Henryk Krzyżan napisał(a):
Sam zaś ten Niezwyciężony Monarcha Napoleon okazawszy się Światu Polskiemu, od którego z największym uczuciem był oczekiwany dnia 27 Listopada o w pół dodziesiątej godziny wieczornej w Poznaniu przy najżywszych odgłosach „Niech żyje Napoleon, niech żyje Nasz Wybawiciel” stanął, i tamże dalsze swe zamiary przedsiębrać zamyślił.
Henryk Krzyżan napisał(a):
Ciekawe czy te Gazety zachowały się w kolegiacie.
Czy zachowały się w Bibliotece Kolegiaty nie wiem, ale są w WBC.
https://www.wbc.poznan.pl/dlibra/public ... ref=structGazeta Poznańska 1806.11.28 Nr100 - str.1
Z Poznania d. 27. Listop.
Dzień dzisieyszy oznaczył naysławnieyszą epokę, w dzieiach narodu Polskiego. Wielki, Niezwyciężony Napoleon, stanął na naszey ziemi, aby nam znowu istnąć kazał, gdy iuż bydź przestaliśmy. Otworzyły się groby dla naszych naiezdzców, nam dni powstania przeznaczone zostały. Dzień ten wielki, dzień, od którego lata exystencyi naszey rachować będziem: dzień ten naywiększey radości tę tylko dla obywateli Poznańskich tkliwego smutku zawiązał cierpienia, iż zszedł za prętko, a pomrok zachodu niedozwolił dzieciom widzieć oyca, oglądać oblicze Zbawcy swego. Od godziny piątey zrana do wieczora lały się strumienia ludu na drogę Oyca Oyczyzny. Senat, Stan rycerski, magistratury wszelkie cywilne, miasto całe, wszelkiey płci i wieku ludy na iedno hasło Napoleon Wielki zbiegły się o pół mile od miasta na przyjęcie go w przygotowanych na to Arkach. Było ich cztery, pierwszy z napisem Zwycięzcy Marengo; drugi z napisem Zwycięzcy Austerlitz; trzeci Zwyciężcy Jena; czwarty Zbawcy Polski. U tego ostatniego miał go był witać Senat przez usta JW. Radzimińskiego, Woiewodę Gnieźnieskiego; Stan Rycerski przez usta JW. Celestyna Sokolnickiego, Kawalera Orderów Polskich; Magistratura Kamery przez usta WJ. P. Brezę Prezesa; Magistratura Regencyi przez usta JW. Kasztelana Krzyżanowskiego; Obywatele miasta przez Reprezentanta, JW. Wybickiego. JW. Jenerał Dąbrowski wyiechal naprzód z Gwardya, Narodową. JO. Xiąże Jmć Arcybiskup Gnieźnieński z licznym duchowieństwem na przyięcie Jego stał w kościele farnym. Płeć piękna zgromadzona w tymże kościele przybycia Wielkiego Napoleona oczekiwała. Nadzieie wszystkich smutek tkliwy zatruł, gdy każdy, powracaiąc do siebie, powtarzał: Nie widziałem Zbawcy moiego.
Wieczorem dopiero o wpół do dziesiąty Nayiaśnieyszy Pan przyiechał; radosne tylko okrzyki ludu tłomaczyły mu uczucia radości wszystkich.
cd.https://www.wbc.poznan.pl/dlibra/public ... ref=structGazeta Poznańska 1806.12.03 Nr102 - str.2/3
Z Poznania d. 2. Grudnia.
Dnia 29 Listopada, Niezwyciężony Cesarz Napoleon wyiechał konno o godzinie 11 za miasto, w Towarzystwie JW. Marszałka Państwa Bessitrae. Assystowała mu Polska gwardya honorowa, ieden Mameluk 3 kilku grenadyerów Francuzkiey gwardyi.
Chęć widzenia zbawcy swego zgromadziła natychmiast niezmierną liczbę ludu, który mu wszędzie drogę zabiegaiąc, powszechnym okrzykiem: Niech żyie Wielki, Niezwyciężony Napoleon, uczucie swoiey radości wyrażał. Uważał on położenie miasta Poznania, oglądał lazarety i magazyny, i potem około godziny 3ciey do pałacu wrócił. Dnia 30. Listopada o godzinie l zwiedził dalsze okolice miasta tego, również otoczony gwardyą honorowa.
Nayiaśnieyszy Pan okazuie szczególny dowód łaskawey ufności swoiey ku narodowi Polskiemu, kiedy się daie widzieć otoczony gwardyą, pomiędzy znakomitą młodzieżą polską wybraną. Jakiż niebędzie zaszczyt dla Polaka, obok niezwyciężonych woysk Francuskich, swego nieprzyiaciela ścigaiących, walczyć o swoię wolność pod protekcyą naysławnieyszego w świecie geniusza, którego potężne ramie przeznaczeniem ludów kieruiąc, zagładzone narody z więzów niewoli wydobywa!
Dnia 29. i 30. raczył przypuścić do audyencyi znakomite Damy Polskie, które mu przez JW. Jenerała Dąbrowskiego przedstawione były.
W niedzielę słuchał Nayiaśnieyszy Pan mszy w kościele farnym, odprawioney in Pontiucalibus przez JO. Xiążęcia ArcyBiskupa Gnieźnieńskiego, w assystencyi JJ. WW. Suitbganów Gnieźnińskiego i Poznańskiego.
W sobotę wieczorem przybył tu kuryer od JO. Wielkiego Xiążęcia Berg z doniesiernem o wniściu Armii Francuzkiey do Warszawy i o przyięciu iey nayuroczystszem przez mieszkańców tey stolicy. JW. Wybicki udał się zaraz potem w nocy z soboty na niedzielę w podróż do Warszawy z wyraźnego zlecenia Nayiaśnieyszego Cesarza.
W ostatnich dniach przechodził tu korpus Wielkiey Armii Marszałka Ney; teraz maszeruie korpus Marszałka Soult.
Dziś ogłoszona tu została następuiąca odezwa do woysk francuzkich:
Wielka Armia.
W Poznaniu, główney Kwaterze Cesarskiey, d. 2. Grudnia 1806.
"Żołnierze.
"Dziś właśnie o tey samey godzinie rok iest temu, iak byliście na okrytym wiekopomną sławą poboiowisku pod Austerlitz, gdzie bataliony roszyiskie, trwogą przerażone, w rozproch poszły, lub otoczone oręż swym Zwycięzcom oddawały. Nazaiutz słyszeć się dały ich wyrazy pokoiu, lecz te były chytre. Ledwo uszły przez wspaniałość, która może naganną iest, klęsk trzeciey koalicyi, aż natychmiast czwartą knować zaczęły. Lecz Sprzymierzeniec, na którego taktyce swą główną pokładały nadzieję, iuż istnąć przestał. Jego twierdze, iego miasta stołeczne, iego magazyny, iego arsenały, 340 chorągwi, 700 armat, 3 wielkich fortec, znayduią się w naszey mocy. Odra, Warta, pustynie Polski, przykra pora czasu, nie zdołały was ani na chwilę wstrzymać. Wystawialiście się bez obawy na wszystkie niebezpieczeństwa, przyzwyciężyliście wszystko, i wszystko na wasze zbliżenie się pierzchło." "Próżno Moskale bronić chcieli stolicy owey starożytney i świetney Polski; orły francuskie wznoszą się nad Wisłą. Waleczny lecz nieszczęśliwy Polak na widok wasz rozumie, iż widzi legiony Sobieskiego wracaiące z swey sławney wyprawy."
"Żołnierze! nie złóżemy broni, dopóki pokóy powszechny nie utwierdzi i nie zabezpieczy potęgi naszych Sprzymierzeńców; dopóki nie przywróci naszemu chandlowi iego wolności i iego osad. Odzyskaliśmy nad Elbą i Odrą, Pondichery, nasze osady w Indyach, Przylądek Dobrey Nadziei, i osady hiszpańskie. Któżby dał prawo Moskalom, spodziewać się, iż przeznaczenia w równi trzymać potrafią? Któżby im dał prawo, wniwecz obracać tak sprawiedliwe zamiary? Oni i my nie iesteśmyi tymi samymi Żołnierzami, co pod Austerlitz byli?
Napoleon.