Ciekawe historie, ciekawe miejsca, biografie ciekawych osób związanych z Wielkopolską, historie rodzinne, artykuły o genealogii.
Odpowiedz

Dolnośląski ślad poznańskich skarbów

07 paź 2010, 19:26

Poznańskie skarby kultury naziści wywozili głównie do starej Rzeszy, przede wszystkim do fortyfikacji międzyrzeckich. Najmniej wiemy o transporcie, który pojechał na Dolny Śląsk, do Schlegel.

Ulica Połoniny w Nowej Rudzie. Kilka posesji utworzono tutaj z dawnej posiadłości von Pilatich, gdzie centralne miejsce zajmował barokowy pałac z XVII wieku. Od ponad pół wieku pałac nie istnieje.

– O pałacu – mówi mieszkający na jednej z tych posesji Marcin Spychała – opowiadał mi ojciec. Został rozebrany z inicjatywy kierownictwa kopalni węgla kamiennego. Ponoć był w złym stanie technicznym...

Decyzja wiceministra Hiecke’go
Była jesień 1944 roku i koniec zbliżał się milowymi krokami. Zażarty nazista, doktor Siegfried Rühle, do końca jednak starał się wykonywać obowiązki dyrektora Kaiser-Friedrich Musem (Muzeum Cesarza Fryderyka) w okupowanym Poznaniu. Nadal też interesował się losami eksponatów i zrabowanych Polakom dzieł sztuki, które od 1939 roku oddawano w gestię KFM.

Najcenniejsze z nich od ponad dwóch lat spoczywały pod ziemią w żelbetowych komorach fortyfikacji koło Meseritz (Międzyrzecza). Rühle wiedział, że w obliczu Armii Czerwonej, która zatrzymała się nad Narwią i Wisłą, wojsko chce odzyskać komory. Zresztą część skarbów, które wcześniej spoczywały w podziemnym pomieszczeniu koło schronu bojowego 701 tychże fortyfikacji, w tym zabytki ze skarbca katedry gnieźnieńskiej, 17 października 1944 roku wywieziono do kopalni soli w Grasleben w środkowych Niemczech.

W sytuacji, gdy dla wartych jeszcze zabezpieczenia skarbów kultury zamknięte zostały podziemia w fortyfikacjach międzyrzeckich, trzeba było szukać innych miejsc składowania. Z pomocą pospieszyło Ministerstwo Nauki, Wychowania i Oświaty Ludowej Rzeszy, któremu KFM podlegało. Doktor Robert Hiecke, który w ministerstwie zajmował się muzeami, wyznaczył dyrekcji KFM dwa rejony. Okolice Drezna i Dolny Śląsk.

Odkrycie Drzwi Gnieźnieńskich
Jednocześnie dla dzieł, które wojsko ewentualnie usunie z fortyfikacji międzyrzeckich, zarezerwowano miejsca w Grasleben. Dzisiaj wiemy, że poza wspomnianym transportem październikowym, niczego więcej z okolic Meseritz do Grasleben nie wywieziono, a na to, co zostało w żelbetowych komorach fortyfikacji międzyrzeckich w marcu 1945 roku, natrafił major Siergiej Sidorow z tak zwanej brygady trofiejnej Komitetu do spraw Sztuki przy Radzie Komisarzy Ludowych ZSRR. Skarby te załadowano do 22 wagonów pociągu specjalnego i wywieziono do Moskwy.
Ze strony: http://przewodnik.onet.pl/dreszczyk/dol ... tykul.html

Re: Dolnośląski ślad poznańskich skarbów

07 paź 2010, 21:41

Jaką tajemnicę kryją wzgórza włodzickie, niestety ale tego nie dowiemy się.
Mówi się o transportach, które wjeżdżały w tunele gór. Swiadkowie czytaj więźniowie oczywiście zostali zamordowani. Okolice Głuszycy, Walimia czy samej Nowej Rudy swego czasu gromadziły rzesze poszukiwaczy- amatorów.
Polecam poniższy link blogu Joanny Lamparskiej.

http://joannalamparska.blog.iwoman.pl/

Re: Dolnośląski ślad poznańskich skarbów

08 paź 2010, 17:40

Niektorzy poszukiwacze zaGinęli w tajemniczych okolicznościach, a wladzom gminy Gluszyca zafundowano kilka lat temu zatrute rybki :(. Osobom niezainteresowanym poszukiwaniem skarbow polecam jeziorko w zalanym kamieniołomie melafiru pod Rarogiem (potem piffko w Janoviczkach ) albo ... drezynowanie z Sowiogorskim Bractwem Kolejowym pomiedzy Jugowicami i Zagorzem Sl.. No to ... WALIM w gory!!!

Pozdrawiam
---------------------------
Andrzej

Re: Dolnośląski ślad poznańskich skarbów

12 paź 2010, 08:46

Nie zrażajcię siue tm co napisalem :) Jednak oostroznym w poszukiwaniach trzeba być! A poszukiwac warto ...
Od lat pogłoski mówią o istnieniu podziemnego tunelu kolejowego, jest to takzwany 61,10km trasy Wałbrzych Wrocław (nie mylić z Obszarem 51 :)). POgłoski wspominają, że około kwietnia 1945 ze Świebodzic odjeżdża opancerzony pociąg - dwa wagony towarowe o nieznanym ładunku - zmierza w kierunku Wałbrzycha. Nigdy tam nie dojechał, prawdopodobnie wjechał do podziemnego tunelu biegnącego do zamku. Pewne relacje, niestety trudne do zweryfikowania podają, że tunel podziemny odchodzący od głównej trasy kolejowej istniał jeszcze w 1945 -47 roku, niektórzy starsi mieszkańcy Wałbrzycha też wspominają taki fakt, na zdjęciach lotniczych z 1945 roku taki tunel jest widoczny.


Szukaja Polacy, ale wiadomo tez, że Góry Sowie przeszukiwali takze ,,bracia'' z Ukladu Earszawskiego :

Wiadomo również, że nie tylko Polacy badali tereny Gór Sowich. Robili to również Rosjanie - przez pół roku (1964) stacjonował tam batalion saperów.Oficjalnie nie wiadomo czy cokolwiek odkryli. W takim razie zastanawiające jest, dlaczego wrócili: �W roku 1982 (stan wojenny), nocą skrycie od strony Jugowic na "Włodarz" i "Osówkę" wjeżdżały rosyjskie uzbrojone kolumny. Nie wiedziały o tym nic miejscowe władze.

Istnieje jeszcze jedna hipoteza dotycząca ich powrotu. W latach 80 - tych Związek Radziecki zwracał się do rządu Polskiego z prośbą o wyrażenie zgody na magazynowanie w podziemiach sowiogórskich odpadów nuklearnych, zgody nie dostali, ale nasz były Wielki Brat rzadko kiedy przejmował się zgodą lub jej brakiem swoich towarzyszy, może własnie na taki transport natknięto się w tamtą noc?

Góry Sowie kryją w sobie wiele tajemnic, co jakiś czas środowisko poszukiwaczy obiega kolejna szeptana wiadomość, że gdzieś, ktoś, coś widział, do czegoś się dokopał.


http://www.bielawamojemiasto.ubf.pl/rea ... ticle_id=3

Pozdrawiam
-------------------------------
Andrzej
Odpowiedz