Ciekawe historie, ciekawe miejsca, biografie ciekawych osób związanych z Wielkopolską, historie rodzinne, artykuły o genealogii.
Odpowiedz

Bezdomni w Poznaniu

10 wrz 2016, 09:09

tak jest dzisiaj
http://wiadomosci.onet.pl/poznan/poznan ... aja/ck0ph8

a w latach międzywojennych było...

Nowy Kurjer 1935.08.18.
fragment
....Dzisiejsi mieszkańcy altanek przy Alei Reymonta, po przymusowem wydaleniu ze swych dawnych mieszkań, nie byli w stanie wynająć sobie mieszkań w kamienicy czynszowej, gdyż żaden bezrobotny nie ma możności opłacenia rocznego lub nawet dwurocznego czynszu mieszkaniowego z góry, a z drugiej strony żaden też gospodarz nie zgodzi się nigdy na odnajęcie mieszkania bezrobotnemu, nie mogącemu się wykazać żadnem źródłem dochodowem. Bezrobotni i bezdomni zwracali się wobec tego kilkakrotnie do różnego rodzaju instytucyj opieki społecznej, które ze względu na brak środków finansowych nie mogły im jednak przyjść z pomocą. Z radością skorzystali oni więc ze sposobności dojścia do dachu nad głowę, jaka im się nadarzyła drogą uzyskania możliwości zbudowania altanek na gruncie p. Ripke'go. Wkrótce na gruncie tym stanęło 14 nowych altanek. Bezrobotni byli przy tem przekonani o tem, że postępowanie ich jest całkowicie legalne i nie narazi ich na żadne przykrości, a da im przynajmniej dach nad głową i jako takie schronienie przed słotą i niepogodą. W mniemaniu tem utwierdził ich zresztą fakt, że na terenach tych stoi już około 70 podobnych altanek od przeszło 7-8 lat. Początkowo nikt im w budowaniu domków nie przeszkadzał, dopiero później zaczęły się trudności i kilkakrotnie zjawiali się funkcjonarjusze Urzędu Nadzoru Budowlanego, którzy wręczali mieszkańcom nowych altanek mandaty karne. Mieszkańcy nie brali jednak całej sprawy zbyt tragicznie, wiedząc, że cały Poznań otoczony jest podobnemi altankami od wielu lat, a właściciele ich nie napotykali nigdy na jakiekolwiek trudności. Wtem jak piorun z jasnego nieba zjawili się w piątek ubiegłego tygodnia około godziny 16,15 funkcjonarjusze Urzędu Nadzoru Budowlanego wraz z komornikami Zarządu Miejskiego, którzy po uprzedniem wręczeniu mandatów egzekucyjnych przystąpili do opieczętowania 7 altanek. Nakazy egzekucyjne opiewały, że altanki należy usunąć do godziny 21,15 tego samego dnia. Nakaz ten był niemożliwym do wykonania, gdyż na budowę każdej altanki dwie osoby potrzebowały 4 do 5 dni czasu, na rozbiórkę liczyć więc należało conajmniej połowę tego czasokresu, chodziło przecież o to, aby nie zniszczyć przy tem materjału budowlanego! Punktualnie o godz. 21,15 nadjechała - zgodnie z zapowiedzią - straż pożarna w sile 20 ludzi w asyście dwóch plutonów policji, częściowo z nasadzonemi bagnetami. Policja otoczyła teren, a straż pożarna przystąpiła do rozbiórki domków systemem „strażackim”, przyczem materjał budowlany uległ zniszczeniu, tak, że nie przedstawia on dzisiaj żadnej wartości; rzecz tem boleśniejsza, że niektórzy zadłużyli się nawet na 300-400 zł., aby tylko mieć dach nad głową. Budulce przewieziono do składnicy straży pożarnej przy ul. Masztalarskiej, gdzie go zmagazynowano. Przy rozbiórce 5 altanek pracowało 20 strażaków przez prawie 5 godzin do 2,30 w nocy, z czego jasno wynika, jaką nielogiczność popełnił Urząd Nadzoru Budowlanego, żądając rozebrania wszystkich altanek do godziny 21,15. Dalsza rozbiórka domków została na interwencję urzędu Wojewódzkiego na kilka dni wstrzymana.....


więcej o sytuacji bezdomnych w opracowaniu "Dzień po dniu w międzywojennym Poznaniu"
Odpowiedz