Wymiana doświadczeń pomiędzy genealogami, dyskusje ogólne na tematy genealogiczne i historyczne, dane dotyczące parafii, archiwów, ciekawych stron, itd
Odpowiedz

Język przodków

27 cze 2010, 21:11

Witajcie

W latach trzydziestych XIX wieku przybywa z Opola do Nowego Miasta nad Wartą Karl Blasel. Wcześniej rodzina pochodziła prawdopodobnie z Austrii, a do Opola mogła sprowadzić się około połowy XVIII w. kiedy Śląsk przechodził właśnie pod pruskie panowanie.
Karl Blasel ożenił się i osiadł najpierw w Dębnie, później w Nowym Mieście. Wpierw zapisywałem go w drzewie jako Karola, ale w końcu zmieniłem na Karl/Carl zostawiając oryginalną pisownię. Był katolikiem, ale czy mówił po polsku? Nowe Miasto było w połowie polskie, w połowie niemieckie, choć Niemcy, to przecież głównie ewangelicy - luteranie. (gdyby nie reguły matematyki, dodałbym, że "trzecią, mniejszą połowę" stanowili żydzi ;) ).

Nurtuje mnie pytanie - czy mówił bardziej po polsku czy po niemiecku? I jak można określić jego przynależność narodową.

Re: Język przodków

21 lip 2010, 10:28

Z kim się ożenił?
Bywał świadkiem czy chrzestnym u Polaków?

Re: Język przodków

21 lip 2010, 14:21

Ożenił się z Polką a raczej Polkami: Kamieńską, Tadrzyńską i w końcu Wysocką. Świadkami też raczej byli Polacy.
Może nie trzymał z Niemcami ze względu na religię?

Re: Język przodków

22 lip 2010, 05:46

W okresie zaborów takich przypadków było wiele. Określenie czy bardziej czuł się Polakiem, czy Niemcem było trudne i dokonywało się na ogół w ekstremalnych przypadkach. Nie wyjątkowym był przypadek wśród moich przodków, gdzie część rodzeństwa poczuła się po zakonczeniu I wojny Polakami pozostając na terenie Polski, a część Niemcami wyjeżdżając na tereny Rzeszy. Z tego co wiem to kontakty między soba utrzymywali, więc nie było to jakieś ekstremalne rozstanie.
Rozmawiali wtedy prawdopodobnie w dwóch językach, w zależności od potrzeby, i to nie mogło stanowić wyznacznika ich narodowści.Również to czy byli katolikami, czy ewangelikami nie oddawało do końca ich poczucia przynależności narodowej, jakkolwiek wszelkie statysttki narodowościowe w większości brały ten czynnik pod uwagę.
Myślę,że jednoznaczne ustalenie czy Twój przodek był Polakiem , czy Niemcem będzie bardzo trudne.
Chyba, że w określonych przypadkach musiał opowiedzieć sie po której stronie.
Wojtek

Re: Język przodków

22 lip 2010, 08:03

Hej,

To czy czuł się Polakiem, to sprawa drugorzędna. Był na pewno austriackim katolikiem pochodzącym z pruskiego już wtedy Opola, a na docelowe miejsce wybrał sobie okilice Nowego Miasta i żenił się po kolei z Polkami. Bardziej się zastanawiam czy jego głównym językiem był niemiecki, a polskiego się uczył się później, czy też wyrastał w środowisku dwujęzycznym i nie stanowiło to dla niego większej różnicy.

Re: Język przodków

22 lip 2010, 08:50

Cześć.
Jeśli wychował się w okolicach Opola to posługiwał się już prawdopodobnie oboma językami.
Nie wiemy z jakiej klasy pochodził.
Dla ludzi niższego stanu, kwestie kulturowe: narodowość, religia czy nawet język miały chyba raczej drugorzędne znaczenie wobec tak zwanych życiowych problemów.
Mój przodek przywędrował na Kujawy jako ewangelik choć obrządków dokonywał w katolickim kościele. Później zapisywany jest jako katolik, ale prawdopodobnie jedyną przyczyną tej zmiany, był fakt, że kościół w latach trzydziestych usztywnił swoje stanowisko i zabronił dawania ślubów oraz chrzczenia ewangelików.
Zresztą po śmierci pierwszej żony Niemki, żenił się z Polkami, więc pewnie wygodniej było zostać katolikiem.

Prawdopodobnie język, którym posługiwał się twój przodek zależał od środowiska w jakim się w danej chwili obracał. ( Jeśli trafisz między wrony...) :-)

Rodzina od dawna zamieszkiwała w okolicach Opola? Na pewno nie pochodził z kolonistów którymi Fryc zasiedlał swoje zdobycze?

Pozdrawiam
Jacek

Re: Język przodków

22 lip 2010, 20:25

Witaj!
W "Miesięczniku Kościelnym" 1913r. jest omówienie książki księdza Carla Blasel "Geschichte von klosteru Kirche St. Adalbert zu Breslau" Breslau 1912r. str.145-146 (str. komp. 153-154) gdzie jest takie stwierdzenie: "Jeden tylko podnosimy zarzut: mamy wrażenie, jakoby nie dosyć bezstronnie zajmował stanowisko wobec stosunków i walk narodowościowych." Jeżeli ten Carl ksiądz jest synem Twojego Carla to w tym jednym zdaniu może być zawarta tzw.atmosfera domu rodzinnego.
Pozdrawiam. Izabella

Re: Język przodków

22 lip 2010, 21:51

Witajcie,

Cieszę się, że temat się rozwinął. Karol był synem tokarza (drechsler) w podopolskich Groszowicach (przedmieście Opola). W Nowym Mieście był mieszczaninem, bo wtedy Nowe Miasto i przyległa mu Laskówka były miastami. Jego pozycja w mieście musiała być dość wysoka, był nawet swego czasu mistrzem lokalnego bractwa kurkowego.

Czy przybył z kolonistami - tego nie wiem. Do Dębna, a później Nowego Miasta przywędrował w latach 30-tych XIX wieku, może na końcu lat 20-tych. Był kominiarzem i być może był to poszukiwany zawód w tych okolicach i Karol skuszony wizją pracy i godziwego zarobku przybył w te strony. Może tutaj terminował, choć nie znalazłem żadnych zapisków na ten temat. Pewnie znalazł sobie tutaj żonę i pozostał. Żona szybko zmarła, więc Karol ożenił się dość szybko z młodą wdową z dobrego domu.

Jednym z synów był Karol ur w 1844 r. Nic więcej o nim nie wiem - wydawało mi się, że musiał umrzeć w młodości, bo nigdy więcej nie pojawia się w rodzinie. Być może został księdzem i przewędrował do Wrocławia, choć raczej nie, bo Karolów w rodzinie było sporo. Trafiłem na spokrewnioną rodzinę Blasel, też pochodzącą z Opola i mającą na 100% te same korzenie, choć nie potrafię znaleźć wspólnego przodka. To kolejna historia - zagadka. U mnie w rodzinnych notatkach jeszcze sprzed wojny jest informacja, że ojcem Antona Blasela (ojca mojego Karola) był Mathias Blasel, który ponoć przywędrował z Grazu ze Styrii (Austria). Niestety, ciężko to potwierdzić, bo brakuje w opolskiej parafii akurat tych paru roczników, kiedy miał się urodzić Anton Blasel. Trafiłem jednak na drzewo rodzinne innych Blaseli aż do czasów współczesnych. Na górze jest Mathias Blasel, który jak głosi informacja na szczycie drzewa - przywędrował z Grazu. Potomkowie tych Blaseli mieszkali w Breslau/Wrocławiu, nie pamiętam, czy był tam ksiądz Karl, ale chyba tak, o ile dobrze pamiętam.

Zdaje się, że książka Karla Blasela, księdza o Wrocławiu jest w opolskiej bibliotece cyfrowej. Niestety po niemiecku...
Odpowiedz