Ciekawe historie, ciekawe miejsca, biografie ciekawych osób związanych z Wielkopolską, historie rodzinne, artykuły o genealogii.
23 lis 2018, 21:30
Sakrament Chrztu Św. niekoniecznie musiał się odbywać w kościele parafialnym. Fryderyk Wilhelm, król pruski, wprowadził w 1799 roku na terenie Prus Zachodnich możliwość chrztu w domu narodzonego dziecka w czasie zimowym tj. od 1 listopada do ostatniego dnia kwietnia. Zamieszczony dokument pochodzi z parafii Sadki:
https://drive.google.com/open?id=1C8YP6 ... tVpUADFU5ahttps://drive.google.com/open?id=1YUivi ... Llal2MeLVs
25 lis 2018, 15:05
Grzegorz bardzo ciekawa i przydatna informacja
[…] Nie powinno być dzieci te, które się w tym wzwyż wspomnianym czasie to jest od 1 listopada aż do ostatniego kwietnia każdego roku w szczególnych miejscach do parafii należących rodzą się , do kościoła swego parafialnego do chrztu przystawiane i owszem każdy pleban obowiązany jest na uczynione mu oznajmienie na to miejsce się udać, gdzie dziecię do chrzczenia się znajduje i toż dziecko tamże w domu ochrzcić, wszelako nie trzeba, aby częściej jak tylko raz w miesiąc tym końcem w jedno miejsce pojechał : a przeto jeżeli się trafi , że więcej chrztów w tym samym miejscu w jednym miesiącu się trafią, powinny być też chrzty tak ułożone, żeby mogły być jednego dnia odprawiane[...]
Jeżeli w jednej wsi urządzono „przyjęcie” z powodu kilku chrztów, w dodatku odległej od plebani, to z zapisami mogło być różnie. Wątpię także żeby pleban woził ze sobą księgę chrztu i zapisywał na miejscu odprawione chrzty. Ktoś powie zapisywał na karteczkach, albo w jakimś zeszycie? A jak nie zapisał lub sobie przypomniał za kilka dni lub ową karteczkę zgubił ? Pamięć jest zawodna. Nie spotkałam się w metrykach żeby przy chrzcie wiejskiego dziecka był zapis o odbytym oficjalnie chrzcie w domu. Chyba ,że z wody dokonanym przez akuszerkę. Są tylko odnotowane zapisy o chrztach szlacheckich z wody, a następnie powtórzeniem ceremonii chrztu już w dworach. Opłata była taka sama jak za chrzest w kościele.
Ciekawe więc jak wyglądała realizacja tego zapis w praktyce odnośnie ludności wiejskiej w okresie
1.11- 30.04?
Mam także wątpliwości co do karteczek gdyż one według książki „O aktach stanu cywilnego” z 1858 roku mówią o adopcji sierot - str 43
https://books.google.pl/books?id=W7lbAAAAcAAJ[...]„Jeżeli dziecię, jak to niekiedy się zdarza opatrzone jest kartką wyrażającą imię, jakie dziecku nadano, lub też nadać chciano z oznajmieniu o dopełnieniu, albo niedopełnieniu chrztu św. rozumie się , iż w takim razie innego imieniu dziecku dać nie można
[ ważne] . Jeżeli zaś dziecię bezimiennie znalezionem zostało, sama litość nad położeniem tej nieszczęśliwej ofiary doradza, aby nie nadawać mu imienia, a tym bardziej nazwiska śmiesznego, lub takiego , któreby odkrywało tajemnicę jego urodzenia. Najwłaściwiej byłoby dać
dwa imiona z liczby zwyczajnie używanych imion, aby drugie posłużyło mu w czasie za nazwisko, jeżeli dziecię uznanem w przyszłości nie zostanie.[...]
W analizowanej parafii od 1605- 1849r odnotowano 382 rodziny , w której nadano dziecku dwa imiona. W tym kilka w rodzinach szlacheckich, reszta w rodzinach wiejskich. Wiele z tych zapisów było bez nazwisk.
Pozdrawiam,
Mirosława Giera
26 lis 2018, 21:28
Osobiście też nie widziałem zapisu, który by informował o odbytej ceremonii chrztu w domu, ale może też nie było takiej potrzeby aby zapisywać to w księgach.
Dla tych, których interesuje
Canones de Sacramento Paenitantiae przed wiekami:
NORMY DUSZPASTERSKIE DOTYCZĄCE UDZIELANIA SAKRAMENTALNEGO ROZGRZESZENIA (1776 rok):
https://drive.google.com/open?id=1HGpiC ... rcCt8SoXllhttps://drive.google.com/open?id=1_tqlg ... 35NPer2JeVPrawdopodobnie jako pokłosie Soboru Trydenckiego 1706-1709. Zamieszczony dokument pochodzi z parafii Sadki.
27 lis 2018, 11:43
Można tylko podziękować księżom w Sadku, że pozostawili dużo dokumentacji ku wiedzy przyszłym pokoleniom. W tym dokumencie nie ma nawet wzmianki o rozgrzeszeniu sierot. Bardziej narażeni byli ich rodzice , szczególnie kiedy dopuszczali się cudzołóstwa, ale nie byli znani więc rozgrzeszać nie było kogo.. Sprawa stara jak świat.
Mnie bardziej zainteresował punkt 8. Fałszowanie monety, wagi i miary, dzięki którym chłopom płacono fałszywkami, ale ten temat poruszany był w oddzielnym wątku. Myślę, że w tym punkcie także nie było kogo rozgrzeszać.
Co do anatemy to znana jest od Bolesława Chrobrego, ale przeciwko niej jako pierwsi w Polsce wystąpili już w XV w wielkopolscy kmiecie. Oni także mieli swoją klątwę zwaną „ pogróżką” We wsi przeznaczonej na ukaranie [ gdzie ukrzywdzono kmieci] umieszczano tajemnie głownię , miotłę, dwa miecze i krzyż lub robiono załom w zbożu. Była to wieś przeznaczona na ukaranie „ krzesiwem i hubką' i jak widać z punktu 14 kmiecie nie obawiali się żadnej anatemy, ale „ pogróżki' panicznie bali się szlachcice i duchowieństwo. Prawdopodobnie żaden kmieć się do ojca św. nie zgłosił o rozgrzeszenie.
Co zaś się tyczy interdyktu [ klątwa zbiorowa] czyli pozbawianie wszelkich usług kościelnych to znam przypadek kiedy na 20 lat zamknięto kościół i jakoś wszyscy przeżyli. Bardzo nierozsądne było nakładanie anatemy na wieś rycerską zaprawianą w bojach, a takie przypadki się zdarzały.
Adopcje dotyczą zarania dziejów. Ktoś rodził nieślubne, czy ślubne niechciane dzieci i nie wiedział co z nimi zrobić, a mieszkańcy tej parafii je wychowywali kosztem swojego życia. Wykarmili, dali dach nad głową i starali się im dać trochę z utraconej miłości. Taki duży rodzinny dom dziecka, a nie przytułek. Nadawano im określone nazwiska zazwyczaj wpisywane z błędem lub lekko zmienione, lub wcale - wpisywano w akta chrztu inne , ślubu inne, a w akta zgonu już nie wpisywano bo nie znano ich rodowego nazwiska i chociaż według metryk byli rodziną nie łączyły ich żadne węzy krwi. Także i tutaj poprzez wieki dochodziło do różnej formy zapisu adopcji, ale był to zawsze błąd tzw. naznaczenie. Adoptowano dzieci małe, jak i dzieci starsze z domów szlacheckich, które po zmianie stanu cywilnego rodziców lub ich śmierci zostały usunięte z domu. W takich przypadkach wpisano zgon takiego dziecka żeby nie było wątpliwości co do spadków i przekazywano do adopcji. Także w tym przypadku nikt im nie odmówił nowego nazwiska. Co rodzina szlachecka to inne powody takiej, a nie innej decyzji. Jak to w adopcji -ukrywano rodziców naturalnych jak i adopcyjnych. To zrozumiała rzecz. Dzisiaj są papiery wtedy ich nie było. Mieszkańcy uratowali w ten sposób wiele istnień ludzkich sami będąc sierotami rozwiązując bardzo istotny i ważny problem dla ogółu społeczeństwa .
Ich rozgrzeszać nie ma z czego, ani się za co wstydzić. Zasługują na pamięć i godne równe traktowanie. Bo dziecko zrodzone ze szlachcica, szlacheckim zostanie tylko bez prawa do spadku.
Również mamy przypuszczenie iż adoptowano bastardów, szczególnie z okresu panowania Wazów. Do pełnego rozpoznania rodów potrzebne są jednak badania genetyczne z powodu zafałszowania nazwisk. Im badań więcej tym większa skala porównań.
Pozdrawiam,
Mirosława Giera
Ps. Dodam dzieci trafiły do różnych rodzin [ także szlacheckich] i wielu miejscowości Wielkopolski jak również były adoptowane do rodzin miejscowych. W XIX w już czyniono adnotacje odnośnie miejscowości :Baszków, Brodnica, Czempiń, Czerwona Wieś, Dubin, Goniembice, Gostyń, Jeziersko, Jeżewo, Krobia, Krzywiń, Łaszczyn, Niepart, Obrzycko, Osieczna, Ostrów Wlkp. Pawłowice, Poniec, Poznań, Rydzyna, Siedlec, Skoraszewice, Świerczyna, Bojanowo, Garzyn, Święciochowa, Wilczyn, Wronczyn, Żytowiecko.
27 lis 2018, 15:12
Mireczko, gratuluję znajomości rzeczy!!! Jakie publikacje związane z tematami dotyczącymi sakramentów (chrzty, pokuty, śluby), pogrzebów i innych ceremonii polecałabyś jako lekturę.
27 lis 2018, 16:47
Tak na początek
polecam książkę Marka Telera pt.” „ Kochanki, bastaradzi, oszuści: nieprawe łoża królów Polski XVI- XVIII wiek -Warszawa 2017r Teler Marek., w której opisuje sposoby adopcji bastardów królewskich jak również ich zapisy w metrykach lecz dotyczy on tylko kilku przypadków. [ w tym zafałszowanie w metrykach prawdziwych danych]. W opracowaniu które przygotowuje będzie ich znacznie więcej gdyż pod uwagę oprócz metryk z kilku parafii analizie poddano także „Testamenty szlacheckie z ksiąg grodzkich wielkopolskich” od 1657r-1700 roku , które zostały wydane przez Pawła Klinta. Ze względu na dużą ilość zebranego materiału chwilę to potrwa i myślę, że w pierwszym kwartale przyszłego roku książka ukaże się w druku. W opracowaniu będą opisane spostrzeżenia oraz adnotacje danych w metrykach chrztu, ślubu oraz zgonu z poszczególnych wieków zaczynając od 1605r kończąc na 1849 roku oparte na analizie metryk z kilku parafii. Również podparłam się przekazem otrzymanym od swoich przodków jak i analizą osób do rodziny adoptowanych. Pragnę zaznaczyć, ze rodziny te po raz pierwszy odnotowano z nazwiska w metrykach w 1605 roku oraz w 1674 roku, Na forum podzieliłam się spostrzeżeniami ponieważ uważam, że są one bardzo ważne i istotne do prowadzenia badań, a jak zauważyłam wielu forumowiczów boryka się z wieloma problemami spotykanymi w metrykach.
Pozdrawiam;
Mirosława Giera