Wypada mi zabrać głos w sprawie Marii Radziejewskiej z dwóch powodów. Po pierwsze to lektura przeczytanych książek. Na podstawie posiadanych książek wiem, iż na temat Radziejewskiej pisali Stefan Majchrowski w swej monografii „Pan Sienkiewicz” LSW 1966. Dalej Maria Wachowicz w „Marie jego życia” (pięć różnych wydań w latach 1972 – 1996), i Krystyna Kolińska-Sochaczewska w „Sienkiewicz i piękna Wielkopolanka” LSW 1977. Być może istnieją jeszcze inne książki traktujące o znajomości Radziejewskiej z Sienkiewiczem. Największa zasługa w wytropieniu tego epizodu w życiu Noblisty przypada Majchrowskiemu, który ustalił najważniejsze fakty tych kontaktów i dotarł do najważniejszych źródeł. Wachowicz wyraźnie bazuje na tym co napisał Majchrowski, ale pisze z charakterystyczną jej manierą i trudno tam o konkrety. I ona, jak Majchrowski, skupia się na Sienkiewiczu. Natomiast Kolińska czyni Radziejewską główną bohaterką swej książki. W liczącej 180 stron monografii tekst Kolińskiej to zaledwie 46 stron, reszta to korespondencja, głównie między Sienkiewiczem a Radziejewską (jego 16 listów, jej 4 listy), zaś 50 stron zajmuje osobisty pamiętnik Radziejewskiej. Zatem można uznać, iż książka Kolińskiej jest fundamentalna dla tego tematu. Lektura artykułu w Głosie Wielkopolskim skłania do stwierdzenia, iż jest to zgrabny skrót tej książki, lecz darmo szukać jakiejkolwiek wzmianki o tym ”zapożyczeniu intelektualnym”, jak dobrotliwie określał jeden z mych profesorów ordynarne ściąganie.
Drugi powód nie odpuszczenia tematu sienkiewiczowskiego to mój stały kontakt z tym tematem – powiązanie genealogiczne. Otóż moja dość bliska kuzynka (a w zasadzie powinowata) o wielkopolskich korzeniach Urszula Dalska jest żoną wnuka Noblisty Juliusza Sienkiewicza. Oboje są muzealnikami – on był ostatnie lata przed emeryturą dyrektorem tut. Muzeum Okręgowego. Blisko 40 lat mieszkają w Koszalinie, są częstymi gośćmi w naszym domu i vice versa. Jul jest wspaniałym, niezrównanym kompanem rodzinnych biesiad. Bez jego obecności są one bezbarwne. Zawsze jakiś temat sienkiewiczowski musi wypłynąć.
Przed kilku laty opracowałem na podstawie lektur biograficznych dot. Noblisty (tu szczególnie polecam książkę wnuczki pisarza Marii Korniłowiczównej pt. „Onegdaj” PIW 1978) szkic drzewa genealogicznego obejmującego szereg rodzin wzajemnie ze sobą powiązanych z przodkami Sienkiewicza. W plejadzie bliższych i dalszych krewnych znajdujemy takie wspaniałe osobowości, o których możemy przeczytać w encyklopediach jak Dominik Cieciszowski podczaszy wielki litewski, Adam Józef Cieciszowski pisarz wielki koronny, jego brat Kazimierz Kacper Cieciszowski arcybiskup mohylowski, Magdalena Żółtowska pisarka, Bruno Kiciński redaktor Kuriera, Józef Komierowski poeta, Joachim Lelewel historyk, jego brat Prot Lelewel budowniczy, Jadwiga Łuszczewska „Deotyma” pisarka i poetka. W takim to kulturowym kręgu wyrastał przyszły Noblista.
Sporządzając to drzewo oczywiście natknąłem się na znane genealogom zjawisko „zanikania przodków” na skutek związków małżeńskich zawieranych po rodzinie. Typowym przykładem jest tu sam Noblista, którego trzecia żona Maria z Babskich miała z pisarzem wspólnego przodka Adama Cieciszowskiego, który dla Henryka był dziadkiem, zaś dla Marii pradziadkiem. Gdyby z tego związku był potomek, to miałby w czwartym pokoleniu o jednego mniej prapradziadka.
W tym drzewie występują jeszcze dwa takie przypadki : siostra pisarza Aniela Sienkiewicz wyszła za Jan Komierowskiego - ich wspólnym przodkiem był jej pradziad Adam Józef Cieciszowski pisarz wielki koronny, (dla Jana był prapradziadem). Zaś w przypadku bratanka Joachima Lelewela a był nim August Lelewel ożeniony z Pauliną Dmochowską mamy do czynienia z podwójnym „zapętleniem”, bowiem mieli oni aż dwóch wspólnych przodków. Jednym wspólnym przodkiem był Dominik Cieciszowski podczaszy wielki litewski (zarazem prapradziad Noblisty) a drugim Henryk Lelewel lekarz z Prus dziadek Joachima. Wyda się to niedorzecznością, ale było tak, że Dominik wydał córkę Antoninę za Franciszka Szeluttę (herbu Trupia Główka - Brr...) a ich córka Ewa Szelucianka została synową lekarza Henryka i matką Joachima oraz Prota Lelewelów. Równocześnie szwagierka Ewy Teresa Lelewelówna wyszła za Adama Cieciszowskiego syna Dominika. Takie zjawisko zanikania przodków znam również z mego drzewa genealogicznego – moi pradziadkowie z Łopienna Bronisława z Patrzykowskich i Stanisław Maryański mieli wspólnych dziadków Angelę Ostrowską i Józefa Kranza. Oczywiście musieli starać się o dyspensę co zostało uwiecznione na ich metryce ślubu.
Na koniec jako rasowy grafoman pozwolę sobie przytoczyć własny wierszyk na 70-lecie Jula Sienkiewicza – wiem, iż nie mieści się to w formule forum i spodziewam się, iż administrator niebawem to usunie. Uważam jednak, iż oddaje on choć w części klimat naszych spotkań.
„Laudacja na 70-lecie Czcigodnego Imć Juliusza Sienkiewicza”
Drogi Juliuszu ! Wnuku Pisarza !
Laudacji godnyś tak jak nikt –
Ten jubileusz raz się zdarza
Podczaszy już dostarczył wikt !
Niech więc nie milknie kanonada
Korków z szampana na Twoja cześć
Każdemu zasię niech będzie biada
Kto Twego zdrowia nie chce dziś wznieść !
Niechaj się perli w szklanicach wódka,
Niech się kompanom kurzy ze łbów,
A że ta uczta nie będzie krótka
Na dłuższy toast nie szkoda słów !
A jest za kogo wznosić kielich –
Boć całą gębą jest z Ciebie Pan !
I myśmy szczęście właśnie mieli,
Że los poznać Ciebie był nam dan !
Chociaż obyczaj masz starej daty
I tak jak szlachcic – to Ty masz gest,
Lecz wigor masz jak małolaty
I dziś na ojca też zdałbyś test !
Zawsze z atencją do kobiety,
Podwika czy matrona z niej –
To kindersztuby Twej zalety,
Której my jednak mamy mniej !
Dworzyszcze Jula jest zasobne –
Bo w każdym kącie antyk tkwi,
Tu - w Malczewskiego salony zdobne,
Tam – pałasz Turka na ścianie lśni !
Czcigodny Juliusz ??? Nie dziwota,
Wszak antenatów miał on fest,
Tatarska szlachta, nie zaś hołota,
Bo Oszyk jego herbem jest !
I po kądzieli też herbowy :
Z Zarębów matka Jula jest,
Tudzież prababki ród nie nowy –
Z Roch-Cieciszowskich ona jest !
Drogi Juliuszu ! W górę nos !
Niech dziś nie martwi Cię metryka
Mimo rocznicy – śmiej się w głos
Twój zegar życia wolno tyka !
Że masz „wahadło” nie od parady
Bij nim kuranty Uśce co noc,
Niech drżą alkowy Waszej posady
Gdy prezentujesz mężowską moc !
Nie każdy jednak sekret zna
Jak mądrze przeżyć życia czas,
Że tak naprawdę to sens ma
By wspominali dobrze nas !
Nieważne bowiem są awanse,
Fortuny uśmiech, powodzenie
Lecz to, czy sercu dajesz szansę
By w dłoni było na skinienie !
Ta nuta z Lwowa niech Ci brzmi
I w życiu zawsze Ci przyświeca !
Bądź wesół, szczęsny i zdrów Ty –
Nie siadaj jeszcze koło pieca !
I choć siwawe są Twe skronie
Wiedz, że ten sztafaż dla urody,
Szczęśliwy bądź w rodzinnym gronie
I długo czuj się jeszcze młodym !
„Na zdar !” Niechaj miód się leje,
Dalej dobrze Ci się dzieje,
Niech Ci wolniej płyną lata,
Niech pięknieje Twoja chata !
Zdrowie figli niech nie płata !
Niechaj służy ci „armata” !
A w Twej kasie superata
Niechaj będzie po wsze lata !
Miej szczęśliwe dalsze lata !
Niech się Kaśka dobrze swata !
I nie psuje humor nic Ci
Tego życzą Ci : ZGRZEBNICCY !!!
Muszę tu jeszcze zaznaczyć, iż moje zainteresowanie genealogią zrodziło się ponad 30 lat temu podczas długiej biesiady u Sienkiewiczów gdy Jul powiedział do mnie : "Jeżeli potrafisz wyliczyć swoje cztery prababki po nazwisku panieńskim możesz uważeć się za szlachtę !" Nie chodziło mu o pochodzenie z posesjonatów czy też herbowych, lecz o szlachetne zainteresowanie antenatami jacy by oni nie byli. Dziś znam z nazwiska panieńskiego wszystkie prapraprababki - są i szlachetnie urodzeni jak szwoleżer z pod Somosierry, są chłopi z Wielkoposki i kieleckiego, kolejarze pierwszych linii kolejowych w Królestwie, olendrzy z rejonu Gniezna, austryjaccy K.K. urzędnicy, których wnukowie walczą w powstaniu styczniowym. Tak więc zgodnie z formułą Jula Wy wszyscy, którzy to czytacie możecie przez swoje zainteresowania genealogiczne uważać się za szlachtę ! Czołem bracia !
|