Ciekawe historie, ciekawe miejsca, biografie ciekawych osób związanych z Wielkopolską, historie rodzinne, artykuły o genealogii.
20 lut 2010, 23:56
http://wyborcza.pl/1,76842,3832161.htmlDopiero teraz sie dowiedzialem o tym cudownym czlowieku Panu Stanislawie Pijanowskim. Niesamowite, ze zadna panstwowa instytucja nie wezmie go pod swoje skrzydla. Czyz mozna sobie wyobrazic, ze te wszystkie skarby zginelyby bezpowrotnie w ogniu lub smietniku. Smutne, ze teraz u schylku jego zycia, ludzie jezdza do niego by za pol darmo kupic jakis skarb, ktory w muzeum przyciagnalby mnostwo zwiedzajacych.
21 lut 2010, 01:35
Czytałem ten artykuł w "Dużym Formacie" przed trzema laty.
Może ktoś wie co dzisiaj dzieje się z tymi zbiorami?
21 lut 2010, 01:53
Krzysztofie - przeczytalam artykul, jestem pod wrazeniem. Masz racje, ktos powinien sie zajac tym czlowiekiem i tym wszystkim co nagromadzil.
Ale jest problem, pan Pijanowski jest nieufny, trudno tez wejsc w prywatny dom i "zaczac robic porzadki". Przydalby sie ktos, kto naprawde zajaby sie
p. Pijanowskim jako czlowiekiem, starym, chorym, potrzebujacym opieki.
Z artykulu jednak wynika, ze to raczej trudna sprawa wogole do niego "sie dostac". I tak zamyka sie bledne kolo. Jesli nie ma checi wspolpracy ze strony pana Pijanowskiego nikt tu niczego nie wskora. Ani wladze panstwowe ani osoby prywatne.
Jednak bedac niepoprawna optymistka: moze Nasz Wojtek cos by wymyslil ? z ramienia WTG ? Ile ludzi tyle pomyslow. Czasami sprawy nie do zalatwienia, mozna rozwiazac w prosty sposob.
Zbiory pana Pijanowskiego zasluguja na nalezyta uwage i jeszcze za jego zycia przydalby sie ktos /lub pare osob/, ktore zinwentaryzowaly by to muzeum, ktore prawdopodobnie kryje w sobie wiele, wspanialych tajemnic.
Oczywiscie pod okiem p.Pijanowskiego.
Takich ludzi jak pan Pijanowski juz niewiele na swiecie, zasluguje on na opieke i zainteresowanie ale on musi tego chciec.
21 lut 2010, 04:10
No tak Haniu w jakims malym wymiarze my umiemy to docenic bo siedzimy w starociach. Wiemy jaka wazna rzecza sa stare zapisy koscielne czy urzedowe. Wiemy jakich dreszczy dostajemy gdy widzimy nasze nazwisko zapisane sprzed 300 laty.
Pan Stanislaw ma 88 lat. Mial 2 zawaly w ubieglym roku i wszczepiony rozrusznik. A ciagle ludzie tam wala drzwiami i oknami po skarby a nie z garnkiem cieplej zupy.
Ale jak widze te ksiazki, pewnie zawilgocone, to serce mnie sie kraje.
Juros, zbiory sa ponoc ciagle tam u niego. Czesc sprzedana za butelczynke czesc ukradziona ale ponoc ciagle u niego.
21 lut 2010, 05:03
Krzysiu - no wlasnie, i jak tu sie dziwic panu Stanislawowi, ze nie ma zaufania do ludzi ? Zebym tam mieszkala niedaleko to bym mu zaniosla codziennie menazke z obiadem i dobre slowo.
Swoja droga ma pan Stanislaw, jak piszesz 88 lat, jest po zawalach i z rozrusznikiem serca ale nie daje sie, musi cos w tym byc, moze zdaje sobie sprawe z tego, ze jak zamknie oczy to wszystko przepadnie w minucie, rozgrabione ? Dopoki zyje to chroni swoich skarbow Gluchej Puszczy.
Dodaje artykul, bardzo ciekawy o zyciu w Gluchej Puszczy u pana Stanislawa w "innej epoce"
http://paluki.tygodnik.pl/artykuly/zoba ... iemia.html
22 lut 2010, 19:57
Z wycieczki szkolnej pamiętam, że na dole były szafy z księgami, a na górze świątki i zbiór pamiątek narodowych. Na mnie, ówcześnie, największe wrażenie zrobił fragment meteorytu i do dziś pamiętam wszechobecny psi zapaszek (pewnie dużo lżejszy niż obecnie), choć lubię pieski, a właściwie jednego psa, Binia, jest rasowy, a jakże! "składa się" z tylu ras, że długo by wymieniać
22 lut 2010, 23:15
Wierz Marzena jak widze te plesniejace ksiazki to mnie serce boli. Pewnie te warunki tam w lesniczowce najgorzej wplywaja na ksiazki. Czyz biblioteka Raczynskich wie o tej kolekcji ksiazek? Moze napisze list do nich. Wyslalem list do dyrektora Biblioteki Raczynskich pana Wojciecha Spaleniaka z prosba o interwencje. Mam ogromna nadzieje, ze wiele tych ksiazek uda sie uratowac i udostepnic calej spolecznosci. Jestem bardzo dobrze nastawiony wierzac w zangazowanie sie pana dyrektora. Badzmy dobrzej mysli.
23 lut 2010, 20:41
O Panu Stanisławie słów kilka
Byłem tam kilka razy, pierwszy raz pod koniec lat sześćdziesiątych, kiedy to wybraliśmy się z klasą mego Technikum Rolniczego. Wówczas to Pan inż. Stanisław Pijanowski opowiadał nam o zbiorach, iż są one owocem jego kolekcjonerskich pasji. Pamiętam, że w kącie na poddaszu leżała „Mein Kampf”, na którą jeden z wyżłów regularnie na oczach zwiedzających lał moczem z podniesioną łapa, jak to w psim zwyczaju bywa. Nieco dalej była ekspozycja poświęcona niemieckim obozom koncentracyjnym, był oryginalny pasiak, różaniec z kulek chleba i owa legendarna już monstrancja. Na parterze urządzony był salonik myśliwski, w którym znajdowały się meble, żyrandole, kinkiety i różne bibeloty, wszystko wykonane z rogów jelenich, danieli oraz innych trofeów myśliwskich. Rzekomo wszystko pochodziło, podobnie jak przepastna biblioteka, z dworu w Kruchowie koło Trzemeszna. Ja już wówczas miałem bakcyla ziemiańskiego, który potęgowany był częstymi wyjazdami do okolicznych pegeerów w ramach praktyk – czytaj nie tak dawnych majątków ziemskich.
Powracałem do Głuchej Puszczy kilka razy, by posłuchać opowieści Pana Stanisława o kulturze ziemiańskiej. Za każdym razem przybywało eksponatów, no i psów, które tak się miedzy sobą wymieszały, że już nie było można rozróżnić czystości ich niegdysiejszej krwi. Oddzielny temat to sposób, w jaki hobbysta pozyskiwał te dobra kultury materialnej od rolników, parcelantów, pracowników pegeerowskich, prowincjonalnych proboszczów, w tym i od naszego strzeleńskiego śp. ks. J. J. Znam bardzo dobrze Pana Stanisława i jestem dla jego pasji pełen podziwu, niewątpliwie wiele uratował z naszego wspólnego dziedzictwa kulturowego. Po wielokroć spotykałem się z Nim w Strzelnie na wystawach, odczytach, spotkaniach. Był On częstym gościem Towarzystwa Miłośników Miasta Strzelna, Federacyjnego Towarzystwa Szlaku Piastowskiego i jego prezesa śp. Pana Stanisława Lewickiego.
Ostatni raz odwiedziłem Go w 1996 r. Byłem wówczas razem z ówczesnym prezesem TMMS – K. Ch., strzeleńskim artystą rzeźbiarzem ps. „Magister” – J. H., prezesem ZKRPiBWP – śp. J. B. oraz z mym przyjacielem artystą malarzem – J. S. Wybierając się do Głuchej Puszczy zabraliśmy dwa bagażniki żeru do psów, pokaźny zapas „Siwuchy” i dobrą zagrychę. O jednym zapomnieliśmy, o literatkach, ale towarzycho było doborowe to i niewstrętne było nam wznoszenie toastów musztardówkami. J. „Magister” obeznany w dobrych trunkach orzekł, że lepszej dezynfekcji, jak nasza „Siwucha” nie znajdziesz. I tak dowiedziałem się o konserwującym wpływie kurzu na zbiory Stanisławowskie, a muszę dodać, że pod koniec lat dziewięćdziesiątych, wykład ten kustosz puszczański powtórzył w TV Regionalna, oraz o tym, że miał wiele ofert przeniesienia zbiorów w znakomite warunki, ale nie… Ja temu się nie dziwię, gdyż to była i jest jego własność, którą za talary i miedziaki nabywał i Bóg miły wie, za co jeszcze, ale nabywał. W swych zbiorach mam wiele artykułów o inżynierze leśnictwa, kolekcjonerze Stanisławie, ale o tym lepiej pogadać na najbliższym naszym spotkaniu w Kaliszu…
Dlatego też wracając do przerwanego wątku… Popili my wówczas zdrowo, ja od kilku lat trunków już tak nie imam się, jak onegdaj, wystarczy kilka kuśtyczków „Bukałówki” Helidorowej na jakiś czas. Ale dopowiem, że spotykaliśmy się jeszcze do 2000 roku w Strzelnie. Do dziś jeździ tam „Magister”, gdyż tylko Jego wpuszcza Pan Stanisław. Po prawdzie nie próbowałem Go odwiedzić, gdyż unika On towarzystwa. Ale powtórzę, że wszystkie spotkania, jakie tam się odbywały, były bardzo sympatyczne, pomimo unoszącego się „piżma” i całej gamy zapachów, które tak i tak zabijała „Siwucha”. Dziś, by nie być wyklętym nie podejmę się negocjacji w tym względzie, by zbiory zabezpieczyć. Ten temat próbowaliśmy, niestety bez rezultatów. Bo jak można starcowi powiedzieć, iż cały jego dorobek życiowy „zabieramy”!
Może jeszcze kiedyś leśniczówka Głucha Puszcza będzie przyjmować turystów? Te zbiory muszą tu pozostać, gdyż są one nierozerwalnie z pograniczem kujawsko-wielkopolsko-pałuckim związane, z tutejszą kulturą. Z tego obszaru one pochodzą i swą wartość tylko w tym miejscu posiadają. Toć te starodruki w tutejszych dworach i plebaniach przeleżały…
Marian Przybylski Słowianin
24 lut 2010, 01:02
Panie Marianie bardzo mily list. Dlugo myslalem o panie Pijanowskim. I prosze mnie wierzyc nie mam zadnego finansowego ainteresowania w tym. Sprawa jest nam genealogom bardzo bliska. Przeciez my tez zbieramy starocie przez cale zycie. Ogromne pieniadze wydane chocby w postaci czasu, ktory stracimy na poszukiwania. Nikogo nie pytamy o zaplate. Jest to nasza pasja. I posadzam, ze czym bedziemy starsi tym czesciej bedziemy zadawac pytanie co dalej? Komu to dac? Moze zlozymy nasze materialy w formie ksiazki í rozdamy najblizszej rodzinie (ja tak zrobilem) albo przekazemy bibliotece, stowarzyszeniu historycznemu jakies miejscowosci. A moze jakis mlody czlowiek bedzie mial te sama pasje. Obojetnie co zrobimy to najwazniejsze ze nie wlozymy do szuflady by tam zgnilo.
Panie Marianie jestem przekonany, ze bedzie pan ogromnie dumny gdy wnuk za lat 50 bedzie opowiadal o historii rodziny í wspomni, ze dziadek Marian Przybylski zrobil to cudowne opracowanie o rodzinie. I wlasnie wtedy pan í kazdy z nas bedzie niesmiertelny. Bo dla nas í wielu nam podobnych najwazniejsza rzecza jest pozostawienie po sobie stalej namacalnej spuscizny.
Jeden z najbogatszych ludzi swiata Ken Thomson mieszkajacy w Toronto byl ogromnym kolekcjonerem dziel sztuki. Przede wszystkim zwiazanych z Kanada. Przed smiercia przekazal 2000 sztuk do muzeum w Toronto. Wartosc ok 300 mln dolarow. Odnowil specjalna sale do tych swoich zbiorow. I wszyscy wiedza ze ten obraz jest dzieki niemu. Kazdy moze oko ucieszyc í dusze napoic tymi wspanialymi zbiorami.
I po tym dlugim wstepie chce przejsc do pana Stanislawa.
Chce ogromnie podkreslic slownictwo, bo to byloby najwazniejsze w rozmowach.
Bledem jest mowienie ze ktos chce mu zabrac - przemiescic do odpowiednich warunkow.
On cale zycie zbieral – podkreslac trzeba dzieki komu jest ta wystawa razem z portretem/zdjeciem pana Stanislawa.
Trzeba podkreslac dziekczynnosc ofiarodawcy. Przeciez pan Stanislaw moglby byc tam nadal í oprowadzac zwiedzajacych.
Przeciez to jasne ze nie chodzi tutaj o pieniadze. Juz dawno by posprzedawal swoje zbiory í mieszkal na Hawajach gdyby chcial. Tego nie zrobil í juz nie zrobi.
Tutaj chodzi o zachowanie godnosci. I bez zadnych watpliwosci jestem przekonany, ze zachowujac godnosc í respkt dla pana Stanislawa mozna wiele zdzialac.
Jak jakis urzedowy osiol przyjedzie í flaszeczka bedzie chcial zyskac zgode na przeniesienie tych dziel sztuk z domu pijaczyny do panstwowego muzeum. To prosze mnie wierzyc ja sam bym wyrzucil takiego palanta za drzwi.
Jestem ogromnie przekonany, ze panu Stanislawowi lezy na sercu przekazanie swoich zbiorow w godne rece. Dlaczego wiec nie mozna zrobic tego teraz jak on jeszcze zyje í bylby swiadkiem znalezienia lepszego domu dla swojej pasji.
Bo tak jak pan panie Marianie jak í ja chcemy by nasza praca genealogiczna nie zaginela. Chcemy by ktos tam za lat 30 z chciwoscia siegnal do naszych opracowan í mial ogromna uczte czytajac je.
24 lut 2010, 10:25
Może miejsce nie jest odpowiednie, być może mało wyeksponowane, ale przy okazji postu, który napisał Krzysztof, przypomniała mi się bardzo ważna i ciekawa strona internetowa, na którą kiedyś natrafiłam.
Otóż
Ośrodek Karta uruchomił program pod nazwą
Pogotowie Archiwalne.
Jak napisano na ww. stronie jest to program, który "ma być ratunkiem dla zagrożonych materiałów i zbiorów. Ośrodek KARTA gwarantuje odbiór i transport archiwum, jego uporządkowanie i skatalogowanie, a także zabezpieczenie i upowszechnianie wszystkim zainteresowanym w ogólnodostępnej czytelni. KARTA daje również statutową gwarancję wieczystego przechowywania zbiorów".
Wiele osób nie ma potomków, którzy mogliby lub chcieli przejąć rodzinne zbiory dokumentów i fotografii. Inni nie maja odpowiednich warunków do ich przechowywania lub chcieliby podzielić się swoimi zbiorami z innymi. Pogotowie Archiwalne może być doskonałą alternatywą dla... śmietnika, na który wiele z rodzinnych pamiątek może trafić.
Na stronie zamieszczono także nr infolinii, gdzie można zasięgnąć więcej informacji dot. projektu.
Byłoby wspaniale, gdyby pod wszystkie "strzechy" trafił ten apel wraz z numerem
800 888 765, może ktoś zamiast wyrzucić niepotrzebne starocie sięgnie po słuchawkę telefonu.
10 cze 2010, 19:37
We wtorek 8 czerwca 2010 r. zmarł
Kustosz głucho-puszczańskich zbiorówinż. Stanisław PijanowskiCeremonia pogrzebowa sprawowana będzie 12 czerwca 2010 r. w Mieścisku. O godz. 11:00 msza św. za spokój duszy śp. Stanisława, a o godz. 12:00 złożenie zwłok do rodzinnej mogiły.Marian Przybylski - SłowianinWięcej o śp. inż. Stanisławie Pijanowskim przeczytasz:
http://strzelno2.bloog.pl/id,6025840,index.html
Ostatnio edytowano 11 cze 2010, 17:59 przez
Słowianin, łącznie edytowano 2 razy
10 cze 2010, 20:11
Bardzo mnie przykro. To naprawde smutna wiadomosc.
11 cze 2010, 01:55
Wiadomosc smutna, na pocieszenie: pan Stanislaw /z tego co przeczytalam o Nim/, mial zycie ciekawe, oj nie tuzinkowe napewno ! i chyba naprawde pelne bo robil to co kochal i otaczal sie tym co kochal.
Niech Odpoczywa w Spokoju.
13 cze 2010, 15:27
Mialem okazje zobaczyc pogrzeb pana Stanislawa Pijanowskiego. "Nasz" pan Marian mial pare wspanialych slow.
Jestem bardzo ciekaw jak dalej sie potoczy historia spuscizny po p. Pijanowskim.
Odszedl bardzo ciekawy czlowiek to fakt.
13 cze 2010, 16:51
Byłem na pogrzebie śp. inż. Stanisława Pijanowskiego z jego przyjaciółmi ze Strzelna, m.in. Janem Harasimowiczem, Stanisławem Dobrzyńskim, Kazimierzem Chudzińskim - Honorowym Ptezesem TMMS, a wszystko to udokumentował niezaodny Heliodor. Oto link do zdjęć:
http://heliodor1.fotosik.pl/albumy/766948.htmlMarian - Słowianin
_________________________
O śp. Stanisławie
http://strzelno2.bloog.pl/?ticaid=5a571
13 cze 2010, 19:01
Heliodorze Naddworny Fotografie WTG - dziekuje za mozliwosc obejrzenia zdjec z pogrzebu Sp. Stanislawa Pijanowskiego, obejrzalam jakies 90 fotek.
Jesli mozna uzyc slowa milo /w takiej sytuacji przeciez smutnej jak pogrzeb/, to bylo mi milo zobaczyc jak ludzie zegnaja kochana, szanowana osobe w malym miescie polskim. Definitywnie jest to o wiele bardziej ludzki obrzadek niz tutaj za oceanem. Jest to Ostatnia Droga zmarlego, w ktorej jaknajbardziej uczestnicza soby zegnajace zmarlego idac pieszo za trumna ulicami miasteczka. Widac, ze Pan Stanislaw byl kochany, lubiany i szanowany.
Przeczytalam takze artykul Mariana na jego blogu, na temat Pana Stanislawa, obejrzalam fotki i dziekuje za to takze.
Krzysztofie a gdzie ty miales okazje zobaczyc ten pogrzeb i slyszec mowy pogrzebowe ?
13 cze 2010, 22:59
Haniu moje Strzelenskie macki odkryl pan Marian w swoim poscie. Jestem prawie w codziennym kontakcie ze Staszkiem Dobrzynskim ze Strzelna. On nakrecal swoja komorka.
14 cze 2010, 01:52
Tak, technika poszla do przodu bardzo, czasami zastanawiam sie jakby to wszystko przyjeli nasi przodkowie gdyby przyszlo im spedzic kilka dni w dzisiejszym swiecie ?
14 cze 2010, 12:55
Film z pogrzebu śp. St. Pijanowskiego otrzymamy dzięki redaktorowi tygodnika "Głos Wągrowiecki". Gdy tylko będę go miał to postaram się umieścić.
16 sie 2010, 16:20
Trudne dni dla spuścizny po człowieku renesansuO Głuchej Puszczy i śp. Stanisławie Pijanowskim nie szybko zapomnimy, a to za sprawą spuścizny po człowieku renesansu. Tematem, który bulwersuje wielu jest los zbiorów Głuchopuszczańskich. Na dzień dzisiejszy pilnie potrzebny mediator, który rozwiąże problem zatrzymania zbiorów na pograniczu. Tutaj potrzeba dobrej woli i szacunku dla dzieła inż. Pijanowskiego. Jego celem było zgromadzenie pamiątek z przeszłości i zachowanie ich dla potomnych...
Przeczytajcie sami, co się aktualnie dzieje...!!!
http://www.gazetaslupecka.pl/?p=3290Marian Przybylski - Słowianin
16 sie 2010, 20:03
Bardzo to smutne wszystko. Co mnie jednak dosc poruszylo to nie tylko to, ze nie wiadomo co bedzie ze spuscizna po Sp.Stanislawie Pijanowskim ale fakt, ze /jak sama przedstawicielka rodziny pana Stanislawa mowi/ wujek mial 11-scioro rodzenstwa, ze rodzina jest liczna. Dlaczego wiec gmina miala pomagac Panu Pijanowskiemu ? Rodzina powinna sie poczuwac do pomocy choremu wujkowi a nie patrzec na pomoc panstwa. Wstyd !
Smutne jest to, ze po smierci czlowieka dusz Jego nie moze zaznac spokoju.
16 sie 2010, 21:51
Haniu masz racje. Ale moze to juz tak teraz jest w kapitalistycznej Polsce, ze ludzie zyja samotnie w tlumie rodziny.
Bardzo jestem ciekaw jak sie potoczy sprawa zbiorow. Mnie sie wydaje ze obojetnie gdzie one beda w rekach prywatnych czy muzeum byleby przetrwaly nastepne czasami stulecia. Ja obawiam sie, ze beda tez niszczone z powodu braku wiedzy o ich wartosciach albo ich stanu. I ogien pochlonie nastepne przyklady polskiej kultury. Bardzo chce sie mylic. Oj bardzo.
Powered by phpBB © phpBB Group.
phpBB Mobile / SEO by Artodia.