Niesiecki w swoim herbarzu wzmiankuje o Włoszynowskich herbu Leszczyc, ale pisze o nich bardzo lakonicznie i chociaż na przestrzeni XVI i XVII wieku można ich znaleźć ponad 50, to wymienia zaledwie 3 osoby z tej rodziny (Feliksa, NN Kierską i bezimiennego jezuitę) (* tym jezuitą był Wojciech), dodając przy tym - na podstawie tego, co napisał Paprocki i Starowolski - że niektórzy z nich pisali się z Janowca "dziedzicznego miasteczka". Jego zatem znajomość tej familii jest bardzo słaba. Zresztą Niesiecki zna bardzo słabo wiele innych rodzin z terenów wielkopolskich, o jakich pisze lub wzmiankuje. Znajomość rodów wielkopolskich nie była niestety jego dobrą stroną.
Te jednak zdawkowe notki o Włoszynowskich w herbarzach staropolskich są o tyle dziwne, że sami Włoszynowscy pochodzą akurat z bardzo starego średniowiecznego rodu, mianowicie od Janowskich z Janowego Młyna (późniejszego Janowca), tyle że na początku XVI wieku zaczęli używać nazwiska Włoszynowski od posiadanej wsi Włoszynowo (a i być może aby odróżnić się od innych Janowskich, które to nazwisko staje się coraz bardziej pospolite również wśród mieszczan i chłopów). Tak więc ta rodzina ma za sobą głębokie tradycje średniowieczne. Ponadto wszyscy Włoszynowscy mają wśród swoich antenatów w linii ojczystej kasztelana (śremskiego), mają też zaszczytne koligacje z Ostrorogami, Potulickimi albo Pakoskimi.
Faktem jest jednak, że zamożny i znaczący w XV wieku (przede wszystkim w ziemi kcyńskiej i gnieźnieńskiej) ród Janowskich, już po tym, jak utrwalili nazywać siebie Włoszynowskimi, zaczyna podupadać (zresztą co jest zamienne akurat dla Wielkopolski "upadek" przeżywa wtedy wiele dotąd znacznych rodzin jak Kościeleccy, Smoguleccy; co ciekawe być może kryje się za tym dziwne wyludnienie i coraz częstsze notowanie w źródłach "pustek" w miejsce niegdyś kwitnących wsi i osad, ale to już inny temat). A zatem kolejne pokolenia Włoszynowskich się mnożą, następują podziały dóbr ziemskich, rozdrobnienie, a co za tym idzie "zubożenie ziemskie" (w porównaniu do tego, co było dawniej), stare i dziedziczne w tej rodzinie od pokoleń dobra ziemskie przechodzą w inne ręce, aż w dowód tej ekonomicznej regresji koniec końców jeden z ostatnich Włoszynowskich pod koniec XVII wieku jest już tylko dzierżawcą. Nie widać też jakoś specjalnie członków tej rodziny na niwie politycznej (czynny politycznie, ale tylko epizodycznie, był jedynie Stanisław, obecny na elekcji Henryka Walezego), ani na niwie wojennej ani urzędowej, a ponadto za tym "podupadkiem" rodu oczywiście kryje się również, a może i przede wszystkim brak nadań królewskich, "królewszczyzn" (Wyjątkiem jest tu tylko Posługowo, trzymane zastawem królewskim od co najmniej 1444; wieś ta jednak od 1574, a jeszcze w 1590 była wyludniona i opuszczona). W każdym razie faktycznie tylko 3-ech Włoszynowskich zostało po 1500 roku szlacheckimi urzędnikami i to w sumie w hierarchii szlacheckiej raczej dość niskimi (1 burgrabia ziemski sądowy, 1 komornik ziemski i 1 pisarz ziemski). Był też jeden kanonik, ale krótko (a siłą rzeczy trzeba w końcu uznać kanonikat za "urząd szlachecki"!). Również co za tym idzie, "podupadają" ich koligacje i po wcześniejszych koligacjach senatorskich (z Ostrorogami i Potulickimi) żadna z potem poślubionych u Włoszynowskich panien nie była już córką senatora (choć oczywiście pochodziły one z domów szlacheckich i ziemiańskich). Toteż wiele z tych partii małżeńskich niczym szczególnym się już potem nie wyróżnia, małżonki i zięciowie pochodzą z bliskich okolic (np. Żerniccy) albo z innych rodzin wielkopolskich o podobnej "zniżkowej" sytuacji (Żerniccy, Krzyccy, Cerekwiccy) - o właśnie, pewnym tu przykładem niech będzie związek z Krzyckimi, a dokładnie z córkami podkomorzego poznańskiego, a bratankami słynnego arcybiskupa Andrzeja Krzyckiego, a więc - owszem zaszczytna to parantela, ale do tego mariażu braci Włoszynowskich z siostrami Krzyckimi akurat doszło dawno po śmierci tegoż biskupa, a i sami Krzyccy odtąd, tj. od połowy XVI wieku już nie mają się najlepiej.
O coraz mniej prestiżowej jakości zawieranych potem przez Włoszynowskich koligacji może świadczyć i to, że ich żony lub zięciowie pochodzili z rodzin szlacheckich, owszem, ale jednak o których milczą staropolskie herbarze albo poświęcają im bardzo malutko miejsca (u Niesieckiego np. zaledwie lakonium takowe jest o Cerekwickich, Wyganowskich, Jaroszewskich, Jabłkowskich, o Żernickich też, ale straszne tam bałamuctwo, a np. takim Włościejewskim Niesiecki poświęcił tylko jedno krótkie zdanie, że "w Wielkiej Polszcze kwitną" i tyle, a jeszcze krócej pisze o Tłukomskich - "W Wielkiej Polszcze" i koniec kropka).
Oczywiście Włoszynowscy pędzili życie takie jak wiele różnych innych rodzin szlacheckich, a więc przede wszystkim w swoich dobrach ziemskich, skupiając się na ich zastawianiu, wyderkafowaniu, kupowaniu, sprzedawaniu, dzierżawieniu i handlu, aczkolwiek jednak bez jakiegoś sukcesu w tej dziedzinie (tu pewną większą aktywność na początku XVII wieku wykazało troje Włoszynowskich: Stefan, Mikołaj i Stanisław, wszyscy oni dość gospodarni, i być może nawet trochę się na tym dorobili, ale i tak wygląda na to, że dorobek każdego z nich rozszedł się na posagi dla wielu córek). Oczywiście poza tym żyli zapisywaniem długów, zadłużaniem się i kwitowaniem z długów i zapisów. Posagami, wianami i oprawami. Procesami i stawaniem do akt. Samo życie... Była tam też jedna zbrodnia, kiedy to żona zabija męża, i druga, gdy w Krakowie ginie młodzieniec Włoszynowski (chyba to po prostu były to porachunki między młodymi, które jednak wymknęły się spod kontroli i zaszły po prostu dramatycznie nieco za daleko), ale tak poza tym to raczej spokój, powiedziałbym nawet że nuda, taki raczej zasiedziały lokalny rodzinny realizm (To może dlatego tak mało o nich napisał Niesiecki - dzieje Włoszynowskich bowiem, a i wielu innych rodzin szlacheckich z tamtych czasów, nie pasują bowiem do tej bohaterskiej, panegirycznej ideologi kultury sarmackiej, jakich wzorów staropolscy heraldycy poszukiwali w genealogi i dziejach rodzin).
Po dość sporym rozrodzeniu się Włoszynowskich w drugiej połowie XVI i w pierwszej połowie XVII wieku, rodzina ta jednak w swoich liniach męskich zaczyna dość nagle słabnąć i powoli wygasać. Około 15-tu dorosłych mężczyzn, przedstawicieli tej rodziny, można by się doliczyć pod koniec XVI wieku, tyleż samo, a może i więcej około 1630 roku, a tymczasem w 1680 roku mamy już tylko 3 lub 4-ech i w ten oto sposób dalsza żywotność tej rodziny zawisa na włosku. W wiek XVIII wszedł tylko jeden...
To nazwisko w dość wadliwej i nieprawidłowej formie "Włosinowski" (owszem, zapisywane czasem w ten sposób w źródłach, ale pamiętajmy że wtedy panował w źródłach język łaciński, a "sz" było w nim trudno oddać, spotykamy też przecież wadliwe, acz fonetyczne, zapisy "Wlossynowski", "Wloschynowski", "Wlosianowski" itp.), otóż to nazwisko w formie wadliwej jako "Włosinowski" wymieniają przeróżne współczesne herbarze (począwszy od Paprockiego) obok rodziny Włoszynowskich, dając niestety często bałamutne wrażenie że "Włosinowscy", "Włosianowscy" i Włoszynowscy to jakieś różne rodziny szlacheckie. Tymczasem była tylko ta jedna.
Ale największym problemem odnośnie rodziny Włoszynowskich jest herb!!!
Otóż Paprocki umieszcza ich pod Leszczycami (ale w ogóle nie pisze dlaczego - czy gdzie widział ich herb czy co?), za nim herb Leszczyc daje Włoszynowskim Niesiecki, a potem bezkrytycznie już wszystkie współczesne herbarze. Tymczasem wcale nie byli oni herbu Leszczyc! Prawdopodobnym winowajcą "Leszczycowania" Włoszynowskich była rodzina Pakoskich herbu Leszczyc. Janowscy bowiem dziedziczą sporą część fortuny po Pakoskich i sami nawet, po przejęciu miasta Pakość, piszą się z Pakości i Pakoskimi, co oczywiście nie wnikającymi w szczegóły staropolskim heraldykom wystarczyło, aby ich uznać za Leszczyców.
Tymczasem w samych żródłach Włoszynowscy nazywają siebie herbu Ogończyk! Wacław Włoszynowski, zostawszy w 1588 kanonikiem poznańskim i podając obowiązkowy przy instalacji na kanonię wywód przodków, rodzinę swoją ojczystą, Włoszynowskich, podaje jako herbu Ogończyk. Inny kanonik, Stanisław Kluczewski, instalując się w 1581, w swoim wywodzie, jako rodzinę swojej babki ze strony matki podaje Włoszynowskich herbu Ogończyk. Wittyg w swojej pracy o nieznanej szlachcie zauważa Włoszynowskich, którzy do ksiąg poborowych przykładają pieczęć z herbem Ogończyk. O ile pracę Wittyga i jego doniesienie można by zignorować (twierdząc np., że Włoszynowscy, nie posiadając przy sobie akurat pieczęci, taką właśnie z herbem Ogończyk, pożyczyli od kogoś z bliskich albo z sąsiedztwa), o tyle wywody kanoników, zachowane w "Inscriptiones", a pochodzące od nich samych, z ich przecież wiedzy osobistej, najbliższej im i bezpośredniej, zignorować się nie da. Należy uznać je za najbardziej wiarygodne i przesądzające sprawę przynależności herbowej. Ale może mamy do czynienia z różnym rodzinami Włoszynowskich? Otóż nie, prześledziłem dzieje tej rodziny i z całą pewnością mamy na terenie Wielkopolski tylko jedną szlachecką rodzinę Włoszynowskich. Zatem Włoszynowskich hebu Leszczyc przenigdy nie było! Ale za to mamy Włoszynowskich herbu Ogończyk!
Pojawia się tu wprawdzie jedno "ale" - otóż w swoim "Pamiętniczku" genealogię swojej rodziny opisał Michał Łaszewski. Ten "Pamiętniczek Michała Łaszewskiego" powstał około 1627 roku (a wyd. go Kętrzyński w 1874 i 1907). Już na samym początku tego pamiętnika Michał Łaszewski, Pomorzanin, pisze, że - "przodek nasz przyszedł przezwiskiem Wyczyński, był herbu trzy wieże, w bramie otwartej zbrojny rycerz, przyszedł od majętności nazwany z przodków Włoszynowski". Mamy tu więc opowieść, że przodek Michała Łaszewskiego nazywał się Włoszynowski, był herbu Grzymała i z przezwiskiem Wyczyński przybył na Pomorze (a jego syn Andrzej był notowany tamże na Pomorzu już od 1517). Na tej podstawie później słynny heraldyk Emilian Szeliga-Żernicki w swojej niemieckiej książce o drobnej polskiej szlachcie w XVI wieku ("Der polnische Klein-Adel im 16 Jahrhundert...", wyd. 1907) wymienia właśnie niejakich Włoszynowskich herbu Grzymała, dodając, ze od nich idą Wyszyńscy.
Tej sprawie trzeba się jednak uważniej przyjrzeć. Czy np. aby Łaszewski nie przekręca nazwiska np. Łosiński na Włoszynowski?
(...)
I w sumie byłby to koniec tej weryfikacji, gdyby nie to, że... że prześledziwszy dokładnie dzieje tej rodziny aż w głąb średniowiecza, wychodzi nam nagle, że pochodzą oni od słynnego i możnowładczego rodu Zarembów! Mianowicie od Beniamina z Kołdrębia herbu Zaremba wojewody kaliskiego zabitego podczas konfederacji wielkopolskiej w 1354 roku! Ze zdumieniem przecieramy oczy. Jak to zatem możliwe? To jaki zatem jest ich herb? Skąd te rozbieżności? Co tu nie gra?
Otóż moim zdaniem nie grają tu ustalenia dokonane przez mediewistyków, które Jana z Nowego Młyna (Janowca), występującego w źródłach w latach 1399-1424, czynią synem Sędziwoja z Janowego Młyna, ewentualnie tegoż Sędziwoja uznają za syna wojewody Beniamina z Kołdrębu. Problem leży gdzieś tu. W średniowieczu i w błędnej filacji Jana z Janowca albo Sędziwoja, dokonanej przez historyków, genealogów i mediewistyków. Po pierwsze od czasów Jana z Janowego Młyna mamy zachowaną dowodną ciągłość genealogiczną Janowskich i ich potomków, którzy z biegiem czasu przemianowali się na Włoszynowskich. A do tego przyjmuję za pewnik, że Włoszynowscy nie zmienili sobie w pewnym momencie (przed 1581 rokiem) ot tak z kaprysu herbu Zaremba na herb Ogończyk. Bzdurą byłoby ponadto twierdzić, że zatracili oni być może wiedzę o swoim prawdziwym dawnym herbie. Bzdurą, bo w tamtym czasie, w XVI wieku, nie dzieliła ich od średniowiecza jakaś ogromna wielopokoleniowa różnica, powalająca zapomnieć tradycje herbowe, a poza tym na pewno jeszcze istniały w tamtym okresie np. nagrobki ich przodków z herbami, z których mogli taką wiedzę o własnym herbie rodzinnym czerpać itp itp. Nie mówiąc już o tym, że nie byli to chudopachołki, lecz jednak rodzina szlachecka bardzo zakorzeniona, a w swoim czasie i wciąż jeszcze w XVI wieku majętna i z pozycją. Toteż istnienie Włoszynowskich herbu Ogończyk stawia duży znak zapytania co do ustaleń genealogicznych dotyczących XIV-wiecznych wielkopolskich Zarembów, a dokonanych np. przez Tomasza Jurka lub Janusza Bieniaka.
W miarę pokrótce przedstawię zatem genealogię Janowskich i Włoszynowskich herbu Ogończyk, zaczynając jednak od interesującej nas tu gałęzi Zarembów.
Beniamin z Kołdrębia, Jarocina i Uzarzewa h. Zaremba (zm. 1354) (wg Bonieckiego skarbnik gnieźnieński 1336, stolnik 1340, kasztelan nakielski 1346), kasztelan gnieźnieński 13(48) - 1353 i wojewoda kaliski 1353 - 1354; to onże zdaje się fundował kościół i parafię w Kołdrębiu przed 1326, w każdym razie tego roku prezentuje on "comes" Beniamin na plebana w Kołdrębiu niejakiego księdza Jakuba, którego na tym probostwie potwierdza arcybiskup gnieźnieński. Tak więc był on dziedzicem Kołdrębia. Historycy piszą, że był wiernym stronnikiem króla Kazimierza Wielkiego, zresztą w 1348 towarzyszy on królowi Kazimierzowi na zjeździe we Wronkach z margrabią Ludwikiem, a przy tej okazji głosi się, że król Kazimierz Wielki odwiedził go w zamku w Sierakowie należącym do niego lub jego żony; i to dlatego potem Beniamin z Kołdrębiu jako stronnik królewski nie przystąpił w 1352 do zbuntowanej przeciwko królowi konfederacji Maćka Borkowica, a dzięki temu zachowując lojalność zostaje wojewodą kaliskim. To właśnie na tle politycznym i w związku z jego lojalnością wobec króla wojewoda Beniamin zostaje w 1354 zamordowany przez konfederatów Maćka Borkowica. Wg Bonieckiego był on w 1326 zięciem Tomisława, a zatem mężem jego córki. Wg historyków był on żonaty (już na kilka lat przed 1348) z
Wichną (Wisławą) z Sierakowa z rodu Borkowiców h. Napiwo 1v. Obrzycką (zm. 1400) (filiacja Wichny jest nie do końca ustalona, nie znamy imienia jej ojca, wiadomo tylko że pochodziła z Borkowiców herbu Napiwo, poza tym Wichna była wdową po Mikołaju z Obrzycka h. Nałęcz). Wichna to dziedziczka m.in. dóbr Sieraków (gdzie lokowane było miasto, pierwszy raz tak określone jako miasto w 1392, ale zapewne lokowane o wiele dawniej przed 1354), dziedziczyła też poł. dóbr Góra. Wichna część Sierakowa jeszcze przed 1388 ustąpiła swojemu wnukowi z pierwszego małżeństwa, Wincentemu z Obrzycka, bo w 1388 toczą oni wspólnie jako dziedzice Sierakowa proces z Dobiesławem Kwileckim o 1/2 Góry, którą tenże Kwilecki trzyma od niej jako zastaw, a w 1392 przedstawia ona w sądzie ziemskim poznańskim dokumenty dotyczące prawa niemieckiego, na jakim lokowano Sieraków. Poza tym w 1392 toczy ona proces z Aaronem Żydem z Poznania o Połajewo czyli Sierakówko; toczy ona też proces o 25 grz. z Niemierzą Ostrorogiem. Wichna w 1396 oświadcza przed sądem, że nie posiada innych dokumentów, dotyczących jej oprawy i zapisów dla niej na Sierakowie, a jedynie posiada dokumenty dotyczące jej dziedzicznego posiadania Sierakowa. Wkrótce potem w 1397 Wichna została pozwana przez swojego zięcia Sędziwoja z Uzarzewa, że zniszczyła zamek w Sierakowie (z bliżej zatem nieznanego powodu, być może na tle konfliktów rodzinno-majątkowych o Sieraków, Wichna zapewne podpala swój zamek w Sierakowie, chcąc może zniszczyć dokumenty rodowe? To niewątpliwe temat do wielu atrakcyjnych domysłów i historycznych fabuł). Wichna jak widać to postać z tamtych czasów nietuzinkowa, dożyła solidnych lat (około 80-ciu) i do końca życia była dość aktywna i niezależna jak na panią w leciwym wieku.
Beniamin z Kołdrębia wojewoda kaliski i Wichna to dowodnie rodzice 2-óch córek: (i wg dotychczasowych przyjętych ustaleń rodzice Sędziwoja, ale właśnie co do tego syna Sędziwoja mam wątpliwości)
A)
Katarzyna z Kołdrębia (zm. 13(87)) x 13(72)
Sędziwój z Uzarzewa (zm. 14(08)) (Sędziwoja z Uzarzewa utożsamia się z Sędziwojem z Tomiszewa z rodu Pałuków, ale tamten był rzekomo ojcem Zbychny i Bieniaszki, co daje pewne wątpliwości, moim zdaniem rzecz również do głębszej analizy). Sędziwój z Uzarzewa m.in. w imieniu swojej córki Katarzyny Ludomskiej kontynuuje i prowadzi spór z Gułtowskimi (Grudzińskimi) dotyczący budowy młyna na jeziorze Oskobłok (obecnie Flinta). Sędziwoj z Uzarzewa pozostawił z Katarzyną 3 córki: -->
- 1)
Katarzyna z Uzarzewa (zm. 1420/27) x 1* 13(89)
Dobrogost Ludomski (z Ludomi) (h. Nałęcz?) (zm. 1398); 2* 14(02)
Marcin z Dzwonowa Dzwonowski h. Nalęcz- 2)
Świętochna (Święchna) z Uzarzewa x 1* Jan Borek-Gryżyński (zm. 14(08)) 2* NN Jarogniewski h. Szaszor
- 3)
Wichna (Wisława) z Uzarzewa (zm. 14(12)) (Wichna wzięła w dziale z siostrami Próchnowo i Zalasowo) x 13(89)
Wawrzyniec Będlewski h. Łodzia (Wawrzyniec z Bedlewa, Łodzi i Bieczyna) (zm. 14(12))
B)
Małgorzata z Kołdrębia (zm. 13(88)) x 13(83)
Mikołaj z Jastrowa h. Nałęcz (zm. przed 1400) (był on zdaje się bliskim krewnym Szamotulskich; -> Sierakowscy h. Nałęcz; po Małgorzacie był syn Bieniasz czyli Beniamin Sierakowski (zm. 1406/07) dz. dobr Góra, w 1400 nazwany "Bieniasz Górski" ma sprawę ze swoją babką Wichną o 50 grz., a wkrótce potem toczy już proces z Wincentym z Obrzycka i jego bratem, najpewniej po śmierci swojej babki Wichny o spadek po niej, a w l. 1404-06 wraz z Wincentym z Obrzycka i Mikoszem Szczebiotem z Pożarowa toczy proces z Dobrogostem Szamotulskim o 2000 kop groszy z tytułu poręczenia za Ulryka van der Osten; tenże Bieniasz Sierakowski zmarł w raczej młodym wieku, a ożeniony był: x Małgorzata NN zm. 1429)
( * o tych kwestiach piszą m.in. "Herbarz Polski" Bonieckiego tom X przy haśle "Kołdrębscy" wyd. 1907 i tom VIII wyd 1905 hasło "Janowscy", "Monografie" Dworzaczka; "Dzieje Ludom i rodziny Ludomskich" Piotr Leśniewski 1998; "Krąg rodzinny wojewody kaliskiego Beniamina z Kołdrębia" J. Bieniak 1991; "Będlew. Zarys dziejów" Andrzej Konieczny 2007; "Słownik geograficzno-historyczny", w większości na podstawie "Die altestern ..." Lekszyckiego wyd 1887; * "Historyczne początki Sierakowa" T. Jurek, wraz z sugestiami co do daty lokacji Sierakowa zgłoszonym przez Jarosława Łożyńskiego)
C) ?
Sędziwój z Janowego Młyna występuje w 1387, kiedy to jak pisze Boniecki nabywa on za 240 grzywien wieś Kołdrąb od Małgorzaty i Katarzyny, których był "bratem nierodzonym" (faktycznie owe dziedziczki Kołdrębia, a więc siostry Katarzyna i Małgorzata były córkami wojewody Beniamina i Wichny, choć Boniecki nazywa je jego wnuczkami); ten Sędziwój z Janowego Młyna jest też wspomniany w 1397 (jak pize boniecki, za Lekszyckim, miał on jakąs sprawę w Poznaniu), a także wzmiankowany jest w 1399
Przy tym właśnie Sędziwoju z Janowego Młyna dajemy pierwszy znak zapytania, czy na pewno był on synem Beniamina
Wyżej przedstawiłem pokrótce dotychczasowe ustalenia o dzieciach i wnukach Beniamina Zaremby i Wichny z Sierakowa. Ale to tylko dlatego, abyśmy zauważmy jedno - że w 1400 po śmierci Wichny o spadek po niej i podział jej dóbr występuje jej zięć Sędziwój z Uzarzewa oraz jej wnukowie Wincenty Obrzycki oraz Mikołaj i Bieniasz Sierakowscy, a zupełnie nieobecni tam są Janowscy z Janowego Młyna! Ta nieobecność dziedziców z Janowego Młyna przy podziale spadku po Wichnie wdowie po wojewodzie Beniaminie, rzekomo ich matce i babce musi dziwić i nasuwać poważne wątpliwości, czy rzeczywiście była ona ich bliskim przodkiem? Wydaje mi się, że nie. Już córki wojewody Beniaminy i Wichny nazywają go "bratem nierodzonym". To moze znczyć, że był on synem wojewody z jego innego wcześniejszego małżeństwa. Wygląda zatem na to, że Sędziwoj z Janowego Młyna był synem wojewody Beniamina Zaremby z jego jakieś wcześniejszej żony nieznanego imienia. I wtedy Wichna z Sierakowa byłaby drugą żoną wojewody Beniamina. Zresztą tak mogło być, wszak Boniecki mówi o Beniaminie z Kołdrębia w 1326 jako o zięciu niejakiego Tomisława. A jest bardzo malo prawdopodobne, żeby ten Tomisław był ojcem Wichny. Tomisław bowiem to przede wszystkim rodowe imię Pałuków.
Ale takie rozwiązanie jeszcze nie eliminuje jednak problemu z herbem Ogończyk u potomków tegoż Sędziwoja - tzn. trzeba by tu wtedy przyjąć, że ta pierwsza żona wojewody Beniamina, czyli córka Tomisława, była np. wdową po jakimś Ogończyku, a wtedy Beniamin byłby nie ojcem, lecz ojczymem Sędziwoja. Jest to konstrukcja karkołomna, ale bym jej nie wykluczał. Wzmacnia ją bowiem okoliczność, że Sędziwój z Janowego Młyna kupuje Kołdrąb. A skoro go kupuje, to znaczy że Kołdrąb nie jest jego dziedzictwem. Że nie dziedziczy go po Beniaminie. A na pewno dziedziczyłby, gdyby był jego rodzonym synem. Ponadto w ogóle nie widać, żeby dziedziczył on jakieś inne dobra Beniamina Zaremby - jak Uzarzewo, Góra albo Jarocin.
Kolejnym, choć słabym, argumentem przeciwko pochodzeniu Janowskich od Zarembów jest kryterium imionowe, tzn. ich późniejszy "zasób imionowy" - żaden potomek Janowskich nie nosi imienia Beniamin! Ani nie pojawia się imię Wichna! (podczas gdy te imiona spotykamy akurat u innych potomków Beniamina i Wichny). Zresztą, nawiasem mówiąc już samo imię Sędziwój jest "niezarembowe", a bardziej jest "nąłęczowe" (i tym się kierował Boniecki mylnie zaliczając Beniamina z Kołdrębia i Sędziwoja z Kołdrębia prawdopodobnymi Nałęczami; podobnie zresztą Boniecki pisząc o Janowskich podaje ich herb za Niesieckim Leszczyc, wątpiąc jednak i pytając, czy nie są to aby Nałęcze?). Imię Sędziwój jest też popularne wśród Pałuków. I tu się zatrzymajmy. Skąd bowiem takie imię Sędziwój u Sędziwoja z Janowego Młyna? Otóż w swojej przedstawionej tu powyżej hipotetycznej konstrukcji Sędziwój z Janowca byłby synem NN herbu Ogończyk i NN córki Tomisława, która owdowiała (zapewne szybko i młodo) i w powtórnym zamążpójściu została żoną Beniamina Zaremby wojewody kaliskiego. Po matce zatem Sędziwój byłby potomkiem Pałuków. A właśnie i wśród Pałuków imię Sędziwój się pojawia (np. Sędziwój Pałuka sędzia nakielski 1313-1318). Ale jest to oczywiście poszlaka tylko, bo zdarzały się w nadawaniu imion różne wyjątki. Poza tym później w XV i XVI wieku panuje ewidentna moda na imiona ogólnochrześcijańskie (Jan, Wojciech, Mikołaj, Stanisław) i takie właśnie typowo ogólnochrześcijańskie wówczas popularne jest imiennictwo naszych Janowskich. Ale i tu jest wyjątek. Jedna bowiem z córek Mikołaja Janowskiego kasztelana śremskiego nosić będzie imię Sędka. A jest to żeński odpowiednik imienia Sędziwój. To poszlakowy dowód na to, że nosi go ona na pamiątkę swojego przodka, Sędziwoja z Janowego Młyna.
Ale na razie przy tym Sędziwoju kładziemy jednak znak zapytania.
Sędziwój Janowski (z Janowca, z Janowego Młyna) 1387, 1399; x (ok. 1380) Katarzyna NN --> (?)
-
Jan z Janowca (z Janowego Młyna) (zm. 14(24)) występuje od 1399 (* np. Boniecki widzi go wtedy przy jakieś sprawie w Gnieźnie), był właścicielem dóbr Krucz 1399, 1424 (ob. w par. Lubasz, koło Czarnkowa; a tamże i może był on dziedzicem Rudy, Mirucina oraz Śródki; dobra te tj. Ruda, Krucz oraz Mirucin - chodzi tu o Mirucin w par. Lubasz, obecnie nie istniejący - stanowiły jak widać pewien zwarty kompleks sąsiadujących ze sobą dóbr, i trzeba by zbadać jak te dobra weszły w posiadanie Jana z Janowca; za ich dziedziczeniem po ojcu lub matce przemawia tu lekko fakt ich posiadania przez Jana we wczesnym, jeszcze zapewne przedmałżeńskim, okresie). W 1419 (wg Bon.) jemu to w sprawie z Sędziwojem ze Skórek przyznano jezioro w Kołdrębie. Najpewniej Jan z Janowca był już też dziedzicem Kierzkowa. (* Autorzy "Słownika historyczno-geogr..." wysuwają domysł, że to właśnie on się kryje pod nazwiskiem "Jan Jawnowski", z którym w 1399 toczy spór Krzywosąd Radziszewski "o przemoc");
Wg Bonieckiego w 1408 kupił on dobra Kołdrąb od Sędziwoja z Uzarzewa, Dobrogosta z Sierakowa i ich bratanków Beniamina i Dobrogosta z Sierakowa, za 240 grzywien. Ta transakcja nieco tu zaskakuje. Wszak dobra Kołdrąb nabył już dokładnie za taką sumę (240 grzywien) Sędziwój z Janowego Młyna w 1387! Boniecki twierdzi, że nabywa od nich zapewne jakąś resztówkę (ale w to wątpię, biorąc pod uwagę cenę).
Jan z Janowca x 1401
Burneta z Szubina h. Pałuka kasztelanka kaliska (zm. 14(47)) (córka Świętosława z Szubina kasztelana kaliskiego i Wichny z Grodziska) (owa Burneta w 1445 otrzymuje od synów zapis 100 grz. na dobrach Śmiłowo, Śródka, Kierzkowo i połowie Mirucina, a jeszcze w 1447 przed sądem przedkłada swój dokument wienny dotyczący właśnie Śmiłowa, Śródki, połowy Mirucina i połowy Rudy, co by znaczyło, że dobra te nie były jej dziedziczne, lecz mężowskie) -->
--- I)
Stanisław Janowski (z Janowego Młyna) występuje z braćmi w 1442, 1444, potem słuch o nim ginie, co znaczy, że wkrótce zmarł w młodym jeszcze wieku (w 1444 były wojny na Węgrzech, bitwa pod Warną, więc może gdzieś tam, w służbie rycerskiej?)
--- II)
Mikołaj z Janowca kasztelan śremski (* o nim w dalszej części)
--- III)
Jan Janowski (z Janowego Młyna) (zm. 1465/66) występuje w źródłach od 1434 (jako dziedzic Krucza), do 1444 brat "niedzielny" czyli współdziedzic z braćmi Janowego Młyna, w 1445 współdziedzic wraz z bratem Mikołajem dóbr Janowy Młyn, Śmiłowo, Śródka, Kierzkowo, Krucz i Mirucin, ostatecznie dziedzic Sródki i Kucza (oraz Rudy, obecnie noszącej nazwę Hamrzysko)(Ruda, Śródka i Krucz w par. Lubasz koło Czarnkowa), a także jakichś części w Janowcu, Kołdrębie i Posługowie; tenże Jan Janowski w 1447 toczy proces z Mikołajem z Dobieszewic, a potem z Jakubem i Maciejem z Dobieszewic (Dobieszewice leżą koło Pakości, nie znamy charakteru tego sporu "na odległość", więc może chodzi tu o sprawy rodzinne, np. jego żona mogła pochodzić z Dobieszewic?); x 14(61)
Elżbieta NN (zm. po 1479) (Elżbieta od co najmniej 1470 jest powtórnie zamężna, jej drugim mężem jest Kiełcz z Brudzewa Brudzewski) -->
------
Elżbieta Janowska (zm. po 1491) dziedziczy ona Krucz, Śródkę i Rudę; poza tym dziedziczy ona też części w Kołdrębie, Posługowie i Janowcu (które sprzedaje) x 1* 14(78)
Aleksander z Gaju Skóra-Obornicki (zm. 1483/90); 2* 14(91)
Andrzej Włościejewski h. Wczele--- IV)
Wojciech Janowski (z Janowego Młyna) (zm. 1469/77) z Janowego Młyna 1442, 1444, 1469; z Kołdrębia 1469; w 1434 (a może i już wcześniej w 1433) toczy on proces z Piotrem z Bnina kasztelanem gnieźnieńskim; w 1445 razem z bratem Janem zapisują oni swojej matce Burnecie 100 grzywien na Śmiłowie, Śródce, Kierzkowie i połowy Mirucina; w 1459 ma termin z Agnieszką wdową po Tomaszu z Popowa; w 1469 ma on termin ze Stanisławem "Puczek" z Łopienna (Łopieńskim), pozwany przez niego; x 14(52)
Elżbieta Kozielska (zm. 1495/96); przez męża swojego (a zatem chyba w jego zastępstwie) ma ona w 1452 termin z Janem z Izdebna i Strzeszkiem z Rybna; dziedziczy ona części ojczyste w dobrach Kozielsko, Puzdrowiec i Żuzoły, które w 1486 przekazuje synowi, aczkolwiek jeszcze w 1491 nazwana jest dziedziczką w Kozielsku -->
- a)
Małgorzata Janowska (zm. po 1499) x 14(96)
Dobiesław Raczkowski (zm. 1505/07)
- b)
Barbara Janowska (zm. po 1505) x 14(96) Mikołaj Budziejowski (m. po 1503)
- c)
Jan Janowski występuje tylko raz w 1477, zmarł w młodym wieku na pewno przed 1486
- d)
Stanisław Janowski (z Janowego Młyna) (zm. 1493/96) 1477, w 1486 od matki otrzymuje trzecią część w dobrach Kozielsko, Puzdrowiec i Żużoły (1492), ma też jakąś część w Komorowie 1493 -->
-------
Anna Janowska (zm. 15(14)) x 15(03)
Jan Podolski h. Pałuka (później przyjął nazwisko Kozielski) (zm. 1535/37) dziedzic w Podolinie i Nadborowie. Jan Podolski był synem Jana Smuszewskiego h. Pałuka. Po śmierci żony (i sprzedaniu swoich części Podolina i Nadborowa) przyjął on nazwisko Kozielski (z dóbr Kozielsko w ziemi kcyńskiej, jakie dziedziczyła jego żona) i dał początek Kozielskim herbu Topór (Pałuka). Już jako Jan Kozielski był on w latach 1530-35 podwojewodzim i burgrabią gnieźnieńskim. To jego córka (i Anny Janowskiej) Anna poślubiła Jakuba Kluczewskiego, którego syn Stanisław Kluczewski zostając kanonikiem poznańskim w 1581 przy instalacji podał w wywodzie, że jego matka "Anna Kozielska" była herbu Topór, a jej matka pochodziła z Włoszynowskich herbu Ogończyk. Tą właśnie babką z Włoszynowskich herbu Ogończyk była właśnie Anna Janowska. Skądinąd to jeden z ciekawszych przykładów zmienności nazwisk posesjonatywnych, sprowadzający takie trudności w ustaleniach genealogicznych i przedziwne wywody np. w "Receptiones" kanoników poznańskich! Proszę sobie wyobrazić - mamy Kozielskich herbu Topór, synów Podolskiego, który był synem Smuszewskiego! (Anna jako sierota i małoletnia od 1496 pozostawała pod opieką dalekiego stryja Wojciecha Janowskiego; dziedziczyła ona między innymi połowę Gorzewa z tamtejszym młynem nad rzeką Wełna oraz karczmą, które w 1499 odstąpiła wujowi Raczkowskiemu; wg Bonieckiego w 1496 "Aniela" wystawia 2 konnych na wojnę wołoską, a w 1497 jednego konnego na wojnę turecką w orszaku swojego opiekuna i stryja Wojciecha Janowskiegpo) (jakieś drobne należności z Kozielska miały też Apolonia Pomorzańska i Katarzyna Rzemieniewska w 1500; w 1503 Anna Podolska wyderkafuje Kozielsko swojej ciotce Barbarze Budziejewskiej)
cdn. (parę tu spraw wciąż jeszcze analizuję, więc w tej części będą jeszcze poprawki i uzupełnienia)
Ostatnio edytowano 30 gru 2010, 18:03 przez
RomanK, łącznie edytowano 3 razy