Wymiana doświadczeń pomiędzy genealogami, dyskusje ogólne na tematy genealogiczne i historyczne, dane dotyczące parafii, archiwów, ciekawych stron, itd
04 kwi 2018, 16:49
Może ktoś z Szanownych znajacych niuanse języka niemieckiego wytłumaczy mi dwoistość pisowni tego samego nazwiska w poniższym akcie:
http://szukajwarchiwach.pl/53/1926/0/4/239/skan/img/29JQfmZGY6jBohxLkopfZAOjciec zapisany jako
Förster a zmarły syn jako
Foerster. Czy to tylko 'widzi mi się' urzędnika czy może jakaś reguła ?
04 kwi 2018, 17:13
Zmiany barwy samogłoski czyli tzw. przegłosy, po niemiecku Umlaut, zapisywano w przeszłości różnie, stąd takie wahania.
"Dwie kropki" wzięły się historycznie z małego "e" nadpisywanego nad samogłoską wyjściową (o, a lub u), zaś małe e w pisowni "gotyckiej" przypominało dwie kreseczki koło siebie, z tych dwóch kreseczek wyewoluował znak dwóch kropek czyli tzw. trema, popularnie zwana umlautem.
Ale trema nie zawsze była dostępna w czcionkach, więc "e" oznaczające przegłos czasem zapisywano jako osobną literę, stąd pisownia Foerster. Do dziś tak się pisze po niemiecku, jeśli ktoś nie dysponuje znakami z umlautem i nie jest to uważane za błąd, tylko za swego rodzaju prowizorkę.
Na skutek tego wiele nazwisk niemieckich utrwaliło się w różnych rodzinach w różnej pisowni, coś tak jak u nas Zaręba wobec Zaremba - wymawia się tak samo - i "ze słuchu" w wypadku niepiśmiennych "nosicieli", urzędnicy mogli w zasadzie pisać jak chcieli, toteż pisownia w tego typu przypadkach mogła się wahać zasadniczo co chwila.
Oczywiście jeśli ktoś się nazywa Foerster dziś, to już błędem będzie go zapisać z umlautem, ale na odwrót - patrz wyżej - niekoniecznie, bo z braku czcionki może to być dopuszczalne.
Podobny problem występuje w niemczyźnie ze znakiem zastępującym podwójne ss po samogłoskach długich, czyli znakiem ß - z braku czcionki zapisujemy ss.
Na skutek tego wszystkiego mogą istnieć nazwiska z umlautem i ß zapisywane na 4 sposoby np.
Höss
Hoeß
Höß
Hoess
W Niemczech istnieje po kilkadzisiąt lub kilkaset wystąpień każdej z tych pisowni, a do tego trzy pierwsze wersje przy braku czcionki niemieckiej i tak zapisane będą Hoess.
Komendant Auschwitz pisał się Rudolf Höß.
05 kwi 2018, 04:56
To co napisałeś Łukaszu jest mi znane (tym nie mniej dziękuję za wyjaśnienia). Zastanowiła mnie tylko różna pisownia tego samego nazwiska w jednym akcie. Spotkałem się z podobną sytuacją ale wtedy występowała znaczna różnica wieku obu osób. Kładłem to na karb zmian językowych, następujących na przestrzeni 60-70 lat. W języku polskim - polskich nazwiskach - też widać takie uproszczenia pisowni.
05 kwi 2018, 05:46
Myślę, że obecność dwóch różnych pisowni tego samego nazwiska w jednym akcie można wytłumaczyć swego rodzaju niedbalstwem wynikającym z faktu, że dla urzędnika obie pisownie zdawały się być w istocie tożsame. Takie sytuacje spotyka się tu i ówdzie, jeszcze częściej dotyczy to nazwisk polskich, z którymi urzędnicy sobie po prostu nie radzili, więc tam może bardziej chodzić o nieporadność niż niedbalstwo. Np. pan młody jest Kościński a ojciec Kociński.
05 kwi 2018, 17:01
Temat wyczerpany ale jako komentarz do tego co napisał Łukasz:
Takie sytuacje spotyka się tu i ówdzie, jeszcze częściej dotyczy to nazwisk polskich, z którymi urzędnicy sobie po prostu nie radzili,
kwiatek w postaci 'formy' nazwiska ....
Quiadkowsky. Zaprawdę kilkakrotnie czytałem zapis zanim zrozumiałem o jakie nazwisko chodzi
07 kwi 2018, 02:43
Paweł Wietrzykowski napisał(a):kwiatek w postaci 'formy' nazwiska ....
Quiadkowsky. Zaprawdę kilkakrotnie czytałem zapis zanim zrozumiałem o jakie nazwisko chodzi
Niewątpliwie w akcie pruskim ok. 1874/75
07 kwi 2018, 06:40
Pamiętam jak kiedyś dziadek opowiadał, że rodzina zawsze pilnowała tego, żeby w nazwisku było wpisywane cz (c cet), bo Niemcy zamiast pisać Nowaczyk pisali Nowaschik.
08 kwi 2018, 10:52
Quasigroch, Quasniewski, Quaschnik (Kwaśnik) też można w aktach USC spotkać, a nawet w wyznianiowych (zwykle ewangelickich).
Ale za to księżom zdarzało sie pisać Cerequica.
08 kwi 2018, 12:48
Łukasz Bielecki napisał(a):Quasigroch, Quasniewski, Quaschnik (Kwaśnik) też można w aktach USC spotkać, a nawet w wyznianiowych (zwykle ewangelickich).
Ale za to księżom zdarzało sie pisać Cerequica.
Mojego przodka o nazwisku Wilk w księgach kościelnych często wpisywano jako Lupa (od Lupus).
09 kwi 2018, 21:15
Henryk Krzyżan napisał(a):Łukasz Bielecki napisał(a):Quasigroch, Quasniewski, Quaschnik (Kwaśnik) też można w aktach USC spotkać, a nawet w wyznianiowych (zwykle ewangelickich).
Ale za to księżom zdarzało sie pisać Cerequica.
Mojego przodka o nazwisku Wilk w księgach kościelnych często wpisywano jako Lupa (od Lupus).
Podobnie: Jop v. Jopp v. Job zamiast Kabat v. Kabaciński
jupa/jupka = kabat, kabacik
Chyba do dziś w Wielkopolsce jupą nazywa się kabat, zwłaszcza męski, prawda?
(zapamiętane z dzieciństwa: "
Wezmę jupę, bo zimno.")
I taka anegdotka:
w urzędzie pruskim, zgłaszający się podaje swoje nazwisko: Słowik.
Urzędnik głowi się: Schlovik... Schlovik... I odkrywa: aaaaaaa, Mensch!
11 kwi 2018, 19:58
Przykład z własnego drzewa genealogicznego- XIX w. Jeden z przodków zapisany jest jako Fuss alias Noga. Wcześniejsi przodkowie zapisywani są jako: Fuss, Fus lub nawet Fuz. Jeszcze na początku XIX w. przodkowie używali nazwiska z końcówką- ski lub –wski. Problem w tym, jak odnaleźć krewnych, gdy w tym samym okresie, w tej samej parafii, w aktach metrykalnych występują te wszystkie formy nazwiska, a brak danych o rodzicach?
Pozdrawiam. Grażyna
Powered by phpBB © phpBB Group.
phpBB Mobile / SEO by Artodia.