Ciekawe historie, ciekawe miejsca, biografie ciekawych osób związanych z Wielkopolską, historie rodzinne, artykuły o genealogii.
24 cze 2009, 22:04
Witam!
Dzisiaj w Pabianicach w Klubie Historycznym im. gen. Stefana Roweckiego"Grota" odbyło się interesujące spotkanie z doktorem Konradem Białeckim, adiunktem na Wydziale Historii Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza, pracownikiem Oddziału IPN w Poznaniu. Temat Zbuntowane miasto. Poznański Czerwiec 1956.
Do dziś tamte wydarzenia znałam jedynie z przekazów rodzinnych. Chciałabym "zagłębić się" w temat. Istnieje ponoć publikacja o ofiarach tamtych dni. O ile sobie przypominam autorem jest Jastrzębiec-ale nie mam pewności.Czy ktoś z Was zna tytuły książek ?
25 cze 2009, 10:41
Witam !
Autorem wspomnianej książki "Rozstrzelano moje serce w Poznaniu" : Poznański Czerwiec 1956 r. - straty osobowe i ich analiza- jest dr Łukasz Jastrząb, który specjalizuje się w zbieraniu informaci dotyczących czerwca 1956. Kilka lat wcześniej pan Marian Jan Potograbski wydał książkę " Powstanie Poznańskie 1956 roku : Wspomnienia rodzin zabitych ...". Miałem przyjemność rozmawiać z tymi autorami w trakcie tworzenia ich książek, ponieważ interesowały ich fakty związane z moim stryjem Kazimierzem Dutkiewiczem, który zginął 28 czerwca 1956.
Link do fotografii ofiar z 1956 - opracowanie dr Łukasza Jastrząba
http://images4.fotosik.pl/56/e5482a2e0a1f161a.jpgPozdrawiam Piotr Dutkiewicz
25 cze 2009, 19:48
Dziękuję za podanie tytułów i autorów. Udam się teraz do bibliotek-myślałam, że znajdę w WBC, ale nie ma. Dziękuję szczególnie za link ze zdjęciami. Wśród ofiar jest 18-letni Andrzej Hoppe-to znalazłam w WBC. Czy w książce podano bliższe dane tzn. rodziców i datę urodzenia? Przypuszczam, że znasz tę książkę z racji Twego Stryja.
Pozdrawiam
25 cze 2009, 20:49
Witam !
W kręgu moich zainteresowań jest również nazwisko Hoppe. Co do Andrzeja Hoope to Łukasz Jastrząb podaje tylko wiek i miejsce pochówku - cmentarz przy ul. Nowina w Poznaniu (strona lewa, rząd L 47, grób 5). W książce pana Potograbskiego jest więcej informacji : data ur. 17.10.1938 Poznań; ojciec -Antoni (pracownik umysłowy) , matka - Jadwiga. Grób : nr 6927, klasa III , strona lewa, rząd IV, grób 6. Widoczne są różnice w oznaczeniu grobu.
Jest dużo publikacji na temat Poznańskiego Czerwca 1956, ale jak zauważyłem jest w nich wiele błędów i relacji świadków nieco chyba ubarwionych. Na przykładzie mojego stryja widzę jak delikatne przekłamania zaczynają żyć swoim życiem. We wszystkich wzmiankach podano, że ojciec Kazimierza walczył pod Monte Cassino, a prawidłowa informacja to Tobruk. Była to ta sama armia, ale dziadek był wcześniej ciężko ranny i do Monte Cassino nie doszedł. Prawdopodobnie błędna informacja pochodzi od mojej matki, bo taką podała panu Potograbskiemu, a dalej przepisywano bez wgłębiania się w jej prawdziwość. Dziwne to o tyle, że w tej samej książce w informacjach, które ja przekazałem autorowi, jest ta prawdziwa. Widocznie lepiej brzmi Monte Cassino i tak też podano w muzeum Poznańskiego Czerwca 1956. Wiele razy korygowałem prawdziwość informacji o moim stryju, ale jak do tej pory bez echa. W rozmowie z dr Jastrząbem miałem wrażenie, że on stara opierać się wyłącznie na faktach, a informacje uzyskane od rodzin traktuje jako drogowskazy do dalszych poszukiwań.
Pozdrawiam Piotr Dutkiewicz
25 cze 2009, 21:13
Tak, wiem, że te wydarzenia były różnie opisywane.Przez długi czas w ogóle nad nimi zapadła zasłona milczenia. Publikacja Jastrząba była różnie odbierana. W mojej rodzinie wypowiadał się o niej wujek-kombatant.
Tutaj też komentarz
http://www.trybuna.com.pl/n_show.php?code=2006052308
Ostatnio edytowano 02 gru 2009, 21:35 przez
Genowefa, łącznie edytowano 2 razy
25 cze 2009, 22:15
Witam !
Wiem o krytyce pod adresem dr Łukasza Jastrząba, ale przecież nie ma on monopolu na pisanie o tych tragicznych wydarzeniach. Czytałem różne publikacje i znam wiele osób ze środowiska kombatantów Czerwca 1956. Jak mało chyba kto jestem rodzinnie powiązany z tymi wydarzeniami. Z jednej strony znam relacje ze strony całej rodziny stryja i jego znajomych, a z drugiej moja matka brała udział w tych wydarzeniach będąc pielęgniarką w szpitalu im. Fr. Raszeji. Matka w tym czasie mieszkała tam na służbowym pokoju dla pielęgniarek i cały czas przebywała na terenie szpitala. Opowiadała mi jak i gdzie były poukładane ciała martwych, jak lekarze i pielęgniarki ratowali rannych. Znam osobiście dużo lekarzy i pielęgniarek pracujących w czerwcu 1956 w tym szpitalu, bo od dzieciństwa często tam bywałem. Problem pana Jastrząba polega chyba na tym, że w większości posługiwał się materiałami UB, a to nie jest Pismo Święte. Z drugiej strony nie można bezkrytycznie przyjmować wszystkich relacji za prawdziwe. Pamięć bywa po tylu latach zawodna, a w przypadku bujnej wyobraźni z jednego małego faktu powstaje cała historia. W czasie rozmowy z prokuratorem IPN-u usłyszałem również jego wątpliwości co do składanych zeznań (jedne wykluczają drugie), a ich weryfikacja to praca na lata. Ja osobiście pracę pana Jastrząba traktuję jako jedno z wielu źródeł wiedzy i tyle. Staram się być obiektywny, ale ogromna ilość ludzi przypisujących sobie uczestnictwo w wydarzeniach z 28 czerwca 1956 budzi we mnie delikatny niesmak i powoduje rozmycie się jakości w ilość. Kombatanctwo w wielu przypadkach to raczej chęć uzyskania korzyści finasowych. Mój dziadek na pytanie urzędnika "dlaczego pan nie przyszedł odebrać przyznanego odznaczenia .... ?" - odpowiedział coś w stylu " jestem inwalidą wojennym i od wielu lat nie wychodzę z domu, a walczyłem nie dla medali tylko dla ojczyzny matki, a matce rachunków za obronę się nie wystawia".
Pozdrawiam Piotr Dutkiewicz
25 cze 2009, 23:03
Zasadniczo zgadzam się z Twoim spojrzeniem na cała sprawę...Ale co do kombatantów,znam ich wielu-z racji mojej przynależności do Klubu Historycznego- i wśród nich nie ma żadnego dla korzyści materialnych. Przykre, że spotkałeś może kogoś takiego.Nie wiem czy mój wujek brał udział w wydarzeniach czerwcowych-kombatantem był z racji więzienia na Pawiaku.
26 cze 2009, 08:20
Bożeno !
Nie chcę umniejszać zasług kogokolwiek i sugerować, że jest kombatantem dla korzyści, ale nie mogę bezkrytycznie przyjmować do wiadomości wersji części z tych ludzi. Moje spojrzenie na tą sprawę wynika z moich wieloletnich obserwacji. Kiedy w latach 60-tych i 70-tych mój ojciec jawnie wypowiadał się na temat tamtych czerwcowych wydarzeń to jakoś mało było ludzi podejmujących ten temat. Po roku 1980 nagle przybyło odważnych ludzi przypominających sobie swoje bohaterskie uczestnictwo. Namnożyło się naocznych świadków śmieci mojego stryja. Mój ojciec był również zniesmaczony całą tą wrzawą i niespójnością relacji. W pewnym momencie było kilka wersji miejsca śmierci mojego stryja, bo jeden świadek widział jak ginął w tym miejscu, a inny w tamtym. To wszystko powoduje moje zdystansowanie się do prawdziwości wielu informacji, a tym samym do wielkości zaangażowania w wydarzeniach czerwcowych części dzisiejszych kombatantów 1956 roku. Postępowanie wielu z nich może tylko zaszkodzić powadze tego historycznego wydarzenia, a również tym którzy realnie uczestniczyli w tych walkach. Genealogia opiera się na zbieraniu prawdziwych i potwierdzonych faktów i tak też podchodzę do tego tematu. Więcej zadowolenia daje mi odkrycie jednego prawdziwego faktu z życia moich przodków niż barwne opowieści oparte na wątpliwych informacjach.
Pozdrawiam Piotr Dutkiewicz
11 sie 2009, 21:20
Szanowna Pani,
Wywołała Pani temat Czerwiec 56.Nie jestem kombatantem bo miałem 13 lat ale byłem świadkiem.
Mieszkałem przy ulicy Pułaskiego a narożnik Wielkopolskiej.
1.Pierwszy czołg nadjechał Al. Wielkopolską został zawrócony i pojechał z powrotem wraz z zatkniętą Polską flagą.Został zatrzymany na wysokości ul.Dworkowej.Dalsze czołgi dojechały
do skrzyżowania i stanęły.
2.Następne czołgi nadjechały z Biedruska ulicą Pułaskiego i dojechały do Wielkopolskiej.W czołgach byli sami skośnoocy mongołowie.
3.Stały kilka dni.
4. Przez skrzyżowanie przejechał samochód Warszawa bez przedniej szyby i z otworu wystawał
ktoś i trzymał karabin maszynowy oparty na przodzie maski.
5.Jakiegoś dnia przyszło do nas wojsko i kazali nam leżeć na podłodze .Mnie udało się spojrzeć
przez okno i zobaczyłem trzy samochody Lublin pełne rzuconych trupów gdzie ręce lub nogi
zwisały za burtę.Jechały w stronę cytadeli.Jestem ciekaw dokąd.
6. Sam otrzymałem postrzał w nogę niegroźny.
7.Na skrzyżowaniu stała tzw. zenitówka i strzelała świecącymi pociskami w niebo.
Tak wspominam wypadki.
Z poważaniem
Jerzy Krenz
12 sie 2009, 01:00
Faktem jest, że wywołałam ten temat, chociaż nie to było moim celem-chciałam tylko nazwisko autora publikacji, a wywiązała się dyskusja.To nawet dobrze, bo w jej wyniku bardzo "pogłębiłam" swoją wiedzę na temat Czerwca.
Jestem już po bardzo uważnej lekturze książki Pana Łukasza Jastrząba. Lektura nauczyła mnie jednego-nie wiem czy jeszcze kiedykolwiek przyjmę bezkrytycznie za prawdę opowieści "naocznych świadków". Fakty przedstawione w książce, poparte dokumentacją, silnie do mnie przemawiają. Zdaję sobie sprawę, że bywa tyle zdań na temat jednego wydarzenia ile jest ludzi. I nie śmiem podważać Pana relacji. W całej naszej historii Narodu są bolesne, niezabliźnione rany.
01 paź 2009, 10:01
A mnie, jako wówczas kilkuletniemu chłopaszkowi "czerwiec 56" kojarzy się tylko z jedną sytuacją. Jechaliśmy z najbliższą rodziną pociągiem do Poznania do mojego brata.Brat obierając sobie edukację u Dominikanów przy ul.Kościuszki 99,składał w tym czasie śluby zakonne.Przed Poznaniem pociąg nasz zatrzymano i długo stał "w polu".Za oknami pociągu widac było poruszającą się kolumnę ruskich pojazdów opancerzonych i czołgów.A że byłem jak chyba każdy w tym wieku,- "wścibskim małym rojbrem",te widoki za oknem mnie zaciekawiły tak bardzo,że usiłowałem otworzyc okno. Nie mogłem,byłem za słaby. Stojący na warcie, na zewnątrz pociągu jakiś ruski sałdat,widząc te moje poczynania,wskoczył do pociągu i odepchnąl od okna,krzycząc:malczik,paszoł,nie nada.Poczym byłem wrzucony, jak jakaś rzecz do przedziału. Oj,pamiętam,-przez kilka dni jeszcze bolało mnie ramię,po tym pierwszym i jedynym kontakcie z wojskowym z "zaprzyjaźnionej armii".
01 paź 2009, 11:23
Witam !!!
W 1956 r byłam za smarkata aby w tych dniach uczesniczyć ale pamiętam jak byłam dumna że jestem Poznanianką. Działo to sie na dworcu w Krakowie we wrześniu tego pamiętnego roku. Bylismy w odwiedzinach w Zakopanem u bliskiej rodziny. Stryj mieszkał na Antałowce. Wracaliśmy juz do domu. Na dworzec w Zakopcu schodzilismy z tej " górki" w ulewnym deszczu. Stan naszej odziezy był opłakany. I własnie na dworcu w Krakowie próbowaliśmy chociaż swoje buty u Panów Czyscibutów doprowadzić do porządku ( tu chyba ostatni raz widziałam w pracy tych rzemieślników - w PRL oni "wymarli" ).Zaraz na poczatku rozmowy z tymi panami okazało sie że jesteśmy z Poznania i
nagle wokół nas znalazło sie kilkanaście osób, którzy od mego ojca chcieli wiedzieć wszystko o Goracych Dniach w Czerwcu. Natychmiast znalazła sie dla nas herbata , krzesła i ojciec musiał opowiadać, opowiadac . A ja siedziałam dumna że Poznń był taki sławny w całej Polsce. Ludzie sciskali nam ręce chcąć w ten sposób wyrazić podziw za odwagę Poznaniaków. Ot strasznie miłe wspomnienie, tyle lat i pamiętam.
Urodziłam się w Poznaniu i kocham moje Miasto.
Sedecznie pozdrawiam Małgośka
12 lis 2009, 00:16
Witam.
Poznański Czerwiec 1956 roku, znam z opowiadań i z Biuletynu Informacyjnego gazety "Wola Europa", wydanie z września 1956 roku. Gazetę otrzymałam od ojca, dla którego miała ona szczególną wartość.
Zainteresowanym mogę przesłać zdjęcia gazety na maila.
pozdrawiam Mariola.
12 lis 2009, 19:22
Witam.
Czerwiec 1956r.Miałam wtedy trzy miesiące .Mój ojciec pracował w Zakładzie H.Cegielskiego.
26 czerwca nie wrócił po pracy do domu.Mama się bardzo denerwowała,straciła pokarm.Na ulicach mojej miejscowiości pojawiły się czołgi.Wszyscy byli przerażeni ,żadnych informacji co się dzieje,nawet kołchoźnik nie działał.Po trzech dniach wrócił mój ojciec i powiedział że został aresztowany.Po przesłuchaniu zwolnili go do domu . Na odchodne powiedzieli mu że nie wolno mu mówić co się wydarzyło.
15 lis 2009, 17:29
Podobnie jak Gabriela miałem wtedy 3 miesiące i nie mam szans pamiętać tamtych wydarzeń. Pamiętam natomiast dziurę w kuchennej ścianie - ślad po pocisku karabinowym, który wpadł przez okno (jak mnie ktoś pyta o wiek to mówię: "nad moją kołyską gwizdały kule"). Jak później powiedział mi mój Tata, po domu poszła seria, ale kilka dni po wydarzeniach zjawiła się ekipa, która usunęła wszystkie ślady na zewnątrz budynku. Moją znajomość tamtych dni zawdzęczam mojemu Dziadkowi, który świadom ułomności pamięci opisał to co sam widział (a ze względu na lokalizację mojego domu rodzinnego widział dużo) i to co widzieli inni domownicy, który chętnie opowiadał wnukom te (i nie tylko te) wydarzenia.
30 cze 2016, 18:12
Wspomnienia pani Stanisławy Mikołajczak, tramwajarki ze zdjęć. Obok głównej bohaterki siedzi pani Zofia Bartoszewska - dzielna pielęgniarka z Czerwca, potem organizująca NSZZ Solidarność.
https://www.youtube.com/watch?v=iLoEBocRGcQ
30 cze 2016, 19:52
Witam,
Nie pamiętam tych wydarzeń, ale z opowiadań mojej mamy wiem, że w tym czasie całe szóste piętro budynku PKO przy Placu Wolności (gdzie mieszkaliśmy) zajmowała Wyższa Szkoła Sztuk Plastycznych. Studenci jakimś cudem zdobyli karabin maszynowy i strzelali z okien uczelni. Wszyscy lokatorzy budynku koczowali wówczas na klatce schodowej, bo obawiali się ostrzału z komisariatu po drugiej stronie Placu. Po zakończeniu "rewolty" wszystkie mieszkania były przeszukiwane przez SB, ponoć nawet moje łóżeczko.
01 lip 2016, 10:06
Dziś na facebooku odnalazłam notatkę następującej treści:
28 czerwca poznaniacy będą świętować 60. rocznicę Poznańskiego Czerwca'56. Główna uroczystość z udziałem m.in. prezydentów Polski i Węgier, władz Poznania oraz kombatantów odbędzie się na pl. Adama Mickiewicza.
Oficjalne obchody 60 Rocznicy Czerwca'56 rozpoczną się w dniu 28.06.2016r mszą św. w kościele oo. Dominikanów. Po jej zakończeniu uczestnicy uroczystości przejdą na plac Mickiewicza. Poniżej przedstawiamy scenariusz głównej uroczystości:
godz. 20.30 - Początek uroczystości przy Pomniku Poznańskiego Czerwca'56
20:33 - Odśpiewanie Hymnu Państwowego - 4 zwrotki (Orkiestra Miasta Poznania przy MPK w Poznaniu)
20:37 - Powitanie zebranych gości
20:45 - Wystąpienie Prezydenta RP, Andrzeja Dudy
20:50 - Wystąpienie Prezydenta Węgier, Janosa Adera
21:00 - Wystąpienie Prezydenta Poznania, Jacka Jaśkowiaka
21:05 - Wystąpienie byłego Prezydenta RP, Lecha Wałęsy
21:10 - Wystąpienie Prezes Stowarzyszenia "Poznański Czerwiec'56, Aleksandry Banasiak
21:15 - Wystąpienie Przewodniczącego Zarządu Regionu Wlkp. NSZZ "SOLIDARNOŚĆ", Jarosława Lange
21:20 - Występ chóru św. Efraima z Węgier
21:35 - Wspomnienie poległych w Czerwcu 1956 roku, które zostanie odczytane przez osobę cywilną
21:45 - Ceremonia składania kwiatów
21:55 - Podziękowanie za udział oraz zaproszenie do pozostania na placu Mickiewicza i finałowego spektaklu wieńczącego obchody 60 r. PPCz'56 i Festiwalu Malta
22.00 - Finałowy koncert obchodów 60. rocznicy Powstania Poznańskiego Czerwca '56 - multimedialne widowisko w reżyserii Jana Komasy
Telewizji nie oglądam, gazet nie czytam, zerkam na to forum -bo mieszkam daleko od Poznania-, ale żadnej informacji o tak ważnej uroczystości w w dniu 28.06.2016r w Poznaniu nie znalazłam. Cytat z facebooka;
" Dokładnie 60 lat temu Poznań jako pierwszy sprzeciwił się władzy ludowej. Protesty zostały krwawo stłumione przez wojsko i milicję, ale dały one Polakom siłę do stałego przeciwstawiania się komunistycznemu zniewoleniu. Dziś jesteśmy wolni - również dzięki tym, którzy odważyli się wyjść wtedy na ulice. Świętujmy razem na placu Mickiewicza.”
Uczciliśmy więc pamięć poległych- polskim zwyczajem.
Pozdrawiam,
Mirosława Giera
01 lip 2016, 20:45
Rocznica nie była taka, jak wielu Poznaniaków oczekiwało. W programie zapomniano napisać, że była też odczytywana lista osób, które zginęły w pewnym wypadku lotniczym, co nie miało nic wspólnego w Poznańskim Czerwcem 1956.
01 lip 2016, 20:58
Heniu, po co te złośliwości. W dodatku nie była.
01 lip 2016, 21:01
Jerzy Krenz napisał(a):2.Następne czołgi nadjechały z Biedruska ulicą Pułaskiego i dojechały do Wielkopolskiej.W czołgach byli sami skośnoocy mongołowie.
Były tam też czołgi z polskimi załogami, a przynajmniej jeden. Mój starszy kolega z pracy (od dawna na emeryturze) odbywał wtedy zasadniczą służbę wojskową w jednostce pancernej. Opowiadał nam, że w pewnym momencie doszło prawie do linczu na dowódcy czołgu gdy załoga odmówiła rozkazu ostrzału budynków z karabinu pokładowego. Dowódca w końcu dopiął swego i sam prowadził ogień bez udziału reszty załogi.
01 lip 2016, 21:01
Łukaszu, faktem jest, że tam nie byłem, ale takie informacje wyczytałem na WP.
http://www.fakt.pl/wydarzenia/polityka/ ... ej/x08hbnt
01 lip 2016, 21:13
No tak, ale to w innym czasie i miejscu - a Mirka pisała o programie głównych uroczystości... Zresztą szkoda gadać co z tego ostatecznie wyszło. Zacietrzewienie nikomu nie służy.
01 lip 2016, 21:18
Każda akcja rodzi reakcję (Isaac Newton)
01 lip 2016, 21:26
Mam na myśli, że lepiej stać w gronie niezacietrzewionych. I np. w 60-tą rocznicę Powstania Poznańskiego czcić pamięć ofiar, a nie brać udział w wojence polsko-polskiej. Choćby w ten jeden dzień.
01 lip 2016, 21:32
W pełni zgadzam się z Tobą.
01 lip 2016, 23:09
Łukasz Bielecki napisał(a):Mam na myśli, że lepiej stać w gronie niezacietrzewionych. I np. w 60-tą rocznicę Powstania Poznańskiego czcić pamięć ofiar, a nie brać udział w wojence polsko-polskiej. Choćby w ten jeden dzień.
Na obchodach rocznicowych nie byłam, z programem zapoznałam się dopiero dzisiaj ( byłam zaskoczona ,że nie odnalazłam na tym właśnie forum żadnego postu dotyczącego rocznicy), polityką się nie interesuje, a o bulwersującym zachowaniu się osób w nich uczestniczących dowiedziałam się od osoby, która przypadkowo była w Poznaniu i poszła na tą uroczystość oddać cześć należną poległym i upamiętnić tamte dni. Słów jej nie będę cytować – poszły w świat.
Pozdrawiam,
Mirosława Giera
01 lip 2016, 23:13
A ja pamiętam (miałem wtedy 7 lat), jak staliśmy z mamą w ciemnym pokoju (mieszkaliśmy przy ul. 23 Lutego), patrzyliśmy w okno, za którym było widać przecinające niebo pociski smugowe, mama trzymała mnie i brata za ręce, modliła się cicho a potem szeptała: "żeby tylko nie było wojny, żeby nie było wojny".
Powered by phpBB © phpBB Group.
phpBB Mobile / SEO by Artodia.