Gwoli wtrącenia się w stary temat, co nieco o Adolfie Rafale Janie hr. Bnińskim
BOŻEJEWICE, OPOWIEŚĆ O DWORZE, DZIEDZICZCE I JEJ ZNAKOMITYM WNUKU
Około 12 kilometrów od Strzelna, pomiędzy Markowicami i Sławskiem Wielkim rozłożyła się stara kujawska wieś, Bożejewice. Dużo by o niej pisać, bo i cieszy się bogatą historią. Ale dziś chciałbym opowiedzieć o kobiecie, która w drugiej połowie XIX w. była jej właścicielką, o jej przodkach i wnuku, który dostąpił zaszczytu bycia wojewodą poznańskim oraz o dworze - przepięknej szlacheckiej rezydencji.
HELENA Z KOŚCIELSKICH POTWOROWSKA
Była jedynym dzieckiem Ludwika Kościelskiego, herbu Ogończyk, dziedzica, Bożejewic i Zofii Emilii Petroneli z Potockich, córki Maksymiliana Józefa hrabiego Potockiego, dziedzica Będlewa w Wielkopolsce (obecnie gm. Stęszew). Na świat przyszła w Bożejewicach 2 marca 1843 r. we wnętrzach pięknego klasycystycznego dworu, zapewne wystawionego przez jej dziadka Antoniego Kościelskiego. Stosunkowo wcześnie, bo w wieku 11 lat, osierocona została przez matkę, która zmarła 30 sierpnia 1854 r. Młoda Helena nauki pobierała w Poznaniu na pensjach prywatnych, na których wykłady prowadzone były na poziomie szkoły średniej. Rodzinne kontakty z elitą ziemiaństwa wielkopolskiego zaowocowały zamążpójściem 19 letniej Heleny za przedstawiciela znakomitej i wielce patriotycznej rodziny Potworowskich, 30 letniego Bronisława - dziedzica Kosowa (obecnie gm. Gostyń). Ceremonia zaślubin miała miejsce 14 października 1863 r., a świadkowali jej: Leon Mielżyński, hrabia na Pawłowicach i Aleksy Czarnecki, hrabia na Rakoniewicach. Oboje świadkowie byli właścicielami pokaźnych fortun, posiadający w swych dobrach rodowych przepiękne założenia parkowo-pałacowe. Małżonek Heleny był synem Gustawa i Klementyny z Chłapowskich, bliskiej krewnej generała Dezyderego Chłapowskiego (1788-1879). Sam Gustaw Potworowski (1800-1860) był jednym z przywódców patriotycznego ziemiaństwa i bliskim współpracownikiem Karola Marcinkowskiego. U boku Dezyderego Chłapowskiego, będąc jego adiutantem, uczestniczył w powstaniu listopadowym.
Po ślubie Helena przeniosła się do Kosowa, w którym rozpoczęto właśnie prace budowlane nad wspaniałą rezydencją rodową. Był to neogotycki pałac w/g projektu Stanisława Hebanowskiego, którego realizację zakończono w 1866 r. W Kosowie na świat przyszła trójka dzieci małżonków Potworowskich. Najstarszym z nich była Maria Józefa Emilia, ur. 21 lipca 1864 r. W rok później, 7 lipca 1865 r. na świat przyszedł syn Gustaw Czesław, po czym 27 stycznia 1867 r. urodził się Jan Chryzostom, którego osobiście do chrztu trzymał sam sędziwy generał Dezydery Chłapowski z Turwi. Oboje synowie dziedziczyli po ojcu, natomiast córce w przyszłości przyszło dziedziczyć po matce Bożejewice.
24 listopada 1884 r. w wieku 54 lat zmarł w Kosowie małżonek Heleny, Bronisław Potworowski. Po nim to, w 7 lat później, majątek przejął syn Gustaw, natomiast Helena bardziej poświęciła się Bożejewicom, które w owym czasie były wzorowym, prowadzonym na wysokim poziomie, majątkiem.
BOŻEJEWICE A POWSTANIE STYCZNIOWE
Kiedy Helena zawierała związek małżeński od niemal roku w Kongresówce trwało powstanie. Młodzi małżonkowie wielce zaangażowali się w niesienie pomocy braciom za kordonem. Jak donosiły ówczesne raporty policyjne, w majątku Potworowskich w Bożejewicach zorganizowano magazyn konspiracyjny broni i innych akcesoriów wojennych. Zwożono do niego buty, karabiny, szable, amunicję, a także konie z okolicznych majątków. Sam dziedzic, Bronisław Potworowski z majętności Bożejewice zapłacił dobrowolny podatek na rzecz powstania w wysokości 108 talarów. W grupie powstańców walczących na pograniczu zaborów znaleźli się również bożejewiczanie. Byli wśród nich m.in.: Marcin Najrzak - chłop z tej wsi oraz woźnica z folwarku - Jan Drzewiecki. Towarzyszyli im mieszkańcy sąsiednich Markowic, Żernik i Sławska Wielkiego.
Ale i po zakończeniu powstania właścicielka Bożejewic Helena, która majątek odziedziczyła po ojcu i który stanowił jej wiano, postanowiła osadzić w nim zaufanego administratora i kasjera w jednej osobie, Aleksandra Jacoba. Ojcem zarządcy dóbr bożejewickich był Francuz Mathurin Jacob, który po kampanii napoleońskiej 1812 r. pozostał w Polsce. Sam Aleksander był sędzią w Tykocinie i uczestnikiem powstania styczniowego. Chroniąc się przed zsyłką na Sybir, zbiegł na Kujawy i znalazł schronienie u Potworowskich, w bożejewickich dobrach Heleny. Zamieszkał w przestronnej i wygodnie urządzonej oficynie
dworskiej i całkowicie poświęcił się pracy na majątku, dzieląc ją z pracą społeczną. A kiedy przyszedł kres jego ziemskiej wędrówki, zapisał w testamencie swoje oszczędności ubogim dzieciom ze Strzelna oraz Towarzystwu Pomocy Naukowej im. Karola Marcinkowskiego w Poznaniu na wsparcie uczącej się młodzieży ze Strzelna i okolicy, natomiast swoją bogatą i kilkuset woluminową bibliotekę przekazał Towarzystwu Przyjaciół Nauk w Poznaniu, a także Towarzystwu Przemysłowemu i Towarzystwu Gimnastycznemu "Sokół" w Strzelnie.
ORGANICZNIKOWSKIE POCZYNANIA
Helena swoje życie dzieliła pomiędzy Kosowo, przepiękną rezydencję rodową Potworowskich, a Bożejewice, rodzinne gniazdo Kościelskich. Tutaj wraz z trójką dzieci corocznie spędzała lato, zaś one same znalazły na miejscu przyjaciela, w weteranie powstańczych zmagań, Aleksandrze Jacobie. Oboje Potworowscy zaangażowali się w realizację programu pracy organicznej. Byli członkami powstałego 28 stycznia 1861 r. Towarzystwa Rolniczego Inowrocławsko-Strzelińskiego. To z jego inicjatywy w 1865 r. założona została m.in. u nich, w Bożejewicach stacja doświadczalna, której zadaniem miało być podniesienie na wyższe poziomy hodowli inwentarza i doprowadzenie do wzrostu plonów, a przy tym zwiększenie dochodowości majątków i gospodarstw rolnych. Sam folwark bożejewicki osadzony był na „twardym gruncie”. Silny ekonomicznie, specjalizował się w hodowli bydła mlecznego i obejmował 2800 mórg pszenno-buraczanej ziemi uprawnej w systemie 11-polówkowym. Utrzymywano w nim 145 krów wyłącznie do produkcji mleka, które na miejscu, we własnej mleczarni, przerabiano na masło i sery. Do nowoczesnych budynków inwentarskich doprowadzona była woda, czerpana ze studni artezyjskiej za pomocą maszyny parowej. Mięso pochodzące z hodowli trzody chlewnej przerabiane było na wędliny, również we własnej, na miejscu prowadzonej, masarni. Na sprzedaż hodowano 3500 sztuk drobiu. Produkowana tutaj żywność sprzedawana była we własnym specjalnym sklepie w Inowrocławiu. Majątek bożejewicki na przełomie XIX i XX w. był jednym z najsilniejszych ekonomicznie polskich majątków ziemskich w tej części Kujaw.
W 1905 r. zarządcą majątku ustanowiony został dyrektor Stanisław Smorawski. Natomiast w 1911 r., po śmierci Heleny z Kościelskich Potworowskiej, spadkobiercy ustanowili dzierżawę na Bożejewicach, przekazując dobra w zarząd Stanisławowi Dembińskiemu.
DWÓR
Po dziś dzień o dworze bożejewickim krążą niezwykłe opowieści. A to zapewne za sprawą tego, iż nie ostał się po nim żaden ślad, i trzeba by wykopalisk, aby dostać się do jego przepastnych onegdaj piwnic. Zbudowany on został najpewniej na początku XIX w., w jeszcze modnym wówczas stylu klasycystycznym. Jego dostojną, parterową bryłę nakrywał czterospadowy dach ceramiczny z licznymi, symetrycznie rozstawionymi i ozdobnie wykończonymi kominami. W połowie tegoż romantyczno - pozytywistycznego stulecia został rozbudowany o dwie boczne oficyny, które choć zwieńczone płaskimi dachami, to w swej podstawowej formie nawiązywały stylem do budowli właściwej. Opis ten można odtworzyć dzięki zachowanej fotografii, w szczegółach zaś, dzięki przekazom Ryszarda Fiebiga ze Strzelna, Mariana Głowackiego z Witkowa i Mariana Strzeleckiego z Sarzyny, osób, które w okresie międzywojennym gościły w bożejewickim dworze. Wnętrza tej pięknej szlacheckiej rezydencji przedstawiały się niezwykle okazale i składały się z kilkunastu pokoi, z których kilka pełniło funkcje sal reprezentacyjnych. Tak, więc była sala balowo-stołowa, salon gościnny, biblioteka z bilardem i sala kominkowa. Wszystkie te pokoje zdobiły niezwykłej urody podłogi, wykonane z różnych gatunków drewna ułożonego w piękne i symetryczne wzory, które nie znajdowały podobnych sobie w okolicznych rezydencjach. Jak wspominał
Ryszard Fiebig, przedwojenny gość „salonu bożejewickiego”: Przepiękne wnętrza ozdobione były stylowymi, często politurowanymi meblami oraz licznymi obrazami i bibelotami o cechach patriotycznych i narodowych. Ich odbicia w błyszczących i z niezwykłym pietyzmem pielęgnowanych podłogach, wykonanych na wzór tych z Łańcuta, stwarzało niezwykły nastrój i wrażenie. (...).
Dwór otoczony był okazałym parkiem, który rozpościerał się na obszarze 5,43 ha. Było to przepiękne założenie parkowo-ogrodowe utrzymane w stylu angielskim, na wzór ogrodów krajobrazowych. Ten park, swoiste arboretum, istniał jeszcze w tak niedalekiej przeszłości, służąc właścicielom i ich gościom jako miejsce odpoczynku, relaksu i rozrywki. Spośród wszystkich okolicznych parków był jednym z największych założeń parkowo-ogrodowych na terenie, współczesnej naszym czasom, gminy Strzelno.
Smutno dokonał się los tej pięknej, starej szlacheckiej rezydencji. Kiedy nastał rok 1945, po parcelacji majątku, w dworze zamieszkali nowi lokatorzy. Wnętrze pysznej staropolskiej rezydencji, jak i całe jej otoczenie zostały poddane bezmyślnemu zniszczeniu i totalnej dewastacji. Salony rozgrabiono, a przepiękne podłogi powyrywano i zużyto na opał. Z czasem, majątek wraz z dworem popadł w całkowitą ruinę. W końcówce lat sześćdziesiątych reszki tej pysznej rezydencji, której przez lata świetności towarzyszyła fortuna i nieodłączna sentencja głosząca, iż: Jam dwór polski, co walczy mężnie i strzeże wiernie, poddały się ludzkiej głupocie, która doprowadziła do ostatecznej jej zagłady.
RODZINA
Najdawniejszym znanym przodkiem Heleny z Kościelskich Potworowskiej, oczywiście po mieczu, był Krzysztof Kościelski, wojewodzic sieradzki, wymieniony po raz pierwszy w nakielskich aktach grodzkich i ziemskich w 1581 r. Miał on synów Jana i Stanisława. Stanisław (zm. ok. 1678) był pisarzem ziemskim brzesko-kujawskim. Miał on syna Jana, piszącego się jako Jan z Kościoła Kościelski, po ojcu również pisarz ziemski brzesko-kujawski, był on dwukrotnie żonaty. Pierwszą jego oblubienicą była Marianna Krzywińska, córka Marcjana, z którą miał syna Władysława. Jednakże potomka Heleny, po mieczu, syna Stanisława, miał z drugą małżonką, Anną Trzebuchowską. Jan w 1680 r. był pierwszym znanym właścicielem późniejszej części Bożejewic, zwanej wówczas Buszkowo. Stanisław Kościelski (zmarły ok. 1723 r.) zwany z Kościoła Wsi był łowczym dobrzyńskim. W 1707 r. spotykamy go jako właściciela połowy Bożejewic, Żernik i Buszkowa. Następcą jego na Bożejewicach był syn Ignacy, podczaszy inowrocławski wymieniany m.in. 27 stycznia 1743 r. oraz w 1780 r. jako kasztelan bydgoski. Żoną jego była Agnieszka z Nieborskich, wymieniona 28 listopada 1773 r. jako kasztelanka bydgoska i dziedziczka z Szarleja i Bożejewic. Ich następcą a zarazem dziadkiem Heleny z Kościelskich Potworowskiej był Antoni, który został ożeniony z Katarzyną ze Smolińskich. Zmarli bezpotomnie i dobra dostały się bratu Józefowi i jego żonie Kunegundzie Teresie z Rokitnickich. Oni to byli rodzicami Ludwika Kościerskiego, ojca Heleny.
WNUK ADOLF
Helena z Kościelskich Potworowska zmarła 27 lutego 1911 r. w Poznaniu. Jak donosił ówczesny "Dziennik Poznański", właścicielka Bożejewic została pochowana w Wielkim Sławsku - rodzinnej wsi parafialnej Kościelskich. Jej dobra rodowe przypadły, zgodnie z zasadą dziedziczenia po kądzieli, najstarszej córce, Marii Józefie Emilii. I nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie fakt, iż synem Marii był jeden z najbardziej zasłużonych Wielkopolan pierwszej połowy XX w., Adolf Bniński (1884-1942).
Córka Heleny, Maria Potworowska, 9 lipca 1883 r. poślubiła w Poznaniu Karola hrabiego Bnińskiego z Buszewa, pieczętującego się herbem Łodzia. Obojgu małżonkom urodził się 21 sierpnia 1884 r. w Kosowie syn pierworodny, przyszły, a zarazem ostatni, dziedzic Bożejewic w powiecie strzeleńskim, Adolf Rafał Jan hrabia Bniński. To jemu ostatecznie dostały się kujawskie dobra po babce Helenie w 1914 r., a trzeba zaznaczyć, że poza Bożejewicami i rodowymi Gułtowami posiadał Biskupice i Wysławice w Wielkopolskie. Łącznie w jego rękach znajdowało się 3.341 ha. Kiedy w 1891 r.
Helena, gdy przeniosła się do Bożejewic, by osobiście doglądać ojcowizny, upatrzyła sobie na miejsce kształcenia ukochanego wnuka Adolfa pobliskie gimnazjum w Inowrocławiu. Był to poniekąd wybieg stęsknionej babki, by mieć jak najbliżej siebie młodego Adolfa.
Po ukończeniu Gimnazjum w Inowrocławiu studiował nauki rolnicze na Uniwersytecie Jagiellońskim w Krakowie oraz na uniwersytetach w Monachium i Halle. Część corocznych wakacji spędzał z babką Heleną w Bożejewicach i zapewne wówczas to uczestniczył z nią i z bliskimi w słynnych odpustach markowickich. W 1909 r., po ukończeniu studiów osiadł w majątku rodowym Gułtowy i zajął się administrowaniem w dobrach rodowych, których właścicielem stał się w 1914 r.
W tymże roku, 27 stycznia, poślubił w Lubostroniu Marię Skórzewską, córkę Witolda i Marii z książąt Radziwiłłów. Bnińscy mieli dwie córki. Marię Emilię Konstancję Jadwigę, urodzoną 5 grudnia 1914 r. w pałacu w Lubostroniu. Zamężną była za Księżyckiego, lecz rozwiodła się z nim. Zmarła w czerwcu 1995 r. na Florydzie, a jej prochy zostały złożone 14 października 1995 r. na cmentarzu parafialnym w Gułtowach. Młodszą córką była Emilia Jadwiga, urodzona 18 stycznia 1917 r. w pałacu rodowym w Gułtowach. Wyszła za mąż za Twardowskiego, zmarła w Poznaniu w 1966 r.
Już od ukończenia studiów sprawy społeczno-narodowe zajmowały pierwsze miejsce w jego życiu. Zakończenie I wojny światowej i narodziny niepodległej Polski zastały hrabiego w Łodzi, w której od 12 grudnia 1918 r. piastował stanowisko komisarza miasta Łodzi. Ale już w miesiąc później, 17 stycznia 1919 r., powołany został na stanowisko starosty w Środzie, które piastował do 2 września 1920 r. Następnie pełnił funkcję prezesa Wielkopolskiej Izby Rolniczej. 2 stycznia 1923 r. dekretem prezydenta został powołany na stanowisko wojewody poznańskiego. W przewrocie majowym stanął, jak cała Wielkopolska, po stronie obalonego rządu. Wytypowany przez opozycję kandydatem na prezydenta, był jedynym kontrkandydatem Piłsudskiego, który w pierwszej turze wyborów, przeprowadzonych przez Zgromadzenie Narodowe, pokonał hrabiego 99 głosami. Ostatecznie prezydentem został Ignacy Mościcki, który w drugiej turze otrzymał tylko o 4 głosy więcej od Bnińskiego, a ostatecznie o przegranej hrabiego zadecydowały w trzeciej turze głosy lewicy oddane na Mościckiego. Na stanowisku wojewody pozostał, do 1928 r.
Po rezygnacji z funkcji wojewody poznańskiego poświęcił się działalności społecznej. Stanął na czele Zarządu Głównego TCL. Od 1929 r. stał na czele: Stowarzyszenia "Opieka Polska nad Rodakami na Obczyźnie", Rady Teatru Polskiego w Poznaniu, Rady Nadzorczej Spółki Akcyjnej H. Cegielski, Rady Naczelnej Organizacji Ziemiańskich, Rady Gospodarczej Województwa Poznańskiego. Od 1930 r., gdy Kościół powołał Akcję Katolicką, jej ogólnopolskim prezesem został Adolf hrabia Bniński, a od 1932 r. objął prezesurę Fundacji Kórnickiej. W 1935 r. jako prezes Akcji Katolickiej wszedł do Senatu z nominacji Prezydenta Rzeczypospolitej.
A gdy Polska straciła niepodległość, Adolf hrabia Bniński stanął na czele ruchu oporu w Wielkopolsce. W działalności konspiracyjnej związał się z ks. infułatem Józefem Prądzyńskim, byłym wieloletnim wikariuszem strzeleńskim. Był współzałożycielem podziemnej organizacji "Ojczyzna". Ksiądz Prądzyński, jako mąż zaufania rządu londyńskiego, polecił w maju 1940 r. Adolfowi Bnińskiemu objęcie stanowiska Delegata Rządu dla ziem zachodnich. W dniu 3 grudnia 1940 r. premier gen. W. Sikorski mianował hrabiego "Głównym Delegatem Rządu Rzeczypospolitej Polskiej na ziemie zachodnie wcielone do Rzeszy, z siedzibą w Poznaniu. Adolf Bniński został aresztowany 26 lub 28 lipca 1941 r. i osadzony w Forcie VII. W dniu 8 lipca 1942 r. Niemcy wywieźli Adolfa Bnińskiego, wraz z innymi więźniami, do lasu w okolicach Stęszewa i tam zamordowali. Wiele sprzecznych i wątpliwych informacji możemy znaleźć po dzień dzisiejszy o okolicznościach śmierci hrabiego: a to, że został wywieziony do Berlina i tam ścięty gilotyną, inna, że został rozerwany przez lwy w poznańskim ZOO, (...).
Jego zasługi dla Wielkopolski, kraju i Kościoła znalazły potwierdzenie w wysokich odznaczeniach, jakimi został udekorowany. Tak, więc odznaczony został Krzyżem Komandorskim Orderu Odrodzenia Polski, Krzyżem Komandorskim z Gwiazdą Orderu Rycerskiego Ojca Świętego Piusa IX i Krzyżem Komandorskim z Gwiazdą Orderu Rycerskiego Świętego Grzegorza Wielkiego. Szczególnym momentem dla wszystkich Wielkopolan był dzień 29 listopada 1995 r. Wówczas to prezydent Lech Wałęsa nadał Order Orła Białego pośmiertnie Adolfowi Rafałowi Janowi hrabiemu Bnińskiemu. Insygnia tegoż Orderu odebrał w imieniu rodziny zmarłego 17 czerwca 1996 r. krewny Wacław hrabia Bniński i przekazał je, podobnie jak rodowe Gułtowy, Uniwersytetowi Adama Mickiewicza w Poznaniu.
POSTSCRIPTUM
Szukając śladów bytności Wielkiego Wielkopolanina w Strzelnie i jego okolicach napotykamy ich znaczną ilość, jednakże ogrom z nich stanowiły wizyty prywatne w majątku Bożejewice. Wśród Strzelnian, podobnie, jak i u Wielkopolan dominowały poglądy narodowe, jakże bliskie hrabiemu Bnińskiemu. Kiedy w roku 1924 r. powstał komitet odnowy kościoła św. Prokopa w Strzelnie, jego honorowe przewodnictwo objął, obok biskupa Laubitza, wojewoda poznański Alfred hrabia Bniński. Żywo interesował się przebiegiem prac, będąc w stałej korespondencji z proboszczem strzeleńskim ks. Ignacym Czechowskim. 4 października 1925 r. osobiście uczestniczył w konsekracji tej przepięknej romańskiej świątyni. Dzięki jego przychylności i czynionym zabiegom w zdobywaniu środków państwowych, można było wówczas odnowić strzeleńskie perły sztuki romańskiej.
Słowianin
Ostatnio edytowano 30 lis 2009, 19:19 przez
Słowianin, łącznie edytowano 1 raz