Akurat skończyłem
29 czerwca 1797 r. zmarł jaśnie oświecony wielebny ksiądz Józef Broniewski, niegdy dziekan foralny krotoszyński przez 27 lat, prepozyt parafialny kobyliński przez 51 lat, odprawił drugie prymicje [pewnie sekundycje tj. Mszę w 50. rocznicę święceń] w roku 1786. Sakramentami umierających opatrzony, zostawiwszy testament [oblatowany zapewne w aktach konsystorza], z 29 na 30 czerwca o wpół do północy, poprzedziwszy to odczytaniem przeze mnie Macieja Tyzlerskiego aktów [strzelistych przy konaniu] i po spełnieniu wszelkich ceremonii które pobożnie odprawia się przy konających, trzymając krucyfiks, różaniec [?], poświęconą świecę [gromnicę?], duszę swą Stwórcy i Zbawicielowi oddał. Pochowany w nowej krypcie z cegieł, w chórze mniejszym [tj. w prezbiterium], jak sam zarządził, 3 lipca, w obecności duchowieństwa z całego naszego dekanatu i z sąsiednich. Niech pamięć o nim trwa jak najdłużej, a w dowód wdzięczności umieściłem przy grobie cztery wersy po polsku jako epitafium. Niech spoczywa ze świętymi. Amen. Miał lat 85.