cd. rok 1879
Numer 209-
Ks. Kubeczak contra Kaź. Niegolewski. (Dokończenie)
Na zawezwanie Prezesa, jak się oskarżony wyraził co do zarzutu w skardze mu zrobionego, że miał mówić o księdzu
Kubeczaku, że jest "verflucht", oświadcza, że co do tego to nie może nic zeznać, bo sobie nie przypomina, czy co mówił i jak się wyraził.
Obrońca wnosi, aby się panny
Kołodziejczak pan Prezes zechciał zapytać, dla czego nie powiedziała w czasie rozmowy w omnibusie, że jest usługach
p. Kubeczaka, ale przeciwnie na zapytanie oskarżonego zkąd jest? odpowiedziała, że jest z pod Książa.
Prokurator protestuje przeciw stawiania takiego zapytania, uważając je za nienależące do rzeczy, gdyż zapewne dlatego nie powiedziała, że jest u księdza proboszcza, bo nie chciała narażać oskarżonego, żeby wyszedł z powozu i pieszo szedł do Książa.
Obrońca. Właśnie o to chodzi!
Gdyż gdyby świadcząca była wyjawiła swą styczność z p.
Kubeczakiem, toby oskarżony natychmiast był urwał rozmowę i z powozu wyszedł, gdyż oskarżony, jako prawowierny katolik, skrupulatnie wykonywa przepisy rzymsko katolickiego Kościoła. Gdyby oskarżony dowiedziawszy się o jej stosunku do p.
Kubeczaka nie był wyszedł z powozu, toby wtenczas był mógł p. Prokurator mu rzeczywiście zrobić zarzut, że odwołuje się do przepisów, których sam nie szanuje, i że tylko w celach agitacyjnych przeciw ustawom majowym z niemi występuje. Z tych powodów jest nader ważną dla obrony, dowiedzieć się, czemu panna
Kołodziejczak mimo zawezwania, jednak stosunku do p.
Kubeczaka nie objawiła, i dla tego jako obrońca obstawać musi przy stawieniu żądanego pytania.
Gdyby się bowiem oskarżony był dowiedział, w jakim stosunku świadcząca do p.
Kubeczaka stoi byłby wprawdzie z powozu wyszedł i pieszo się udał do Książa, ale nie byłby siedział n a ławie oskarżonych!
Sąd nie przychyla się do wniosku obrony i nie stawia żądanego pytania.
Obrońca wnosi ostatecznie, aby się świadczącej zapytano, czy i co oskarżony mówił o niemoralności p.
Kubeczaka i o jego nieprzyzwoitych stosunkach z kobietami.
Zapytana przez przewodniczącego, odpowiada, że nic sobie nie przypomina.
Na powtórne zapytanie, czy nic o tem, co obrona utrzymuje, nie był omówione odpowiada
Kołodziejczak, że nic więcej sobie nie przypomina jak tylko to, że p. N. mówił, że w Borku, w Buku, wszędzie, gdzie był ksiądz proboszcz. źle się prowadził i że go zewsząd wypędzono. Więcej nic sobie nie przypomina, nawet mimo zapytania przewodniczącego, czy nie pamięta czy nie bylu mowy o tem, jakie to było to złe prowadzenie się.
Ostatni świadek
Hepner, mojżeszowego wyznania, z więzienia dostawiony, w którym odsiaduje karę za obelgę, oświadcza, iż z powodu, że od wspomnianej przez p. Prezesa jazdy w omnibusie tyle już czasu upłynęło, więc sobie bardzo mało już przypomina.
Przewodniczący wzywa świadka, aby tyle ile tylko wie powiedział.
Świadek w swem zeznaniu w języku niemieckim opowiada prawie zgodnie z
Langnerem o rozmowie z ostatnim co u pastorów ewangielickich, w sprzeczności przecież z
Langnerem oświadcza, że ostatni na zapytanie p.
Niegolewskiego, czyby chodził do pastora, który gminie wbrew jej woli narzucony został, odpowiedział, żeby nie chodził. Dalej zeznaje, że po ukończeniu rozmowy z
Langnerem jadąca w omnibusie rozpoczęła rozmowę z p.
Niegolewskim od pytania, o jakim to
Kubeczaku była mowa, bo przecież
Kubeczak jest katolickim proboszczem. .
Na powtórne zapytania tejże oświadczył p.
Niegolewski, że
K. nie jest katolickim proboszczem, bo został wykluczony z rzymsko katolickiego kościoła.
I dalej mówił o skutkach wykluczenia.
Prezes wzywa go, aby wymienił te skutki, o jakich p.
Nieg. mówił.
Świadek oświadcza, że sobie tego wszystkiego szczegółowo już nie przypomina.
Prezes zapytuje, czy sobie przynajmniej nie przypomina, co mówił o zrobionym zarzucie w skardze, że "jego kościół jest oborą."
Świadek odpowiada, że tak nie mówił, tylko, że kościół rzymsko- katolicki przez to że wykluczony z kościoła ksiądz do niego chodzi, przestał być kościołem, jest zwyczajnym budynkiem tak jak stodoła, obora, i że budynek na nowo musi być na kościół poświęcony.
Obrońca wnosi o zapytanie świadka, czy oskarżony nie mówił o niemoralności p.
Kubeczaka i jego zajściach niegodnych z kobietami?
Świadek odpowiada - tak -
p. N. mówił o zajściach
ks. Kubeczaka z dziewuchami. Zawezwany, by bliżej to opowiedział, odpowiada, że co mówił, tego już nie pamięta, ale to pewna, że mowa była o dziewuchach.
Zeznania swego po polsku nie może powtórzyć, bo chociaż rozumie po polsku, to mówić nie potrafi.
Po odebraniu przysięgi przez przewodniczącego od świadków prosi o głos Obrońca i oświadcza, że świadkowie ani słóweczka nie napomknęli o "ustawach majowych", co prokurator bezzasadnie utrzymywał. Zeznania ich nie tylko nie potwierdziły oskarżenia, ale przeciwnie zgodnie pokazały, że panna
Kołodziejczak nagabywała oskarżonego o objaśnienie jej, dlaczego
Kubeczaka nie nazywał księdzem proboszczem, a zatem tylko w skutek jej żądania objaśnił ją ze skutkami wyklęcia z Kościoła. Co się zaś dotyczy przestrogi, że porządni ludzie nie powinni się wdawać z p. Kubeczakiem, to wniosek jego, żądający zapozwania świadków w celu udowodnienia niemoralności, teraz z pewnością jest uzasadniony, gdyż świadkowie co dopiero zeznali, że była mowa o dziewczynach i o złem prowadzeniu się p.
Kubeczaka, Przy postawieniu zaś wniosku na początku rozprawo zapozwanie żądanych świadków p. Prokurator był głównie dla tego wnioskowi przeciwnym, gdyż podług niego cała rozmowa była wymierzona przeciw ustawom majowym, nie przeciw księdzu proboszczowi jako niemorainemu człowiekowi, o czem podług zeznań przedwstępnych wcale mowy nie było. Życzeniu p. Prokuratora stało się teraz zadosyć; zeznania potwierdziły, że nie o ustawach majowych tylko o p.
Kubeczaku, jako niemoralnym człowieku, była mowa.
Obrońca wnosi przeto o odroczenie sprawy i zawezwanie świadków w podaniach oskarżonego wymienionych. A gdy na udowodnienie ważności żądania zabierał się do czytania odpisów dokumentów, które świadkowie mają potwierdzić, wtedy Prokurator oświadcza. że jest przeciwnym wnioskowi i żąda wykluczenia publiczności, poczem on udowodni słuszności swojego wniosku, gdyż p. Obrońca zdaje się chcieć koniecznie przeczytać odpisy dokumentów, polskim i katolickim, przeciwko obyczajności.
Obrońca protestuje przeciw zapowiedzianemu wnioskowi o wykluczenie publiczności, ponieważ jawne i publiczne postępowanie jest gwarancyą dla oskarżonego. Jeszcze do tego czasu nic takiego obrona nie powiedziała, coby przeciw obyczajności było; przeciwnie, 0brońca chce tylko świadkami dowieść, że oskarżony obyczajnie postąpił, ostrzegając przed nieobyczajnym człowiekiem.
Prezes przerywa i oświadcza, że nim pozwoli na dalsze wywody, musi zapaść uchwała co do wykluczenia publiczności. Oskarżony prosi, by zarazem sąd wydał uchwałę co do wysłuchania tych świadków, którzy byli obecnemi przy ekskomunice, i że on tylko to powiedział w rozmowie, co sam słyszał o skutkach ekskomuniki.
Sąd wychodzi na ustęp i po dłuższych naradach ogłasza, że postanowił wykluczyć publiczność i wzywa wszystkich, by salę opuścili.
Urzędnicy prawnicy chcą pozostać, i tym przewodniczący każe salę opuścić.
Przeciw czemu protestuje obrońca.
Prezes pozostaje przy zawezwaniu, by wszyscy bez wyjątku salę opuścili, pozostawiając im do ich woli, by czekali poza salą na ostateczną co do nich uchwałę.
Po niejakim czasie każe przewodniczący prawnikom urzędnikom przez woźnego oświadczyć, że mogą być przy rozprawach obecnemi. - Poczem sędziowie, adwokaci i referendaryusze weszli do sali. Po dłuższym czasie rozpraw przy zamkniętych drzwiach nareszcie publikował sąd wyrok uwalniający oskarżonego.
Na tem zakończyła się sprawa. Publiczność zgromadzona przed sądem żałowała, że nie mogła się przysłuchać odczytanym listom i dokumentom, które podobno obrońca w obronie odczytał.
Czego przecież zaręczyć nie mogę.
Ks. Michał Kubeczak:http://www.wtg-gniazdo.org/ksieza/main. ... is&id=2278Wiadomości potoczne.
- Na mocy denuncyacyi przez kogoś zbyt usłużnego, datującej się jeszcze z Kwietnia, miał w zeszłą Sobotę, dnia 6go bm.,
ks. Ullrich z Miejskiej Górki termin w sądzie Rawickim, gdzie za przekroczenie ustaw majowych, względnie zaś za chrzcenie dziecka i słuchanie spowiedzi skazano rzeczonego księdza na 5 tal. kary pieniężnej i koszta procesu. - Jaką miłość posiadał
ks. Ullrich u ogółu w swej parafii i okolicy, wnioskować ztąd można, że na początku Sierpnia wnieśli mieszkańcy Miejskiej Górki katolicy i protestanci do regencyi w Poznaniu, aby ta zakazała swym podwładnym urzędnikom wszelkich przeszkód względem ks. Ullrichs we wykonywaniu czynności stanu kapłańskiego. Na tę prośbę nie nadeszła dotąd żadna odpowiedź.
Ks. Józef Ullrich:http://www.wtg-gniazdo.org/ksieza/main. ... is&id=4814- Znów zmieniono nazwy polskie na obce:
l) folwark Pietrówko należący do dóbr rycerskich Moche1no w pow. Bydgoskim, na Peterhof.
2) zakład Biankowo w pow. Czarnkowskim na Waldmuh1e.
3) folwark Popowo należący do majętności Radojewice w powiecie Inowrocławskim na Pappelgarten.
- Król. sąd pow. w Środzie wzywa spadkobierców
Julii Łukomskiej, aby wnieśli o publikacyą testamentu rzeczonej Julii Łukomskiej znajdującego się w asserwacyi tegoż sądu. Testament ten bowiem złożony został przed
56 laty w rzeczonym sądzie przez wzmiankowaną osobę, a od tego czasu nie tylko nikt nie zgłosił się o publikacyą testamentu, ale nawet nic nie wiadoma o życiu lub zejściu testatorki. Testatorka zaś,
z domu Tymińska, była żoną
Wojciecha Łukomskiego, niegdyś dzierżawcy Drzazgowa.
Ogłoszenie.
- Odwołuję obelgę, którą miała moja córka
Maryjanna Małżonkom
Góczwińskim z Nacławia wyrządzić.
Waleny Grygier. ...
cdn.