W swoich wręcz archeologicznych poszukiwaniach po rodzinnych schowkach - tych w pamięci i tych w szufladach odnajduję różne rzeczy. W szufladach, schowkach, skrzyniach umieszczonych gdzieś na strychu czy w starych książkach odnajduję stare fotografie, które niejednokrotnie posłużyły mi do odkrywania momentów zachowanych gdzieś w ludzkiej pamięci. Niejednokrotnie jedna stara fotografia rozpoczęła długą pogawędkę, a raczej długą opowieść żyjących seniorów.
Czasem stare fotografie były już tak zmęczone upływem czasu, iż jedynym wyjściem było zeskanowanie fotografii i późniejsza obróbka cyfrowa. Oczywiście nie wszystkim się może podobać taka profanacja, ale w moim przekonaniu było to jedyne wyjście, aby wyblakłe, poniszczone i często małego formatu zdjęcie nabrało nowego przekazu. Jak najbardziej taka fotografia już pozbawiona jest duszy, zapachu. naznaczenia czasu...
Ale okazanie nowej fotografii komuś, kto jeszcze może o tym zdjęciu opowiedzieć zdarzało się iż kończyło się krzykiem zachwytu. Duże, wyraźne, ale już bez tego czegoś...
Zdjęcie formatu ok 6x3cm
Zdjęcie formatu 10x15