Dziękuję za podpowiedź
Nie jest to wykluczone - sprawdzę trop, ale nie całkiem chyba mi pasuje. W jego przypadku to było raczej takie dość dynamiczne przemieszczanie się. Kazimierz na pewno w 1951 był już znów na miejscu - wtedy ożenił się z moją o 15 lat młodszą od niego babcią (małżeństwo aranżowała jej matka) w Dalewie. Na miejscu została też jego niezamężna siostra Agnieszka i brat Roch, weteran z czasów Pierwszej Wojny (Rocha znalazłam na niemieckiej liście strat w Archiwum Państwowym w Poznaniu, był wcielony do wojska pruskiego Infanterie-Regiment Nr 46, uznany za zaginionego w 1917 i jeszcze raz w 1918 - ale zmarł na początku lat 70.). Tak sobie myślałam, czy może dziadka nie zgarnęli za bycie rodziną z Władysławem Nowakiem. W Śremie w 1939 r. rozstrzelano 31 osób, w tym wójta miasta, czyli kuzyna mojego dziadka.
Przez to, że tak późno się ożenił, a moja mama urodziła mu się jak miał 56 lat mam w tym miejscu przeskok pokoleniowy. Szkoda, że rodzina w latach 80. spaliła wszystkie dokumenty zalegające na strychu starego domu. Nie mogę tego pojąć, dla nich były to po prostu 'stare rzeczy'. Wujek pamięta, że wśród tych dokumentów była na pewno karta KEN Rocha.