Poszukiwanie informacji o przodkach, ogłoszenia
Odpowiedz

wspólne konto

06 sie 2016, 14:32

Szanowni Państwo,

jestem studentką i chcę zrobić prezent rodzicom w postaci drzewa genealogicznego. Założyłam konto na MyHeritage, jednak dostęp do większej ilości informacji jest płatny. Na tyle jest to duża suma, że nie mogę sobie na to pozwolić. Jednak jeśli są osoby w takiej sytuacji jak ja, może założylibyśmy wspólne konto, wtedy koszty się zmniejszają. Czy są takie osoby? Wspólne konto, na którym mamy nieograniczony dostęp do zasobów jest rzeczą cenną, szczególnie dla osób, które chciałyby a nie mogą sobie na to pozwolić, jak ja. Im więcej osób tym mniejszy koszt. Oczywiście tylko uczciwie osoby, chcące badać swoją przeszłość. Nie chcę tu na nikim zarabiać, byłabym osobą, która uczestniczy w równym podziale kosztów. Może ktoś zaneguje ten pomysł, jednak jeśli jest dobry to czy znajdą się osoby chcące się dołączyć?

Pozdrawiam czytelników fora i liczę na Was!

Jest już jedna chętna osoba, zapraszam :)

Re: wspólne konto

07 sie 2016, 09:00

Jeszcze prościej akurat na MyHeritage - zaproś członków rodziny (np. rodzeństwo, kuzynki). Wtedy wspólnie budujecie to samo "drzewo", a koszty są niewielkie przy podziale

Re: wspólne konto

07 sie 2016, 11:02

No właśnie z rodziny jedynie moich rodziców to interesuje i nie znalazłam nikogo chętnego. Dlatego pytam obcych mi ludzi, bo przy tym nie tylko moje drzewo by skorzystało :)

Re: wspólne konto

07 sie 2016, 11:35

Witaj na forum WTG
Moja propozycja wykup pakiet podstawowy,
można w nim zamieścić około 250 osób.
Do poszukiwań jest wiele innych bezpłatnych
wyszukiwarek które są bardziej wiarygodne.
Po co na starcie myślisz już o tak wysokich kosztach.

Re: wspólne konto

07 sie 2016, 15:08

Witam serdecznie,

właśnie podstawowe konto jest bezpłatne i można zamieścić na nim 250 osób. Kolejny już płatny, oferuje 2500 osób na drzewie, najdroższy bez limitu. Jednak najdroższy oferuje dużo więcej, mam nadzieję, że dzięki niemu pozyskałabym dużo więcej niż na podtsawowej stronie. Korzystałam już z bardzo wielu wyszukiwarek osób, jednak ani jedna nie dała mi tyle informacji co najmniej oferujący pakiet podstawowy z MyHeritage. Jednak koszt jest bardzo duży, a podział na kilka osób wydaje się być racjonalny i praktyczny.

Pozdrawiam czytających i zachęcam do pomysłu!

Re: wspólne konto

10 sie 2016, 09:05

Ja zrozumialam, ze "monoska214" chce miec dostep do wiekszej ilosci informacji czyli zbudowac sobie swoje drzewo
z informacji zamieszczonych przez innych wlasnie na MyHeritage. Dla bardzo wielu osob jest to szybki sposob na swoje "wlasne" drzewo, wlasnie korzystanie z pracy innych.
Uwazam, ze takie budowanie drzewa i kopiowanie informacji jest pozbawione calej przyjemnosci poszukiwan.
Ktos powie, ze - nie mam czasu - a ja odpowiem jak nie masz czasu to sie nie bierz za genealogie. Ja w tym siedze od ponad 20 lat i jeszcze nigdy nie skorzystalam z tej witryny ale za to inni /wiem kto/ wkopiowali moje ciezko znalezione dane jako wlasne i bez pytania umiescicli na MyHeritage. Rece opadaja i moge jedynie wspolczuc nieuczciwosci.
Mloda studentko, proponuje odlozyc ten prezent dla rodzicow na pozniej i zabrac sie za wlasne poszukiwania a nie zbieranie osob do wlasnego drzewa poprzez MyHeritage.
Opinii tyle co ludzi a to jest moja opinia i rada.
Zycze Ci powodzenia i cierpliwosci, genealogia to wspaniale zamilowanie ale nie dla wszystkich wiec zastanow sie czy jest dla Ciebie.

Re: wspólne konto

10 sie 2016, 09:47

Haniu, masz stuprocentową rację. Mam MyHeritage w którym umieszczonych jest blisko 1300 krewnych bardzo bliskich i tych dalszych. zbieram to od lat. W zakładkach mam albumy ze zdjęciami (historycznymi również) i nie wyobrażam sobie partycypować w "drzewo", na którym nie ma moich bliskich tylko jakieś obce postacie. To jest po prostu nielogiczne! Od niedawna dopiero znalazłam WTG i wspaniałych przyjaciół, którzy naprawdę pomagają (za co wszystkim serdecznie dziękuję). Doszukałam się też w internecie "list dusz" i ciągle szukam "swoich". Świetna sprawa! Dzięki temu opanowałam w 20 procentach :oops: obsługę komputera (a pochodzę z epoki maszyny do pisania z wysoką czcionką - starsi wiedzą o czym piszę). Pozdrawiam, przyjemności, radości i wytrwałości życzę wszystkim w tej mrówczej pracy - Grażyna

Re: wspólne konto

10 sie 2016, 10:49

Teraz ja się wypowiem.
A czy korzystanie z baz danych w internecie nie jest ściąganiem ciężkiej pracy ludzi, który tworzą daną stronę? Jeśli uważacie Państwo, że odszukanie rodziny, czy jakichkolwiek informacji o rodzinie na podstawie danych od kogoś z rodziny, kto założył swoje drzewo to żałosne ja tego tak nie widzę. Moja mama zebrała informacje jakie tylko mogła, ale w dobie internetu ja i moje rodzeństwo możemy więcej niż ona. Jeśli ma ktoś mnie szkalować za to, że chcę komuś sprawić radość odnajdując rodzinę to ja mam to w szczerym poważaniu, bo zrobię wiele by odnaleźć informacje o rodzinie i ucieszyć kilka osób, nawet jeśli takim sposobem. Swoją drogą, pozyskujemy z urzędów dokumenty, chodzimy po cmentarzach, pytamy rodzinę. A czym się różni to, że ktoś opowie nam, bądź napisze w wiadomości informacje o rodzinie, jak ma to już zapisane w drzewie? Niczym. Nie wmówicie mi, że robię źle. Dotarliśmy już różnymi drogami do takich informacji, że na święta popłyną czyjeś łzy. Za coś takiego mogę otrzymywać baty od dumnych genealogów którym statusem się pysznicie.

Bez poważania
Monika

Re: wspólne konto

10 sie 2016, 12:40

A jednak nie do końca wszystko zrozumiałaś. Nikt Cię tu nie gani ani szkaluje - przynajmniej ja. Tylko zastanów się - gdybym również wpisała się do Twojego MyHeritage i podzieliłybyśmy koszty powstanie z tego jedno wielkie drzewo. I tu pytanie: w którym miejscu moja rodzina i Twoja rodzina są "wspólną rodziną"? Szukanie "swoich nazwisk" w bazach danych natomiast nie jest bezmyślnym ściąganiem. Dla przykładu w Indeksach małżeństw (Poznań Project) jeżeli znajdę po nazwisku kogoś ze swoich bliskich odznaczam i wpisuję swój adres. Jeżeli się zdarzy, że ktoś z dalszej rodziny ma też "drzewo" - odzywa się do mnie na pocztę i wymieniamy doświadczenia

Re: wspólne konto

10 sie 2016, 13:11

Nie proponuję tworzenia dużego drzewa dla np 10 osób- to bez sensu. Proponowałam dzielenie kosztów za dane, które nie są jawne. Proszenie innych osób z portalu z każdą osobą lub informacją, którą widzą tylko osoby z kontem Premium bądź Complete jest problematyczne i mija się z celem. Wiele danych, które oferuje MyHeritage, nawet zwykły kontakt z innym użytkownikiem jest płatny. Dla przykładu znalazłam kilka osób, które chciałabym wypytać o niezgodne z moimi dane i co? Trzeba zapłacić za kontakt z innym użytkownikiem. Dwa, dane z USA z 1940 są niewidoczne dla mnie, bo nie mam opłaconego konta. Chciałabym by kilka osób bazujących na jednym, pełnoopłaconym koncie miało dostęp do jak największej ilości danych. Cel szlachetny jak mi się wydawało, bo nie każdy jest w stanie zapłacić ok 500zł na rok za dostęp do danych, ale chyba inni widzą to inaczej.

Re: wspólne konto

10 sie 2016, 22:36

Nie chciałabym,aby zabrzmiało to radykalnie,ale to trochę pójście na łatwiznę-zebrać dane od innych członków My Heritage.Poza tym jedynym wiarygodnymi dokumentami są akta urodzeń,małżeństw czy zgonów,księgi meldunkowe czy inne źródła ,które oferują nam archiwa,a także wszelakie bazy danych.Konfrontowanie posiadanych informacji z wiedzą innych osób bywa ryzykowne,zwłaszcza jeśli nie mamy potwierdzenia w dokumentacji.

Re: wspólne konto

11 sie 2016, 01:07

A co jeśli ci „inni członkowie My Heritage” to nasi dalecy krewni czy powinowaci z którymi nie mamy kontaktu? Czy też należy od razu podejrzewać że dane w ich drzewach nie są wiarygodne, a jeśli są to nie można z nich korzystać?
Oczywiście że przywłaszczanie danych i sztuczne „pompowanie” drzewa jest naganne (sam znalazłem swoją rodzinę – ze zmienionymi, niewłaściwymi niektórymi informacjami – w wielkim drzewie prowadzonym przez osobę której praktyki wspomniane były kilka lat temu na genealodzy.pl) ale czymś zupełnie innym jest wg mnie samo sięganie po informacje umieszczone – w końcu niejako publicznie – przez dalekich czlonków rodziny, których nie znamy osobiście i nie mamy z nimi żadnego kontaktu (a który przez ten serwis możemy nawiązać).
Także samą chęć uzyskania możliwości skontaktowania się z innymi użytkownikami (niedostępnej w darmowej wersji) trudno uznać za coś złego…

Re: wspólne konto

11 sie 2016, 11:36

Niestety "kradzież danych" na myHeritage też mnie dotknęła. A wydawało mi się, że dość dobrze zabezpieczyłam moją i przodków "prywatność" na tym portalu.
Ot ktoś łatwym kosztem uznał za swoje dane, które miesiącami zbierałam w archiwach,poświęcając mój czas i pieniądze, koszty, które przecież też poniosłam za godziny poszukiwań w archiwum, dojazdy. Przykre. Gdyby to był chociaż ktoś z rodziny, z kim mam szanse wymienić się informacjami, wesprzeć wzajemnie w poszukiwaniach. Takich fantastycznych znajomości z dalszymi krewnymi, czy powinowatymi też nawiązałam sporo, przyznaję. Ale też są osoby, które unikają kontaktu, usuwają na chwilę dane, by za jakiś czas znów sobie "wpisać" w drzewo przodków, którzy hmmm... często ich przodkami nie są. Wpierw obserwowałam, jak moi przodkowie migrują do innych drzew, potem widziałam rozpowszechniające się błędy. W tym jeden mój :D :D :D bo przez przypadek wpisałam błędną datę urodzin. Teraz widzę jak ktoś "przypisał sobie do rodziny moją praprababcię... tylko na podstawie źle zinterpretowanego zapisu aktu zgonu z BASI zbieżności nazwisk. A ja mimo, że jeszcze nie dotarłam do właściwego aktu zgonu (bo brak czasu na poszukiwania w realnych archiwach) to mam pewność, że nie jest to ta sama osoba. Ba... pewnie i były może i trzy osoby o takim imieniu i nazwisku w tym rejonie. Raz, że mało prawdopodobne, by osoba zmarła w 1890 miała zdjęcie tej jakości., więc akt zgonu tej osoby raczej nie dotyczy. Dwa, że akt zgonu na pewno nie dotyczy mojej prababci, bo mam co najmniej kilka wzmianek z różnych aktów, które poświadczają, że moja praprababcia jeszcze sobie pożyła pewnie z kilkanaście kolejnych lat. Była chrzestną swoich wnuków, zgłaszała urodzenia, zgony innych krewnych, itd... No, ale żeby o tym wiedzieć trzeba pójść do archiwum, poświęcić czas, oczy przy czytniku, zapłacić kilka groszy, szukać akt i poślęczeć nad nimi nieco, szukając wzajemnych powiązań, prowadząc własne genealogiczne śledztwo.

Trochę smutne, bo na podstawie takiego jednego błędu, jaki toś w swojej niefrasobliwości popełnił, ktoś wierzy, że jego przodkami jest cały ciąg osób, które... jego przodkami nie są. A dane te są dalej kopiowane... kopiowane... Pewnie wiele osób w dobrej wierze... wzięło te dane za prawidłowe. A ilość kopii błędu przyrasta z każdym miesiącem. Nie mam płatnego konta na tym portalu, bo z racji tego, że zostałam tam niejako kupiona z portalem moi krewni mam nadal możliwość posiadania nieograniczonej liczby przodków, ale nie mam uprawnień do reszty udogodnień. I... już mi raczej nie zależy. Co ciekawe, z osobami które rzetelnie podchodzą do swoich badań, a z którymi mogę mieć wspólnych przodków kontakt znajduję... zwykle też poza tym portalem, bo one szukają prawdy, a nie szybkiego efektu. Wspomnianego błędu też nie zamierzam prostować. Nie mój, więc nie czuję się odpowiedzialna. Trochę mi żal tych, którzy wierzą, że mają dobrze wyprowadzone drzewko, no ale przecież prawdziwy badacz wie... że wszystkie akta należy sprawdzać u źródła, a wszelkie dane w indeksacji, wyszukiwarek są jedynie poszlaką do sprawdzenia... w prawdziwych dokumentach.

Nie chodzi mi o to manoska214, żeby Ciebie zniechęcać do korzystania z takich portali, a jedynie uczulić, że warto szukać prawdy o swoich przodkach, a portale takie jak myHeritage to jedynie jedna z ze ścieżek, niestety oraz częściej prowadząca na manowce.

No a poza tym... ta radość z odkrywania różnych drobiazgów, zaskakujących niespodzianek, a nawet obcowania bezpośrednio z takim cudem jak widziany na własne oczy podpis przodka sprzed stu, dwustu lat... świadomość, że ksiądz, który akta sporządzał chwilę wcześniej chrzcił praprapraprapradziadka... Radość z odkrycia aktu, którego szuka się od kilku lat. Bezcenne. Tego nie da się porównać z żadnym najbardziej rozbudowanym drzewem z tysiącami obcych osób, przepisanych może i mozolnie, ale bez tych emocji. Dziś kiedy i mi dane korzystać z wielu dobrych źródeł, jakimi są na przykład skany z SZWA, choć doceniam sobie wygodę, to jednak te odkrycia w zaciszu archiwów mają jakiś taki słodszy smak.

Re: wspólne konto

11 sie 2016, 11:52

Jakoś wolę sobie sam rozrysować wszystko .
Może nie jest to profesjonalnie zrobione ale satysfakcja jest :)

Re: wspólne konto

11 sie 2016, 12:21

Nie było moja intencją zniechęcanie nikogo do nawiązywania nowych kontaktów.Jednakże sama przekazałam dane dotyczące swojej rodziny, niezweryfikowane jeszcze w archiwach,a osoba ,której to udostępniłam przyjęła to za pewniak,po czym dodała do swojego drzewka na My Heritage.Co więcej nastąpiła reakcja łańcuchowa i obdarowała efektami moich prac część innych nieznanych mi osób.Dane są obarczone poważnymi błędami,o czym wiem teraz dzięki przejrzeniu dokumentów.Chodzi nie tylko o wiarygodność ,ale o zwykłą ludzką uczciwość.Jest i druga strona tego wszystkiego-znalazłam na My Heritage rodzinę brata mojej prababci.Nawiążę jeszcze to wypowiedzi Olgi,jest strona czysto sentymentalna prowadzonych poszukiwań.Dotyk starych dokumentów,dotyczących przodków,których nigdy nie widzieliśmy,ich podpisy i wreszcie satysfakcja z odkrycia, na które czeka się czasem nie miesiącami,ale i latami.Genealogia wymaga cierpliwości.

Re: wspólne konto

11 sie 2016, 20:59

Olga T. napisał(a):Niestety "kradzież danych" na myHeritage też mnie dotknęła. A wydawało mi się, że dość dobrze zabezpieczyłam moją i przodków "prywatność" na tym portalu.
Ot ktoś łatwym kosztem uznał za swoje dane, które miesiącami zbierałam w archiwach,poświęcając mój czas i pieniądze, koszty, które przecież też poniosłam za godziny poszukiwań w archiwum, dojazdy. Przykre. Gdyby to był chociaż ktoś z rodziny, z kim mam szanse wymienić się informacjami, wesprzeć wzajemnie w poszukiwaniach. Takich fantastycznych znajomości z dalszymi krewnymi, czy powinowatymi też nawiązałam sporo, przyznaję. Ale też są osoby, które unikają kontaktu, usuwają na chwilę dane, by za jakiś czas znów sobie "wpisać" w drzewo przodków, którzy hmmm... często ich przodkami nie są. Wpierw obserwowałam, jak moi przodkowie migrują do innych drzew, potem widziałam rozpowszechniające się błędy. W tym jeden mój :D :D :D bo przez przypadek wpisałam błędną datę urodzin. Teraz widzę jak ktoś "przypisał sobie do rodziny moją praprababcię... tylko na podstawie źle zinterpretowanego zapisu aktu zgonu z BASI zbieżności nazwisk. A ja mimo, że jeszcze nie dotarłam do właściwego aktu zgonu (bo brak czasu na poszukiwania w realnych archiwach) to mam pewność, że nie jest to ta sama osoba. Ba... pewnie i były może i trzy osoby o takim imieniu i nazwisku w tym rejonie. Raz, że mało prawdopodobne, by osoba zmarła w 1890 miała zdjęcie tej jakości., więc akt zgonu tej osoby raczej nie dotyczy. Dwa, że akt zgonu na pewno nie dotyczy mojej prababci, bo mam co najmniej kilka wzmianek z różnych aktów, które poświadczają, że moja praprababcia jeszcze sobie pożyła pewnie z kilkanaście kolejnych lat. Była chrzestną swoich wnuków, zgłaszała urodzenia, zgony innych krewnych, itd... No, ale żeby o tym wiedzieć trzeba pójść do archiwum, poświęcić czas, oczy przy czytniku, zapłacić kilka groszy, szukać akt i poślęczeć nad nimi nieco, szukając wzajemnych powiązań, prowadząc własne genealogiczne śledztwo.

Trochę smutne, bo na podstawie takiego jednego błędu, jaki toś w swojej niefrasobliwości popełnił, ktoś wierzy, że jego przodkami jest cały ciąg osób, które... jego przodkami nie są. A dane te są dalej kopiowane... kopiowane... Pewnie wiele osób w dobrej wierze... wzięło te dane za prawidłowe. A ilość kopii błędu przyrasta z każdym miesiącem. Nie mam płatnego konta na tym portalu, bo z racji tego, że zostałam tam niejako kupiona z portalem moi krewni mam nadal możliwość posiadania nieograniczonej liczby przodków, ale nie mam uprawnień do reszty udogodnień. I... już mi raczej nie zależy. Co ciekawe, z osobami które rzetelnie podchodzą do swoich badań, a z którymi mogę mieć wspólnych przodków kontakt znajduję... zwykle też poza tym portalem, bo one szukają prawdy, a nie szybkiego efektu. Wspomnianego błędu też nie zamierzam prostować. Nie mój, więc nie czuję się odpowiedzialna. Trochę mi żal tych, którzy wierzą, że mają dobrze wyprowadzone drzewko, no ale przecież prawdziwy badacz wie... że wszystkie akta należy sprawdzać u źródła, a wszelkie dane w indeksacji, wyszukiwarek są jedynie poszlaką do sprawdzenia... w prawdziwych dokumentach.

Nie chodzi mi o to manoska214, żeby Ciebie zniechęcać do korzystania z takich portali, a jedynie uczulić, że warto szukać prawdy o swoich przodkach, a portale takie jak myHeritage to jedynie jedna z ze ścieżek, niestety oraz częściej prowadząca na manowce.

No a poza tym... ta radość z odkrywania różnych drobiazgów, zaskakujących niespodzianek, a nawet obcowania bezpośrednio z takim cudem jak widziany na własne oczy podpis przodka sprzed stu, dwustu lat... świadomość, że ksiądz, który akta sporządzał chwilę wcześniej chrzcił praprapraprapradziadka... Radość z odkrycia aktu, którego szuka się od kilku lat. Bezcenne. Tego nie da się porównać z żadnym najbardziej rozbudowanym drzewem z tysiącami obcych osób, przepisanych może i mozolnie, ale bez tych emocji. Dziś kiedy i mi dane korzystać z wielu dobrych źródeł, jakimi są na przykład skany z SZWA, choć doceniam sobie wygodę, to jednak te odkrycia w zaciszu archiwów mają jakiś taki słodszy smak.


Nie rozumiem określenia "kradzież danych", bo jeśli je zbierasz tylko dla siebie, to jest to bardzo egoistyczne. Ja też spędziłem wiele godzin w archiwum, płaciłem za kwerendy, ale chętnie dzielę się swoją wiedzą z zainteresowanymi, wysyłam skany (za które zapłaciłem), bo dzięki temu moi przodkowie nadal żyją w pamięci potomków. Kiedyś umrzesz, jak każdy a nas, a wtedy Twoje prywatne notatki trafią na śmietnik i już nikt nie będzie pamiętał o Twoich przodkach. Tego właśnie chcesz?

Re: wspólne konto

11 sie 2016, 22:30

Nie rozumiem określenia "kradzież danych", bo jeśli je zbierasz tylko dla siebie, to jest to bardzo egoistyczne.

Nie, nie zbieram dla siebie. Udostępniam rodzinie i osobom zainteresowanym. Moim bliskim wydrukowałam wywody przodków, specjalnie dla każdej osoby przygotowane, a kilka osób otrzymało już w prezencie skrócone, spisane historie ich najbliższych. Skanuję rodzinne fotografie i krewni mają do nich nich dostęp, z niektórych cenniejszych starszych zdjęć zrobiłam odbitki i podarowałam krewnym. Wiele ze zdjęć zebrałam i udostępniłam nawet bardzo dalekim krewnym i powinowatym. Jakieś drobiażdżki z mojej pracy przydały się gdzieś tam w cudzych opracowaniach regionalnych historii.

Jak mam jednak traktować kogoś, kto przepisuje dane z mojego drzewa, a kiedy odzywam się do tej osoby naprawdę w dobrej wierze, z nadzieją, że być może mamy wspólnych przodków i być może właśnie wyjaśnię co się stało z jedną "zaginioną" gałązką , a zostaję potraktowana mało przyjemnie, wręcz niegrzecznie? "że mam się ***" :shock: Następnie dane w dziwny sposób na chwilę "znikają" z tego drzewa... by pojawić się tam znów po dwóch miesiącach. Ta sytuacja była dla mnie dość przykra i smutna. :( I nieco zniechęciła mnie do bezkrytycznego dzielenia się każdą zdobytą informacją na tym portalu. Tym bardziej, że jak wyżej pisałam- widzę coraz więcej przekłamań i powielanych bezkrytycznie błędów.

Zwykle jak trafię na kogoś, kto ma wspólne ze mną korzenie, to jest radość i obopólna chęć dzielenia się informacjami. Często wtedy pojawiają się nowe tropy, ale i nowe zagadki. A rezultatem są często osobiste wzruszające spotkania, jak na przykład z dalszą kuzynką, która dziś jak się okazało mieszka po drugiej stronie oceanu, a do niedawna nie wiedziałyśmy o swoim istnieniu. Jednak jak ktoś chce byle jak, szybko i nierzetelnie wpisać tysiące osób do swoich drzew, chyba tylko po to, by móc się chwalić takimi osiągnięciami, tak jak tysiącem znajomych na portalu społecznościowym, to mi chyba jednak nie po drodze z taką "genealogią".

Ostatnio znajoma pytała mi się od czego zacząć zbieranie informacji. Osobiście poradziłam - spotkać się z najstarszymi, żyjącymi świadkami, krewnymi, powinowatymi, osobami, nagrać ich wspomnienia, podpytać się o kolejne osoby, pokazać zdjęcia, może kogoś rozpoznają. Archiwa i źródła w Internecie - poczekają. Ludzie niestety nie.

Re: wspólne konto

11 sie 2016, 22:52

Olga T. napisał(a):
Nie rozumiem określenia "kradzież danych", bo jeśli je zbierasz tylko dla siebie, to jest to bardzo egoistyczne.

Nie, nie zbieram dla siebie. Udostępniam rodzinie i osobom zainteresowanym. Moim bliskim wydrukowałam wywody przodków, specjalnie dla każdej osoby przygotowane, a kilka osób otrzymało już w prezencie skrócone, spisane historie ich najbliższych. Skanuję rodzinne fotografie i krewni mają do nich nich dostęp, z niektórych cenniejszych starszych zdjęć zrobiłam odbitki i podarowałam krewnym. Wiele ze zdjęć zebrałam i udostępniłam nawet bardzo dalekim krewnym i powinowatym. Jakieś drobiażdżki z mojej pracy przydały się gdzieś tam w cudzych opracowaniach regionalnych historii.

Jak mam jednak traktować kogoś, kto przepisuje dane z mojego drzewa, a kiedy odzywam się do tej osoby naprawdę w dobrej wierze, z nadzieją, że być może mamy wspólnych przodków i być może właśnie wyjaśnię co się stało z jedną "zaginioną" gałązką , a zostaję potraktowana mało przyjemnie, wręcz niegrzecznie? "że mam się ***" :shock: Następnie dane w dziwny sposób na chwilę "znikają" z tego drzewa... by pojawić się tam znów po dwóch miesiącach. Ta sytuacja była dla mnie dość przykra i smutna. :( I nieco zniechęciła mnie do bezkrytycznego dzielenia się każdą zdobytą informacją na tym portalu. Tym bardziej, że jak wyżej pisałam- widzę coraz więcej przekłamań i powielanych bezkrytycznie błędów.

Zwykle jak trafię na kogoś, kto ma wspólne ze mną korzenie, to jest radość i obopólna chęć dzielenia się informacjami. Często wtedy pojawiają się nowe tropy, ale i nowe zagadki. A rezultatem są często osobiste wzruszające spotkania, jak na przykład z dalszą kuzynką, która dziś jak się okazało mieszka po drugiej stronie oceanu, a do niedawna nie wiedziałyśmy o swoim istnieniu. Jednak jak ktoś chce byle jak, szybko i nierzetelnie wpisać tysiące osób do swoich drzew, chyba tylko po to, by móc się chwalić takimi osiągnięciami, tak jak tysiącem znajomych na portalu społecznościowym, to mi chyba jednak nie po drodze z taką "genealogią".

Ostatnio znajoma pytała mi się od czego zacząć zbieranie informacji. Osobiście poradziłam - spotkać się z najstarszymi, żyjącymi świadkami, krewnymi, powinowatymi, osobami, nagrać ich wspomnienia, podpytać się o kolejne osoby, pokazać zdjęcia, może kogoś rozpoznają. Archiwa i źródła w Internecie - poczekają. Ludzie niestety nie.


Nadal nie nie rozumiem określenia "kradzież" danych"...

Re: wspólne konto

11 sie 2016, 23:07

W takim razie przeczytaj początkowe trzy zdania w poście Olgi.

Re: wspólne konto

11 sie 2016, 23:30

Wiesz Henryku? Nie chce mi się kłócić, jeśli uważasz, że to określenie to nadużycie to może faktyczne przesadziłam. W końcu są to dane powszechnie dostępne. Każdy może je sobie sam zdobyć. Nie mogę sobie przypisywać "autorstwa" drzewa genealogicznego, bo to przecież dzieło moich przodków. Więc nie ma tu mowy o utworze chronionym prawem, prawda? Jeżeli ktoś się poczuł osobiście urażony, to przepraszam.

Mimo wszystko to czasem przykre, kiedy ktoś korzysta z mojej pracy i nie tylko nie potrafi po prostu powiedzieć dziękuję (to bym przebolała), a każe mi się o***. A ja przez chwilę cieszyłam się, że odnalazłam kolejnego krewnego :( Mnie zaś zniechęciło do beztroskiego dzielenia się każdą znalezioną informacją. No chyba, że to rodzina lub ktoś, kto mnie poprosi o dane. Ktoś, kto nie chce się przyznać do jakichkolwiek związków ze mną to trudno... nie mam obowiązku dzielenia się moją wiedzą z taką osobą.

Re: wspólne konto

12 sie 2016, 07:23

Olgo, muszę się z Tobą zgodzić, że słowa proszę i dziękuję nie kosztują wiele. Człowiekowi robi się przykro, jak wysyła komuś informacje, skany i prosi o uzupełnienie danych, które wiem, że ta osoba posiada i ... cisza. Dlatego częściowo Ciebie rozumiem :-)

Re: wspólne konto

12 sie 2016, 08:29

mikolaaj18 napisał(a):W takim razie przeczytaj początkowe trzy zdania w poście Olgi.


Przeczytałem i co w związku z tym? Czyżbyś chciał mi odebrać prawo do wyrażania własnego zdania? Nie napisałem przecież niczego obraźliwego...

Re: wspólne konto

12 sie 2016, 10:07

Olga T. napisał(a):W końcu są to dane powszechnie dostępne. Każdy może je sobie sam zdobyć. Nie mogę sobie przypisywać "autorstwa" drzewa genealogicznego, bo to przecież dzieło moich przodków. Więc nie ma tu mowy o utworze chronionym prawem
Olgo,
Chyba nie masz tutaj racji.
Wydaje się że stworzone przez ciebie drzewo jak najbardziej podlega ochronie prawa, przynajmnie w Polsce:
Ustawa z dnia 4 lutego 1994 r. o prawie autorskim i prawach pokrewnych. art. 3 napisał(a):Zbiory, antologie, wybory, bazy danych spełniające cechy utworu są przedmiotem prawa autorskiego, nawet jeżeli zawierają niechronione materiały, o ile przyjęty w nich dobór, układ lub zestawienie ma twórczy charakter, bez uszczerbku dla praw do wykorzystanych utworów.
jeżeli nawet były wątpliwości co do ochrony Ustawą jak powyżej to:
Ustawa z dnia 27 lipca 2001 r. o ochronie baz danych. art. 2. ust 1. pkt 1 napisał(a):baza danych oznacza zbiór danych lub jakichkolwiek innych materiałów i elementów zgromadzonych według określonej systematyki lub metody, indywidualnie dostępnych w jakikolwiek sposób, w tym środkami elektronicznymi, wymagający istotnego, co do jakości lub ilości, nakładu inwestycyjnego w celu sporządzenia, weryfikacji lub prezentacji jego zawartości
Obie ustawy dają możliwość dochodzenia swoich praw przed sądem a Ustawa o Prawie Autorskim określa odpowiedzialność karną za jej naruszenie.
Nie piszę aby zachęcać do prób (raczej beznadziejnych - MyHeritage podlega prawu państwa Izreal) prawnego ścigania kogoś kto skopiował fragment drzewa.
Wydaje mi się że warto mieć świadomość tego że nawet "powszechnie dostępne dane" po ich opracowaniu podlegają ochronie, a wykorzystanie i publikowanie tak opracowanych danych nie jest dowolne.

W całej dyskusji umknął, jak dla mnie, bardzo groźny efekt "kradzieży danych" któremu Olga poświęciła sporo literek.
Myślę o tym co jest przekleństwem internetu - lawinowe mnożenie miejsc w których pojawiają się te same nieprawdziwe informacje.
Efekt jest taki że szukając w sieci nietrudno przyjąć bezkrytycznie za wiarygodny powielony po wielokroć fałsz, właśnie ze względu na ilość stron na których się on pojawia ...

Re: wspólne konto

12 sie 2016, 15:10

Henryk Krzyżan napisał(a):
mikolaaj18 napisał(a):W takim razie przeczytaj początkowe trzy zdania w poście Olgi.


Przeczytałem i co w związku z tym? Czyżbyś chciał mi odebrać prawo do wyrażania własnego zdania? Nie napisałem przecież niczego obraźliwego...

Pisaleś, że nie rozumiesz to Ci podesłałem co moim zdaniem Olga miała na myśli. Oczywiście nie odbieram Ci prawa do wyrażenia własnej opinii...Nie musisz się zgadzać z Olgą

Re: wspólne konto

15 sie 2016, 20:45

Oj wywołałam małe nieporozumienia chyba. Niechcący.

Otóż kilka informacji dodam. Nie chcę nikomu kraść danych, ani krewnych. Wpisuję do drzewa osobę, pojawia się połączenie iiiiii nie mogę zobaczyć czy to ta osoba, bo nie mam wykupionego pakietu. Z zarządcą drzewa też kontaktu nie mogę nawiązać, bo nie zapłaciłam. Przykre. Szukam więc na ślepo, np na facebook'u tej osoby, bo z rodziny, ale nie utrzymuję z nią kontaktu niestety. Dalsza rodzina.
Po drugie, co dziwne, urzędy mają bardzo wiele błędnych informacji! Ostatnio odkryliśmy, że jeden urząd jako matkę mojej prababki miał wpisaną jej teściową! Za nic się to nie zgadza, więc nie zawsze można wierzyć bardziej urzędowi niż np. babci, która swoją babcię chyba lepiej znała niż urząd. Szukam więc potwierdzenia różnych informacji również w drzewach innych osób, by takie sytuacje wyjaśniać. Jeśli rodzina ma inne dane niż urząd, co wiemy na pewno to dlaczego nie uznać tej informacji rodzinnej za prawdę?
Kolejne. Wiele akt niestety już nie istnieje. Wielu z was na pewno spotkało się z faktem, że jakaś miejscowość spłonęła, akta spłonęły, nie ma danych. Wojna, głupota ludzka i urwany trop. Liczy się wtedy każda informacja, na jaką się natkniemy. Ktoś w rodzinie pamiętał inną miejscowość, albo innego członka rodziny, szuka się tropów, szuka się wszedzie. Urzędy, parafie, dane internetowe.
I ostatnie. Każdy ma takie stare zdjęcia, na których nie rozpoznaje kogoś. Stare, czarno-białe, zniszczone nierzadko. Odnajduję nagle to samo zdjęcie na MyHeritage! Okazuje się, że wstawiła to osoba z rodziny, która rozpoznała tę osobę, bo była jej bliższa. To cenna wskazówka.
Nie mówię, że do grudnia odkryjemy wszystkie zawiłości naszej genealogii. Chcemy zrobić ile możemy. Dlatego jeśli istnieje możliwość, że serwis MyHeritage dysponuje informacjami, które coś wyjaśnią, coś podpowiedzą, rzucą inne światło, pomogą odnaleźć przodka, kogokolwiek to chcę z tej szansy skorzystać.
Zachęcam więc osoby, w takiej jak ja sytuacji, które chcą się przekonać czy za pomocą serwisu odkryją coś więcej. Jeśli będzie "nas" dużo, koszta są mniejsze. Już na tą chwilę do wspólnego konta chętne są 4 osoby. Co z ok 520zł robi 125zł. Różnica już spora. A im więcej tym lepiej. I więcej osób może spróbować do czegoś się dokopać. Podjąć trop.

Z poważaniem

Re: wspólne konto

15 sie 2016, 22:39

Moniko.
Wykupując pakiet na portalu społecznościowym jakim jest MyHeritage, otrzymujesz dostęp do informacji, to się zgadza.

Zapomniałaś jednak dodać, że dostęp otrzymujesz Ty i tylko Ty, nie osoby które wejdą z Tobą w "spółkę".
Ty podajesz swój nr karty kredytowej itd., zatem to Ty jesteś właścicielem tej witryny - drzewa nazwijmy je "spółkowego". Osoby, które dorzucą się do opłaty mogą dopisywać swoich krewnych i kogo chcą do Twojej witryny, ale poza tym nie będą mieli żadnej innej korzyści. Na środkach czyli pieniążkach współudziałowców upieczesz tylko własną pieczeń. Bądź delikatnie mówiąc bardziej obiektywna i do końca otwarta. Nie mąć ludziom w głowach, że zobaczą wszystkie informacje oferowane przez portal MyHeritage. Tak nie będzie.

Co do błędnych zapisów w aktach urzędowych, miej pretensje do tego członka Twojej rodziny, który zgłaszał w urzędzie zgon Twojej prababci. To on podał informacje urzędnikowi, który tylko je zapisał w akcie zgonu.
Kim była ta osoba, dlaczego nie znała prababci danych, to już Twoja sprawa do wyjaśnienia.
Starą zasadą w genealogii jest to, że jak jest akt chrztu czy urodzenia - były narodziny, jest akt małżeństwa - był ślub, jest akt zgonu - trzeba go skonfrontować z wcześniej wymienionymi aktami i ustalić poprawne dane o poszukiwanej osobie. Wszelkie inne informacje są tylko poszlaką, ukierunkowaniem w dotarciu do aktu - a do tego nie jest potrzebne płatne konto na MyHeritage.
Jeśli będziesz chciała nawiązać kontakt z administratorem strony, to sama wymieniasz na to kilka sposobów.
Osobiście miałam wykupiony abonament, choć nie mam drzewa na MyHeritage. Musiałam podać nr karty płatniczej, a po roku, kiedy mój abonament się kończył z mojego konta zniknęły pieniądze na rzecz MyHeritage.

Wygląda to tak, że trafiłaś na Forum WTG Gniazdo nie poszukując przodków (a po to tutaj jesteśmy, aby sobie wzajemnie pomagać), nie prosząc o żadną pomoc, tylko (oczywiście jest to moje zdanie i odczucie) - szukać naiwnych, którzy dorzucą kasę, kasę, kasę ....

Edit

Na MyHeritage nie ma wspólnych, grupowych kont. Właściciel czyli administrator może być tylko jeden i to właśnie on będzie miał dostęp do całego wachlarza informacji a nie udziałowcy - czyli w tym przypadku składkowicze.
Ostatnio edytowano 16 sie 2016, 11:13 przez DankaW, łącznie edytowano 1 raz

Re: wspólne konto

16 sie 2016, 00:09

A ja powiem inaczej.Są teraz wakacje,okres zbioru owoców i warzyw,można zarobić,wykupić "premium" i pochwalić sie rodzicom, na pewno będa szczęśliwi.Gdyby moja córka zrobiła mi prezent kosztem innych ludzi to nie byłabym zadowolona.
Teraz niestety młodzi ludzie chcą wszystko już,natychmiast,trochę cierpliwości nie zaszkodzi.Elżbieta

Re: wspólne konto

16 sie 2016, 18:04

Widzę sami bogaci, którzy mogą sobie pozwolić na kwotę hmm 600zł na jedno źródło informacji.
Co do tego czy chcę kogoś naciągnąć. Niezłe. Chciałam pomóc też innym, którzy w tym portalu widzą szansę. A nie mają tyle pieniędzy co wypowiadani. Nie, nie jestem leniwa, ale czy wiecie ile teraz na takich zbiorach się zarabia? Ile płacą np. za kobiałkę wiśni czy truskawek? Czy wypowiadają się tu osoby, które nie liczą każdego grosza?
Co do tego, że to ja będę miała tylko dostęp. Tu wyśmieję kogoś. Myślisz Szanowna Osobo, że nie przemyślałam tego? Jaki problem w tym by nie podać loginu i hasła do konta? Wtedy każdy ma dostęp do konta. Nie mówiłam, że dostaną dostęp do wszystkich danych. Mówię, że otrzymaliby dostęp do najszerszego pakietu danych i informacji, najlepsze, co oferuje ten serwis.
Najeżdżasz biedną studentkę, do której zgłosili się prawdopodobnie równie niemajętni ludzie. Kpisz z nas i osądzasz, przez co mogę Ci życzyć tylko byś się nie znalazła OSOBO w naszej sytuacji.
A co do tego, że nie szukałam pomocy. Hmm czekam tutaj już dość dugo by ktoś mi pomógł skontaktować się z administratorami drzew, bo nie mogę ich nigdzie znaleźć. Nikt nie odpowiada. TY też nie, więc nie mówi gzdur. Więć tak, szukałam tu pomocy. I tak, szukam rodziny.
Jednak przez tak napompowane dumą z bycia genealogiem-amatorem lepszym ode mnie jak TY, odejdę z portalu. Wymyślane są przez takich jak TY wydumane standardy ''dobrego'' genealoga. Ja jestem widać tym złym.

Dla Ciebie bez poważania

Re: wspólne konto

17 sie 2016, 16:14

Studentko- az strach co to z ciebie wyrosnie jak nie nauczysz sie dobrego wychowania i pokory.
Przedewszystkim spusc z tonu i naucz sie szacunku dla innych.
Zlosliwosci masz tyle ile studentka/mloda osoba miec nie powinna bo co to bedzie dalej w twoim zyciu ?
Obrazasz innych, twoje odzywki tutaj sa zupelnie nie do zaakceptowania.
Traktujesz nas jak bysmy nie mieli rozumu, tylko ty masz racje. Nie sluchasz i nie myslisz.
I prosze nie graj biednej studentki.... bo i tak nikt tutaj nie ma dla ciebie wspolczucia i zrozumienia zwlaszcza
po takich, twoich, wielce nieprzyjemnych tekstach.
Przyszlas do nas po szybkie zalatwienie sprawy...nie uzyskasz tego, po pierwsze nikt nie bedzie wchodzil w
w spolke z toba, pojawilas sie tutaj i juz w pierwszym poscie chcesz zawiazac spolke finansowa, zaraz i teraz.
Daj sobie spokoj, genealogia nie jest dla ciebie, tutaj nie piekarnia.
Najpierw dojrzej psychicznie i nauczysz sie postepowac z ludzmi a teraz faktycznie zamknij drzwi za soba,
zamknij, nie trzaskaj.
Odpowiedz