten konieczny interes prawny i bez problemu dostaną odpis aktu.
_________________ Łukasz Bielecki
...et Marcus genuit Lucam. Lucas autem genuit Ignatium.
|