Hej,
I się zgadzam i się nie zgadam.
Użytkownicy oceniają wartość systemu przez pryzmat interfejsu użytkownika, czyli np. strony z wyszukiwarką. Jeśli wyszukiwarka nie jest funkcjonalna i sprawna, a sposób prezentacji wyników czytelny, to wszyscy wieszają psy, że zmarnowano pieniądze. Jak zauważył ks.Jan, koszt opracowania interfejsu użytkownika to niewielki fragment całości projektu.
Zobaczcie Poznań Project - wyszukiwarka się ślamazarzy, wygląd pozostawia - najłagodniej rzecz ujmując - sporo do życzenia (choć na temat urody własnych dzieci się nie dyskutuje! zawsze są najpiękniejsze), a mimo to nikt nie powie, że projekt jest do niczego. Niemal pół miliona zindeksowanych małżeństw i tak robi wrażenie, a sam interfejs można zawsze dopracować, co jest zresztą w planach.
Wracając do bazy Zosia, to niewątpliwą zaletą jest ujednolicenie formatu zapisu danych oraz otwarcie się na inne niż państwowe archiwa i instytucje przechowujące archiwalia. Zobaczcie, mając dane z wszystkich tych instytucji w jednej postaci można je wspólnie przeszukiwać. To akurat zasada od dawna znana w świecie bibliotek cyfrowych - sami zobaczcie np. Federację Bibliotek Cyfrowych:
http://fbc.pionier.net.pl/owocDajmy Zosi jeszcze trochę czasu. Może za jakiś czas wspólny format danych zacznie procentować, a ilość zgromadzonych informacji będzie rosła lawinowo.