Paweł Wietrzykowski napisał(a):
Genowefo ????
Teo: jeżeli, jak piszesz był to potomek to miał prawo dziedziczenia. Kiedy odeszli Jego Rodzice, ktoś kto chciał nabyć spadek musiał uporządkować status prawny tego Osiemnastolatka.
Nie bylo tego problemu "niestety". Uzupelnie o kilka informacji:
Moj pradziadek mial jego, 18 latka, Zygmunta Krzyżanowskiego ur.1902 (Łódź) oraz trzy corki (jedna z nich była moją babcią). Pradziadek spisal testament, wiec dziedziczenie bylo bezsporne i bez ustalenia co stalo sie z Zygmuntem. To oczywiscie nie rozstrzyga czy pradziadkowie nie szukali Zygmunta lub nie zamkneli sprawy formalnie, ale na pewno nie bylo potrzeby "szukac" Zygmunta pod kątem dziedziczenia.
Henryk Krzyżan napisał(a):
Lista strat WP - polegli i zmarli 1918-1920
http://www.wbc.poznan.pl/dlibra/doccontent?id=56413Uczestnicy wojny polsko - bolszewickiej 1919-1921
https://www.ogrodywspomnien.pl/index/hi ... olszewickaUczestnicy wojny polsko-bolszewickiej - Wiki
https://pl.wikipedia.org/wiki/Kategoria ... szewickiejNależało by sprawdzić, czy nie ma aktu zgonu we właściwym dla ostatniego miejsca zamieszkania USC. Być może tam została przesłana informacja.
Wskazane listy sprawdzałem. Mialem wielkie nadzieje, bo chocby w tej ksiazce ze stratami, nazwisk jest przeciez mnóstwo.
Problem w tym, ze podanie rodzinne glosi, ze byl harcerzem i jako harcerz "pobiegl" na wojne. Ciag dalszy tego podania jest taki, ze z ksiedzem Skorpuką. to ze byl harcerze jest wysoce prawdopodobne z roznych powodow (chocby ze jego trzy siostry potem takze byly, wiec moze jakies tradycje...), ale to ze z ksiedzem Skorupka, to mozliwe, jednak nie daje temu poki co wiary - wydaje mi sie to zbyt romantyczną wizją. Ale ksiadz Skorpuka byl kapelanem harcerzy w Łodzi.
Podsumowujac: jesli nie byl wojskowym, nie bedzie go w stratach wojskowych. Szukalem tez po poszczegolnych pułkach, takze ochotniczych, ale nie znalazlem. Z realiow tamtych czasow wiem, ze czesto to wygladalo tak, ze formowano grupki ludzi, ktore puszczano w kierunku frontu i konkretnych oddzialow, zeby je zasilic, ale czesto te grupki nawet nie docieraly na miejsce, bo byly rozbijane w drodze lub docieraly do juz rozbitego oddzialu... Takze obawiam sie, ze jesli pradziadkowie tuz po wojnie nie zrobili czegos by go znalezc, to mogl po prostu zaginac. Tym bardziej ze groby pradziadkow istnieja, groby trzech siostr takze, a jego grobu brak...
W zwiazku z powyzszym szukam dokumentow, ktore moze zostaly wytworzone tuz po wojnie, cos co by potwierdzalo, w przypadku braku aktu zgonu, ze rodzina szukala i otrzymala jakies informacje.
Poki co mysle o PCK oraz tak jak napisales - USC, dzis bylem, ale musze jeszcze wizyte powtorzyc.