Suche dni generalnie zapomniane w naszej kulturze, choć jeszcze pół wieku temu musiały funkcjonować w cyklu liturgicznym Kościoła Katolickiego. Niedawno w jakiejś publikacji dotyczącej wzmiankowanej składki w cechach, autor twierdził (zapewne samorzutny jego domysł, ale podawał to jako pewnik), że chodziło o dni, kiedy nie było zleceń
Jako ciekawostkę można podać, że w posoborowej reformie liturgicznej suche dni zastąpiono kwartalnymi tygodniami modlitw np. o jedność chrześcijan, powołania itd. W sumie zachowało to część tradycji, ale element postny całkiem zanikł.
Pozdrawiam,
Łukasz