Opowieść trzecia: nowe życie Radusza
Po wojnie dawny Radusz stał się już tylko nazwą, blaknącym śladem w ludzkiej pamięci. Kilka lat temu grupa zapaleńców postanowiła jednak o nim przypomnieć.
W 2008 r. z inicjatywy Nadleśnictwa Międzychód, Stowarzyszenia na rzecz Rozwoju Ziemi Międzychodzkiej i przy współpracy z miejscową gminą powstała ścieżka rowerowa "Śladami Radusza". Składa się ona z dwóch tras: pierwsza liczy 14, druga zaś 23 km. Wiodą przez malownicze lasy, jeziora, zahaczają o kilka gospodarstw agroturystycznych. Chętni mogą zabawić się w poszukiwanie śladów po największej wsi Puszczy Noteckiej.
W byłej siedzibie leśnictwa Mokrzec urządzona została też Izba Pamięci wsi Radusz im. Jerzego Przybylskiego. W budynku można oglądać materialne pamiątki po nieistniejącej miejscowości. Część z nich przekazał właśnie Jerzy Przybylski - jeden z ostatnich żyjących mieszkańców wsi.
Na tym jednak nie koniec. Ścieżka "Śladami Radusza" łączy się bowiem z kolejną trasą dla rowerzystów, która nosi nazwę "Kopalnia Wanda". - To kolejna niezwykle ciekawa historia - podkreśla Piotr Bielanowski, nadleśniczy Nadleśnictwa Międzychód.
Na przełomie XIX i XX w. na okolicznych terenach odkryty został węgiel brunatny. Jak grzyby po deszczu zaczęły wyrastać niewielkie kopalnie zatrudniające od 10 do 30 górników.
- W 1921 r. polscy właściciele kupili od Niemców węglonośne ziemie w sąsiedztwie jeziora Barlin i założyli tam kopalnię głębinową. Był to pierwszy tego typu zakład w ówczesnej Polsce - wyjaśnia Bielanowski. Rok później kopalnia została zamknięta z powodów ekonomicznych. Odrodziła się jednak osiem lat później i funkcjonowała aż do wybuchu wojny. Przy niej działała fabryka brykietów.
- Dobowe wydobycie węgla sięgało tam 200 ton - zaznacza Bielanowski. Dziś po kopalni zostały już tylko ruiny. - Warto jednak wybrać się w tamte rejony - zaznacza Bielanowski.
Perspektywa ruszenia śladem nieistniejącego świata z roku na rok przyciąga coraz większą liczbę turystów. Organizowane są również co jakiś czas zjazdy mieszkańców dawnego Radusza. W okolice Międzychodu regularnie przyjeżdża Jerzy Przybylski. - Dziś mieszkam w Łodzi. Mam swoje lata, ale w miejscu, gdzie stał Radusz, bywam trzy, cztery razy w roku - podsumowuje.
Tymczasem Radusz kwitł. Szybko stał się największą wsią w Puszczy Noteckiej. Mieszkańcy nie odczuwali zbytnio politycznych zawirowań. Pierwszy większy wstrząs przyszedł w 1919 r., kiedy to po przeszło stu latach zaborów Radusz ponownie znalazł się w granicach Rzeczpospolitej.
Wówczas to część mieszkających tam Niemców odmówiła przyjęcia polskiego obywatelstwa i musiała wyjechać. Radusz nadal jednak miał się dobrze. Czerpał niemałe korzyści ze swojego położenia. Teraz leżał przecież tuż przy granicy z Niemcami.
https://www.onet.pl/turystyka/onetpodro ... m,07640b54