Ciekawe historie, ciekawe miejsca, biografie ciekawych osób związanych z Wielkopolską, historie rodzinne, artykuły o genealogii.
17 kwi 2009, 21:47
Wszystkim, których przodkowie przeszli przez Ellis Island polecam książkę
"Wyspa klucz" Małgorzaty Szejnert. Sam jej nie czytałem, ale właśnie słuchałem długiego wywiadu z autorką w Tok FM i książka zapowiada się naprawdę ciekawie.
Ciekawy artykuł inspirowany fragmentami książki można znaleźć w Gazecie:
http://wyborcza.pl/1,75480,6436812.htmlO książce i samym Ellis Island był także inny artykuł w Newsweeku (Ludzie z Ellis Island, Max Fuzowski, 11 kwietnia 2009) - niestety jeszcze niedostępny w internecie.
Recenzje książki i opisy także tutaj:
http://www.dwutygodnik.com/artykul/20-s ... sland.htmlhttp://www.znak.com.pl/kartoteka,ksiazk ... 3wodKGjDGA
17 kwi 2009, 23:00
Maćku,
uprzedziłeś mnie

,
też myślałem aby zasygnalizować na naszym forum ukazanie się tej książki na rynku.
Myślę, że sięgną po nią nie tylko ci, których przodkowie przeszli przez tę "bramę do innego świata".
Oto artykuł z "Newsweeka";
http://www.fotosik.pl/pokaz_obrazek/3bb ... 98416.htmlhttp://www.fotosik.pl/pokaz_obrazek/bff ... 88692.htmlPozdrawiam.
Jerzy
17 kwi 2009, 23:03
Hallo,
wlasnie jestem w trakcie czytania ksiazki. Temat ten bardzo mnie interesuje, szczegolnie po odwiedzeniu muzeum Ballin Stadt w Hamburgu.
Az trudno sobie wyobrazic jaka trudna droge przeszli ludzie aby zdobyc status emigranta i jak wielkie bylo to wyzwanie dla wszystkich sluzb bioracych udzial w organizacji tego przedsiewziecia.
Szkoda ze w indeksie osob jest niewiele polskich nazwisk...ale to tylko moje pierwsze wrazenie... napisze wiecej po przeczytaniu.
Pozdrawiam, Teresa
(PS. Chcialam napisac kilka slow na temat cen ksiazek w Polsce ale sie powstrzymalam, chociaz 45 zl to chyba lekka przesada)
19 kwi 2009, 00:02
Witam!
Mnie temat Ellis Island też zaczął bardzo interesować, odkąd dowiedziałem się, że dwie siostry mojego pradziadka wyemigrowały na przełomie XIX i XX wieku do USA. Amerykańska rodzina odnalazła nas 3 lata temu i jak na razie, "nadrabiamy" kontakty po ponad 106 latach rozłąki i braku wiedzy o tym, że za oceanem są jacykolwiek krewni. W zeszłym roku udało mi się odwiedzić rodzinę i zwiedzić wraz z nią muzeum Ellis Island. To miejsce zrobiło na mnie piorunujące wrażenie, tym bardziej, że dotyczyło ono naszych wspólnych krewnych. To przez tę wyspę w marcu 1900, miesiąc po ślubie, opuściwszy prowincjonalny, wtedy niemiecki Kostrzyn, siostra mojego pradziadka wraz z mężem przechodziła do upragnionej Ameryki. Czy jej amerykański sen spełnił się? Pewnie tak, bo osiągnęła stabilizację finansową, dochowała się 4 dzieci i kilkunastu wnuków, dożywając pięknego wieku 94 lat. I do końca życia pielęgnowała polskie tradycje (m.in. dzielenie się jajkiem na wielkanoc, co jej potomkowie do dziś praktykują), nauczyła także swoją najmłodszą córkę języka polskiego, zapewne by mieć pociechę mówiącą po polsku na stare lata. Jej wnuczka do dziś pamięta opowieści swojej babci-emigrantki, która płynąc przez wiele tygodni transatlantykiem w najgorszej klasie nabawiła się kaszlu i śmiertelnie obawiała się, że z tego powodu może nie zostać wpuszczona do USA.
Muzeum na Ellis Island zachwyca pewnego rodzaju realizmem - zwiedzając je, idzie się tym samym szlakiem i przechodzi się przez te same "procedury", przez które przechodzili emigranci. Te kilkadziesiąt drewnianych walizek z najróżniejszych europejskich krajów, wózków i innych bagaży. Już wtedy jeżył mi się włos na głowie, gdy dowiadywałem się o tych wszystkich dziwacznych testach na inteligencję i o badaniach lekarskich. Dziennie lekarz musiał poświęcić na pacjenta średnio chyba 6 sekund (o ile dobrze pamiętam). Obecnie ściany muzeum w wąskich korytarzach są schludne i pokryte farbą. Ale syn mojej ciotki wspominał, że jeszcze kilkanaście lat temu były pokryte lasem najróżniejszych napisów, zadrapań zrobionych przez znudzonych czekaniem w długich kolejkach "petentów". Zresztą niektóre fragmenty popisanych murów znajdują się w muzeum jako eksponaty za szkłem. Przy wielu gablotach ze zdjęciami i eksponatami znajdują się słuchawki, z których, po podniesieniu, wydobywają się autentyczne nagrania sprzed kilkunastu, kilkudziesięciu lat z opowieściami nieżyjących już większości emigrantów. Pamiętam też ciekawą anegdotkę opisaną w jednej z gablot - urzędnik na Ellis Island, chcąc sprawdzić poziom intelektualny żydowskiej emigrantki z Polski, spytał ją, jak trzeba zmywać schody - zaczynając od dołu czy od góry. Żydówka odparła na to: nie przyjechałam do Ameryki po to, by sprzątać. Takich ciekawych historii było tam jeszcze wiele, wiele więcej.
Po książkę jeszcze nie sięgnąłem, muszę ją jak najszybciej zdobyć, ale artykuł w "Newsweeku" i "Wyborczej" czytałem. Polecam.
Pozdrawiam!
Kuba
19 kwi 2009, 10:33
Kubo, to piękna opowieść. Dziękujemy
08 sty 2010, 21:14
Witam.
Mamy problem z odszukaniem nazwiska Dziadka mojego męża - Sylwestra (potomka niemieckich osadników spod Kościana, Grodziska Wlk.) na listach pasażerów statków wpływających do USA z emigrantami z Europy.
Utrudnieniem jest nazwisko - Dziadek urodził się jako Strykier, dwoje pierwszych Jego dzieci też jest tak zapisanych, natomiast dwoje kolejnych, w aktach urodzenia ma nazwisko... Stręgiel.
Z rodzinnych opowieści wiemy,że był tam 2 razy, najprawdopodobniej między 1908 a 1915 rokiem.
Na podstawie jakich dokumentów pasażerowie statków byli rejestrowani w centrum przyjmowania emigrantów na Ellis Island?
Będę wdzięczna za każdą informację.
Pozdrawiam serdecznie.
Ania.
09 sty 2010, 00:16
Aniu, moze sprobujesz z tej wyszukiwarki
http://www.stevemorse.org/ellis2/ellisg ... ts&LNM=strW moich poszukiwaniach zauwazylam nastepujace przypadki;
1. osoba wg rodzinnych opowiesci wyjezdzala 2 razy, ja znalazlam tyko jeden - nie wiem czy wszystkie wyjazdy sa w 100 %
2. mlode malzenstwo miesiac po slubie podrozowalo, oboje urodzili sie w Wielkopolsce i tam tez mieszkali, no w dokumecie podrozy (Manifest) jako Last Residence mieli zapisane - Berlin
3. bledy w zapisach wyszukiwarki odnosnie
- miejscowosci raz jest np. Gnesen drugi raz Gusen
- nazwisk np. Stzelecsky, Wouechowsky, Wojcidrowska, Zielenizwacz (Strzelecki, Wojciechowski, Zieleniewicz)
itd
Pozdrawiam
Grazyna
09 sty 2010, 15:17
Grażynko,
dziękuję Ci bardzo za link.
Przy pomocy tej wyszukiwarki znaleźliśmy Dziadka!!!
Wprowadziłam tylko imię (Sylwester) i przedział wiekowy. Pojawili się alfabetycznie, wg nazwisk, wszyscy Sylwestrowie. Przeglądając kolejno natrafiłam na nazwisko...
Kryngel Sylvester. Rok i miejsce urodzenia nie pozostawiły żadnej wątpliwości,że chodzi o Dziadka.
Mało tego, na tej samej liście znaleźliśmy brata i bratową żony Dziadka. Zgadzają się: nazwiska i miejsca urodzenia.
Często zastanawialiśmy się, czy Dziadek wyjechał sam... Okazuje się, że jednak nie, że z rodziną swojej żony.
Opowieści rodzinne mówią o 2 wyjazdach. Na razie nie potwierdza się to w tej wyszukiwarce, ale daje ona dużo możliwości dla poszukujących, więc może się uda
odnaleźć ten drugi wyjazd...
Pozdrawiam serdecznie.
Ania.
09 sty 2010, 15:53
Witam.
Temat Ellis Island osobiście doświadczyłem w 2000 r. Na wyspie jest Muzeum Imigracji otwarte w 1990 r. ze słynną Ścianą Honoru gdzie bogaci emigranci za 150 lub 200 $ (jedno lub dwa nazwiska) mogli wyryć swe nazwika. Osoby te otrzymywały certyfikat Przyjaciela Ellis. Na poniższych zdjęciach z Muzeum typowe twarze emigrantów - może z Polski?. Na drugim zdjęciu część Ściany Honoru. Sfotografowałem tyko nazwiska Zając. Ściana Honoru to płyta metalowa okalająca trawnik na wyspie z tysiącami wyrytych nazwik w układzie alfabetycznym.
Robi to wrażenie. Bazę danych przybyłych do Ameryki emigrantów w latach 1892-1924 tworzyło 12 tysićy wolontariuszy popularnie zwanymi mormonami.
(M. Szejnert. Wyspa Klucz str.260).
Pozdrawiam. Edward Zając.
zdjęcie 1 -
http://ojciec.supertaniegry.pl/img444.jpgzdjęcie 2 -
http://ojciec.supertaniegry.pl/img443.jpg
09 sty 2010, 21:48
Jesli pomoglam, to sie ciesze.
Dodatkowo troche ciekawego materialu na temat wyjazdow
http://www.fortyck.pl/art_26.htmPozdrawiam
Grazyna
09 sty 2010, 23:22
Ładną kasę robili na tych emigrantach podobnie zresztą jak i w nowszych czasach i wielu też się niczego wielkiego nie dorobiła.
Historia lubi się powtarzać.
Pozdrawiam Alicja