http://chodziez.naszemiasto.pl/artykul/ ... id,tm.htmlAutor: Bożena Wolska (2017-05-12)
Przypominamy niezwykłego człowieka - Witolda Łuczkiewicza
foto -
Witold ŁuczkiewiczBył przedwojennym i powojennym dyrektorem leśnej szkoły w Margoninie.
Krystyna Miłobędzka, uznana poetka, której radni chcą nadać tytuł Honorowego Obywatela Chodzieży, urodziła się w Margoninie, a jej ojciec był dyrektorem tamtejszej szkoły leśnej. Ojcem poetki był Witold Łuczkiewicz, a jego imieniem nazwany był - do czasu sprzedaży margonińskiego pałacu - Ośrodek Leśny, który w nim się mieścił.
Jeśli chodzi o historię leśnictwa podanińskiego oraz losów tutejszych leśników, to skarbnicą wiedzy jest były nadleśniczy Jerzy Tarkowski, wielki miłośnik historii tych ziem. Od lat ma kontakt z Krystyną Miłobędzką oraz jej bratem Tadeuszem, którzy w pałacu spędzili dzieciństwo. O Witoldzie Łuczkiewiczu napisał wiele artykułów do prasy leśnej i pielęgnował jego pamięć. Okazuje się, że jego życie to opowieść na książkę i gotowy scenariusz filmowy.
Jak czytamy w materiałach dostarczonych przez Jerzego Tarkowskiego, Witold Aleksander Łuczkiewicz urodził się w 1901 roku we Lwowie. Tam też ukończył Wyższą Szkołę Lasową, choć przerywał ją dwukrotnie. Raz - aby przez rok służyć w Polskim Wojsku i brać udział w obronie Lwowa oraz drugi raz, by uczestniczyć w akcji plebiscytowej na Górnym Śląsku oraz w powstaniach śląskich. Był trzykrotnie ranny, został odznaczony m.in. dwukrotnie Krzyżem Walecznych oraz Krzyżem Śląskim, a wojsko opuścił w 1921 roku jako ppor. posp. ruszenia. Do Margonina przybył w październiku 1921 roku i został nauczycielem - asystentem - w Państwowej Szkole dla Leśniczych. Rzucił się w wir pracy naukowej: wydawał rozprawy, pisał artykuły, współredagował ,,Przegląd Leśnictwa”.
Kilka lat później, w 1927 roku, ożenił się z Janiną Woszczyńską, której brat Stanisław był nadleśniczym Nadleśnictwie Podanin. Stanisław Woszczyński był również poetą - wydał tomik ,,W uroczysku”, a do jednego z jego wierszy napisano muzykę i powstał przedwojenny hymn leśników. Być może Krystyna Miłobędzka odziedziczyła talent po wujku...
Kariera Witolda Łuczkiewicza rozwijała się błyskawicznie, w wieku 28 lat został kierownikiem Państwowej Szkoły oraz nadleśniczym Margonina. A jego nowatorska gospodarka leśna zyskała takie uznane, że został powołany przez Ministerstwo Leśnictwa na instruktora nowych metod gospodarowania lasami. W 1937 roku zaproponowano mu przejście do Dyrekcji Naczelnej LP w Warszawie, ale Łuczkiewicz nie skorzystał z tej propozycji. Pozostał w Margoninie.
- Postawił szkołę na takim poziomie, że imię ,,margonińczyka” dla jej absolwenta było rękojmią doskonałej wiedzy fachowej i znakomitą rekomendacją w ubieganiu się o posadę - zapewnia Jerzy Tarkowski.
W 1939 roku Łuczkiewicz ewakuował się z Margonina i brał udział w obronie Warszawy. Później ukrywał się przed okupantem i pracował w prywatnym majątku leśnym w Radoszewicy, prowadził także działalność cywilną, której celem była ochrona ludności przed wywózką na roboty do Niemiec.
1 marca 1945 roku wrócił do Margonina na dawną posadę, gdzie utworzył Gimnazjum Leśne, współpracował także w tworzeniu ośrodków szkoleniowych, był współpracownikiem Ministerstwa Leśnictwa w tworzeniu programu. Jego wiedzę ceniono i dawano dowody ku temu, między innymi w lipcu 1946 roku powołując do Rady Państwowej Leśnictwa przy ministerstwie. Udzielał się także w harcerstwie i był członkiem Polskiego Towarzystwa Tatrzańskiego oraz Polskiego związku Łowieckiego.
Wszystko zmieniło się jednak po przełomowym roku 1948. W 1949 roku Witolda Łuczkiewicza pozbawiono kierownictwa szkoły oraz posady nauczyciela. Pozwolono mu pozostać na stanowisku nadleśniczego. W tym samym roku Witold Łuczkiewicz zginął w Tatrach, świadkiem tej tragedii była jego córka - wówczas 17-letnia Krystyna.
- Był sierpień i oboje wspinali się na Gąsienicową Turnię. Pani Krystyna nachyliła się, aby poprawić coś przy bucie, a gdy się podniosła zobaczyła spadającego ojca... - mówi Jerzy Tarkowski. Witold Łuczkiewicz został pochowany w Zakopanem, na cmentarzu przy ulicy Nowotarskiej. Rodzina jeszcze przez pewien czas mieszkała w Margoninie, w 1950 r. Krystyna zdała maturę w chodzieskim LO, później wszyscy przenieśli się do domu dla emerytowanych leśników w Puszczykowie.
...