Spotkałem się dotychczas, że przy drugim zamążpójściu nazwisko kobiety wpisywane do ksiąg było albo rodowe, albo po pierwszym mężu. Różnie raz tak, raz tak. Nie znalazłem żadnej reguły. (Jeśli Państwo na forum jakiegoś schematu się doszukali, byłbym go ciekaw.) Regułą było natomiast, przy nazwiskach niemieckich, że w przypadku panien mogła pojawić się końcówka -in. Np. Sauerin, Walterin, czasem spolszczona w formę Zaueryn, Walteryn itp. Ostatnio natomiast doszukałem się zapisu: Michael Tym i Margaretha Flaumin (śluby Św. Marcin 1791 akt 1). Końcówka -in wskazuje na pannę, ale w uwagach znajduje się adnotacja, że to wdowa, a więc - sprzeczność.
Czy to błąd zapisującego, czy możliwa praktyka? Jak Państwo postrzegacie ten przypadek.
PS. Sprawa jest dla mnie o tyle intrygująca, że komplikuje odszukanie przodków Małgorzaty: podejrzanymi są bowiem albo Michał Sauer i Anna Hedler (wtedy nazwisko z 1-go związku Małgorzaty z Janem Flaumem), albo Piotr Flaum i Ewa.
_________________ Pozdrawiam Tomasz
|