Ciekawe historie, ciekawe miejsca, biografie ciekawych osób związanych z Wielkopolską, historie rodzinne, artykuły o genealogii.
Odpowiedz

Intrygujące wpisy w aktach

30 sty 2008, 10:11

Hej,

Chciałem zaproponować nowy temat - co ciekawego można znaleźć w aktach USC lub parafialnych.

Na początek pewien akt zgonu z USC z 1921 roku. Pomijam szczegóły personalne, ale dotyczy to mojego przodka, więc dociekliwi i tak znajdą. Prokuratura w Poznaniu zawiadamia Urząd Stanu Cywilnego, że przodek

"(...) umarł w torfowisku przy ogrodzie Smardzewskiego należącym do miasta, znaleziono niezywego, godziny zgonu nie było można stwierdzić."

Ogrodu Smardzewskiego nie zlokalizowałem.

Wygląda na to, że dziadziuś pojechał z Kostrzyna do Poznania i tam w wieku 75 lat wyzionął ducha. Tylko co, u licha, robił na torfowisku? Może żaby łapał? ;)



Maciej

30 sty 2008, 11:35

Zależy jaki to był miesiąc: a) pracował przy torfie b) zamarzł wracając do domu c) a promili we krwi to pewnie nie zbadali?

30 sty 2008, 14:04

Marzeno,

To był koniec czerwca. Ciepło, więc nie zamarzł. Zresztą zamarznięcie kłóci się z punktem c). Alkomatów wtedy nie było, chyba że drewniane. :)
Trzymam się wersji, że łowił żaby.
M.

30 sty 2008, 19:01

Czyli wersję oficjalną już masz! A sprawdzałeś co piszą na ten temat gazety z owego czasu?

30 sty 2008, 19:35

menka napisał(a):Czyli wersję oficjalną już masz! A sprawdzałeś co piszą na ten temat gazety z owego czasu?

...o poszukiwaczach żab? :wink:

30 sty 2008, 20:14

Maćku, a torfowisko nie jest przypadkiem podmokłe? nie utonął w bagnie?.
Co do torfu przypomina mi sie iż kiedyś także kopano torf (do dziś na kaszubach jest organizowane czerne wesele kiedy kopie się torf, a koń chodzi w specjalnych butach - super impreza organizowana na początku maja.), który następnie wykorzystywano do opalania domów.

Kasia K

30 sty 2008, 22:57

Torfowisko, mimo, że jest terenem podmokłym, nie jest grząskie (jak bagno). Trudno więc mówić o utopieniu się. Żaby też nie są typową "zwierzyną" torfowisk. Może po prostu szedł na skróty i zasłabł, albo był "pod wpływem", ale tego nie stwierdzono. Wg mnie na temat tego, co się stało na torfowisku możemy jedynie zgadywać. Bez dodatkowych źródeł nie zdobędziemy pewności.

30 sty 2008, 23:52

Witam!
Jako ,że sprawa torfowiska wydaje sie być nie do rozwiązania podrzucę inny temat.
Lata 50 XIX w. Zapis o zgonie jednego z moich przodków informuje iż pozostawił po śmierci 5 dzieci, i tu są wymienione ich imiona i wiek, oraz 100 złotych monet.
Pytania są dwa:
1. Skąd u chłopa ( zagrodnik) tyle pieniędzy?
2. Gdzie te pieniądze się podziały. Szukamy ich do dzisiaj i nic. Może to torfowisko...
Wojtek

31 sty 2008, 01:23

Ale skąd przodek Macieja wiedziałby 70 lat później, że trzeba szukać Wojtkowego spadku w torfowisku? :)
A poważnie: a) raczej nie szukał opału, skoro to był czerwiec b) przeszukaj gazety, które nader chętnie pisywały o takich newsach, czytam teraz Wielkopolanina i spotykam się z dziwnym znajdywaniem ciał, z topielcami, samobójstwami, piszą o tym kilka razy w tygodniu.

Wojtku, znajomy opowiadał mi "historię" rodzinną, jego praprzodek był rzemieślnikiem lub coś koło tego, zarobione pieniądze /złote monety/ wrzucał do metalowej rurki, w owych czasach coś się porobiło, że namawiali ludzi na wymianę złota na pieniądz papierowy, niestety banknoty w stosunkowo krótkim czasie straciły na wartości i poszło ... (tyle zapamiętałam z tej opowieści)

31 sty 2008, 11:39

Hej,

Marzeno, opału raczej nie szukał.
Mieszkał w Kostrzynie i mało prawdopodobne, żeby wypuścił się aż tak daleko po torf. Chociaż tego tak naprawdę nie wiem - pytanie czy na końcu życia nie mieszkał być może u kogoś w Poznaniu? Na stałe raczej nie, bo prokuratura zawiadomiła USC w Kostrzynie. Raczej więc przyjechał tylko do Poznania w jakimś celu. A jeśli tak to w jakim?

W gazetach nic nie znalazłem. Dziennik Poznański z 28.06 i 29.06 nic nie podaje, a z 27.06.1921 (dzień zgonu) nie ma w WBC. Wielkopolanin kończy się w XIX wieku. Kuriera Poznańskiego także nie ma z tego rocznika. Może coś by się znalazło w innych gazetach w bibliotece.
Teoria o poszukiwaczu żab odpada - żaby nie lubią torfu, jak tutaj napisano. Szkoda.

Przechodząc do drugiego tematu - Wojtku, skąd Twój przodek miał garniec złotych monet? Być może znalazł tę rurkę, o której pisze Marzena...
Albo jako dobry rolnik zasadził na wiosnę jedną monetę i wysiał cały garniec (taki plan miał zdaje się także Pinokio - teraz jestem na bieżąco z bajkami). To ci były dopiero żniwa!!!

Czekamy na inne ciekawe historie z aktów przodków.

Pozdrawiam
Maciej

31 sty 2008, 14:55

mac napisał(a):jako dobry rolnik zasadził na wiosnę jedną monetę i wysiał cały garniec . To ci były dopiero żniwa!!!

Na roli, to Ty się nie znasz :) skoro zasadził jedną i wysiał cały garniec, to pytanie Wojtka jest nadal aktualne, co innego gdybyś napisał, że zasadził jedną, a ZEBRAŁ cały garniec ...

31 sty 2008, 17:13

Hallo,
Sławoszew, wrzesień 1852, epidemia cholery.
9 września umiera Agnieszka M., wyrobnica. Zgon zgłosił sołtys Tomasz J.
Pozostała córka Marianna, 7 lat, sierotka, bo ojciec Józef M. łazi po świecie.

Ciekawe dlaczego ten ojciec łaził po świecie, może za chlebem...a może za czymś innym ?

Pozdrawiam serdecznie - Teresa

31 sty 2008, 17:19

Może szukał tych złotych monet?

31 sty 2008, 19:10

Macieju, może Twój przodek po prostu handlował w Poznaniu? Moja prababcia przed wojną miała swój wóz, konia i objeżdżała podkostrzyńskie wsie skupując u gospodarzy produkty, a później sprzedawała je na dzisiejszym Placu Wielkopolskim (dawniej Sapieżyńskim). I musiała też dojeżdżać do Poznania. Możliwe, że Twój przodek też się parał handlem i w drodze do Poznania umarł?

31 sty 2008, 20:39

Odnośnie ciekawych zapisów, przeglądałam po raz niewiem juz który Genealogię ks. Rontza znalazłam tam przy jednej z osób zapis Tomasz Moldrawski ur. 21.12.1711 Drasko zm. 1724 i adnotacja "zmeł się".

czy w I poł XVIII w. "zmeł sie" znaczy że odszedł czy coś innego, ktoś ma jakis pomysł?

Kasia.

31 sty 2008, 21:06

Trochę to drastyczne, ale "zmeł się" kojarzy mi się tylko z wpadnięciem do młyna :shock:

Piotrek

31 sty 2008, 21:23

Piotr mi też się tak w pierwszj chwili skojarzyło tylko to jest aż zbyt oczywiste wyjaśnienie, choć nie powiem że nie jest najbardziej prawdopodobne. Mógl też zamiast do młyna wpaść pomiedzy żarna.
Kasia

31 sty 2008, 21:39

A propos zmiany znaczenia słów. Ks. Jerzy z AA Gniezno opowiedział mi dwa dni temu taka oto historyjkę.
Kiedys A.Mickiewicz opisywał:... I naprzód wszedł generał na salony w bieliźnie..." Dzisiaj odbieramy jakby był niekompletnie ubrany, a on ci był w białym mundurze.
A wyobraźmy sobie jakby wtedy nonsensownie brzmiało : .. kolorowa bielizna.., sformułowanie będące dzisiaj w powszechnym użyciu.
Wojtek

01 lut 2008, 09:46

Witajcie,

przodek był cieślą, być może miał jakąś robótkę w Poznaniu, pojechał w odwiedziny, albo coś. W wieku 75 lat różne rzeczy się ludziom przytrafiają. Zresztą nie tylko w tym wieku. W każdym razie przodek miał chociaż to szczęście, że się nie zmeł.

W akcie zgonu nie było nic natomiast o tym, czy pochowano go w bieliźnie. Choćby i kolorowej...

Swoją drogą ciekawe, gdzie pochowano przodka. Kiedyś nie było chyba praktykowane wożenie zmarłych, więc pewnie pogrzeb odbył się w Poznaniu. W każdym razie w spisie cmentarza na Samotnej go nie ma. W Kostrzynie na miejscu starego cmentarza jest obecnie stacja benzynowa, a na nowym cmentarzu najstarsze pochówki są z lat 40-tych (oprócz kilkunastu chyba przeniesionych z II-poł XIX wieku), więc tak czy siak już się tego nie dowiem.

Pozdrawiam
Maciej

01 lut 2008, 12:11

Czytając opowieść o złotych monetach przodka Wojtka, przypomniałem sobie ciekawą historię z mojej rodziny :) Siostra mojego pradziadka, podobno była bardzo bogata, ale przy tym bardzo skąpa...jak to często się zdarza. Swoje pieniądze zabierała ze sobą wszędzie. Pewnego razu, gdy pojechała na jakąś uroczystość rodzinną, włożyła sporo banknotów do wygasłego, nieużywanego pieca. Dalszą historię każdy może sobie sam dopowiedzieć :D malutka iskra, zapewne z fajki, wpadła do pieca, a ciotka zorientowała się dopiero wtedy, gdy zaczęło się w domu robić ciepło :D o jej dalszych losach nie mam zielonego pojęcia :?

Powracając do historii Maćka, to spotkałem sięz lekko podobną sytuację. Mój przodek mieszkał w Kaliszu. Pojechał pewnego razu na wieś do rodziny i już nie powrócił. Został pchnięty nożem i zginął na miejscu. Co się później okazało, owy nóż nie był przeznaczony dla niego, tylko dla jego kuzyna...A więc Maćku, może Twój przodek znalazł się w nieodpowiednim momencie o nieodpowiednij porze? Wszystko się może zdarzyć...
(powiało kryminałem) :D

A co wy byście zrobili w takiej sytuacji: moja praprapra babka (urodzona w 1853 roku) mieszkała z córką całe życie (przynajmniej tak mi się zdawało...). W księdze ludności z roku 1930 widnieje jeszcze jej nazwisko, jednak nie ma wzmianki o jej dacie śmierci...Przejżałem księgi od roku 1907-1940 i z 1945 i nie było wzmianki o tejże babce... Tak samo nie wiadomo nic o jej mężu i synu...Właściwie syna odnalazłem przez przypadek (ten przypadek przytrafuia mi się coraz częściej... :D )

Pozdrawiam
Kuba

01 lut 2008, 12:17

Witam
Mam pewien trop dla Mac'a, nikły bo nikły ale zawsze można poszperać dalej.
Na pewnej aukcji antykwarycznej sprzedawano pochodzący chyba z lat 20-tych XXw. "Jedyny, recznie spisany i zilustrowany przez ogrodnika-amatora Wladyslawa Smardzewskiego,
egzemplarz "Atlasu owocow" kupiono za 8 tys. zl."
Może gdzieś w księdze adresowej Poznania będzie zlokalizowany Władysław Smardzewski?

Poza tym jest ulica Smardzewska (skąd nazwa?) a niedaleko Smardzewskiej Lasek Marceliński w którym występuje wierzba szara, a wierzba szara lubi występować na torfowiskach, a obok Lasku Marcelińskiego jest cmentarz.

Więc może dziadek poczuwszy, że nadchodzi jego czas chciał odwiedzić jakieś bliskie mu groby no i przy okazji sam wyzionął. (czytałem, że lasek Marceliński z dawna uchodzi za mroczne miejsce.)
No ale to tylko mglista hipoteza niedoważonego detektywa :-)

Co właściwie dzieje się ze starymi aktami prokuratury?

Pozdrawiam
Jacek

01 lut 2008, 13:17

casey napisał(a):Odnośnie ciekawych zapisów, przeglądałam po raz niewiem juz który Genealogię ks. Rontza znalazłam tam przy jednej z osób zapis Tomasz Moldrawski ur. 21.12.1711 Drasko zm. 1724 i adnotacja "zmeł się".

czy w I poł XVIII w. "zmeł sie" znaczy że odszedł czy coś innego, ktoś ma jakis pomysł?

Kasia.

Kasiu, ja wiem - on się po prostu zmył, czyli po angielsku zniknął :lol:

01 lut 2008, 13:22

Co za czarny humor ogarnął ten wątek.. :twisted:

01 lut 2008, 14:49

casey napisał(a):Odnośnie ciekawych zapisów, przeglądałam po raz niewiem juz który Genealogię ks. Rontza znalazłam tam przy jednej z osób zapis Tomasz Moldrawski ur. 21.12.1711 Drasko zm. 1724 i adnotacja "zmeł się".

czy w I poł XVIII w. "zmeł sie" znaczy że odszedł czy coś innego, ktoś ma jakis pomysł?

Kasia.


Czy w tym przypadku nie chodzi o miejscowość Drawsko? Jest też w pobliżu Drawski Młyn.
Czy "Moldrawski" ma związek z Mądrawskim (-imi) - nazwiskiem w tych stronach dość popularnym?

01 lut 2008, 21:15

Witam.

Chodzi o obecne Drawsko, w okrsie XVII-XVIII wieku funckcjonowała jeszcze nazwa Drasko.

Kasia K

02 lut 2008, 00:20

mac napisał(a):W Kostrzynie na miejscu starego cmentarza jest obecnie stacja benzynowa, a na nowym cmentarzu najstarsze pochówki są z lat 40-tych (oprócz kilkunastu chyba przeniesionych z II-poł XIX wieku), więc tak czy siak już się tego nie dowiem.

Pozdrawiam
Maciej


Dlaczego nie? Trzeba znaleźć w księdze kościelnej zgonów, w Poznaniu (par. śródecka, dziś Archikatedralna), lub w Kostrzynie, na pewno będzie napisane gdzie go pochowano.
Pozdrawiam
Łukasz

02 lut 2008, 00:30

Macieju, przypomnij jeszcze tę Twoją antenatkę, co była administratorką serwerów parafialnych :)

Pozdrawiam
Łukasz

02 lut 2008, 01:18

Kubo, może Twoja praprapra zmieniła nazwisko, sprawdzałeś śluby?
Macieju, chętnie przeczytamy o antenatce i serwerach :)

02 lut 2008, 11:29

A zatem...

Trafiłem kiedyś na interesujący akt chrztu w parafii Kostrzyńskiej. Interesujący dla mnie, był to bowiem pierwszy ślad Zajączków w Kostrzynie. Szczegółów w tej chwili nie pamiętam, ale matką chrzestną była "Jozefa Zajączek, manutenetrix de plebania Kostrzyn". Sprawdziłem słowo manutenetrix we wszystkich dostępnych słownikach i nic. Zatem telefon do przyjaciela... No, może e-mail.

Łukasz odpisał, że nie wie co to dokładnie znaczy, znalazł tylko włoską formę "manutenetore". Więc kolejny e-mail, tym razem do znajomego Włocha, jak się domyślacie - informatyka, co ma tutaj znaczenie.

Ten natomiast odpisał, że przede wszystkim nie "manutenetore" a "manutentore", co oznacza osobę lub firmę, która za pieniądze zarządza czymś, na przykład routerami, komputerami itd. No cóż, informatyk pomyślał, że pytam o znaczenie informatyczne...

Łukasz podsumował ten wywód, że albo była gosposią na probostwie albo administratorką serwerów parafialnych. I tak zostało. Pionierka outsource'ingu z początku XIX wieku :)

Maciej

02 lut 2008, 20:27

W duplikatach ksiąg zgonów z Kiekrza znalazłem w latach 1860-tych zgon starszej kobiety, chyba ok. 70 lat, a w rubryce Status seu Professio było napisane:

fur et latro

(złodziejka i łotrzyca :) )

Pamiętam że nazywała się Olejniczak, bo od razu pobiegłem z tym do p. Stefana :-P

Pozdrawiam
Łukasz

03 lut 2008, 22:52

Łukasz Bielecki napisał(a):
mac napisał(a):W Kostrzynie na miejscu starego cmentarza jest obecnie stacja benzynowa, a na nowym cmentarzu najstarsze pochówki są z lat 40-tych (oprócz kilkunastu chyba przeniesionych z II-poł XIX wieku), więc tak czy siak już się tego nie dowiem.


Dlaczego nie? Trzeba znaleźć w księdze kościelnej zgonów, w Poznaniu (par. śródecka, dziś Archikatedralna), lub w Kostrzynie, na pewno będzie napisane gdzie go pochowano.


Łukasz, a skąd wiadomo, że była to parafia śródecka? Czy zmarłych zamiejscowych wpisywano w tamtej właśnie parafii czy też w najbliższej miejsca zgonu?

Pisaliście, że jest ul.Smardzewskiego, ale z tego, co ustaliłem jest Smardzewska - na Grunwaldzie. O ogrodzie Smardzewskiego nic nie znalazłem.

Pozdrawiam
Maciej

04 lut 2008, 10:30

Mac'u
znalazłem, że niejaki prof. Jerzy Smardzewski, uczy na
Katedrze Meblarstwa Akademii Rolniczej w Poznaniu
Może on mógłby ci wyjaśnić tajemnicę lokalizacji ogrodów.
Pozdrawiam
Jacek

04 lut 2008, 10:53

mac napisał(a):
Łukasz Bielecki napisał(a):
mac napisał(a):W Kostrzynie na miejscu starego cmentarza jest obecnie stacja benzynowa, a na nowym cmentarzu najstarsze pochówki są z lat 40-tych (oprócz kilkunastu chyba przeniesionych z II-poł XIX wieku), więc tak czy siak już się tego nie dowiem.


Dlaczego nie? Trzeba znaleźć w księdze kościelnej zgonów, w Poznaniu (par. śródecka, dziś Archikatedralna), lub w Kostrzynie, na pewno będzie napisane gdzie go pochowano.


Łukasz, a skąd wiadomo, że była to parafia śródecka? Czy zmarłych zamiejscowych wpisywano w tamtej właśnie parafii czy też w najbliższej miejsca zgonu?


Z pośpiechu tak napisałem, bo wydawało mi się że miejsce jego śmierci miało coś wspólnego ze Śródką. A na Śródce miałeś przecież innych przodków.

Jeśli go pochowano w Poznaniu, to nie sposób zgadnąć gdzie. Ale zacząć trzeba i tak od Kostrzyna. Może tam będzie informacja o pochówku, gdziekolwiek by on się nie odbył.

Spotkałem się z czymś takim gdzieś w swoich poszukiwaniach. Sprawa wygląda dla mnie do dziś niejasno, ale najbardziej prawdopodobna wersja wypadków jest taka, że delikwent z żoną w ciąży pojechał do Gietrzwałdu (to było rok czy dwa po objawieniach, więc pewnie wiele osób tam pielgrzymowało). Tam musiał nastąpić poród i bezpośrednio bądź krótko potem śmierć tej kobiety. W każdym razie w rodzinnej parafii pod Środą jest tylko wpis o śmierci niemowlęcia kilkutygodniowego, a w akcie cywilnym że urodziło się w Gietrzwałdzie (zresztą nazwa ta jest tak przekręcona, że na 100% nie jestem pewny, ale wydaje się to sensowne). Zgonu żony nie ma ani w USC pod Środą (co jasne), ani w księdze kościelnej - widocznie pochowano ją w Gietrzwałdzie a w rodzinnej parafii ksiądz nie uczynił wzmianki. Niemowlę zmarło już oczywiście po powrocie z niefortunnej pielgrzymki.

Oczywiście sam "delikwent" po następnych kilku tygodniach stał na ślubnym kobiercu z trzecią w swej karierze żoną.

Tym niemniej wielokrotnie natrafiałem na wpisy o zgonach osób, które umierały poza parafią, i często poza nią bywały chowane - a jednak proboszcz parafii zamieszkania wpisywał ich również, zapewne dla porządku. Tak że musisz sprawdzić Kostrzyn.

Pozdrawiam,
Łukasz

04 lut 2008, 11:23

Czy przedwojenne akta poznańskiej prokuratury zostały zniszczone w czasie wojny lub 56-ym?
Jeśli prokuratura zawiadamiała urząd stanu cywilnego o zgonie to prawdopodobnie prowadziła też jakieś śledztwo a i powinno być chyba odnotowane w aktach, co się stało ze zwłokami?

04 lut 2008, 12:37

Witam,

Akt prokuratury rejonowej z tego okresu nie ma. Jest w AP trochę akt prokuratur poznańskich, ale z tamtych lat praktycznie nic się nie zachowało (przynajmniej wg bazy IZA).

Parafię w Kostrzynie kiedyś pewnie sprawdzę.
Zostaje jeszcze prof. Smardzewski. Nazwisko niezbyt częste, więc może faktycznie będzie coś wiedział.

Pozdrawiam
Maciej

05 lut 2008, 10:54

Pozostaje jeszcze data.
Od kwietnia do września 1921r trwały zorganizowane po raz pierwszy targi poznańskie.

05 lut 2008, 11:17

Pomyłka
"I Targ Poznański, jak wówczas nazywała się impreza, miał miejsce w 1921 (od 28 maja do 5 czerwca)"

06 lut 2008, 14:02

Wracając do tych targów, to wtedy prócz międzynarodowych wystawców, wystawiali też swoje kramiki drobni lokalni producenci. Tak czy inaczej cieśle z całej okolicy mieli sporo roboty i przed i długo po imprezie. Ktoś musiał budować a potem rozbierać te wszystkie tymczasowe drewniane konstrukcje. Dziadzio był już w podeszłym wieku, więc pewnie wynajmował jakichś robotników i tylko nadzorował robotę. No a kiedy przyszło do wypłaty mógł jak to zwykle wyniknąć drobny konflikt...

Co do lokalizacji, to torfowiska znajdują się między innymi nad strumieniem Junikowskim, a w Junikowie była stacja kolei na której zatrzymywały się pociągi do Kostrzynia. Były też tam ogrody, które pozostawili po sobie Niemcy wyjeżdżający po 1919. Pewnie zostały przekazane miastu.

Jest tam też cmentarz, ale nie jestem pewien czy nie należał jeszcze wtedy do ewangelików a poza tym, w takich wypadkach, pewnie nie chowano zmarłych na najbliższym cmentarzu tylko przewożono gdzieś by zrobić sekcję.

Czy ta notatka z prokuratury zawiera jeszcze jakieś dane?

Pozdrawiam
Jacek

06 lut 2008, 16:44

Chyba, Jacku, coś pomyliłeś. Kostrzyn leży dokładnie po przeciwnej stronie Poznania niż Junikowo. Przypuszczam, że miałeś na myśli Kostrzyn nad Odrą, a nie ten pod Poznaniem, a przecież na początku tego wątku wyraźnie padło, o który Kostrzyn chodzi.

A tak przy okazji - zagadka dla genealogów:
W jednym z aktów zgonu jako przyczynę śmierci natrafiłam:
"de tectum cecidit".
Zagadka brzmi: Kim z zawodu był zmarły?

06 lut 2008, 22:15

jeśli dobrze kombinuję, to mógł być dekarz albo kominiarz,
proponuję, by Maciej popytał wśród znajomych, Macieju - oby nie był to monter anten sat :lol:

06 lut 2008, 22:49

Blisko ...
Dla ułatwienia - akt zgonu pochodzi z roku 1878, z Poznania, z Fary.

08 lut 2008, 00:46

Zgaduję dalej a) naprawiał zegar na wieży b) dzwonnik c) lunatyk???

08 lut 2008, 20:20

Jaś napisał(a): .....A tak przy okazji - zagadka dla genealogów:
W jednym z aktów zgonu jako przyczynę śmierci natrafiłam:
"de tectum cecidit".
Zagadka brzmi: Kim z zawodu był zmarły?


Więc po kolei:
de : o, z, od;
tectum - - dach, dom, pokrycie;
cecidit - padać, upaść, odpaść;

Wychodzi że nieboszczykiem stał się wskutek "upadku z dachu", "odpadnięcia od domu", "padnięcia o dach" (?)....
Takich kombinacji z powyższych słów można jeszcze "skombinować" kilka, ale najwłaściwszą odpowiedzią na pytanie o zawód będzie - dekarz.
Lub podobny, np. wtedy, gdy wykonywał dachy ze słomy, czyli "strzechy", z gontów tudzież innych materiałów.....
To taka dowolna interpretacja. Nie musi być właściwa.
:wink:

10 lut 2008, 21:55

Jasiu Mario :D wyjaw w końcu ten zawód bo pomysły mi się skończyły!

11 lut 2008, 01:08

menka napisał(a): wyjaw w końcu ten zawód

W rubryce "coditio et profesio" widniał zapis: "murarius".
Mam nadzieję, że tego typu łamigłówki mogą udoskonalić nasze interpretowanie różnych zapisów.

11 lut 2008, 17:06

Miał pecha ... Co do przyczyn śmierci, to można przeczytać na ten temat artykuł pt "Strach się śmiać" w nowym Focus Historia nr 2/2008 luty.

28 mar 2008, 03:32

Wlasnie wrocilem z biblioteki. Przegladalem ksiegi Sw.Michala w Gnieznie. Jakis cudowny ksiadz w specjalnej dodatkowej rubryce bardzo patriotycznie i pieknie opisywal ciekawostki historyczne z lat 1793-1810.
Jezeli ktos bedzie mial okazje, bardzo polecam Sw.Michala zapiski urodzen za lata 1749-1821 film mormonski numer: 2040556 Item 10. Wspaniale.

Rozwiń - co szczególnie ciekawego napisał ksiądz

28 mar 2008, 07:20

Rozwiń - co szczególnie ciekawego napisał ksiądz
Pisze po łacinie czy po polsku.
Niestety do mikrofilmów mamy daleko - Warszawa lub USA - no i jeszcze sprawa Wiz.
Ja mogę to sprawdzić w Gnieźnie - jesli księgi nie są w konserwacji.
Potwierdzam Twoje spostrzenia , wielu księży opisuje i dodaje wpisy, o pogodzie , polityce i lokalne ciekawostki.
A to, że wjechał pierwszy pociąg ( (jak pamiętam Miłosław) lub późny śnieg po maju.
Kto uratował kościół o upadającej świecy - Strzyżewo Kościelne itp.
Ile pozostawił zmarły talarów, jak szczególnie ( pechowo zmarł – np.przewrócił się na korzeń)
Ale co ciekawe wielokrotnie nie interesowało go i nie wpisywał imion rodziców ślubujących.
Dlaczego tak czyniono ? , pomimo istniejących rubryk.
Czy to początek ochrony danych osobistych – czy szczególne zalecenia biskupów by tak czynić

28 mar 2008, 09:13

W Czerlejnie ksiądz dokładnie notował stosunki rodzinne zmarłych - kto jakich spadkobierców zostawił, w jakim wieku, gdzie mieszkają. Bardzo przydatne. Do tego ile talarów zostawił zmarły. W jednym przypadku wyliczeni są spadkobiercy: "reliquit haeredes: (tu padają imiona), haereditatem autem nullam" :)
Czyli objedli się smakiem.

Pozdrawiam,
Łukasz

28 mar 2008, 15:09

Leszku masz racje troche chaotycznie napisalem. Pierwszy raz sie z takimi opisami spotkalem a przegladnalem ok 100 mikrofilmow. Pisane jest po polsku. Smutny opis rozbioru, piekny wiersz nadzieji po wejsciu Napoleona, opis strat ciezkiej zimy 1799, jakies zarazy bodaj 1803, start po przejsciu wojsk pruskich, susza bodaj 1802 itd.
Podalem mormonski numer ale kopia chyba bedzie w Gnieznie razem z oryginalem ksiegi.
Bardzo przydatne opisy dla przedstawienia tamtych czasow.
Odpowiedz