Poszukiwanie informacji o przodkach, ogłoszenia
Odpowiedz

Cukrownia w Lublinie - IIWŚ

16 lis 2018, 11:40

Dzień dobry

Szukając informacji o przodkach dowiedziałam się, że mój dziadek od strony mamy, Kazimierz Nawrot, został w czasie II Wojny Światowej zesłany na roboty do Lublina. Według krążącej wśród jego potomstwa historii, miał tam brać udział w budowie cukrowni. Niestety, nic więcej nie są w stanie mi powiedzieć - ta część rodziny nieszczególnie interesuje się historią i tak właściwie o swoim ojcu i jego rodzeństwie wiedzą niewiele. Chciałabym w jakiś sposób to potwierdzić, ale brakuje mi wiedzy. Czy może ktoś tutaj orientuje się, jak to było z wywózkami Polaków z okolic Śremu (Nochowo, Wyrzeka, Dalewo) w kierunku Lublina? Zastanawiam się, czy może dziadek po prostu nie wylądował w obozie koncentracyjnym na Majdanku? Tym bardziej zaczęło mnie to nurtować, od kiedy dokopałam się do informacji o tym, że jego kuzynowie również tam trafili (jeden zmarł w 43 r., drugi trafił do Niemiec, Dolna Saksonia i zmarł w 45 r.). Dziadek zmarł pod koniec lat 70. i tak sobie pomyślałam, że może istnieją jakieś listy 'uwolnionych'?

Re: Cukrownia w Lublinie - IIWŚ

16 lis 2018, 12:22

Aldonko,
czy dziadek nie został razem z wieloma mieszkańcami okolicznych wiosek po prostu wysiedlony przez Niemców
poprzez obóz przesiedleńczy w Łodzi, następnie "osadzony" w Lublinie (tam dostał mieszkanie i przydział do pracy)?
Tysiące Wielkopolan spotkał taki los.

Re: Cukrownia w Lublinie - IIWŚ

16 lis 2018, 15:05

Dziękuję za podpowiedź :)

Nie jest to wykluczone - sprawdzę trop, ale nie całkiem chyba mi pasuje. W jego przypadku to było raczej takie dość dynamiczne przemieszczanie się. Kazimierz na pewno w 1951 był już znów na miejscu - wtedy ożenił się z moją o 15 lat młodszą od niego babcią (małżeństwo aranżowała jej matka) w Dalewie. Na miejscu została też jego niezamężna siostra Agnieszka i brat Roch, weteran z czasów Pierwszej Wojny (Rocha znalazłam na niemieckiej liście strat w Archiwum Państwowym w Poznaniu, był wcielony do wojska pruskiego Infanterie-Regiment Nr 46, uznany za zaginionego w 1917 i jeszcze raz w 1918 - ale zmarł na początku lat 70.). Tak sobie myślałam, czy może dziadka nie zgarnęli za bycie rodziną z Władysławem Nowakiem. W Śremie w 1939 r. rozstrzelano 31 osób, w tym wójta miasta, czyli kuzyna mojego dziadka.

Przez to, że tak późno się ożenił, a moja mama urodziła mu się jak miał 56 lat mam w tym miejscu przeskok pokoleniowy. Szkoda, że rodzina w latach 80. spaliła wszystkie dokumenty zalegające na strychu starego domu. Nie mogę tego pojąć, dla nich były to po prostu 'stare rzeczy'. Wujek pamięta, że wśród tych dokumentów była na pewno karta KEN Rocha.
Odpowiedz