Część druga - Jan Wilhelm Cassius (7.03.1787- 8.11.1848 r). Szkoły kończył w Kostrzynie. Studia teologiczne we Frankfurcie, nauki filologiczne w Heidelbergu. W 1808r. został diakonem. Pierwszą posadę objął jako nauczyciel prywatny pod Warszawą. W 1810 r. został pastorem w Orzeszkowie. W 1813 r. nagle umiera jego ojciec. Obowiązki syna względem matki a także zamiłowanie do zawodu nauczycielskiego spowodowały, że przyjął posadę nauczyciela języka łacińskiego i greckiego w gimnazjum poznańskim z płacą i rangą kolaboratora. Powrót rządów pruskich po krótkim okresie Księstwa Warszawskiego (1807-1813) odczuł bardzo boleśnie. Rozważał nawet możliwość przeniesienia się do Płocka. Po osiedleniu się w Poznaniu namiestnika księcia A. Radziwiłła zatrudniono go jako prywatnego nauczyciela rodzinny. Otrzymywana pensja znacznie polepszyła jego sytuacje materialną. Decyduje się na małżeństwo z Elizą, córką majora Kobylińskiego, a wnuczką generała Ziemięckiego. W domu Radziwiłłów zetknął się z czołowymi osobistościami W. Ks. Poznańskiego. Gorliwą pracą i korzystnym wpływem na młodzież zdobył uznanie i sympatię namiestnika i jego małżonki Ludwiki Hohenzollern. W tym samym czasie współpracował nad uporządkowaniem archiwum miejskiego, uczył w pensjonacie dla dziewcząt. J.U. Niemcewicz w notatkach z podróży po Wielkopolsce wspomina o „panu Cassiuszu, który wspólnie z innymi profesorami wpaja w umysły młodzieży ducha religii, moralności i czystego obywatelstwa.’’ W sierpniu 1817r. Złożył podanie o podwyższenie poborów i tytuł profesora. Zanim zdał żądany przez Ministerstwo egzamin przed komisją uniwersytecką we Wrocławiu, rektor gimnazjum Kaulfuss rozpoczął starania o usunięcie go z gimnazjum i zastąpienie profesorem Niemcem.. Konflikt między nimi pogłębi się w następnych latach. Okres ten jest szczególnie trudny dla Cassiusa, ponieważ związany jest z chorobą kilkumiesięcznej córki Paulinki i jej śmiercią w 1919 r. W 1920r. Jan Wilhelm otrzymał posadę profesora języków klasycznych. Jesienią rektor Kaulfus w tajnym porozumieniu z ministerstwem zniemczył dwie najwyższe klasy gimnazjum. Postąpił nawet radykalniej niż domagały się władze pruskie. Profesorowie języków klasycznych, Cassius i Trojański, wnieśli do władz sprzeciw, wykazując, że wobec słabego opanowania przez młodzież języka niemieckiego można z pożytkiem tłumaczyć autorów klasycznych tylko na język polski. W obronie języka stanął namiestnik A. Radziwiłł. Ministerstwo cofnęło zarządzenie germanizacyjne. Jednak dla lepszego postępu uczniów w j. niemieckim przysłano Juliusza Maksa Schottky’ego. Jego pruski patriotyzm objawiał się w drażniącym młodzież lekceważeniu wszystkiego co polskie. Posiadał on przyjazne stosunki z urzędnikami policji pruskiej i donosił na uczniów i nauczycieli. Jako głównego krzewiciela patriotyzmu wymieniał Cassiusa przypisując mu winę różnych wybryków i hałaśliwych demonstracji młodzieży. Fakt ten zbiegł się z wykryciem przez policję tajnego związku Polonia wśród studentów uniwersytetów w Berlinie i Wrocławiu. Na 20 uwięzionych Polaków 5 było dawnymi uczniami Jana Wilhelma. Na wyraźny rozkaz króla Fryderyka II zawieszono Cassiusa w obowiązkach nauczyciela i 15.03.1824 r. zwolniono z pracy. Odsunięty od wpływu na młodzież, był śledzony przez władze pruskie. Społeczeństwo polskie otaczało go czcią i zaufaniem. W tej trudnej sytuacji postanowił wrócić do swojej parafii w Orzeszkowie. Obrany w 1828r. drugim seniorem Jednoty nie uzyskał zatwierdzenia rządu. Rodzina w tym czasie znacznie się powiększyła. Państwo Cassiusowie posiadali liczne potomstwo: 3 synów i 6 córek. W 1837 r. umiera żona Eliza. Wzywa najstarszą córkę Antosię z ławy szkolnej aby mu była pomocą przy wychowaniu młodszego rodzeństwa. Pisze do niej: „drogie dziecko moje wiesz, że Ciebie, mnie i nas wszystkich najcięższy los dotknął, ale uwierzaj, jestem od Was, od Ciebie biedniejszy i żal mój nieutulony.” Ponieważ parafia orzeszkowska przynosiła małe dochody a rodzina była liczna w 1824 r. obejmuje pełnomocnictwo generalne nad dobrami szamotulskimi należącymi do rodziny hr. Mycielskich. Ziemie te mocno zadłużone, nie mogły przetrwać kryzysu po powstaniu listopadowym. Zdecydowano się zatem sprzedać je rządowi a plenipotencja Jana Wilhelma wygasła. Na gruntach plebańskich Orzeszkowa zaczął prowadzić postępową gospodarkę. Wprowadzał ulepszenia w uprawie ziemi, kupował zagraniczne nasiona, szczepił drzewa, zakładał winnice z myślą pozyskania chłopów do bardziej efektywnych metod. Praca nad postępem w rolnictwie skupiała się w licznych kołach i rolniczych towarzystwach. Cassius, który był sekretarzem międzychodzkiego towarzystwa pragnął aby było ich jak najwięcej, nie tylko dla większego rozwoju ekonomicznego Wielkopolski, ale i dla skupienia sił narodowych. Na wieść o wybuchu Powstania listopadowego jak podaje tradycja rodzinna biegnie z odkrytą głową do przyjaciół w Kwilczu aby podzielić się radosną wiadomością. Niestety nie trwała ona długo, ponieważ w Wielkopolsce funkcję prezesa prowincji objął E. Flottwell 1830-1840 r. Urząd namiestnika, główny przejaw odrębności Księstwa po zwolnieniu A. Radziwiłła w 1831r. przestał istnieć. Usunięto nazwę Wielkiego Księstwa. Stało się ono jedną z prowincji pruskich. Sejmiki powiatowe pozbawione zostały w 1833r. przysługującego im dotąd prawa wysuwania kandydatów na stanowiska starostów. W związku z przeprowadzaną reformą uwłaszczeniową, właściciele ziemscy utracili władzę wójtowską na rzecz mianowanych przez rząd komisarzy obwodowych. Wprowadzono pruską organizację sądownictwa (1834), system miar i wag. Zakony uległy likwidacji, a ich majątki skonfiskowano. Jan Wilhelm brał czynny udział w kampanii przeciw Flottwell’owi. Spod jego pióra wyszła cięta odpowiedź na memoriał tegoż o administracji W. Ks. Poznańskiego. Antypolska polityka Prus uległa złagodzeniu po 1840r. Nowy monarcha Fryderyk Wilhelm IV snując plany zjednoczenia Niemiec uważał za słuszną drogę ustępstw wobec tendencji liberalnych. Złagodzenie cenzury, większa swoboda stowarzyszeń i używania języka polskiego umożliwiły krótko trwałe ożywienie życia kulturalnego a nawet politycznego w Wielkopolsce. Po św. Bożego Narodzenia 1844r. w Poznaniu odbyło się walne zebranie konstytucyjne towarzystwa centralnego, w którym uczestniczyło ponad 3000 osób. Do zarządu wybrano G. Potworowskiego jako przewodniczącego, dr K. Libelta wiceprzewodniczący. Prof. J.W. Cassius został sekretarzem generalnym i redaktorem gazety rolniczej. Władze pruskie nie dopuściły jednak do rozpoczęcia działalności tego towarzystwa. Jan Wilhelm politycznie najbardziej zbliżony był do kółka demokratów: G. Potworowskiego, M. Mielżyńskiego A. Niegolewskiego. Demokraci utrzymywali ścisły kontakt z działającym we Francji Towarzystwem Demokratycznym Polskim. Kierownictwo utworzonego w 1839r.w Poznaniu Komitetu TDP objął K. Libelt, uczestnik powstania listopadowego pedagog i filozof cieszący się dużymi wpływami wśród postępowego ziemiaństwa. W pamiętnikach A. Guttry’ego jest relacja z przystąpienia Jana Wilhelma do Komitetu Poznańskiego TPD. „ Zacny ten człowiek przybył do mnie w towarzystwie najstarszego syna swojego Stefana, który już od dawna był przyjęty do związku i zaczął mi gorzkie czynić wyrzuty: - Dowiedziałem się od mojego syna, powiada, że jesteś na czele istniejącego od dawna związku i jakże mogłeś mnie, najszczerszemu przyjacielowi twojemu wyrządzić taką krzywdę i pominąć mnie w tak ważnej sprawie i łzy puściły mu się z oczu. Sam rozrzewniony do gruntu, odrzekłem: - Czcigodny profesorze! Są ludzie, którzy należą do świętości narodowych, których zasłaniać piersiami własnymi jest obowiązkiem każdego prawego Polaka, ale ich nie wolno narażać na niebezpieczeństwo. - Ale ja chcę z wami dzielić wszystkie niebezpieczeństwa i myślę, że mnie od tego zaszczytu odsądzić nie możecie. Widząc, że dłuższym oporem zraniłbym w najświętszych uczuciach to szlachetne serce zwróciłem się do jego syna i rzekłem: - Żądanie szanownego ojca pańskiego jest dla mnie rozkazem, przyjmiemy go obydwaj do związku, ale to ma pozostać tajemnicą, o której tylko Bóg i my dwaj wiedzieć będziemy. Przysiąż mi pan, iż gdybym zdradził ojca pańskiego, strzelisz mi w łeb bez żadnego miłosierdzia - ale i ja przysięgam, żebym pana nie oszczędził, gdybyś nie dochował żądanej tajemnicy. Poczem odebrałem od staruszka rotę przysięgi.” Jak piorun z jasnego nieba padła wieść o wykryciu spisku i o aresztowaniach. Jana Wilhelma najbardziej bolała obojętność szerokich mas dla ruchu i brak współczucia dla więźniów. „Jedno jeszcze jest - skarży się - co... nadzieję czasem chwilowo osłabia, kiedy widzę ludzi obojętnych, oziębłych na cierpienia ludzi z obawy o byt materialny. Gdyby był między nami duch jaki być powinien i jakiego niestety nie ma, było by się należało zebrać składkę między tymi, którzy dotąd kosztów nie mieli i z tego funduszu zapewnić nagrody obrońcom ubogich i przyjmować im najlepszych adwokatów.” Jan Wilhelm był bodaj jedynym z poza sfer poszkodowanych, który szczerze zajął się losem więźniów. Otworzył biuro informacyjne dla adwokatów. Pilnie śledził doniesienia z Berlina. Szczególnie interesował się losem dr W. Niegolewskiego, najstarszego syna pułkownika Andrzeja. 2.08.1847r. rozpoczął się proces Polaków w Berlinie, w którym oskarżono 254 uczestników niedoszłego powstania. Prokurator, oskarżając ich o zbrodnię stanu, opierał akt oskarżenia o paragraf prawa krajowego, który „każde przedsięwzięcie zamierzające albo do gwałtownego obalenia konstytucji albo godzące na życie lub wolność monarchy, uważa się za zbrodnię stanu.”. Chcąc obalić oskarżenie trzeba było wykazać jego bezpodstawność. Zadania tego podjął się Jan Wilhelm interpretując znaczenie wyrazu – konstytucja. Podobną linię obrony przyjęli adwokaci udowadniając, że nie popełniono zbrodni stanu. 2.12.1847r. zapadł wyrok. Siedmiu oskarżonych skazano na śmierć, a 50 na więzienie w tym kilku na dożywotnie. Rok 1848 to w Europie - rewolucja - Wiosny Ludów. Zapoczątkowały ją wypadki 22.02. w Paryżu. W Berlinie walki objęły miasto 18.03. Fryderyk Wilhelm IV wycofał wojsko ze stolicy. Do manifestujących tłumów przyłączyli się wypuszczeni z więzień na mocy amnestii skazańcy, Polacy bohaterowie procesu berlińskiego 1847r. Na wiadomość o wybuchu rewolucji Jan Wilhelm przybył do Poznania. Pracował w Komitecie Narodowym, następnie udał się do Berlina aby służyć tam polskiej sprawie. 18.05.1848r. we Frankfurcie rozpoczął obrady ogólnoniemiecki parlament. W obradach uczestniczył dr. W. Niegolewski. Przyjeżdża także Jan Wilhelm, który był znawcą terenu parlamentarnego. Polacy walczyli jedynie słowem, wydając szereg odezw. Cassius w oparciu o zebrany olbrzymi materiał dowodowy i liczne protesty zbudował podstawę pod najważniejsze dzieło agencji polskiej: ”Promemoriał przeciw projektowanemu przyłączeniu Wielkiego Księstwa do związku niemieckiego... przez podpisanych, pełnomocnictwem legitymowanych deputowanych komitetu narodowego.” Władzom pruskim polskość Jana Wilhelma była solą w oku. Postanowiono go usunąć z plebanii w Orzeszkowie oskarżając o zaniedbywanie obowiązków duszpasterskich. Już w 1847r. przeprowadzono śledztwo dyscyplinarne. W sądach międzychodzkim i skwierzyńskim toczyły się liczne procesy. Pobyt we Frankfurcie spowodował, że władze pruskie wydały polecenie powrotu pod nadzorem do Księstwa. Komitet niemiecki w Poznaniu posądził nawet Cassiusa o rozgłaszanie odezw kompromitujących pod względem wyznaniowym. Śledztwo sądowe ostatecznie uznało bezpodstawność zarzutów. Jak pisze T. Esman śmierć litościwa wybawiła nieszczęśliwego starca od dalszych walk i prześladowań. Na początku listopada 1848r. udał się do hr. M. Mielżyńskiego. W drodze zaraził się prawdopodobnie cholerą, zmarł 8 listopada. K. Libelt w pośmiertnym wspomnieniu w Gazecie Polskiej w 1848r. napisał ”Nic się nie działo w życiu tutejszym publicznym, do czego by on nie należał, nie wpływał, czego by niezmordowana pracą nie popierał. Był to urodzony obrońca sprawy narodowej i politycznych praw W. Księstwa Poznańskiego. Wszelkie memoriały, zażalenia, podania urzędowe i wnioski niemal wszystkie on opracował... Można bez przesady powiedzieć, że cokolwiek dobrego się zdziałało w interesie sprawy naszej narodowej, tak w politycznym, jak społecznym względzie było częścią, współzasługą Kassyusza, że cokolwiek świetnych i wyższych charakterów się rozwinęło między młodą generacją Wielkopolską, Kassyusza było dziełem.” Jan Wilhelm przyczynił się także do założenia w 1841r. Towarzystwa Pomocy Naukowej.
Ostatnio edytowano 30 paź 2011, 22:29 przez Piotr Jurkowiecki, łącznie edytowano 1 raz
|