Wymiana doświadczeń pomiędzy genealogami, dyskusje ogólne na tematy genealogiczne i historyczne, dane dotyczące parafii, archiwów, ciekawych stron, itd
Odpowiedz

Chrzestni w XIX w.

14 paź 2011, 20:13

Witam!

Mój praprapradziadek był kilkanaście razy ojcem chrzestnym (lata 30 i 40 XIX w.) i to w znacznej części u obcych ludzi. Czy wówczas ojciec chrzestny miał jakieś zobowiązania dot. wychowania wobec chrześniaczki/chrześniaka, gdy umarł ojciec dziecka?

Pozdrawiam
Jarek

Re: Chrzestni w XIX w.

14 paź 2011, 20:44

Jarku, nie znam odpowiedzi na to pytanie, ale mój przodek tez był takim "etatowym" chrzestnym w swojej wsi i też się zastanawiam nad ewentualnymi tego konsekwencjami.

Re: Chrzestni w XIX w.

15 paź 2011, 01:02

Jeden z moich przodków też często był proszony "w kumy" i też zastanawiały mnie ewentualne konsekwencje bycia chrzestnym przy tak licznej gromadce chrześniaków.Barbara Ogrodowska w "Zwyczajach, obrzędach i tradycjach w Polsce" pisze m.in. :
"wybór kumów był zawsze sprawą istotnej wagi. Zostawały nimi najczęściej osoby spokrewnione lub blisko zaprzyjaźnione z rodziną (i ta zasada jest w Polsce respektowana do tej pory), poważane, cieszące się szacunkiem i sympatią, uczciwie, o dobrym charakterze i pogodnym usposobieniu (wierzono, że dziecko może te cechy odziedziczyć), zamożne, aby w razie potrzeby, mogły wesprzeć materialnie swojego chrześniaka. Od tej zasady bywały odstępstwa. Jeżeli w rodzinie źle się wiodło, dzieci chorowały i umierały w niemowlęctwie, na kumów proszono osoby przypadkowe, np. pierwszych napotkanych na drodze przechodniów, często również tzw. ludzi bożych, tj. żebraków, dziadów kościelnych, szpitalników (rezydentów szpitali i przytułków), czasami grabarzy i grabarki cmentarne, aby zmylić złe moce i odwrócić niedobry omen, a także dlatego, iż powszechnie wierzono, że modlitwy prostaczków i biedaków mają szczególnie posłuchanie u Boga i dzięki nim na chrześniaka spłyną łaski Boże. Zwykle proszono "w kumy" jedną parę rodziców chrzestnych (dziś jest to reguła). W bogatych, zamożnych rodzinach mieszczańskich i chłopskich,zapraszano dwie, trzy lub więcej par rodziców chrzestnych. Podnosiło to prestiż całej ceremonii, a dziecku zapewniało więcej świadczeń i korzyści. Według powszechnego w Polsce wierzenia przyjęcie zaproszenia "w kumy" (któremu nie wolno odmówić, bo dziecko mogłoby zachorować i umrzeć) i udział w ceremonii chrztu sprawiały, że rodzice chrzestni zostawali "pokumani" czyli spokrewnieni (jak krewni pierwszego stopnia), ze między nimi samymi, także między nimi i ich chrzestnym dzieckiem, powstawała więź duchowa, silniejsza i ważniejsza od rzeczywistych więzów krwi. Kumowie winni zatem żyć ze sobą w zgodzie, miłości braterskiej, wystrzegać się kłótni, okazywać sobie szacunek,życzliwość i pomoc. Nie wolno było im wstępować w związek małżeński, współżyć ze sobą seksualnie, bo uznawano to za kazirodztwo. Nigdy nie zapraszano " w kumy" małżeństw i narzeczonych. Kodeks prawa kanonicznego nakłada na rodziców chrzestnych odpowiedzialność za religijne wychowanie chrześniaka i wpajanie mu zasad chrześcijańskiej moralności i pobożności. Kumostwo obligowało także do wspomagania rodziców naturalnych dziecka we wszystkich ich obowiązkach wychowawczych i opiekuńczych, aż do osiągnięcia przez nie dojrzałości i samodzielności. Rodzice chrzestni powinni więc byli troszczyć się o chrześniaka, nie zaniedbywać częstych z nim kontaktów, interesować się jego rozwojem, losem, a w razie potrzeby służyć mu pomocą i radą, a w przypadku śmierci rodziców zastępować ich, zapewnić dziecku rodzicielską opiekę, łożyć na ich utrzymanie itp. [...] W przeszłości w dniu chrztu dziecko otrzymywało od kumów sztukę płótna, koszulkę lnianą (u bogatych jedwabną), uszytą własnoręcznie przez matkę chrzestną, materiał na ubranko i buciki ("na wyrost"), monetę srebrną lub mieszek z pieniędzmi, które zwyczajowo wsuwano w powijaki albo związywano w róg poduszki i od tego nazywano wiązaniem lub więzarkiem. "



Anna Zadrożyńska w swej książce "Światy, zaświaty. O tradycji świętowań w Polsce" natomiast pisze:
" Obowiązywały w tej materii pewne prawa, których nie należało lekceważyć. Wierzono bowiem, że życie dziecka, a nawet jego charakter są jakoś powiązane z tą parą wybranych rodziców obrzędowych. Bywali więc nimi często ludzie, których szanowano. Jeszcze dziś na wsi dość często miarą poważania jest liczba chrześniaków. "


Dużo ciekawostek na temat chrztu i obowiązków kumów można znaleźć w pracach Oskara Kolberga.

Kojarzę tez (niestety nie pamiętam źródła), że na kumę nie proszono kobiety w ciąży.

Re: Chrzestni w XIX w.

15 paź 2011, 22:36

Dzięki za dość obszerną odpowiedź.

Pozdrawiam
Jarek

Re: Chrzestni w XIX w.

14 lis 2013, 12:19

Jest rok 1783,rodzi sie dziecko i rodzicami chrzestnymi zostają:Andrea Messala,Zuzanna Hamelówna de Radom,Joanne Kuchna(umlał),Dorota Grunikowa,Zuzanna Hamelowa de Radom.
Nie rozumiem dlaczego wystepuje tyle matek,czy może mi ktoś to wyjasnić?
Elżbieta

Re: Chrzestni w XIX w.

14 lis 2013, 12:40

Pojęcie chrzestni jest pojęciem nie do końca precyzyjnym. Osoby figurujące w księgach chrztów są świadkami chrztu. Bywają więc zapisy informujące o ilości świadków większej niż tradycyjna lub też o świadkach tej samej płci.
Dwóch ojców chrzestnych - co na to Puzio :wink:

Re: Chrzestni w XIX w.

14 lis 2013, 21:22

Witam.
W akcie chrztu od wieków są zapisanie nazwiska chrzestnych.
Zapis może informować o jeden chrzestny a drugi męzczyzna może być świadkiem (ponieważ nie spełnia warunków kościelnych), wynika to z wyraźnego zapisu kto jest chrzestnym a kto świadkiem.
Tak w akt można wpisać wielu chrzestnych i dodatkowo świadków.
Jeśli jako Patrini figuruje więcej nazwisk, to dziecko miało kilku ojców chrzestnych i kilka matek chrzestnych.
Najczęściej spotykamy takie przypadki przy chrztach dzieci szlacheckich czy też "wysoko urodzonych"

Re: Chrzestni w XIX w.

14 lis 2013, 21:45

W zasadzie Kościół wymaga jednego chrzestnego przy czym jeśli jest jeden, to powinien być tej płci co dziecko. Nie ma ścisłego wymogu co do ich liczby ani "rozkładu" płci. Jest tylko ugruntowana tradycja, że jest dwoje i każde innej płci, jakby druga para rodziców. Ale w pojedynczych przypadkach różnie bywało.

No i nigdy dość przypominania, że całe wieki to chrzestni zanosili dziecko do chrztu i trzymali do chrztu. Dziś robią za halabardników przy ceremonii, bo mamusia nigdy nie pozwoli komu innemu potrzymać :P

Re: Chrzestni w XIX w.

14 lis 2013, 22:38

Pierwszy raz spotkalam sie z takim dokumentem gdzie wystepuje tyle osob dlatego bylam zdziwiona.Serdecznie dziekuje za wyjasnienie.Pozdrawiam Elżbieta

Re: Chrzestni w XIX w.

15 lis 2013, 19:25

Witam.Taka była procedura jak i dzić.Jedni byli chrzestnymi drudzy tylko na papierze bo tak kościół sobie zyczył.Do dzisiaj tak jest mój syn nawet niewie jak wygląda jego ojciec chrzestny a tak chciał nim być .Uważam że jest to zawracanie głowy ze strony kościoła bo co innego na papierze i co innego w ,rzeczywistości.Pozdrawiam Irena

Re: Chrzestni w XIX w.

16 lis 2013, 17:20

Na matkę chrzestną nigdy nie proszono kobiet w ciąży, poniewaz wierzono, ze jedno z tych dzieci będzie mialo problemy ze zdrowiem lub nawet było niepelnosprawne.

Re: Chrzestni w XIX w.

17 lis 2013, 12:01

Proszono kobiety w ciąży i to wielokrotnie.Sama w rodzinie mam takie 3 przypadki w latach 1813-65.W parafii Słupia koło Stęszewa etatowymi chrzestnymi byli kmiecie o nazwisku Łakomy.Często proszono na chrzestnych osoby poważane lub bogatsze od rodziców dziecka,pełniące funkcję w społeczności np.sołtysa.

Re: Chrzestni w XIX w.

17 lis 2013, 14:34

AGA KOZA napisał(a):Proszono kobiety w ciąży i to wielokrotnie.

A to ciekawe! Pierwszy raz się z takim czymś spotkałem. Dziękuję że o tym napisałaś!

Ja z kolei słyszałem, że kobiet w ciąży nie proszono na matkę chrzestną, gdyż jedno z dzieci mogło ciężko zachorować lub nawet umrzeć. Teraz już wiemy, że to zabobon, jednak są jeszcze miejscowości w Polsce gdzie zapewne przestrzega się tego zwyczaju. Kiedy trochę o tym poczytałem (niestety, nie pamiętam nazwy pozycji), okazało się, że chodziło głównie o względy religijne. Tak jak napisała Olga, rodzice chrzestni mieli za zadanie pomóc rodzicom w duchowym wychowaniu dziecka. Nie proszono więc kobiet w ciąży ze względu na dość dużą umieralność przy porodach. Teraz się okazuje, że jednak nie była to reguła. ;)

W jednej z miejscowości którą indeksowałem, chrzestnymi byli dość często kościelni. Jednak nie wyjątkiem byli także żebracy i żebraczki.

Kobieta w ciąży chrzestną

02 gru 2013, 10:34

Parafia Modrze
Gertruda Dyderska jest chrzestną 4 marca 1832,jej syn Wiktor rodzi się 18.08.1832.
Parafia Opalenica
Magdalena Dyderska jest chrzestną 1.11.1818,jej córka Teofila rodzi się 16.04.1819.
Parafia Opalenica
Magdalena Bręszkiewiczowa z Dyderskich jest chrzestną 15.06.1822,jej córka Marianna rodzi się 26.07.1822.

Kobieta po porodzie(okres połogu) a bycie chrzestną

23 paź 2014, 12:52

Parafia Granowo
Rodzi się dziecko Jana i Reginy Piotrków,chrzest 16.01.1785
Regina jest chrzestną dziecka swojej siostry Teresy 27.01.1785.
Czy były ograniczenia jak szybko kobieta po urodzeniu dziecka zostawała chrzestną?

Re: Chrzestni w XIX w.

23 paź 2014, 13:01

Były, ze strony przesądów ludowych: kobieta nie miała prawa opuścić domu, dopóki nie podda się obrzędowi wywodu (błogosławieństwa w kościele). Wywód urządzano najczęściej w 40 dni po porodzie, na wzór Matki Bożej.

Re: Chrzestni w XIX w.

13 lis 2014, 17:17

Znalazłam taką ciekawostkę na temat ciężarnych i przesądów związanych z ciężarną i byciem chrzestną. Co prawda dotyczy dość dalekich stron, bo Podola, ale tradycje ludowe czasem są rozleglejsze i trwalsze niż nam się wydaje:
Kumą nie może być kobieta w odmiennym stanie, jeżeli stan ten przed matką zatai, ponieważ zatajenie błogosławionego stanu może się zemścić zarówno na chrzestniaku, jak i na przyszłym dziecku kumy, bo albo ten pierwszy albo jej własny potomek umrze. Poza tym utajona przez kumę ciąża mści się jeszcze na chrzestniaku w ten sposób, iż dostaje on wyprysków odnawiających się co miesiąc, a tak męczących i wyniszczających jego organizm, że umrze nie dożywszy lat siedmiu. Gdyby jednak w jakiś dziwny sposób tę fatalną liczbę przeżył, wyzdrowieje bez żadnej pomocy leczniczej. Jeżeli jednak matka wie o tej tajemnicy, a mimo to prosi daną kobietę, to chrzestniak i jej własne dziecko będą się dobrze chować pod warunkiem, że kuma przy chrzcie trzyma chrzestniaka wysoko ponad swoim brzuchem. Niewiasta, która swojej znajomej przyrzekła trzymać dziecko do chrztu. powinna przyrzeczenie bezwarunkowo wypełnić, gdyż w innym wypadku umarłoby jej najmłodsze dziecko. Zwalnia ją od tego przyrzeczenia tylko ciąża własna i to, o ile matka nie uprze się przy wypełnieniu obietnicy. Zwyczajnie ani mieszczanom. ani wieśniakom proszącym kogoś za kumów odmówić nie można, bo nowonarodzonemu odmawianoby potem przez całe życie.


Rocznik Podolski: organ Podolskiego Towarzystwa Przyjaciół Nauk poświęcony sprawom i kulturze Podola T.1 R.1938 dostępny w WBC: http://www.wbc.poznan.pl/dlibra/docmeta ... =&lp=2&QI=

Re: Chrzestni w XIX w.

13 lis 2014, 20:19

Jeszcze kilka lat temu słyszałem o przesądzie, że kobieta ciężarna nie powinna być matką chrzestną.
O aż tak drastycznych "skutkach" nie słyszałem ale, znam autentyczny przypadek, gdy młoda ciężarna kobieta "na wszelki wypadek" odmówiła swojej siostrze bycia matką chrzestną.

Re: Chrzestni w XIX w.

14 lis 2014, 21:11

Kuba_Wojtczak napisał(a):Ja z kolei słyszałem, że kobiet w ciąży nie proszono na matkę chrzestną, gdyż jedno z dzieci mogło ciężko zachorować lub nawet umrzeć.
Patrząc na przeżywalność noworodków i dzieci w XIX w. można się domyślać, że taki stan rzeczy mógł być uzasadniony i utożsamiany z konkretnym wydarzeniem.

Re: Chrzestni w XIX w.

15 lis 2014, 21:18

"Nigdy nie zapraszano " w kumy" małżeństw i narzeczonych."
W kilku aktach chrztu znalazłem wpisy, że dziedzic wsi i jego żona byli rodzicami chrzestnymi, więc nie do końca jest to chyba prawdą.

Re: Chrzestni w XIX w.

30 sie 2015, 15:38

Łukasz Bielecki napisał(a):W zasadzie Kościół wymaga jednego chrzestnego przy czym jeśli jest jeden, to powinien być tej płci co dziecko. Nie ma ścisłego wymogu co do ich liczby ani "rozkładu" płci. Jest tylko ugruntowana tradycja, że jest dwoje i każde innej płci, jakby druga para rodziców. Ale w pojedynczych przypadkach różnie bywało.

Ciekawostka:
1. Organista Szymon- nazwiska nie udało mi się ustalić, w latach 1683-1708 był ojcem chrzestnym 256 dzieci- czyli był pod ręką.
2. W okresie 1605-1616r w indeksującej parafii regułą było:

dla dziewczynki – matka chrzestna, kobieta świadek i ojciec chrzestny, czyli dwie kobiety i jeden mężczyzna
dla chłopca- matka chrzestna, ojciec chrzestny i świadek mężczyzna, czyli dwóch mężczyzn i jedna kobieta.

Od 1626r – regułą była: jedna matka chrzestna i jeden ojciec chrzestny.

Były też odstępstwa od reguły- dotyczyły przede wszystkim asysty.

3.XXI w- reguła jedna matka chrzestna i jeden ojciec chrzestny, ale w jednej parafii zgodzono się na chrzest dziewczynki tylko z matką chrzestną i kobietą świadkiem, w innej parafii zaś nie zgodzono się na takie chrzestne.

Pozdrawiam,
Mirka G.

Re: Chrzestni w XIX w.

30 sie 2015, 16:09

miroslawa napisał(a):
Łukasz Bielecki napisał(a):W zasadzie Kościół wymaga jednego chrzestnego przy czym jeśli jest jeden, to powinien być tej płci co dziecko. Nie ma ścisłego wymogu co do ich liczby ani "rozkładu" płci. Jest tylko ugruntowana tradycja, że jest dwoje i każde innej płci, jakby druga para rodziców. Ale w pojedynczych przypadkach różnie bywało.

Ciekawostka:
1. Organista Szymon- nazwiska nie udało mi się ustalić, w latach 1683-1708 był ojcem chrzestnym 256 dzieci- czyli był pod ręką.
2. W okresie 1605-1616r w indeksującej parafii regułą było:

dla dziewczynki – matka chrzestna, kobieta świadek i ojciec chrzestny, czyli dwie kobiety i jeden mężczyzna
dla chłopca- matka chrzestna, ojciec chrzestny i świadek mężczyzna, czyli dwóch mężczyzn i jedna kobieta.

Od 1626r – regułą była: jedna matka chrzestna i jeden ojciec chrzestny.

Były też odstępstwa od reguły- dotyczyły przede wszystkim asysty.

3.XXI w- reguła jedna matka chrzestna i jeden ojciec chrzestny, ale w jednej parafii zgodzono się na chrzest dziewczynki tylko z matką chrzestną i kobietą świadkiem, w innej parafii zaś nie zgodzono się na takie chrzestne.

Pozdrawiam,
Mirka G.


Którą parafię dotyczy ten przykład z początku 17 tego wieku ?

Pozdrawiam

Chrystian

Re: Chrzestni w XIX w.

30 sie 2015, 16:24

Oczywiście parafię w Oporowie.

Pozdrawiam,
Mirka G.

Re: Chrzestni w XIX w.

30 sie 2015, 17:23

Oczywiście.

:)

Pozdrawiam

Chrystian
Odpowiedz