Postęp. Poznań 16.4.1920.
* Wyrzysk. W Zabartowie pod Wyrzyskiem został na dniu 3. lipca 1917 roku średni dzwon z wieży kościelnej na rozkaz władz pruskich zdjęty w zamiarze przelania go na cele wojenne. Ponieważ Zabartowo jest wioską czysto polską i katolicką, powstał z tego powodu wielki niepokój i rozruch, osobliwie pośród młodzieży. Jeden z młodych ludzi Edmund Krzesiński, zmówił się z dwoma jeńcami francuskimi i w trójkę postanowili dzwon, który stał jeszcze przed kościołem, usunąć i zatopić w pobliskim jeziorze, czego też następnej nocy dokonano. Parafjanie obywatele zabartowscy mieli w następstwie tego wiele terminów i korowodów, bo władze pruskie wyśledzić chciały sprawców za wszelką cenę. Wobec tego młody Krzesiński dla upewnienia siebie na dniu 1 grudnia 1918 wstąpił do legjonów polskich, ażeby władzy pruskiej zniknąć z oczu. Po wielu trudach wojennych, między innemi jako ochotnik 1. pułku ułanów wielkopolskich przy odsieczy Lwowa, gdzie został ranny, dostał się K. do lazaretu Ujazdowskiego w Warszawie, a po przyjściu do zdrowia przydzielony został do oddziału lotników w Poznaniu. Ponieważ stosunki polityczne w tym czasie się zmieniły dzielny zuch przybył za urlopem do swej wioski rodzinnej i wyjawił tajemnicę zniknięcia dzwonu. W obecności miejscowego ks. proboszcza i przy udziale prawie całej parafji udano się nad jezioro, gdzie młody K. wskazał miejsce zatopienia dzwonu. Po wydobyciu z jeziora zaniesiono go procesjonalnie przed kościół i umieszczono na dawniejszem miejscu. Pierwszy raz od czasu usunięcia tegoż dzwonu zadzwoniono w niego na rezurekcję na cześć Zmartwychwstania Pana i zarazem na cześć Zmartwychwstałej naszej Ojczyzny-Polski. Dzwon ten nosi napis w języku łacińskim: „Żywych wzywam, zmarłych opłakuję i gromy odwracam”. Zacnemu bohaterowi, Edmundowi Krzesińskiemu, za zachowanie parafji tak drogiej pamiątki przed zachłannością pruską należy się cześć i uznanie!
_________________ Bożena
|