Wielkopolskie Towarzystwo Genealogiczne GNIAZDO

Forum dyskusyjne WTG GNIAZDO
Teraz jest 16 lis 2024, 09:22

Strefa czasowa: UTC + 1




Utwórz nowy wątek Odpowiedz w wątku  [ Posty: 177 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1, 2, 3, 4
Autor Wiadomość
PostNapisane: 16 gru 2020, 11:38 
Offline

Dołączył(a): 15 gru 2020, 11:47
Posty: 3
Pani Haniu, bo nie wiem czy mam pisać per "Ty" jak Pani do mnie, niezaleznie od wieku i pseudonimu - proszę uwagi personalne na prywatna wiadomość. Edytowałam swoj post o Pani uwagę, mam nadzieje, ze jest Pani teraz nieco lżej :) Pozdrawiam


Góra
 Zobacz profil  
 
PostNapisane: 16 gru 2020, 12:13 
Offline
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 10 paź 2007, 08:22
Posty: 2668
Lokalizacja: Poznan
Nie mam zamiaru pisac na wiadomosci prywatne, nie ma takiej potrzeby.
Dalej nie wiem, nie wiemy jak masz na imie.
Przedstawianie sie jest obowiazkowe na Forum, /regulamin/.
Na Forum jestesmy z reguly na TY, przynajmniej ja nie mam nic przeciwko.
Zwracac sie do kogos Pani Zapaliczko, to raczej glupie.
Z mojej strony to wszystko.

_________________
Hania
___________________________
Poszukuje aktu urodzenia Franciszek Thym, Tym, Timm, Timme, Thiem urodzony przed 1780 rokiem, zawod:młynarz

Haplogrupa V

Magiczne slowa: Prosze, Dziekuje, Przepraszam


Góra
 Zobacz profil  
 
PostNapisane: 17 gru 2020, 09:34 
Offline
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 16 lis 2006, 16:04
Posty: 619
Lokalizacja: Turek
juros napisał(a):
Niesamowita historia...
Niezbadane są wyroki Opatrzności i Boże plany...

i ziemskiego wymiaru sprawiedliwości również

_________________
Pozdrawiam
Darek 100

Uzyskałeś darmową pomoc na naszym forum? Znalazłeś przodków w naszych projektach? Wspomóż nas, nic Cię to nie kosztuje:
https://fanimani.pl/wtggniazdo/


Góra
 Zobacz profil  
 
PostNapisane: 17 gru 2020, 12:33 
Offline

Dołączył(a): 04 lis 2019, 17:47
Posty: 23
Tak na marginesie dyskusji o imionach Helena-Halina, która pojawiła się w tym wątku przypomniała mi się rodzinna historia.

Moja babcia przychodzi na świat w październiku 1939 r. także rejestracja już ma miejsce pod władzą okupacyjną. Na pytanie urzędnika o imię otrzymał odpowiedź od mojego pradziadka: Halina. Wtedy stwierdził, że nie ma takiego imienia, ale jest piękne niemieckie imię Helene i tak babcia została Heleną już na zawsze. :-)

Pozdrawiam
Filip


Góra
 Zobacz profil  
 
PostNapisane: 29 gru 2020, 23:02 
Offline
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 20 kwi 2009, 17:30
Posty: 5182
https://www.o2.pl/kobieta/polak-od-20-l ... 840741152a

_________________
Pozdrawiam Danka

Nie umiera ten, kto trwa w pamięci żywych.
ks. Jan Twardowski


Góra
 Zobacz profil  
 
PostNapisane: 30 gru 2020, 13:59 
Offline

Dołączył(a): 03 cze 2014, 11:57
Posty: 5188
Cały artykuł z linku Danusi
https://www.o2.pl/kobieta/polak-od-20-l ... 840741152a
Karolina Banasiak 29.12.2020 12:24

Polak od 20 lat szuka biologicznej matki. Zaskakujące wyniki śledztwa
Ewaryst Walkowiak od umierającego brata usłyszał o tajemnicy, która zmieniła całe jego późniejsze życie. Mężczyzna na łożu śmierci wyznał, że Walkowiak nie wychował się w swojej biologicznej rodzinie. Pan Ewaryst już od prawie 20 lat próbuje ustalić, kim tak naprawdę jest. Reportaż Rafała Stangreciaka, który został wyemitowany przez TVN24, ujawnia ogromny zwrot akcji w tej sprawie.
foto
Pan Ewaryst Walkowiak urodził się w czasie wojny. O tym, że nie został wychowany przez swoją biologiczną rodzinę, usłyszał od umierającego najstarszego brata. Od tamtego momentu mężczyzna robi wszystko, aby dowiedzieć się, kim jest i kim byli jego rodzice.
Według świadków moje imię i nazwisko to Ewaryst Lossow. I chciałbym, aby tak mnie nazywano, bo to jest moje prawdziwe imię i nazwisko – mówił w reportażu "Kim ja jestem" TVN.
Prawdopodobnie mężczyzna jest synem polskiej zakonnicy, Joanny Lossow, oraz niemieckiego oficera - Hansa von Lossowa. Franciszkanka i wojskowy byli ze sobą spokrewnieni - zbieżność nazwisk bynajmniej nie jest przypadkowa. Ich pierwsze spotkanie miało prawdopodobnie miejsce w Paryżu, jeszcze przed wojną. Później rodzice Joanny sprzeciwili się jej małżeństwu z Hansem. Kochankowie spotkali się jednak znowu w okupowanej Warszawie.
Badania potwierdziły pokrewieństwo
Bratanica siostry Joanny, Maria Lossow-Niemojowska, była po stronie pana Ewerysta. Kobieta, chcąc pomóc w ustaleniu tożsamości mężczyzny, przekazała do badań DNA swój materiał genetyczny. Ich wyniki potwierdziły, że ona i Ewaryst są blisko spokrewnieni. Maria Lossow-Niemojowska, która odziedziczyła spadek po zakonnicy, skompletowała wszystkie dokumenty związane z testamentem i chciała przekazać je Ewarystowi. Zanim się to jednak stało, kobieta trafiła do szpitala, gdzie wkrótce zmarła.
Według relacji świadków jeszcze w dniu śmierci w mieszkaniu kobiety pojawiła się jej dalsza rodzina. Zniknęły m.in. akta potwierdzające tożsamość pana Ewarysta, "zgubił się" również zapisany mu testament. Nigdy już nie odnaleziono także listów siostry Joanny.
W szukaniu odpowiedzi o swoje pochodzenie nie pomagają też zakonnice z klasztoru w Laskach.Jak ustalił reporter Rafał Stangreciak, tuż po śmierci pani Marii siostry zakonne wzięły ze szpitala bloczki parafinowe z wycinakami tkanek i przekazały je wybranemu przez siebie genetykowi. Z przeprowadzonych badań wynikało, że nie istnieje żadne pokrewieństwo. Kłopot jednak z tym, że pan Ewaryst nigdy nie udostępnił zakonnicom materiałów potrzebnych do analizy.
Kto leży w grobie siostry Joanny?
Kolejne badania przeprowadzone przez zakład medycyny sądowej w Poznaniu oraz przez katedrę we Wrocławiu nie potwierdziły przypuszczeń dotyczących pokrewieństwa między panem Ewarystem a zmarłą siostrą Joanną, którą na wniosek sądu ekshumowano. Wyniki analizy pokazały za to coś innego: każdemu genetykowi "wyszedł" inny kod genetyczny duchownej. Pojawiły się więc wątpliwości, czy we wskazanym grobie na pewno spoczywa siostra Joanna.

Panu Ewarystowi Walkowiakowi w ustaleniu tożsamości nie pomógł także sąd. Jego sprawą od ośmiu lat zajmuje się wydział rodzinny w Kaliszu. W tym roku proces miał się zakończyć, jednak pełnomocnik mężczyzny zadecydował o złożeniu wniosku (powołując się na artykuł 49 kpc.) o wyłączeniu ze sprawy sędziego. Okazało się bowiem że sędzia jest rodzoną siostrą notariusza, który 20 lat temu zajmował się procedowaniem przejęcia majątku rodu von Lossow – XIX-wiecznego pałacu w Marchwaczu. Jednak mimo tego faktu wniosek został oddalony.

_________________
pozdrawiam Grażyna
bugakg@gmail.com

"Człowiek żyje tak długo, jak długo trwa pamięć o nim''


Góra
 Zobacz profil  
 
PostNapisane: 15 sty 2021, 11:21 
Offline

Dołączył(a): 03 cze 2014, 11:57
Posty: 5188
https://www.facebook.com/ewaryst.walkow ... 2892479421
08 stycznia 2021
Drodzy Facebook'owicze,
Bardzo dziękuję wszystkim za liczne słowa wsparcia, które pojawiły się po najnowszym reportażu red. Rafała Stangreciaka w programie „Czarno na Białym”. Zainteresowanie Państwa moją sprawą przerosło moje najśmielsze oczekiwania. Dlatego wychodząc naprzeciw Państwa pytaniom i oczekiwaniom, postanowiłem cyklicznie ujawniać wątki mojej sprawy, które pozwolą Państwu zrozumieć istniejącą sieć powiązań osób, których celem jest uniemożliwienie odzyskania mi tożsamości.
Co dwa tygodnie będę umieszczał wpis ujawniający osoby i fakty związane z ukrywaniem mojej tożsamości. Na pierwszy odcinek pt.: „TW ALBIN” zapraszam już 14 stycznia. Przybliżę w nim postać tajnego współpracownika SB o pseudonimie „Albin”, jego powiązania polityczne i towarzyskie, rolę jaką miał do spełnienia oraz czynności jakie wykonywał w związku z moją sprawą.
Przerywam milczenie. Nie boję się gróźb i straszenia pozwami. Tak jak zapowiedziałem, ujawniam całą prawdę, niech wszyscy wyrobią sobie swoje zdanie. Pozdrawiam serdecznie.

_________________
pozdrawiam Grażyna
bugakg@gmail.com

"Człowiek żyje tak długo, jak długo trwa pamięć o nim''


Góra
 Zobacz profil  
 
PostNapisane: 15 sty 2021, 12:58 
Offline

Dołączył(a): 03 cze 2014, 11:57
Posty: 5188
https://www.facebook.com/ewaryst.walkowiak
Ewaryst Walkowiak
Przepraszam za późną porę ale przedstawiam pierwszy post z cyklu.

Towarzysz Albin.
Historia ta nie stanowi żadnej tajemnicy gdyż każdy może za pomącą googla wyszukać informacje dotyczące jego życiorysu. Ja skwituję to jednym zdaniem , jest to bardzo ustosunkowana i wpływowa osoba o której pisały osoby zajmujące się rozliczeniem osób z poprzedniego systemu, między innymi w publikacji "Piąty rozbiór polski" dlatego nie będę powtarzał ogólnodostępnych informacji z życia tw Albina agenta wywiadu pochodzącego z Ostrowca Świętokrzyskiego, później studenta Uniwersytetu Jagielońskiego ,który jako student pomagał w obsłudze zagranicznych delegacji a tym samym poznawał wpływowych ludzi, natomiast skupię się na jego postaci w kontekście mojej rozprawy. Będąc na placówce dyplomatycznej współpracował z innym oficerem ówczesnych Służb Bezpieczeństwa Zdzisławem Walkowiakiem (którego kiedyś uważałem za brata lecz on mnie nie) Albin już w tamtym czasie z wieloma osobami ze swojego środowiska opracowywał plan zniszczenia rodziny Lossow z Gryżyny. W realizacji tego planu przyszła z pomocą Albinowi synowa Józefa Lossow Aniela Moszczeńska, która po śmierci Aleksandra Lossow -Niemojewskiego wychodzi za mąż za wysokiego oficera UB, Witolda Łopuszańskiego, rodzina pierwszego męża zrywa z nią wszelkie kontakty, po kilku latach rozwodzi się z drugim mężem,nie zostaje przy panieńskim nazwisku nie przybiera nazwiska żadnego z mężów ale przybiera nazwisko byłego teścia czyli Lossow i nie jest to wcale przypadek, jako rozwódka zasiada w radzie Episkopatu Polski, to też nie jest przypadek, zaczyna się nagonka na moją biologiczną matkę, przesłuchania, inwigilacja itp. Albin wspólnie z Anielą często wyjeżdżają zagranice, Niemcy, Szwajcaria, Austria tam spotykają się z moim ojcem Hansem Lossow który pracuje w wywiadzie niemieckim BND do ostatniego spotkania dochodzi w Wiedniu w 1976 roku. Maria Lossow-Niemojowska, która pracuje wówczas jako przewodnik wycieczek zagranicznych również spotyka się kilka razy podczas takich wycieczek z moim biologicznym ojcem lub z członkami jego rodzinny zawsze podczas takiej wycieczki towarzyszy jej w autokarze Albin. Dwa lata po śmierci mojego biologicznego ojca Maria Lossow-Niemojowska otrzymuje zaproszenie na 1000lecie rodu Lossow do Aachen, przyjmuje zaproszenie. Na 1000leciu rodu przyjeżdża po nią do Warszawy Philip von Bismarck syn Bismarca polakożercy, który spokojnie mieszkał na terenie Polski w miejscowości Kulice pod Nowogardem gdzie prowadzi Fundację Europejską, w podróży do Aachen towarzyszy im również Albin, podczas podróży zatrzymują się pod Poznaniem u potomka ostatniego ordynata Wielkoposki, który również utrzymywał bliskie kontakty z moim ojcem za życia, a także po jego śmierci z jego dalszą rodziną. Podczas tego przystanku prowadzone są rozmowy na temat misternego planu, aby mnie nigdy nikt nie odnalazł i abym się nie dowiedział o swojej tożsamości a także jak przekonać dalszą rodzinę w Niemczech że świat nie może dowiedzieć się o moim istnieniu i moich biologicznych rodzicach. Podczas uroczystości w Aachen brat mojego biologicznego ojca senior Jobst pyta Marię Lossow -Niemojowską o syna swojego brata Hansa oraz s. Joanny prosząc ją aby więcej czasu poświęciła na moje poszukiwania, od Jobsta seniora dowiaduje się również że rodzina Walkowiaków jest w stałym kontakcie z jego synem który jest adwokatem w Aachen. Syn Jobsta seniora informuje Albina i Philipa von Bismarcka że jego ojciec nie może dowiedzieć się o ich planie, Maria Lossow-Niemojowska bardzo dobrze opisała mi tamten szatański plan, ale jeszcze nie których faktów ujawnić nie mogę. W drodze powrotnej opisane towarzystwo ponownie zatrzymało się u opisanego wcześniej mieszkańca wielkopolski, gdzie zostali podjęci suto zakrapianą kolacją świętując misternie utkane oszustwa. Po powrocie Maria Lossow -Niemojowska spotyka się w zgromadzeniu ze swoją ciotką s. Joanną i opowiedziała jej co się stało, powiedziała że nigdy nie odnajdzie swojego syna, bo Ci ludzie są niebezpieczni i na to nie pozwolą. S. Joanna interweniuje w Episkopacie ale to przynosi dla niej kolejne kłopoty, Albin zaczyna coraz częściej pojawiać się w zgromadzeniu jako radca prawny prowadzący sprawy rodziny Lossow, próbuje wymóc podpisanie różnych dokumentów przez s. Joannę ale nie tylko, szantażuje ją mówiąc że jak nie będzie milczeć to wie co się stanie z jej synem. Po między Marią Lossow-Niemojowską a jej matką Anielą również dochodzi do poważnych konfliktów na tym tle. Maria nie chce się zgodzić na plan Albina, ale Albinowi i Anieli oraz Zdzisławowi przychodzi z pomocą dalsza krakowska rodzina s. Joanny aby Marię i s. Joannę uciszyć. Udaje im się to zrobić na kilka ładnych lat. Kiedy po latach udaje mi się odnaleźć Marię Lossow-Niemojowską żadne z nas nie przypuszczało że Maria zapłaci najwyższą cenę, bo ja nie wierzę w jej śmierć naturalną, chociażby dlatego że w noc jej śmierci zostaje przeszukane mieszkanie, które pozabierane i powywożone dokumenty wszystko to działo się pod czujnym okiem Albina, przypadek nie sądzę. Według Marii Lossow-Niemojowskiej powodem tego, aby świat nie dowiedział się prawdy o moim istnieniu były umocowania mojego biologicznego ojca przed wojną i po wojnie w tle kandydat na ołtarze a także lista biskupów i księży umoczonych w mojej sprawie.
C. D. N.

_________________
pozdrawiam Grażyna
bugakg@gmail.com

"Człowiek żyje tak długo, jak długo trwa pamięć o nim''


Góra
 Zobacz profil  
 
PostNapisane: 05 lut 2021, 01:01 
Offline

Dołączył(a): 03 cze 2014, 11:57
Posty: 5188
https://www.facebook.com/ewaryst.walkowiak
Ewaryst Walkowiak
Kochami przepraszam za opóźnienie ale oto druga część wpisu o znanym już Tajnym Współpracowniku Służby Bezpieczeństwa.

T W Albin ciąg dalszy.
Pewnie zastanawia was co Albin po tylu latach mógł zrobić w mojej sprawie, jak wiadomo kontakty i znajomości to olbrzymia wartość, Albin swoje pozyskał, zasiadając w radzie nadzorczej dużego Kaliskiego przedsiębiorstwa oraz piastował wysokie stanowisko w jednej z Polskich spółek obecnych na giełdzie. Stąd jego powiązania między innymi z Kaliską Sądówką, gronem notariuszy jak i wieloma wpływowymi osobami z różnych sfer takich jak, obszary polityki. Albin jako były Tajny współpracownik SB do dziś utrzymuje stałe kontakty z byłymi, ale wciąż mocno usadzonymi w układach pracownikami Służby Bezpieczeństwa i Tajnymi Współpracownikami. Pewna krewna Marii Lossow-Niemojowskiej z Wielkopolski swojego czasu nagminnie podkreślała, że to dzięki Albinowi powstał krąg osób powiązanych i układ sięgający od Sądu Rejonowego poprzez Okręgowy na Najwyższym kończąc, układ ten ma utrudniać mi wszelkie działania. Aby pokazać mi jakimi siłami dysponuje Albin opowiedziała mi o pewnym rodzinnym incydencie który przytoczę.
Jej dziadek przed II Wojną światową stracił majątek przez długi, w powiecie Wągrowieckim i popełnił samobójstwo, majątek ten przeszedł na własność skarbu Państwa. W 1995r majątek ów odzyskała moja rozmówczyni jako spadkobierczyni po swoim dziadku przy pomocy głównego bohatera tego wpisu. Który na początku był inwestorem potem udziałowcem 50% praw do majątku a po śmierci Mari Lossow-Niemojowskiej stał się właścicielem całości majątku. W chwili obecnej majątek ten jest wystawiony na sprzedaż (czyżby zaczęło Albina parzyć w ręce?) Wiele osób starało się o wystąpienie w mojej sprawie jako interwenci uboczni, aby móc wprowadzić do sprawy swojego pełnomocnika. Zgadnijcie kogo ? Wszystkie wnioski zostały odrzucone, ale ze względu na samo powstanie takich wniosków przesłuchaliśmy te osoby wraz z Albinem który miał być tym pełnomocnikiem. Skoro mieli wnieść coś do sprawy to przecież powinni posiadać wiedzę która mogłaby pomóc.
Albin do Kalisza przyjeżdża dzień przed przesłuchaniem dzień ten spędza z osobami wysoko postawionymi jak i osobami o zgrozo którym na tamten czas ufałem. Po wyczerpującym dniu pełnym „wrażeń” jak i spotkań Albin udał się do jednego z lepszych Kaliskich hoteli gdzie wynajmuje pokój. Na sali sądowej odpowiedzi Albina brzmiały bliźniaczo podobnie do tych udzielanych przed komisją w sprawie Amber Gold przez, tak, nie, nie pamiętam, nie wiem. Co jak na osobę z takim resume było niestosowne. Chcący występować jako pełnomocnik interwentów nie odpowiedział rzeczowo na prawie żadne pytanie. Ale Sąd nie omieszkał opłacić Albinowi kosztów opiewających na nie bagatela 1.000-, Albin ciągle ma długie ręce i do dziś ma wpływ na wiele „niezawisłych” instytucji.
Wpisy będą kontynuowane, postaram się o regularność ale zdrowie musi pozwolić.
Pozdrawiam i życzę spokojnej nocy.

_________________
pozdrawiam Grażyna
bugakg@gmail.com

"Człowiek żyje tak długo, jak długo trwa pamięć o nim''


Góra
 Zobacz profil  
 
PostNapisane: 05 lut 2021, 10:54 
Offline
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 21 lis 2006, 16:07
Posty: 3773
No to nie ma siły. U nas jedni uważają, że krajem rządzi Kościól i jest wszechpotężny. Drudzy, że esbecy i inni tacy, i że też do dziś mają wszędzie wtyki. Najwyraźniej Pan Ewaryst zadarł i z jednymi i z drugimi, więc chyba nie ma na tym świecie już nikogo, kto mógłby mu pomóc.
I piszę to bez żadnej ironii.

_________________
Łukasz Bielecki

...et Marcus genuit Lucam. Lucas autem genuit Ignatium.


Góra
 Zobacz profil  
 
PostNapisane: 06 lut 2021, 00:53 
Offline

Dołączył(a): 13 sie 2020, 22:31
Posty: 557
Natomiast mi się w takiej sytuacji zapalają lampki ostrzegawcze. Mamy przypadek człowieka, któremu rzekomo ktoś na łożu śmierci coś wyznał. Wszystko w tej sprawie opiera się na opowieściach pana Walkowiaka (włącznie z opowieścią o szefie laboratorium genetycznego, który rzekomo miał oddać pieniądze, bo - jak każe nam się zgadywać - musiał zostać zastraszony; czy w ogóle wiemy, jakie to laboratorium?). Pierwotny tekst w "Polityce" z dziennikarskiego punktu widzenia jest straszny. Tam nie ma żadnej próby weryfikacji enuncjacji pana Walkowiaka. Żadnej. Nikt nawet nie prosi o te rzekome wyniki badań DNA, które mają coś potwierdzać.

Sorry, ale jak słyszę opowieści o ponadpaństwowym spisku, w który zaangażowany jest Kościół katolicki wspólnie z SB (ponad 30 lat od końca PRL!), to mi się trochę śmiać chce.

Zupełnie serio - czy ktoś w ogóle bierze pod uwagę, że ten pan to mitoman? Człowiek, którego tak strasznie uwiera smutna rzeczywistość Ryszarda Walkowiaka, że tworzy piętrową historię o swym wyklętym, acz szlacheckim pochodzeniu, o słynnej matce, która nie mogła się do niego przyznać, o człowieku, którego chce zniszczyć międzynarodowe sprzysiężenie?

_________________
Mikołaj


Góra
 Zobacz profil  
 
PostNapisane: 06 lut 2021, 01:40 
Offline
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 20 kwi 2009, 17:30
Posty: 5182
Śledzimy ten wątek od 11 lat - nikt się tak nie wypowiedział.
Nie oczekuję na odpowiedź, smutne.

_________________
Pozdrawiam Danka

Nie umiera ten, kto trwa w pamięci żywych.
ks. Jan Twardowski


Góra
 Zobacz profil  
 
PostNapisane: 06 lut 2021, 02:00 
Offline

Dołączył(a): 13 sie 2020, 22:31
Posty: 557
Danka, ale przepraszam - czy istnieje jakikolwiek powód, żeby wierzyć w tę opowieść?

Wszyscy tu zajmujemy się badaniami genealogicznymi. Sprawdzamy w dawnych księgach, kim mogli być ludzie, dzięki którym istniejemy. Przyjmujemy pewne założenia, dzięki którym jedne rzeczy wydają się bardziej prawdopodobne, inne mniej. Żadnego zapisu nie możemy być pewni. Jeśli coś przyjmujemy za dobrą monetę, to staramy się potwierdzić w jednym, dwóch, czasem wielu innych źródłach.

Czasem po prostu nie wiemy - i choć to bywa trudne, trzeba się z tym pogodzić.

Np. ja w tej chwili w Lwówku mam sytuację, że jest praprzodek Jan/Johann/Joannes Minge z Komorowskich Olędrów. I natrafiłem na dwa akty chrztu, od różnych rodziców - jeden bodaj Joannes Georgius Minge ur. 1746, a drugi Joannes Christophorus Minge ur. 1747. Czy zgaduję? Czy wybieram lepszego? Nie! To jest dla mnie w tej chwili ślepa ścieżka. Dopóki nie znajdę dowodów, żadnego nie uznam za mojego przodka.

Dlaczego w historii pana Walkowiaka brak dowodów uznawany jest za dowód? Dlaczego rzekome wyznania różnych ludzi mają potwierdzać jego historię? Rzekome, bo przecież nikt tych wyznań nigdy nie widział i nie słyszał - tylko pan Walkowiak o nich mówi.

Mam świadomość, że narażam się aktywnym uczestnikom tego forum - ale nie potrafię zrozumieć tego podejścia. Przykro mi.

_________________
Mikołaj


Góra
 Zobacz profil  
 
PostNapisane: 20 lut 2021, 09:12 
Offline

Dołączył(a): 03 cze 2014, 11:57
Posty: 5188
https://www.facebook.com/ewaryst.walkowiak
Ewaryst Walkowiak
19.02.2021
Kochani Facebook”owicze,

Kolejna część czarnej historii którą napisał los, mam nadzieję że dziś również rozjaśnię kilka wątków.
W bliskim otoczeniu, znanego Wam już z poprzednich wpisów Albina, znajduję się wiele osób które nie są przypadkowe, bo mają swój osobisty interes w utrudnieniu mi odzyskania tożsamość. Są to między innymi: jego przyjaciółka „Maruszka” wraz ze swoim bratem, znanym malarzem którzy oboje dołożyli swoje cegiełki w murze który miał mi przeszkodzić. W jednym z reportaży padło nawet nazwisko jednego z polityków który był z nimi w dobrych relacjach. Małżeństwo T.+M. J., którzy poznali ze sobą wiele osób które były pośrednio i bezpośrednio zaangażowane w tę sprawę, jak na przykład kilku genetyków z ośrodków medycyny sądowej bądź Poznańskiej sądówki, pewną znaczącą rodzinę z Racotu jak i lekarza z Kościana który bardzo dużo powiedział przed sądem w Kaliszu.
Wyjaśnię Wam moi drodzy po co było zaangażowanie tych osób.
W 2009 roku odnalazłem swoją ukochaną kuzynkę, która znała prawdę i wiedziała czyim jestem synem, po kilku spotkaniach, wykonaliśmy badania DNA, w Katedrze Medycyny Sądowej we Wrocławiu, gdzie oboje osobiście oddaliśmy krew jako bezpośredni materiał genetyczny podpisując protokoły. „Myszka” bo tak w rodzinie na nią mówiliśmy, oddała również koperty ze swojej korespondencji ze swoją ciocią a moją mamą, czyli Heleną Haliną Gabrielą Marią Lossow. Badania potwierdziły iż z 97,56% pewnością jesteśmy kuzynami. Niestety materiał spod znaczka był mocno zdegradowany lecz pomimo to Katedra we Wrocławiu stwierdziła 75,70% prawdopodobieństwa że moją mamą była Helena Halina Gabriela Maria Lossow na wyniki czekaliśmy około 4 tygodni. Pomimo radości i pewności iż jesteśmy rodziną, ta część ma też swoją ciemna stronę na „Myszkę” zaczynają się naciski jest wzywana do pewnego zgromadzenia (pomimo że jest osobą świecką), gdzie wymaga się od niej posłuszeństwa i działania przeciwko mnie, również część rodziny nie związanej z Lossowami próbuje wywrzeć na niej presję aby przestała mi pomagać. Maria byłą honorową osobą bardzo rodzinną i mówiła, że prawda musi zwyciężyć, odziedziczyła to po Aleksandrze Lossow-Niemojowski swoim ojcu patriocie i powstańcu ps”Alik”, który zginął rozstrzelany przez niemców w trakcie Powstania Warszawskiego. Myszka nie zważając na zagrożenie z jakim się mierzy boi się bardziej o mnie, moją żonę i syna, wiedziałem że była świadkiem wielu machlojek w Achen, Warszawie i w innych miastach, ale nie myślałem że się to tak skończy i że to ona była cały czas jako mój jedyny sojusznik w największym niebezpieczeństwie. Za jej życia nikt nie prosił nas o powtórzenie badań. Dlaczego ? Bo dopóki żyła Maria każde badania można było powtórzyć i porównać
W tym czasie w Zgromadzeniu odbywa się spotkanie.
Część osób które wymieniłem na początku spotyka się razem z genetykiem dr Piotrem K. co zeznaje część z nich przed sądem w Kaliszu. Zapada tam decyzja o wyłudzeniu bloczków parafinowych Heleny Haliny Gabrieli Marii Lossow ze szpitala (tu widać długie ręce zainteresowanych, gdyż bloczki takie po śmierci są wydawane tylko na wniosek sądu lub prokuratury).
Dr Piotr K. daje szczegółowe instrukcje siostrze Aleksandrze D. w jaki sposób powinna sporządzić zlecenie badania i jakie allele powinna wskazać do porównania, aby wynik wyszedł zgody ze oczekiwaniami tejże grupy oraz podważył opinię Wrocławską.
Do dzisiaj pamiętam jedną z ostatnich rozmów z Myszką zadzwoniła po badaniach kontrolnych „Ewaryst jeszcze was trochę pomęczę mam bardzo dobre wyniki. Przyjedźcie do mnie za dwa tygodnie mam dla Ciebie dokumenty.” Tydzień później Marię w krytycznym stanie zabiera karetka do szpitala, niektórzy z zainteresowanych już byli w drodze do jej mieszkania aby je przeszukać, Maria po dwóch dniach umiera, a w dniu gdy mieliśmy się spotkać stałem za urną na cmentarzu została skremowana czego nigdy sobie nie życzyła. Nie tak sobie wyobrażałem nasze spotkanie, gdzie radość i wspólne towarzystwo zastąpiona została pustką, smutkiem i melancholią. Ówczesna matka generalna wydała polecenie jednemu z zainteresowanych, żeby obciął Mari włosy (zeznała to przed sądem, ale nie potrafiła wytłumaczyć po co jej były). Po pogrzebie w jednej z Warszawskich kawiarni zebrali się zainteresowani, w nastrojach odmiennych od mojego, radośni wnoszący toasty, „pozbyliśmy się problemu”. Nie wierzę w przypadkową śmierć Myszki. Gdyż na krótko po śmierci ogłoszone zostają wyniki badań dr. Piotra K. W prasie opisywane jako „żmudne, wielomiesięczne badania”, ale zlecenie badań i wydanie opinii dzieli jedynie 6 dni. Po tym wszystkim zaczęło się piekło, walczę do dziś.
W niedzielę wieczorem załączę plan wydarzeń opisanych w tym poście.
Pozdrawiam i życzę wszystkim miłego weekendu.

_________________
pozdrawiam Grażyna
bugakg@gmail.com

"Człowiek żyje tak długo, jak długo trwa pamięć o nim''


Góra
 Zobacz profil  
 
PostNapisane: 21 lut 2021, 20:48 
Offline

Dołączył(a): 03 cze 2014, 11:57
Posty: 5188
https://www.facebook.com/ewaryst.walkowiak
Ewaryst Walkowiak
21.02.2021
Drodzy facebook’owicze!

Oto obiecany szczegółowy plan wydarzeń:
13.07.2009. - Odbieramy z Myszką wyniki w Katedrze Medycyny Sądowej we Wrocławiu
14.04.2011r. - Umiera Myszka
20.04.2011r. - Maria zostaje pochowana na Starych Powązkach, jest to święto dla niektórych gdyż umiera ostatnia moja krewna, która nie dała się złamać a zarazem główny świadek który nie spodziewając się śmierci (jak to mówiła, na wszelki wypadek żebyś miał wiedzę)
18.05.2011r. - (środa) - Siostra Aleksandra D. zleca dr Piotrowi K. przeprowadzenie badań DNA wymienionych alleli, oraz zwrotu pozostałej części bloczka i wyizolowanego DNA.
26.05.2011r. - (czwartek) - Zleceniodawca czyli siostra Aleksandra D. odbiera wyniki badań, jak widzicie badania DNA trwały 6 dni
06.06.2011r. - Zostaje wysłany do mnie list z ZSFSK, którego autorem jest ówczesna matka generalna. Z treści listu wynika, że pod kierownictwem dr Piotra K. zostały przeprowadzone badania z których wynika że s. Joanna Lossow nie była moją matką.
06.06.2011r. - Zostaje do mnie wysłany list od Barbary S. z Krakowa dalekiej krewnej mojej mamy, która nękała wizytami Marię Lossow-Niemojowską, aby zaprzeczyła prawdzie bo trzeba chronić jej syna, który brał udział nazwijmy to w "biznesie" wspólnie z Albinem ale nie tylko (grono zaangażowanych było dużo większe po stronie niemieckiej między innymi w Aachen, i wielu innych miejscach) z treści listu sączy się jad i ogromna nienawiść wręcz żal, że jeszcze żyję i podobnie jak zawsze argument dr Piotr K. już zbadał itd.
Kolejny list Pani Barbary S. Jest skierowany do tygodnika "Polityka" w nim nie pała nienawiścią tylko do mnie, ale także do rodziny niemieckiej zapominając dodać, że zarówno jej ojciec jak i syn utrzymywali kontakty listowe prosząc wiele razy o zaproszenie do Niemiec. Na koniec stwierdza. że badania DNA wykonane przez dr Piotra K. kosztowały ją kilka telefonów oraz 500 zł. Zapomniała jednak wspomnieć o obiedzie na który przyjechali do Krakowa P. Teresa J. z mężem z Warszawy a podczas którego bierze również udział jej syn Wojciech Z
09.06.2011r. - Otrzymuję kolejny list od syna wspomnianej Barbary S. List Pana Wojciecha jest w podobnym stylu lecz opatrzony jest dodatkowym stwierdzeniem, że mam wszystko "odszczekać" w mediach.
08.06.2011r. - Brat Pani Barbary S. Pan Konstanty L. przesyła do sądu w Kaliszu pismo, że miał być rok wcześniej przesłuchiwany w sprawie, ale ze względu na uciążliwą podróż nie mógł dojechać. Jednak w obecnej chwili sytuacja uległa diametralnej zmianie, załącza do akt sprawy badania przeprowadzone przez Katedrę i Zakład Medycyny Sądowej Uniwersytetu Medycznego w Lublinie z którego wynika że osobnik o profilu genetycznym Ewarysta Walkowiaka nie jest synem s. Joanny Lossow. Zapomniał jednak dodać że kiedy żyła Maria Lossow-Niemojowska składał zeznania w prokuraturze w Kaliszu po czym zadzwonił do mnie prosząc mnie o spotkanie. Pojechałem z małżonką , aby spotkać się z nim w Hotelu Flora był tam ze swoją żoną przyjęli nasze zaproszenie do nas do domu , które trwało kilka godzin, nawiązaliśmy serdeczne relacje dzwoniąc do siebie i pisząc wiadomości aż do śmierci Marii Lossow-Niemojowskiej, wtedy wszystko się zmieniło. Kiedy po pogrzebie Marii Lossow-Niemojowskiej spotkałem się z Panią Maruszką. Maruszka śmiała się że Konstanty L. był jedyną osobą którą trudno było przekonać, aby zaprzeczył prawdzie ale nie miał szans i musiał stanąć po ich stronie, chociaż jego ojciec bardzo dobrze znał Hansa Lossowa mojego ojca oraz jego brata Jobsta, bardzo dużą wiedzę na ten temat posiadam od Myszki, myślę że niedługo przyjdzie czas aby ją też ujawnić.
20.06.2011r. - Zostaje do mnie wysłany kolejny list tym razem z Nuncjatury Apostolskiej w Polsce, z którego wynika że Nuncjatura otrzymała od ZSFSK dokument, który zgodnie z zapewnieniami Zgromadzenia został mi przekazany. Ponieważ chodzi o laboratoryjne analizy naukowe, ewentualnie dalsze pytania należy kierować do instytucji które te badania wykonała zwłaszcza, że badania zostały wykonane na bezpośrednim materiale genetycznym.
Zatem nasuwają mi się pytania
- Skąd pojawił się tam mój bezpośredni materiał genetyczny ?
- Materiał genetyczny Marii Lossow-Niemojewskiej ?
- W jaki sposób pozyskano materiał biologiczny s. Joanny Lossow?
- Dlaczego dr Piotr K. nie zawiadomił organów ścigania, że dotarły do niego osoby posiadające cudzy bloczek parafinowy?
- Odpowiem Państwu bo sam według świadków brał udział w tym przedsięwzięciu
30.06.2011r. - Pismo Kurii Metropolitalnej w Gnieźnie "Nie mają wpływu na sprawę"
09.07.2011r. - W prasie katolickiej pojawia się artykuł, że nie jestem naturalnym synem siostry Joanny Lossow. Oraz pełny tekst oświadczenia ZSFSK podpisany przez przyjaciół Zgromadzenia.
11.07.2011r. - W "Rzeczpospolitej" ukazuje się artykuł pt. "Ocalone imię siostry Lossow z Lasek"
Cytuję fragment artykułu (Zainteresowanym mogę przesłać skan)
"Po tych oskarżeniach podjęte zostały żmudne, wielomiesięczne badania, dzięki którym udało się wyjaśnić prawdę - opowiada Tadeusz Konopka z grupy świeckich przyjaciół ZSFSK, które postanowiło ustalić jaka jest prawda."
Podczas przesłuchania świadków nikt nie potrafił powiedzieć na czym polegały "wielomiesięczne badania" skoro same badania dr Piotra K. trwały 6 dni. Zastanawiam się i szukam odpowiedzi czy aby w skład tych badań nie wchodziło też przygotowanie Marii Lossow-Niemojowskiej do śmierci? Na razie jest to pytanie otwarte. Ale jestem pewny że poznam odpowiedź, a jak nie ja to mój syn bo sam stwierdził że "Śmierci ukochanej cioci nie daruje nikomu kto był w to zamieszany."
31.07.2012r. - Uprawomocnił się wyrok Sądu zaprzeczający macierzyństwo Weroniki Walkowiak
17.08.2012r. - Prokuratura Rejonowa w Kaliszu wnosi pozew do sądu o uznanie macierzyństwa Heleny Haliny Gabrieli Marii Lossow s. Joanny
22.11.2012r. - Kurator reprezentująca zmarłą przychyla się do pozwu twierdząc że jest spokrewniona z siostrą Almą Skrzydlewską, która jest siostrą zakonną w ZSFSK która była także kilkanaście lat matką generalną w ZSFSK, a także bliską krewną mojej mamy Siostry Joanny, kurator oświadcza że po przeczytaniu artykułu w tygodniku "Polityka" zapytała s. Almę czy spotkała się z Ewarystem Walkowiakiem, siostra Alma powiedziała że tak takie spotkanie było, wtedy zapytała czy s. Joanna jest moją matką i siostra Alma to również potwierdziła.
22-23.11.2012r. - IV Seminarium Genetyków Sądowych w Szczecinie.
Zanim Sąd wyznaczył termin ekshumacji dr Piotr K. na seminarium w Szczecinie dał przekaz wszystkim genetykom, że on już zbadał i wynik nie może być inny. Tytuł tych badań brzmiał "Ustalenie pokrewieństwa z mała ilością danych - na przykładzie rodziny Lossow" wspierając się rodziną Lossow, wspierając się Uniwersytetem w Gdańsku, który nie brał udziału w badaniach jedynie w obliczeniach danych dostarczonych przez dr Piotra K. Skąd dr Piotr K. dysponował materiałem genetycznym? Czy zatem mamy do czynienia …..? Sami sobie dopowiedzcie. Zadaję sobie pytanie ile osób przebywa w Zakładach Karnych na tak przeprowadzonych badaniach ilu ojców płaci alimenty na nie swoje dzieci?
08.03.2013r. - Wpływa do Sądu Okręgowego w Warszawie pozew o ochronę dóbr osobistych ZSFSK przeciwko mnie, gdzie sąd wydaje postanowienie zabraniające mi publicznie rozmawiać o mojej sprawie i mojej mamie. Składam Apelację. Sąd Apelacyjny oddala decyzje Sądu Okręgowego, możemy znowu mówić publicznie o sprawie
09.03.2013r. - Sąd wyznacza ekshumację na cmentarzu w Laskach.
Kochani niebawem kolejny wpis.
Pozdrawiam Wszystkich serdecznie.

_________________
pozdrawiam Grażyna
bugakg@gmail.com

"Człowiek żyje tak długo, jak długo trwa pamięć o nim''


Góra
 Zobacz profil  
 
PostNapisane: 23 mar 2021, 21:12 
Offline

Dołączył(a): 08 maja 2015, 21:15
Posty: 61
Witam

Interesująca historia.
Nasuwa się trochę stwierdzeń i pytań, zwłaszcza do artykułu z Polityki, jak i do wypowiedzi na forum.
Pytań o źródła, na które odpowiedzi mogą uzmysłowić jaką wartość mają podawane informacje.

  1. Trzeba mieć sporo pieniędzy, żeby tak jeździć po świecie, wynajmować detektywów, płacić za badania, kupować groby, itp. No chyba, że tego faktycznie nie finansuje sam zainteresowany, a jedynie formalnie.
  2. Jak instytuty badające DNA mogły odmawiać badań ze względu na zakonnicę, skoro badany miał być materiał Marii i Ewarysta?
  3. Zofia z Yorku chyba się minęła z prawdą opowiadając o rzekomym wydarzeniu z lata 1941 r., kiedy to miała 5 lat. To w kontekście artykułu "Koniec oszczerstw na temat s. Joannay Lossow".
  4. Skąd pochodzą informacje, że Hans pomagał Helenie w czasie wojny?
  5. Skąd wiadomo, że "Po wojnie Hans jeszcze długo wspierał finansowo zgromadzenie Heleny"?
  6. Skąd wiadomo, że przy ślubach wieczystych przysięgała "że nigdy już nie zobaczy syna"?
  7. Kto to był (imię i nazwisko) spowiednik siostry Joanny, z którym Ewaryst rozmawiał?
  8. Jak to możliwe, że oficer wywiadu nie mógł się skontaktować z s. Joanną po wojnie?
    Po pierwsze, dla takich osób to żaden problem. Są wyszkoleni do dużo trudniejszych zadań. Po drugie, s. Joanna była osobą właściwie publiczną, ale bez osobistej ochrony. Zatem dla chcącego nie było żadnych przeszkód.
  9. Ciekawe jest też stwierdzenie o fikcyjności historii w opisie książki "Syn zakonnicy".
  10. Badania genetyczne ze śliny pod znaczkami, nie tyle potwierdziły, ile nie wykluczyły macierzyństwa s. Joanny w stosunku do Ewarysta. Jest zasadnicza różnica między udowodnieniem czegoś a nie wykluczeniem. Ponadto wykazały one pewien stopień pokrewieństwa, czyli niewielki.
  11. Badania natomiast wykazały, z prawdopodobieństwem 98%, że Maria Lossow i Ewaryst są bliskimi krewnymi. Co rodzi kolejne pytania, jak na przykład, kto jest bardziej prawdopodobny jako potencjalna matka Ewarysta?
  12. Ciekawa też była reakcja Zofii Lossow po odebraniu telefonu od Ewarysta. To zdarzenie musiało mieć bardzo duży ładunek emocjonalny. Co może też o czymś świadczyć. Może też to wpłynęło na jej śmierć.
  13. Relacje Marii Lossow na temat wydarzeń z 1941 r. to relacje dziecka czteroletniego.
  14. Skąd w posiadaniu Ewarysta treści listów od hierarchów kościelnych skierowane do s. Joannay?

  15. Jeszcze odnośnie samego forum. Dlaczego we wpisach Ewarysta zamiast obrazków jest słowo "Obrazek"?

_________________
Pozdrawiam
Michał


Góra
 Zobacz profil  
 
PostNapisane: 23 mar 2021, 21:23 
Offline

Dołączył(a): 21 mar 2007, 10:02
Posty: 2485
Miko napisał(a):
Jeszcze odnośnie samego forum. Dlaczego we wpisach Ewarysta zamiast obrazków jest słowo "Obrazek"?

Bo Facebook zmienił sposób adresowania.

_________________
Pozdrawiam - Bartek

HIC MORTVI VIVVNT ET MVTI LOQVVNTVR. A dbałość o naukę jest miłość.


Góra
 Zobacz profil  
 
PostNapisane: 24 mar 2021, 11:43 
Offline
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 10 paź 2007, 08:22
Posty: 2668
Lokalizacja: Poznan
Do Michala
Bedzie krotko. Nie powinno nikogo obchodzic skad starszy czlowiek Pan Ewaryst Walkowiak,
ktory ma cale zycie pracy za soba - bierze pieniadze i na co je wydaje w kraju i poza krajem. Podejmowanie takiego tematu tutaj na Forum uwazam za nietaktowne a wlasciwie bezczelne.
Nikt tutaj nie bedzie rozmawial z toba w temacie finansow Pana Ewarysta Walkowiaka.....
totalnie ponizej pasa i dobrego wychowania.

_________________
Hania
___________________________
Poszukuje aktu urodzenia Franciszek Thym, Tym, Timm, Timme, Thiem urodzony przed 1780 rokiem, zawod:młynarz

Haplogrupa V

Magiczne slowa: Prosze, Dziekuje, Przepraszam


Góra
 Zobacz profil  
 
PostNapisane: 29 mar 2021, 10:58 
Offline

Dołączył(a): 08 sie 2015, 16:47
Posty: 299
Witam

Pan Ewaryst, na Facebooku, chyba znacznie odszedł od pierwotnego poszukiwania prawdy o swoim pochodzeniu, a jego działania skierowały się ku wyszukiwaniu i prezentowaniu nieprawidłowości w Kościele katolickim. To taka dygresja, po zapoznaniu się z treściami na koncie na FB.

ewaryst napisał(a):
[...]
Zagadki

[...] Z aktu wynika ponadto, że mieszkali wów¬czas przy ulicy Lipowej w Piaskach. A tej ulicy - według dokumentów przechowywanych w tamtejszym urzę-dzie gminy - w roku 1941 w Piaskach nie było! No i świadectwo chrztu ma¬łego Ewarysta - wystawił je ksiądz z parafii, która podczas wojny była zamknięta na cztery spusty.
[...]


ewaryst napisał(a):
[…]
nawet ulica na której się podobno urodziłem, jej nazwa to ulica" Lipowa" nie istniała ani przed wojną ani w czasie wojny ani obecnie,
[...]


bugakg napisał(a):
[...]
Genetyka daje odpowiedź
Od 2003 r. Ewaryst Walkowiak poszukuje swoich korzeni. Zaczął od urzędów i zakrystii. Okazało się, że jego akt urodzenia jest sfałszowany. Według niego urodził się w Piaskach na ulicy Lipowej 5. W Piaskach nigdy takiej ulicy nie było.
[…]


Jedna z pobliskich miejscowości nosiła tymczasowo nazwę Lindenhof. Być może ulica w Piaskach, która była wylotową w kierunku tej miejscowości, nazywała się Lindenstrasse.

Niestety w urzędzie nie mają wszystkich dokumentów. Dobrze jest w archiwum szukać.
Z jednostek:
1. https://szukajwarchiwach.pl/34/153/0/-/465#tabJednostka
2. https://szukajwarchiwach.pl/34/153/0/-/466#tabJednostka
wynika, że ulica lipowa była w Piaskach.
Zatem jedna zagadka rozwiązana. Przypuszczalnie, zagadkę ze świadectwem chrztu też da się wyjaśnić.

_________________
Theofilos


Góra
 Zobacz profil  
 
PostNapisane: 03 maja 2021, 14:40 
Offline

Dołączył(a): 04 maja 2020, 20:04
Posty: 125
Dzień dobry!

Parę dni temu, na jednym z portali społecznościowych, przemknął mi nagłówek, według którego zapadł wyrok w sprawie Pana Ewarysta, ale gdy teraz tego szukam, nie potrafię znaleźć aktualnych informacji. Czy sprawa już się skończyła?

Serdeczności,
Andrzej


Góra
 Zobacz profil  
 
PostNapisane: 03 maja 2021, 17:03 
Offline

Dołączył(a): 08 maja 2015, 21:15
Posty: 61
Z artykułu w 7 DNI KALISZA, wynika, że w "czwartek 21 stycznia 2021 roku zapadł wyrok", a strony chcą wnieść apelację.
Sądy w Polsce działają dość wolno, a w pandemii zwłaszcza, więc sprawa pewnie nie jest jeszcze definitywnie zakończona.

_________________
Pozdrawiam
Michał


Góra
 Zobacz profil  
 
PostNapisane: 03 maja 2021, 19:31 
Offline

Dołączył(a): 04 maja 2020, 20:04
Posty: 125
Bardzo dziękuję. Śledzę tą historię z wielkim zainteresowaniem i osobiście liczyłem, że sprawa wyjaśni się w jedną lub drugą stronę. Niestety wygląda na to, że jeszcze długo nie poznamy zakończenia...

Andrzej


Góra
 Zobacz profil  
 
PostNapisane: 11 maja 2021, 14:00 
Offline

Dołączył(a): 12 wrz 2010, 19:05
Posty: 82
Lokalizacja: Warszawa
Dla osób śledzących od początku walkę Pana Ewarysta informacja o tym wątku dzisjaj w programie "Czarno na Białym" o godz. 20.30 - istotne informacje.
Zofia


Góra
 Zobacz profil  
 
PostNapisane: 11 maja 2021, 20:48 
Offline
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 20 kwi 2009, 17:30
Posty: 5182
Zbyt późno przeczytałam post Zosi.

W necie trafiłam na notatkę

https://tvn24.pl/go/programy,7/czarno-n ... 048,506107

Obrazek

_________________
Pozdrawiam Danka

Nie umiera ten, kto trwa w pamięci żywych.
ks. Jan Twardowski


Góra
 Zobacz profil  
 
PostNapisane: 21 lis 2022, 21:08 
Offline

Dołączył(a): 08 maja 2015, 21:15
Posty: 61
Już dość dawno, bo 24.08.2019 (ostatni wpis), pojawił się komentarz na stronie https://ekumenizm.wiara.pl/komentarze/pokaz/212818, napisany przez osobę, której rodzina mieszkała w Grażynie.
Sprawa chyba ucichła, więc pewnie nie osiągnął celu bohater tej historii.

_________________
Pozdrawiam
Michał


Góra
 Zobacz profil  
 
PostNapisane: 22 lis 2022, 19:30 
Offline
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 13 sty 2017, 11:10
Posty: 2292
Lokalizacja: Poznań
Miejmy nadzieję, że zawarto ugodę

_________________
Pozdrawiam, Paweł
poszukuję: Wietrzykowski, Wyzuj, Gibowski, Sławek

Umarłych wieczność dotąd trwa, dokąd pamięcią im się płaci.


Góra
 Zobacz profil  
 
PostNapisane: 29 lis 2022, 18:07 
Offline

Dołączył(a): 08 sie 2015, 16:47
Posty: 299
Ugody nie zawarto.
Zresztą, jak miałaby wyglądać ugoda w takim przypadku?
To chyba niemożliwe.
Podobno Sąd Okręgowy w Kaliszu oddalił 3 apelacje
https://www.7dnikalisza.com/artykul/odd ... anie-macie
Sprawa ma trafić do Sądu Najwyższego.

_________________
Theofilos


Góra
 Zobacz profil  
 
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Utwórz nowy wątek Odpowiedz w wątku  [ Posty: 177 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1, 2, 3, 4

Strefa czasowa: UTC + 1


Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 6 gości


Nie możesz rozpoczynać nowych wątków
Nie możesz odpowiadać w wątkach
Nie możesz edytować swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów

Szukaj:
Skocz do:  
POWERED_BY
Przyjazne użytkownikom polskie wsparcie phpBB3 - phpBB3.PL