U mnie w rodzinie był taki przypadek. W latach 80-tych został nawiązany przez babcię kontakt ze swoją kuzynką. Mnie wtedy bardzo zdziwiła końcówka jej nazwiska - kobieta miała nazwisko dokładnie takie jakie nosił mąż [bez odmiany], Wroblewski [tak, prze "o"]. Gdy, w latach 90-tych odwiedziłem jej miasto, [chyba Noux Les Mines] koło Lille, zdziwiony byłem życzliwością wobec rodaków i polskimi napisami w sklepach [ogórki kiszone, kiełbasa krakowska] W ten okręg węglowy właśnie wyemigrowało bardzo dużo Polaków, choć podejrzewam, ze nie tylko tam.
_________________
|