Poszukiwanie informacji o przodkach, ogłoszenia
Odpowiedz

Poszukuje mojego dziadka

11 paź 2007, 03:09

Witam -
Poszukuje od 7 lat mojego dziadka, ojca mojego ojca. Moj ociec Edmund urodzil sie w Poznaniu, w latach 20-tych zeszlego stulecia jako nieslubne dziecko.
Tutaj musze zaznaczyc, ze sprawdzilam juz wszystkie, doslownie wszystkie istniejace dokumenty, ktore moglyby zawierac odpowiedz kto byl ojcem mojego ojca. Wypytalam takze wszystkie zyjace osoby na ten temat. Posunelam sie bardzo do przodu ale nie do odpowiedzi.
Teraz zwracam sie wlasciwie juz do ludzkiej pamieci i wspomnien o zaslyszanych kiedys rozmowach starszych przy stole o mojej babci Franciszce i jej synu Edmundzie.
Babcia moja Franciszka Majewska mieszkala na ulicy Strumykowej 7/dzisiejsza Sikorskiego/ w Poznaniu z cala rodzina.
Majewscy przyjechali do Poznania z Nakla nad Notecia w 1901 roku.
Moja babcia byla stenotypistka w Sadzie w Poznaniu. Urodzila mojego ojca majac 20 lat. Tak samo jak babcia pani Grazyny z Zielonej Gory - moja babcia urodzila mojego ojca w Krajowej Klinice dla Kobiet i Szkole Poloznych, tak brzmi dokladna nazwa z tamtych czasow, Kliniki Polozniczej w Poznaniu.
Moj ojciec zostal ochrzczony w Poznaniu w nie swojej parafii a w Kosciele Sw.Floriana na ulicy Koscielnej. Adres zamieszkania babcia podala: ul Plac Asnyka 4. Skad ten adres ??? Przeciez mieszkali na Strumykowej bez przerwy od 1903 roku az do 1942 roku kiedy ich Niemcy wyrzucili. Wszystko sprawdzilam w tym wzgledzie, wszelkie dokumenty, takie o ktorych mi sie nawet nie snilo takze.
Moja babcia pracowala wiele lat w kancelarii prawnej Waltera Muhringa w Poznaniu i zarabiala 1200,-zlotych przed wojna, tak !!! a alimenty na dziecko dostawala 400.-zlotych, oczywiscie miesiecznie. Z tego wynika, ze ojciec mojego ojca lub jego rodzice byli na wysokim stanowisku skoro placili takie alimenty a babcia musiala dostac taka dobra prace w Kancelarii Prawniczej prawdopodobnie z dzialania ojca mojego ojca. Prawdopodobnie ojciec mojego ojca byl zonaty lub nie chciano aby popelniony zostal mezalians miedzy babcia a ojcem mojego ojca, nie dopuszczono do slubu. Ktoz to wie ?
Alimenty byly placone regularnie az do 1939 roku. Dowiedzialam sie jeszcze, ze podobno ojcem mojego ojca byl Niemiec i ze to moj pradziadek, ojciec mojej babci nie zgodzil sie na zwiazek mojej babci z Niemcem bo powiedzial, ze juz dosc, juz ma w rodzinie jedna Niemke, jedna z synowych. Podobno takze moj ojciec nie mial zadnego kontaktu z jego ojcem i vice versa. Moj ojciec wiedzial kto byl jego ojcem.
Ja szukam od 7 lat kto to byl. Tak jak napisalam wczesniej, wszystko co mozliwe juz sprawdzilam, teraz juz tylko pozostaje ludzka pamiec, chocby jakis najmniejszy slad. Ja mam tyle informacji, ze moge to wszystko polaczyc w calosc, potrzeba mi tylko tego jednego, chocby najmniejszego sladu, urwanego w pol zdania, czegokolwiek. Nawet tego co moze dla was wydawac bez znaczenia
Jesli ktokolwiek z czytajacych to dostanie nagle, niespodziewanego olsnienia w tej sprawie, lub przypomni sobie jakis kawalek, okruszek czegos - prosze napiszcie.
Dodam, ze po wojnie ojciec moj mieszkal w tzw.Galeriowcach na ulicy Zawady w Poznaniu. Zmarl 20 lat temu.
Dziekuje bardzo i pozdrawiam Wszystkich z "Gniazda".
Ostatnio edytowano 12 lut 2012, 01:21 przez Hania, łącznie edytowano 2 razy

11 paź 2007, 18:02

Witaj Haniu!
A sprawdziłaś kto mieszkał , albo co sie miesciło na pl. Asnyka 4. Z tego co pamietam to tam są raczej same mieszkania, ale nie wykluczone że mogły sie tam mieścic np. kancelarie prawnicze, lub niewielkie biuro.
Pozdrawiam
Wojtek

12 paź 2007, 14:31

Witam Wojtek -
Tak, sprawdzilam, tam sa i byly tylko mieszkania, mam spis lokatorow z 1933 roku ale niestety nie ma spisu lokatorow z 1921 roku.
Wiem napewno, z innego zrodla, ze mieszkal tam w 1921 roku sedzia Sadu Apelacyjnego Okregowego w Poznaniu. Nawet odnalazlam 3 lata temu i nawiazalam bliski kontakt z jego wnuczka tegoz sedziego, corka jego syna z pierwszego malzenstwa tegos syna. Niestety ona nie ma pojecia wiele o swoim dziadku i o ojcu bo pierwszy zginal we wojne a drugi rozwiodl sie z jej matka i wyjechal w inny obszar Polski, bardzo daleko od Poznania i stolicy. Prowadzil profesorskie zycie na uczelni i zakladajac druga rodzine. Tez juz nie zyje.
Mieszkal tam takze w 1933 roku nasz znany lekarz poznanski Franciszek Raszeja, wogole sama smietanka towarzyska. Ale o lokatorach z 1921 roku oprocz wspomnianego sedziego nie wiem nic.
Tematu o tym czy jej dziadek lub ojciec mogl byc ojcem mojego ojca nie podjelam z ta pania bo ona faktycznie nic nie wie i ciezko tak wchodzic z buciorami w czyjes wspomnienia, tej pani super wspomnienia super poukladane i niemalze swiete, o rodzinie i zrujnowac je jednym pytaniem.
Ja caly czas "grzebie" w tej sprawie. Nawiazalam kontakt ze synem wlasciela tej kamienicy ale on nic nie wie.
Mnie sie wydaje, ze ten adres moze miec /choc nie musi/ polaczenie z moim ojcem, wierze, ze jednego dnia dowiem sie kto byl moim dziadkiem.
Dziekuje Wojtek, adwokat Walter Muhring mial biuro pod innym adresem, ktorego nie pamietam w tej chwili musialabym spojrzec w moje akta.
Pozdrowienia. Oczywiscie czekam na jakiekolwiek informacje.

12 paź 2007, 15:35

Nieco bliższe poszukiwanej dacie są dane w księgach adresowych z roku 1917 (wówczas był to plac Teresy) oraz z roku 1926. Znaczące, że większość nazwisk w obu tych spisach się zmieniła. Powtarzają sie tylko 2: Płotkowiak i Mager. Jeśli podasz mi swoje namiary, to chętnie prześlę te dwie stronki. (W formacie djv, lub jeśli wolisz bmp - ale bmp są nieco gorsze i dużo większe).

12 paź 2007, 21:32

Nie wiem z jakich materiałow Haniu korzystałaś by ustalić tożsamość dziadka ale może nie od rzeczy byłoby zajrzeć do Kartoteki Ewidencji Ludności m. Poznania (lata 1870-1932) lub do Rejestru domów by zlokalizować adres i przejrzeć wszystkie spisy lokatorów.

Asia
ps. a swoją drogą to niezwykle ciekawa historia. Zwłaszcza, kiedy spojrzy się na nią przez pryzmat dokumentacji związanej z poszukiwaniami.

14 paź 2007, 21:09

Dziekuje Asiu, juz przerobione albo w trakcie przerabiania.

Re: Poszukuje mojego dziadka

25 maja 2008, 14:07

Witam Cię Haniu !
Nie jestem pewien czy rozwiązałaś swój problem z odnalezieniem dziadka.Jednak postanowiłłem podzielić się z Tobą niemal
identyczną sytuacją ,którą ja rozwiązałem.Mój pradziadek miał siostrę ,która za pannę miała syna Franciszka.Jego dziś
żyjące dzieci nie znały swego dziadka.Ponieważ tak jak Ty przez wiele lat param się historią rodziny [ja 12 lat !]nic nie
przyrzekając tym moim krewnym postanowiłem odnależć ich dziadka , który przy nazwisku babci wogóle nie istniał w
archiwum a nikt wówczas jeszcze żyjącej babci nie odważył się spytać kto był ojcem ich ojca Franciszka. Na początek w
archiwum w Pinczowie sprawdziłem akt urodzenia jego z 1891 r. Niestety w tym dokumencie ojciec był nieznany. Ale nie
załamywałem się i postanowiłem następne dwa dokumenty sprawdzić z jego udziałem.Akt ślubu z 1913r [już w miejscowym
USC ,gdzie jego rodzice podani ,to tylko matka a ojciec nieznany]i akt zgonu ale w miejscowym kościele . Napisałem list
do tamtejszego proboszcza opisując ten przypadek i otrzymałem odpowiedż ,że w akcie zgonu w pozycji rodzice został
wpisany ojciec tego Franciszka z imienia i nazwiska .
Chciałbym zatem Haniu polecić Tobie takie rozwiązanie.Najlepiej jednak kiedy z Chicago będziesz w Poznaniu
i osobiście w Biurze Parafialnym o to poprosisz.Może ten zapis istnieć przy aktach : urodzenia Twego ojca lub innych np.
Chrztu ,Bierzmowania czy przy I Komunii Świętej albo przy jego akcie zgonu sprzed 20 lat.

Serdecznie Cię pozdrawiam
Zenon Sokołowski z Leszna
[ e-mail zenon.sokolowski1@neostrada.pl ]

Re: Poszukuje mojego dziadka

25 maja 2008, 14:47

Dzien dobry Zenonie -
Dziekuje za twoj wpis i gratuluje, ze odnalazles imie i nazwisko "nieznanego" krewnego.
Ja juz sprawdzilam wszelkie akty: urodzenia, slubu /2 slubow/, zgonu. Nie ma nic o ojcu mojego ojca.
W kosciele gdzie byl chrzczony takze nie ma wspisu w Ksiedze Metrykalnej Urodzen a ksiag czy dokumentacji Komunii Sw. czy Bierzmowania nie ma bo sie nie zachowaly /II Wojna Swiatowa/.
Odnalazlam osobe, ktora znala mojego ojca, /siostrzenica drugiej zony mojego ojca/ ale ta pani byla wielce zdziwiona, ze moj ojciec mial dwie corki /moja siostre i mnie/ i takze nic nie wiedziala, ze moj ojciec byl nieslubnym dzieckiem. Tak, ze widzisz Zenonie nie mam juz punktu zaczepienia, pomalu trace nadzieje, ze znajde odpowiedz choc jestem przekonana, ze ktos wie i ze gdzies lezy odpowiedz.
Jeszcze raz gratuluje odkrycia rodzinnej tajemnicy.
Jesli mialbys cos jeszcze do dodania, cokolwiek co uwazalbys, ze moze mi sie przydac to prosze podziel sie ze mna.
Pozdrawiam
Hania

Re: Poszukuje mojego dziadka

27 maja 2008, 07:40

Może kluczem do twojej zagadki jest właściciel kamienicy przy Placu Asnyka 4. W ksiedze adresowej z 1933 figuruje Dr Władysław Gabler zmieszkały na ul. Górna Wilda 65. Pozdrawiam Piotr

Re: Poszukuje mojego dziadka

29 maja 2008, 12:18

Witam Piotrze -
Z panem Gablerem rozmawialam listownie 3 lata temu. Niestety nie mogl mi pomoc.
Dziekuje, pozdrawiam
Hania

Re: Poszukuje mojego dziadka

29 maja 2008, 16:09

Witam,
moze nie do tematu, ale w oczy rzucil mi sie adres Gorna Wilda 65.Moj dziadek zamieszkal tam 28.09.1920 roku po zdemobolizowaniu z wojska.Dostal zezwolenie na przeprowadzke z Wrzesni.Niestety dom ten juz nie istnieje.
pozdrawiam
Ewa

Re: Poszukuje mojego dziadka

01 cze 2008, 17:26

Szanowna Pani!

Jestem w stanie Pani pomóc odnaleźć informacje dot. Pani dziadka, tj. ojca Pani ojca zamieszkałego w Poznaniu, gdyż wiem w jaki sposób należy szukać informacji.

Bardzo proszę o przesłanie Pani adresu e-mail wraz z tematyką sprawy na mój niżej podany adres e-mailowy. Prześlę je na Pani przesłany adres e-mailowy.

Z poważaniem

Mirosław Piklikiewicz
e-mail: mirpik-eurokontakt@wp.pl

Re: Poszukuje mojego dziadka

02 cze 2008, 20:07

Witam Panie Piklikiewicz!
Cieszę się że włączył się Pan do charytatywnej pomocy uczestnikom naszego forum. Jeżeli jednak dowiem sie ,że próbuje Pan poprzez nasze forum prowadzić działalność komercyjną to zostanie Pan usunięty z listy użytkowników. Mam nadzieje że do tego nie dojdzie.:)
Pozdrawiam
Wojtek Jędraszewski

Re: Poszukuje mojego dziadka

23 wrz 2009, 18:26

Witaj Haniu,
Nie wiem, czy ta informacja będzie Ci pomocna. Może zresztą przez ten czas już odnalazłaś dziadka. Czy Twój dziadek nazywał się Karpiński?
W "Spisie urzędników Województwa Poznańskiego z etatu MSW wg stanu w dniu 31.12.1929" znalazłam Tadeusza Karpińskiego ur. 6.8.1891, urzędnika administracyjnego - asesora w Urzędzie Wojewódzkim w Poznaniu (data nominacji 1.9.20 i 22.2.1922).

Pozdrawiam
Danka

Re: Poszukuje mojego dziadka

23 wrz 2009, 23:54

Danusiu - dziekuje bardzo za zainteresowanie moja sprawa. Nie, jeszcze nie odnalazlam kto byl ojcem mojego ojca. Moj ojciec nazywal sie Edmund Majewski. Nazwisko Karpinski to moje po mezu.
Pozdrawiam, Hania.

Re: Poszukuje mojego dziadka

27 wrz 2009, 23:20

Haniu podaję Ci link do "Księgi adresowej miasta stołecznego Poznania na rok 1930":

http://www.wbc.poznan.pl/dlibra/doccont ... 2&dirids=1

w spisie mieszkańców na str.231, w orygniale str. 194 - Majewski Franciszek, pobiera rentę, ul. Strumykowa 6, jeszcze jest Edmund Majewski, skrót m. kom., ul. Górna Wilda 58.

Danka

Re: Poszukuje mojego dziadka

28 wrz 2009, 04:37

Danusiu - dziekuje za link, znam te informacje, niemniej dziekuje bardzo za twoja pomoc. Franciszek Majewski zamieszkaly na ul.Strumykowej to moj pradziadek, czyli dziadek mojego ojca. Dziadkowie mojego ojca, matka mojego ojca, moj ojciec oraz 2 starsze corki moich pradziadkow mieszkali wszyscy razem wlasnie na ul.Strumykowej 6.
Moze jeszcze dodam, ze w miedzyczasie sprawdzilam wpis o II slubie koscielnym mojego ojca i tam takze nie ma wzmianki o ojcu mojego ojca. Juz teraz jest 9 lat moich poszukiwan w tej sprawie, czasami tak sobie mysle, ze odkryje ta zagadke i to bedzie zupelny, 100% przypadek. No musze sie przeciez pocieszac :)
To drugie nazwisko Edmund Majewski z ul.Gorna Wilda to zbieznosc nazwiska, nie moja rodzina.
Pozdrowienia, Hania

Re: Poszukuje mojego dziadka

28 wrz 2009, 17:10

Haniu myślę, że jedynem punktem zaczepienia w poszukiwaniach Twojego dziadka są płacone przez niego alimenty. Musiał je płacić dobrowolnie, bo na to wskazują dokumenty Twojego Taty, że jest podany jako nieznany. Czy Twoja rodzina, krewni przeszukali dokumenty Twojej babci, jeśli oczywiście w ogóle mieliście taką mozłiwość. Może są wśród nich jakieś pokwitowania, przekazy, adresy, zapiski lub cokolwiek. Twój dziadek nie musiał przekazywać alimentów osobiście, mógł to robić za pośrednictwem jakieś osoby.

Pozdrowienia

Danka

Re: Poszukuje mojego dziadka

28 wrz 2009, 21:30

damari napisał(a):Haniu podaję Ci link do "Księgi adresowej miasta stołecznego Poznania na rok 1930":

http://www.wbc.poznan.pl/dlibra/doccont ... 2&dirids=1

w spisie mieszkańców na str.231, w orygniale str. 194 - Majewski Franciszek, pobiera rentę, ul. Strumykowa 6, jeszcze jest Edmund Majewski, skrót m. kom., ul. Górna Wilda 58.

Danka

Witaj Danka ! Dzięki podanemu przez Ciebie linkowi na adresy Poznania z 1930 roku ,- odnalazłem moich familiantów adresy, którzy tam ,w tym czasie zamieszkiwali . Aż się serce radowało, kiedy czytałem, ilu ich tam wtedy zamieszkiwało ... Pozdrawiam,- hentomal@senior

Re: Poszukuje mojego dziadka

29 wrz 2009, 04:07

Danusiu - moja babka zmarla w 1983 roku a moj ojciec w 1988 roku, jego druga zona troche wczesniej. Cokolwiek bylo do przejrzenia /dokumenty, papiery/ zostalo usuniete, wyrzucone po smierci mojego ojca przez rodzine drugiej zony. Nie znam tych ludzi zupelnie ale mam kontakt pocztowy, od 6 lat prosze sie o przeslanie fotek mojego ojca, ktore sie zachowaly, podobno kilka.... Moze sie w koncu doczekam. O alimentach wiem, ze byly placone na czas az do 1939 roku, od siostry stryjecznej ojca, ktora poszukalam w 2000 roku. Bylo to placenie dobrowolne bez dokumentacji.
Danusiu dziekuje.
Pozdrowienia Hania

Re: Poszukuje mojego dziadka

29 wrz 2009, 04:24

Danusiu - musze tutaj sprostowac co napisalas, otoz na zadnym dokumencie nie jest podane, ze ojciec jest nieznany, nie ma nic wpisane, puste pole, poprostu.
Ojciec byl znany przeciez bardzo dobrze mojej babce i jej rodzicom a takze jej dwom siostrom, nie mogla tylko podawac jego nazwiska nigdzie bo widocznie taki byl uklad miedzy nimi i nazwisko nie bylo nigdzie wpisane ani wspomniane. Dlatego tak jak pisalam wczesniej musial to byc czlowiek zonaty lub kawaler, ktoremu rodzicie nie pozwolili sie zenic z moja babka. Snuc przypuszczenia moge ale z tego nic wychodzi :)
Stawiam jednak na czlowieka zonatego, ktory pozniej umyl rece placac wysokie alimenty, i zalatwil babce b.dobra prace w kancelarii prawniczej.
Dziekuje Danusiu, pozdrawiam Hania.

Re: Poszukuje mojego dziadka

02 paź 2009, 22:39

Hania napisał(a):Danusiu - musze tutaj sprostowac co napisalas, otoz na zadnym dokumencie nie jest podane, ze ojciec jest nieznany, nie ma nic wpisane, puste pole, poprostu. ...

Jeśli w dokumentach w miejscu przeznaczonym na wpisanie ojca jest pusto, to wobec prawa "ojciec jest nieznany". Nawet, jeśli w rzeczywistości matka doskonale wiedział kto jest ojcem. Dzisiejsze prawo jest takie samo - jeśli ojcem nie jest mąż matki to w dokumentach cywilnych sąd musi potwierdzić jego ojcostwo a w dokumentach kościelnych musi on sam wobec sporządzającego zapis uznać swoje ojcostwo.

Re: Poszukuje mojego dziadka

29 paź 2009, 17:06

Haniu !!!!!
Dopiero dzis przeczytałam historię Twojego Taty. To niesamowite ale mój mąż Eugeniusz bedąc jednorocznym dzieckiem w 1941 r zamieszkał przy ulicy Sikorskiego 6 m10 i mieszkał tam do 1973 r.
Właśnie w tym roku Niemcy wysiedlili jego rodziców z czwórką małych dzieci z ul Sowińskiego na Strumykową a pożniej nazwaną Sikorskiego
Ten dom ma dwa wejścia 6 i 6a oraz oficyne w podwórzu.
Geniu nie mógł pamiętać tego okresu, ale wspomina pożniejsze lata i mówi że wszyscy w tym domu wiedzieli o wszystkich. Może jest to podpowiedz aby poszukać osób co mieszkały przed wojną w tym domu ( mysle że Ci urodzeni w latach 30 jeszcze zyją)i może coś pamiętają. Szkoda ze najstarszy brat ( ur.1931 ) Leszek już nie zyje. Ojciec Genia miał stolarnię naprzeciwko i podwórko dzielil z kamieniarzem , rzeźbiarzem panem Murlewskim ( jedna z ostatnich jego prac pomnik (renowacja od początku ) dla uczczenia 15 Pułku Ułanów Poznańskich postawiony na tyłach Muzeum Narodowego przy ul. Ludgardy w Poznaniu)

Jeśli Twoja Babcia zarabiała wówczas 1200 zł to były ogromne pieniądze,
bo np. mój Dziadek maszynista I klasy w 1931r Prezes Związków Zawodowych Maszynistów na całą Polskę zarabiał od 500 do 600zł, a moja Mama wyuczona ekspedientka pracując w dużym sklepie obuwniczym miała zarobki rzędu 100zł., natomiast mój Tato po odbyciu służby wojskowej aż do wybuchu wojny nie miał stałej pracy (taki był kryzys).

Jeśli chciałabyś więcej wiedzieć pisz na priv Serdecznie pozdrawiam Małgoska Klewen

Re: Poszukuje mojego dziadka

13 lis 2009, 02:39

Malgosiu - dziekuje za zainteresowanie, jednak historia miala sie tak, ze rodzine Majewskich usuneli Niemcy z mieszkania na ul.Strumykowej w roku chyba 1942. To bylo piekne, duze mieszkanie z balkonem, najprawdopodobnie poszlo dla jakiegos Niemca.
Tak wiec Twoj maz nie znalby historii mojego ojca ale tak jak piszesz moze jacys starzy lokatorzy, ktorzy juz prawdopodobnie nie zyja. Ale moze zdecyduje sie napisac list, na kopercie napisze dla najstarszej osoby zamieszkalej w tym budynku, moze listonosz doreczy.
Potem mieszkali Majewscy wlasnie w "Galeriowcach" na ul.Zawady, az do ich smierci.
Dziekuje.Pozdrowienia
Hania

Re: Poszukuje mojego dziadka

02 gru 2013, 02:26

..."Dodam, ze po wojnie ojciec mój mieszkał w tzw.Galeriowcach na ulicy Zawady w Poznaniu. Zmarl 20 lat temu...
..."Potem mieszkali Majewscy właśnie w "Galeriowcach" na ul.Zawady, aż do ich śmierci..."


Witaj, Haniu :)
Dzisiaj pisałyśmy, po raz pierwszy zresztą, na temat mojego pradziadka Rajmunda Szczublińskiego. W związku z tym, iż okazało się, że jesteśmy powiązani rodzinnie, przejrzałam Twoje stare posty z nadzieją doszukania się jeszcze innych wspomnień. I w ten sposób znalazłam się tutaj, czyli w 2009 roku. Z rodzinnych opowieści wiem o tym, iż Twój ojciec ma nieznanego ojca. Być może Małgosia, która już do Ciebie pisała, będzie wiedziała coś więcej.

Mnie natomiast zaintrygowały "Galeriowce" na Zawadach. Czy myślisz o tych blokach z długimi balkonami? Jeżeli tak, to ja też tam mieszkałam, tylko w tym tylnym, przy ul. Chlebowej. Tam się urodziłam i wychowałam. Wyprowadziłam się w 1977 r., kiedy wyszłam za mąż. Wynika z tego, że przez wiele lat mieszkałam bardzo blisko Twoich najbliższych. Na tę chwilę nie pamiętam nazwiska Majewscy, chociaż tam prawie wszyscy się znali. Gdybyś podała mi bliższe informacje, np. dokładny adres ich zamieszkania, to może bym to pokojarzyła. Ale i tak sprawa wygląda interesująco.

Proszę, możesz napisać również na mojego e-maila, może odkryjemy coś nowego.

Pozdrawiam - Ola z Poznania.

Re: Poszukuje mojego dziadka

03 gru 2013, 20:48

Haniu,
przypadkowo wpadłam na Twój wątek dot. poszukiwań dziadka, choć widzę, że upłynęło już ładnych kilka lat od jego umieszczenia. Widać, że dziadek był honorowym człowiekiem, alimenty płacił bez pokwitowania. Ale... ale może istnieje jakiś zapis sądowy, jakiś wyrok ustalający wysokość tych alimentów ? - Pewnie też nie, tzn. nie było sprawy sądowej i rzecz została załatwiona od razu ugodowo. A gdzie jeszcze podawano dawniej imię ojca ? Może księgi wieczyste = może ojciec kupował jakąś działkę, mieszkanie, czy inną nieruchomość i mógł się zachować akt notarialny albo wpis w sądzie w dziale KW ?
Pozdrawiam i życzę Ci osiągnięcia celu.
Iwona

Re: Poszukuje mojego dziadka

04 gru 2013, 02:15

Wszystko odbywalo sie bez sadu i spraw sadowych. Babcia pracowala
w kancelarii prawniczej/biurze prawniczym jako stenotypistka i w sadzie
takze bywala w tej samej roli. Przypuszczalnie, moje domysly,
adwokat, dla ktorego pracowala wszystko zalatwial sam, pewnie nastapila ugoda
i obylo sie bez rozprawy.
Przypuszczam, ze ksieza z parafii wiedzieli kto byl ojcem ojca bo to padlo jesli
nie przy rozmowie to w konfesjonale. Jednak ksieza nie zostawili zadnego sladu
w zadnej ksiedze.

Nie zachowaly sie zadne dokumenty z biura tegoz
adwokata, tylko kilka sztuk nie majacych zwiazku z moja babcia i ojcem.
Wszystko juz jest sprawdzone, co mozna bylo sprawdzilam i wiecej, dlatego
prosilam jesli ktos cos slyszal aby dal znac bo w dokumentach nie ma nic,
jedynie moze cos lezy w pamieci ludzkiej.
Zdaje sobie sprawe, ze sprawa jest prawie beznadziejna ale zawsze istnieje
ta choc najmniejsza szansa, prawda ?

Lata mijaja, ludzie umieraja i tajemnica umiera z nimi ale czasami jest "cud"
na taki "cud" musze liczyc, nic innego mi nie pozostaje.

Jeszcze jedna refleksja, dzisiaj sie nikt nie dziwi, nie robi afery jesli kobieta
rodzi dziecko nieslubne, dziecko sie kocha i tyle a ludzie ? ludzie zawsze
beda gadali taka juz ludzi natura a najlepiej sie ludziom gada byle nie o sobie.
Odpowiedz