Wymiana doświadczeń pomiędzy genealogami, dyskusje ogólne na tematy genealogiczne i historyczne, dane dotyczące parafii, archiwów, ciekawych stron, itd
Odpowiedz

Halloween -nie nasza tardycja

30 paź 2010, 13:29

Od kilku lat w wigilię Wszystkich Świętych pukają do moich drzwi makabryczni przebierańcy wesoło pokrzykując: „cukierek lub figielek”. To dzieci w kostiumach i przerażających maskach kościotrupów, duchów, wampirów, mumii i innych straszydeł próbują przy dobrej zabawie zaopatrzyć się w jak największą ilość słodyczy. Niestety, są to nasze polskie dzieci, które karmione zewsząd zachodnią nowomodą obyczajową próbują naśladować swoich rówieśników z krajów anglosaskich. Nie mogę być zła, ani też nie mam podstaw, by dziwić się ich zachowaniu. „A cóż to za nowy zwyczaj?” przekornie pytam i otrzymuję odpowiedź: „Nie wie Pani? Halloween!” „ A cóż to takiego?” drążę temat i słyszę „No, noc czarów i duchów!” Cukierków nie daję, ale za każdym razem z uśmiechem tłumaczę , że nie hołduję obcym tradycjom i zapraszam dzieciaki, by przyszły z kolędą bożonarodzeniową zapewniając o obfitym poczęstunku. Nigdy nie przyszły! O ile mnie pamięć nie myli ostatnich kolędników w postaci dwóch chłopców trzymających przed sobą mizerną tekturową stajenkę (o przebraniu nie było mowy!) przyjęłam dziesięć lat temu! Żal mnie ogarnia i irytacja, że nasze piękne tradycje odchodzą w niebyt, i że tak łatwo Polacy ulegają skomercjalizowanym zachodnim modom, próbując nie wiedzieć po co przeszczepiać je na nasz grunt. Wystarczy w połowie października udać się do restauracji, na zakupy, poczytać prasę i wszędzie natkniemy się na halloweenowe wystroje i symbole. O telewizji i radiu już nie wspominam! Wszechobecną dynię z upiornym uśmiechem dodają nawet do imieninowych bukietów w kwiaciarniach. Kina oferują „noce horrorów” a tu i ówdzie plakaty zapraszają na halloweenowe bale, dyskoteki i spotkania. Bywa, że spotkania o podobnym charakterze organizują też szkoły a nawet przedszkola. Jako Polka i Katoliczka takim praktykom mówię zdecydowane NIE! Ktoś zapyta: „Dlaczego , przecież to tylko zabawa?!”
Czy tylko zabawa? :?

Re: Halloween -nie nasza tardycja

30 paź 2010, 15:49

Beatko mam podobne zdanie. Za to jeden z moich uczniów zgrabnie połączył nasze Święto Wszystkich Świętych z amerykańskim Hallowen (które zwalczam i dzieciaki o tym wiedzą):
"Proszę Pani, a jak przyjdę do Pani i powiem: Poproszę o cukierka, a pomodlę się za dusze Pani zmarłych..."
:shock:

Re: Halloween -nie nasza tardycja

30 paź 2010, 17:00

Ja mam to bieganie po cukierki co roku. Jak moje dzieci byly male to bardzo chetnie z nimi chodzilem. Przyznam sie, ze jest to jedyne "swieto" ktore jakos toleruje. Dlaczego? Dla dzieci te 2 godziny od 18-20 to bieganie od domu do domu jak zwariowane. Pozniej rozkladanie cukierkow i liczenie. A ja z boku widze ze 2 godziny mialy na intensywna gimnastyke pozniej w zgodzie liczyly cukierki. A wiec umialy sie zajac w spokoju. BEZ TV. Czesto wychodzilismy z innymi dziecmi a wiec zycie socjalne dla nich. Dekorowanie domu to tez rodzinne zajecie z dziecmi a tych chwil to nigdy nie jest za wiele. Chocby dekoracje dyni a tutaj to juz moga cuda powstawac http://www.celebrating-halloween.com/pu ... ndex.shtml
Dla rodzicow to zycie socjalne. Czesto roznego rodzaju party haloweenowe.
W dobie Tv, telefonow komorkowych, SMS i internetu moim zdaniem to najllepszy dzien w roku. Dzieci sa z innymi dziecmi, starsi sa ze znajomymi. Ot wymowka na zycie socjalne i poprawienie umiejetnosci bycia z innymi.

Re: Halloween -nie nasza tardycja

30 paź 2010, 18:07

Popieram Halloween ale w .....Ameryce Płn. To Ich tradycja i należy ja tam uszanować. Może nas dziwić i szokować, ale tam takie maja zwyczaje.
Automatyczne przenoszenie na inny teren jest chyba nieporozumieniem. Nie czujemy tego święta i tej zabawy i wprowadzanie go to tylko małpowanie.

Z kolei brak nam poczucia własnej wartości i co niektórzy uważają nasze tradycje - np. kolędnicy z szopka - za coś gorszego. Takie mam odczucia.
Miejmy poczucie własnej wartości i kultywujmy nasze tradycje bez zażenowania i z dumą. Uczmy tego naszych dzieci i dawajmy im przykład, a one same będą wiedziały która tradycja jest bliższa ich sercu i duszy. :)
Wojtek

Re: Halloween -nie nasza tardycja

30 paź 2010, 22:35

Witam
Wiele w zakresie degradacji rodzimej tradycji zawdzięczamy "naszym" mediom, faszerującym nas bezustannie
papką amerykańskiej pop-kultury. Zresztą nie chodzi już tylko o Helloween czy zkrasnoludziałego Świętego Mikołaja, ale o podstawy naszej narodowej tożsamości. Prawdopodobnie gdyby zrobić sondaż co do daty święta niepodległości, znaczna część młodzieży wskazała by 4 lipca zamiast 11-ego listopada.
Pozdrawiam
Jacek

Re: Halloween -nie nasza tardycja

30 paź 2010, 23:44

Witam!

wojciech napisał(a):Popieram Halloween ale w .....Ameryce Płn. To Ich tradycja i należy ja tam uszanować. Może nas dziwić i szokować, ale tam takie maja zwyczaje.
Automatyczne przenoszenie na inny teren jest chyba nieporozumieniem. Nie czujemy tego święta i tej zabawy i wprowadzanie go to tylko małpowanie.

Z kolei brak nam poczucia własnej wartości i co niektórzy uważają nasze tradycje - np. kolędnicy z szopka - za coś gorszego. Takie mam odczucia.
Miejmy poczucie własnej wartości i kultywujmy nasze tradycje bez zażenowania i z dumą. Uczmy tego naszych dzieci i dawajmy im przykład, a one same będą wiedziały która tradycja jest bliższa ich sercu i duszy. :)
Wojtek


Z jednym się zgodzę - to tradycja Ameryki. To ich święto i u nas powinno się o tym mówić, ale czy wcielać w życie?

Ale co do kultywowania i nauki naszej tradycji... Mieszkam od urodzenia na wsi. Już od kilku lat, czy to tu, czy w sąsiednich miejscowościach, "kolędników" jest coraz mniej. Dlaczego? Ludzie nie wpuszczają ich do domów, szczują psami, itd. Moi znajomi (ja osobiście nie), chodzili rok w rok. Chodzili z przyjemności, nie dla zysku (...) jak sądzi większość. Tłumaczenie, że nabrudzą w korytarzu? No błagam...

Tradycję mamy piękną! Powinniśmy się bardziej przyłożyć do jej kultywowania. Ale... przy halloween dzieciaki mają zabawę, a jako kolędnicy.. a szkoda, bo strach w oczach mojej starszej siostry kiedy szedł do niej "diabeł" wspominam z wielkim uśmiechem :)

Re: Halloween -nie nasza tardycja

30 paź 2010, 23:48

Miałem kiedyś podobne zdanie jak Beata. Teraz jednak patrzę na to nieco inaczej, widocznie człowiek z czasem do wszystkiego się przyzwyczaja. Nie chciałbym, aby moje dzieci ganiały przebrane za czarowników (albo dynie...) wieczorem, ale jeśli za 10 lat to będzie jedyne, co będzie potrafiło odciągnąć je od siedzenia w internecie...

Denerwuje mnie halloween, bo to święto nam kulturowo obce, to - jak powtarzacie - nie nasza tradycja, ale nic pewnie z tym nie zrobimy. Czasy się zmieniają. Choinka bożonarodzeniowa też pojawiła się u nas na przełomie XVIII i XIX wieku i pewnie wielu mówiło, że denerwują ich te zachodnie zabobony ;), a teraz chwalimy się, że to taka polska tradycja.

I pewnie anglosaska tradycja halloween (nie tylko Ameryka Pn, w Irlandii np. to święto państwowe) wtopi się w polski grunt. Dzieci będą wieczorem ganiały za cukierkami, a rano szły na groby razem z rodzicami i nie będą w tym widziały żadnej sprzeczności.

Re: Halloween -nie nasza tardycja

31 paź 2010, 15:13

Miałam kiedyś podobne zdanie do Was.
Jednak, tak jak napisał Krzyś, widzę z roku na rok coraz częstszy pozytywny wydźwięk tego nie-naszego święta.
Dzieci ganiają po domach - nie siedzą przed TV ani nie bawią się komputerem, a rodzice często wraz z nimi. Zadzierzgują się znajomości rodzicielskie i dziecięce więzi koleżeńskie. Organizowane są imprezy w przedszkolach i nie tylko.
Oczywiście, można powiedzieć, że ten jeden dzień niczego nie zmieni. I święta to racja.
Nie przeszkadza mi to osobiście i choć wolałabym kolędników, to lata mijają, a człowiek się na to godzi w jakiś sposób, bo się przyzwyczaja, albo większość tak robi, całkiem fajnie się przy tym bawiąc, a przede wszystkim spędzając czas razem - rodzinnie. I tę pozytywną stronę staram się dostrzegać.
Bardziej denerwują mnie Walentynki - ale co ja mam w tej sprawie do powiedzenia? Nic, bo jak zawsze, zadecyduje większość, komercja i chęć naśladowania nie tylko Amerykanów ale i innych krajów europejskich.



mac napisał(a):Nie chciałbym, aby moje dzieci ganiały przebrane za czarowników (albo dynie...) wieczorem


Ps. Czekam z niecierpliwością na Zosię Dyniankę :D

Re: Halloween -nie nasza tardycja

31 paź 2010, 15:50

Cos na temat dzisiaj w WP: http://wiadomosci.wp.pl/kat,1342,title, ... omosc.html
Oraz alternatywa dla Haloween: http://wiadomosci.wp.pl/kat,1342,title, ... caid=1b295
Czasami czytam krytyczne uwagi o Ameryce. I ja mam ich bardzo duzo. Ale punkt widzenia troche zalezy od miejsca siedzenia. Jak Asia pisze tak i dla mnie Walentynki sa glupie. Ale po 1990 w Polsce na sile sie amerykanizowano. Powstawaly dilerzy, galerie (sklepy) i inne makaronizmy. Swieta wigilijne to tutaj 40% obrotu rocznego sklepow. Pelny komercjalizm. W Polsce tez gonitwa za prezentami pod choinke. A czy to sens tych swiat? Dla wielu ktorzy nie wiedza, to swieci sie tutaj sniadanie 25 grudznia a nie wieczerze 24. To tez jakby praktycznosc. Nie trzeba dzieciom wciskac ciemnoty o przybyciu Gwiazdorka gdy one wlasnie byly w ciagu 5 min w lazience. Ot przyszedl w nocy, zostawil prezenty i to wszystko. A dzieci podniecone biegna szybko rano by sprawdzic co jest pod choinka. Dla mnie to zawsze jest 24 grudnia i szczegolnie to lubia dzieci gdyz maja tym samym 2 razy Gwiazdke. U mnie w domu a na drugi dzien ida do swoich sympatii i tam swietuja sniadaniem.
Dzien dziekczynienia (dozynki), w Kanadzie to 2 poniedzialek pazdziernika, po to by z rodzina i przyjaciolmi spedzic dzien wolny. A indyk to naprawde smaczna rzecz.
Czy warto te roznosci wpajac na grunt Polski? Pewnie nie ale chodzi o tradycje, ktore ludzie sami z wlasnej woli trzymaja. Piekne tradycje w Polsce niestety sa tylko trzymane w malych miejscowosciach. Ja np. nigdy nie widzialem koledowania w miescie od domu do domu. Dozynki pamietam tylko w tv z Gierkiem ale rodzinnie to byl dzien jak kazdy inny. I moze wlasnie ta slabosc jest rezultatem przygarniania zachodnich zwyczajow.

Re: Halloween -nie nasza tardycja

31 paź 2010, 20:24

I ja również nie patrze na Halloween przychylnym okiem, jednak uważam , że i to święto u nas zagościło głównie dzięki mediom i rynkowi który, dzięki temu ''świętu'' pozwala na obrót wielkimi pieniędzmi przez sprzedaż różnych "fantów" podobnie było z Walentynkami, a mamy przecież swoje święto zakochanych - Noc Kupały :D
A jeśli chodzi o tzw. nasze tradycje... również widzę, że zanikają :( , ale wiele z nich są zapożyczone od innych kultur czy też religii.
Uważam, że Halloween znajdzie coraz więcej zwolenników i zostanie na dobre w naszym kalendarzu. A gdy moje dziecko już się urodzi i podroście do stosownego wieku to i ja będę sprzyjać tej zabawie ku uciesze mojej córce lub synowi, bo czego się nie robi dla naszych pociech. :P

Re: Halloween -nie nasza tardycja

31 paź 2010, 21:20

Dobry temat, nie mogę wręcz się powstrzymać
Również nie akceptuje wkraczającego do nas Halloween, bo amerykanizacja naszej kultury mi nie odpowiada, niby dlaczego mamy to przyjmować bo koncerny medialne a ameryki wbijają się do nas ? Ktoś widział Helloween w kinie i przenosi to na ulice ... a gdyby tak media Indyjskie przebiły się do Polski to na pogrzeby będziemy się ubierać na biało ?
Pisze trochę prowokacyjnie bo dlaczego właśnie z Ameryki to przyszło do nas, przecież to święto pogańskie czy celtyckie, że Amerykanie obchodzą je najhuczniej to mnie nie dziwi ... przecież ten obrządek ma ponoć ok 2 tys lat to dlaczego od lat 90 mamy go przyjąć. Ja prywatnie mowie NIE

Krys85 napisał(a):A gdy moje dziecko już się urodzi i podroście do stosownego wieku to i ja będę sprzyjać tej zabawie ku uciesze mojej córce lub synowi, bo czego się nie robi dla naszych pociech. :P

Moje dzieci też są już przeciw, dla pociech lepiej jak rodzice wytłumaczą że to nie nasze ;)
przykład z życia oderwany od tematu, często bywam w górach, tam dzieci w szkole uczą się wyłącznie Polskiego, w domach rozmawiają wyłącznie w gwarze ... "bo czego się nie robi dla naszych pociech".
fajny temat ;)
pozdrawiam

Waldek

Re: Halloween -nie nasza tardycja

31 paź 2010, 23:21

Moja rodzina świętuje Święto Zmarłych 1.11., a nie święto upiorów i pokutujących straszydeł. Póki co mamy jeszcze wpływ na naszego dziesięcioletniego syna i staramy się pokazywać mu alternatywę dla komercji. Jeśli będzie świadomy dlaczego postępujemy tak, a nie inaczej, dlaczego świętujemy w ten konkretny dzień, nie będzie miał takich dylematów. Zawsze w takich sytuacjach przypominam sobie rozmowę z moją koleżanką, która przechodziła katusze, umawiając się na wspólne spędzenie Wielkanocy ze swoimi "nowoczesnymi" teściami. Chcąc ułatwić młodym wybór, z którymi rodzicami mają zjeść wielkanocne śniadanie mówili "w niedzielę jedźcie do rodziców Ani, a do nas wpadnijcie w sobotę" :shock:
Podsumowując, może na pocieszenie - w jednej z lokalnych stacji tv słyszałam dziś, że restauratorzy i właściciele pubów odchodzą od halloweenowego świętowania i imprez w tym klimacie ze względu na małe zainteresowanie wśród poznaniaków.

Re: Halloween -nie nasza tardycja

31 paź 2010, 23:32

Ja tylko dodam, że kilka grobów od mojego dziadka widziałem na nagrobku olbrzyyyymią dynię z ognikiem w środku. Ktoś ustawił coś takiego krewnemu zamiast znicza. No niby dlaczego nie, skoro inni wstawiają na gwiazdkę znicze grające melodyjki. Czy to jedyny wybór jaki nas czeka - amerykańska komercja vs. chińska tandeta? ;)

Re: Halloween -nie nasza tardycja

31 paź 2010, 23:39

mac napisał(a):Ja tylko dodam, że kilka grobów od mojego dziadka widziałem na nagrobku olbrzyyyymią dynię z ognikiem w środku. Ktoś ustawił coś takiego krewnemu zamiast znicza. No niby dlaczego nie, skoro inni wstawiają na gwiazdkę znicze grające melodyjki. Czy to jedyny wybór jaki nas czeka - amerykańska komercja vs. chińska tandeta? ;)


No właśnie... albo przystrojona bombkami i lametą choinka, na cmentarzu oczywiście. Mam wrażenie, że wiele osób po prostu nie rozumie czemu służą konkretne zwyczaje czy obrzędy. Takie zachowania wprowadzają chaos i pomieszanie pojęć. Być może w konsekwencji taka właśnie przyszłość nas czeka, ale póki co, wcale nie muszę się z tym godzić.

Re: Halloween -nie nasza tardycja

01 lis 2010, 00:11

Mnie strasznie denerwuje komercjalizacja świąt.
Zamiast pomyśleć nad doczesnością i nad przyszłością, a wkrótce nad wiecznością, dzieciaki ganiają poprzebierani na ulicach. W sumie wcale się im nie dziwie, skoro tv i internet (np gg) wciska na każdym kroku dynie i upiory. Wydaje mi się że to wielka nasza porażka - nas dorosłych a jeszcze większa Kościoła (względnie Jego hierarchów), bo nie robią nic by młodych do siebie przyciągnąć i np "rozreklamować" to święto od swojej strony. Choć dziś nasz Stasiu chyba coś w tym kierunku zrobił - przemawiając w tv1 ze złotej kaplicy...

Re: Halloween -nie nasza tardycja

01 lis 2010, 15:19

A w piątek u nas w supermarkecie znicze stały OBOK Mikołajów w sreberku. Pomyślałam:brak tylko pisanek z czekolady.....Znalazły się jednak przy kasie -w wyprzedaży. To się nazywa WOLNOŚĆ.

Re: Halloween -nie nasza tradycja

02 lis 2010, 08:15

Tak na zakończenie tematu- kilka lat temu siegnęłam po literaturę bo chciałam zgłębić temat:

Początków święta Halloween należy poszukiwać już w IV w p.n.e. w kulturze celtyckiej w obrządkach druidów-kapłanów, którzy pełnili w społeczności również funkcje lekarzy, sędziów oraz magów. Nazywano ich też ludźmi dębów, ze względu na to, że ich obrządki religijne odbywały się w dąbrowach leśnych, czcili oni dąb i jemiołę, obserwowali gwiazdy, wierzyli w wędrówkę dusz oraz uprawiali magię. Składali też krwawe ofiary z ludzi i zwierząt. 31 października w tradycji Celtyckiej był ostatnim dniem roku i jednocześnie potrójnym świętem: żegnano lato, witano zimę i obchodzono święto zmarłych. Zgodnie z wierzeniami Celtów bóg śmierci, którego nazywali Samhain miał władzę nad duchami zmarłych i gromadził w swoim królestwie dusze tych, którzy zmarli w mijającym roku. Grzeszne dusze wysyłał na ziemię w ciałach zwierząt (im większy grzesznik tym mniejsze zwierzę), by odkupiły swe winy. Wierzono, że Samhaina można było przebłagać i grzeszne dusze uwolnić od kary poprzez złożenie mu ofiar i darów. Dlatego, co roku 31 października druidzi wyruszali w odwiedziny do okolicznych domostw, domagając się poczęstunku (z ang. treat –uczta, ugoszczenie), który polegał na tym, iż żądali oni wydania na ofiarę dziewicy (dziewczynki). Jeżeli rodzina wydała dziecko druidzi zapalali przed domem świecę z ludzkiego tłuszczu włożoną do wydrążonej rzepy na znak, że w domu tym czci się Samhaina i jego demony (rzepę w późniejszym czasie zastąpiła dynia nazwana przez Irlandczyków Jack O`Lantern). Później taka rodzina miała prawo zabezpieczać się w ten sposób przed kolejną wizytą druidów a także przed atakami demonów i samego Samhaina. W razie odmowy druidzi wieszali na drzwiach domostwa heksagram (sześcioramienną gwiazdę –jeden z wielu okultystycznych symboli) , który miał być znakiem dla Samhaina i jego świty. Sprowadzani poprzez różnorakie okultystyczne sztuczki (z ang. trick) i wróżby druidów mieli nocą nawiedzać rodzinę siejąc grozę, niepokój a nawet śmierć. Nie dziwi fakt, że ludzie na wszelkie sposoby starali się uniknąć wizyty Samhaina i jego demonów w swoich domach. Przebierali się więc w skóry zwierzęce, by upodobnić się do pokutujących dusz licząc na to, że ów „trick” dotyka tylko żywych. Po zmierzchu wg wierzeń Celtów następował czas bez czasu – dwanaście godzin do świtu nie należących ani do lata ani do rozpoczynającej się o świcie 1 listopada zimy. Wśród dźwięków muzyki i rytualnych tańców wokół ogniska rozpoczynała się okrutna ceremonia składania ofiar, które wrzucano do ognia w wiklinowych klatkach ze słomą. Tej nocy składano również ofiary celtyckiemu bogu słońca, za to, że daje wzrost zbożu. W ten sposób chciano wzmocnić osłabione słońce i dodać sił do walki z ciemnością i chłodem zimy. W ofierze dla boga słońca składano konie ale także ludzi; najczęściej byli to przestępcy, których w ten sposób eliminowano ze społeczeństwa. Po podbiciu terytorium Celtów przez Rzymian zakazano tych praktyk a do świątecznych rytuałów dołączono kult Pomony bogini owoców, drzew i ogrodów. Jej święto przypadało akurat 1 listopada i wtedy Rzymianie dziękowali swojej bogini za dobre żniwa przynosząc do jej świątyni jabłka i orzechy. Organizowano też zabawy, festyny i igrzyska podczas których miało miejsce przepowiadanie przyszłości młodym parom. Stąd Halloween jest czasem radosnej zabawy zabarwionej elementami magii, wróżbiarstwa oraz przebierania się za demony a z okresu celtyckiego zachowało się powiedzenie druidów obecnie wypowiadane przez dzieci pragnące w ten sposób zdobyć łakocie „Trick or Treat” ( z ang. sztuczka albo uczta). Obecnie niepozorny i zabawny zwyczaj miał dla ówczesnych ludzi makabryczne konsekwencje –oddanie na śmierć własnego dziecka. Latarnia z dyni natomiast, która zdawać by się mogło jest symbolem wesołej zabawy, niegdyś wskazywała dom wyznawców szatana i czcicieli demonów. Niestety, symbole tego kultu przetrwały mimo rozpowszechniania się chrześcijaństwa.
Przepraszam, że tak obszernie, ale myślę, że warto wiedzieć, choćby po to by nie stawiać dyni na grobie :shock:

pozdrawiam:)

Re: Halloween -nie nasza tardycja

02 lis 2010, 08:31

Dzięki Beciu za bardzo ciekawe opracowanie tematu. Właśnie o to w tym wszystkim chodzi, by być świadomym i nie mylić pojęć. Wszystko ma swoją genezę, odwołania i należy je znać, zanim przyjmiemy je jako swoja tradycję.

Re: Halloween -nie nasza tradycja

02 lis 2010, 09:08

BeciaQ napisał(a):co roku 31 października druidzi wyruszali w odwiedziny do okolicznych domostw, domagając się poczęstunku (z ang. treat –uczta, ugoszczenie), który polegał na tym, iż żądali oni wydania na ofiarę dziewicy (dziewczynki)


Dobrze, że mój proboszcz ma inne zwyczaje chodząc po kolędzie...

Re: Halloween -nie nasza tardycja

02 lis 2010, 12:35

Beato,


jako nauczyciel języka angielskiego czuję, że muszę sprostować pewną nieścisłość związaną ze świętem Halloween. Otóż nie jest prawdą, że zwrot „Trick or Treat” jest jakimś powiedzeniem druidów. Zwrot ten pojawił się w Kanadzie w latach 20tych XX wieku i związany był z tradycją zbierania przez dzieci słodyczy w ten dzień. Nie ma on nic wspólnego z żadnymi tradycjami pogańskimi opisanymi przez Ciebie!

Również dynie czy inne warzywa, do których wkładano świeczki, nie wskazywały domów wyznawców szatana. Świeczki zapalano w ten sposób aby czcić dusze przebywające w czyśćcu.

Żadne dziewczynki też nie były wtedy zabijane, składano jedynie ofiary z bydła i innych zwierząt domowych, o ile mi wiadomo.

Nie wiem, skąd wzięłaś wszystkie te "krwiożercze" historie ale są one w pewnym stopniu nieprawdziwe.

Szanuję polskie tradycje ale jestem też tolerancyjny wobec tradycji przychodzących z innych krajów. Wolę, żeby młodzież zbierała tego dnia cukierki mówiąc "Cukierem albo psikus" zamiast zażywania dopalaczy w jakiejś techno-dyskotece.

Pozdrawiam

Artur

Re: Halloween -nie nasza tardycja

02 lis 2010, 16:40

Artur_Kin napisał(a):Nie wiem, skąd wzięłaś wszystkie te "krwiożercze" historie ale są one w pewnym stopniu nieprawdziwe.


Moja wiedza i sporządzone jakiś czas temu notatki pochodzą z następujących książek: M.Wolan „Pozornie niewinne i bezpieczne”, M.J.Green „Mity celtyckie”, L. Matela „Kod Druidów” a także z publikacji prasowych m.in. misjonarza ks. Jana Karpowicza.
Ponadto będąc w Szkocji i zwiedzając ten piękny kraj obejrzałam również bardzo interesującą wystawę na temat kultury i wierzeń celtyckich. Obawiam się, że Szkoci tak łatwo nie zgodziliby się z kanadyjską genezą „trick or treat” :wink:

pozdrawiam

Re: Halloween -nie nasza tardycja

02 lis 2010, 21:52

U nas powrócono do "Nocy Świętych" - 31.10 o godz. 20:00 na "starym" cmentarzu jest (od kilku już lat) uroczysta procesja z relikwiami świętych i wspólną litanią do wszystkich świętych, jedynym oświetleniem podczas procesji są zapalone znicze, które na koniec uczestnicy roznoszą do grobów swoich bliskich. Dreszczyk emocji gwarantowany :D
Odpowiedz