Orędownik 1937.10.20.
W Poznaniu zmarł ostatni powstaniec z roku 1863 śp. Aleksander Cielecki z Wingran w Ziemi Suwalskiej. W poniedziałek rano o godzinie 4 w mieszkaniu własnym przy ulicy Szamarzewskiego 30 zmarł porucznik - weteran Aleksander Cielecki, uczestnik walk o wolność w powstaniu z 1863 r. Śp Aleksander Cielecki, który piastował godność prezesa Stowarzyszenia Weteranów z 1863 r. na okręg poznański do ostatniej chwili, zmarł po stosunkowo niedługiej chorobie. Śp. porucznik Aleksander Cielecki urodził się w dniu 18 lipca 1849 r. w Wingranach w Ziemi Suwalskiej. Ostatnie lata swego życia spędził w Poznaniu i był czynny jako prezes Stowarzyszenia Weteranów z 1863 r. Szerokim rzeszom obywatelstwa miasta Poznania znana była charakterystyczna postać porucznika-powstańca z śnieżno-białą brodą, którego do niedawna jeszcze często widywano na ulicach naszego miasta. W Poznaniu śp. porucznik - weteran Aleksander Cielecki nie miał rodziny. Nie są też znane adresy rodziny zmarłego powstańca, wobec czego zarząd Towarzystwa Pomocy Weteranom 1863 r. zwrócił się do Rozgłośni Poznańskiej z prośbą o zawiadomienie o śmierci powstańca, aby tą drogą dotrzeć do członków rodziny mieszkających w nieznanych miejscowościach. Pogrzeb śp. porucznika weterana śp. Aleksandra Cieleckiego odbędzie się w czwartek w południe, prawdopodobnie o godz. 15, z kostnicy Szpitala Wojskowego na cmentarz garnizonowy. Towarzystwo Pomocy Weteranom urządza dzisiaj, we wtorek, o godz. 19 zebranie w lokalach Związku Inwalidów Wojennych R. P. na Piekarach 6 i prosi przedstawicieli organizacyj o liczny udział w tej konferencji, na której ustalony zostanie porządek pogrzebu. Złożenie zwłok ostatniego weterana powstania styczniowego, zmarłego w Poznaniu odbędzie się z honorami wojskowymi. Cześć pamięci bojownika o wolność!
Orędownik 1937.10.21
*Przed pogrzebem śp. Aleksandra Cieleckiego .W sali Związku Inwalidów Wojennych R. P. odbyło się wczoraj wieczorem zebranie zwołane z inicjatywy Towarzystwa Pomocy Weteranom z 1863 roku, z udziałem przedstawicieli organizacyj powstańczych, Sokoła i innych. Omawiano szczegóły pogrzebu dla ostatniego z mieszkających w Poznaniu weteranów powstania styczniowego, śp. Aleksandra Cieleckiego. Pogrzeb odbędzie się na koszt Towarzystwa, z honorami wojskowymi, jutro o godz. 15 z kaplicy pogrzebowej Wojskowego Szpitala Okręgowego na cmentarz garnizonowy. Otrzymujemy następującą odezwę z prośbą o zamieszczenie: RODACY! Odszedł w zaświaty po znojnym trudzie życia ostatni z mieszkających w Poznaniu powstańców styczniowych śp. Aleksander Cielecki, prezes Tow. Weteranów z 1863 r. Nie wątpimy, że społeczeństwo stolicy Wielkopolski, wśród którego zmarły weteran i powstaniec żył i działał, otoczony powszechnym szacunkiem i czcią głęboką, złoży Mu ostatni hołd i zamanifestuje w ten sposób swoje patriotyczne uczucia dla czynu zbrojnego w 1863 r., którego ostatnim symbolem widomym był śp. Zmarły. Wyrażamy głębokie przekonanie, że w tej wielkiej manifestacji narodowej nie zabraknie żadnej organizacji jak i szerokich rzesz społeczeństwa poznańskiego. Pogrzeb śp. Aleksandra Cieleckiego odbędzie się w czwartek, dnia 22 bm. o godz. 15 z kaplicy Wojskowego Szpitala Okręgowego ulicami: Wały Jana III, Libelta, al. Chopina i al. Pułaskiego na cmentarz garnizonowy. Kondukt żałobny poprowadzi dziekan wojsk polskich ks. prał. Wilkans. Zbiórka organizacyj ze sztandarami o godz. 14,45 przy Wałach Jana III. Komitet uprasza, by organizacje stosowały się ściśle do zarządzeń pp. porządkowych. Komitet Obywatelski.
Orędownik 1937.10.23.
Wczoraj o godz.15 odbył się pogrzeb ostatniego z mieszkających w Poznaniu weteranów z 1863 r. śp. Aleksandra Cieleckiego. Po wyniesieniu, z kaplicy pogrzebowej Wojskowego Szpitala Okręgowego przy Wałach J ana III., trumny ze zwłokami weterana przez żołnierzy pułku im. Króla Karola II i złożeniu jej na karawanie, z mównicy pożegnał Zmarłego komisaryczny prezydent m. Poznania Więc- kowski im. Zarządu Miejskiego, zaś imieniem Towarzystwa Pomocy Inwalidom Wojennym i Weteranom 1863 roku przemówił p. Ludwik Stachecki, Kurator tego Towarzystwa. Olbrzymi orszak, w którym uczestniczyły długie sznury młodzieży szkół poznańskich z wieńcami i sztandarami, oraz Sokół, harcerze, towarzystwa powstańcze ze sztandarami, otwierała kompania honorowa wojska. Wśród sztandarów zwracały uwagę stary sztandar „Sokoła” poznańskiego i historyczny sztandar Towarzystwa Weteranów z f., wsławiony walkami 1848 i 1863 r. Ulice, którymi przy dźwiękach kilku orkiestr posuwał się pochód żałobny, były oświetlone latarniami przysłonionymi kirem. Orszak żałobny przeszedł Wałami Jana III, ul. Libelta, al. Szopena i al. Pułaskiego na cmentarz wojskowy, gdzie nastąpiło spuszczenie zwłok do grobu. Kondukt prowadził dziekan wojsk polskich, ks. prałat Wilkans w otoczeniu kanonika Kapituły Metropolitalnej ks. Zborowskiego, pralata-prepozyta Kolegiaty Poznańskiej ks. Steinmetza, proboszcza parafii jeżyckiej ks. Michałowicza i ks. mansjonarza Waltera.
Życiorys śp. Aleksandra Cieleckiego. Śp. Cielecki urodził się 16 lipca 1847 r, w majątku rodzinnym Wingrany w Suwalszczyźnie. Lata dziecięce spędza w domu rodzicielskim, w którym żywe były jeszcze tradycje powstania listopadowego. Jako 16-letni chłopiec, uczeń V klasy gimnazjum suwalskiego, razem z siedmiu kolegami rusza do powstania. Walczy jako żołnierz partii Wawra-Romatowskiego, oficera z 1830 roku, liczącej 1000 bagnetów i 250 szabel, która zorganizowała się w lasach augustowskich. Chrzest bojowy otrzymuje w bitwie pod wsią Gruszki, w której powstańcy zwycięsko przyparli watahę moskiewską do rzeki; poza masą zarąbanych, kilkudziesięciu Moskali utonęło. Partia brnęła przez bagna i moczary na zachód, obok miejscowości Balinka. W ostępie pozostać miałia zamiar przez czas dłuższy, lecz niestety chłopstwo ciemne, w braku zrozumienia wielkości sprawy i poświęcenia, niedość, że nie dopomogło, lecz zdradziecko przez bagnisko przeprowadziło Moskali. Wawer postanowił przeprawić się przez Narew, w kierunku Łomży. Uchodząc przed przeważającymi siłami moskiewskimi pod Wizną przyjęto bitwę u samego brodu. Artyleria rosyjska z Łomży zdecydowała nad losami bohaterskiej braci powstańczej, która niestety artylerii nie posiadała. Kartacze rosyjskie zdziesiątkowały powstańców, wielu z nich potonęlo w nurtach rzeki, a śp. weteran Cielecki otrzymał kulę moskiewską w plecy. Na nic się zdała brawura bohaterów, którzy na tratwach usiłowali sforsować rzekę... Oddział poszedł w rozsypkę. Śp. Aleksander Cielecki postanowił z kolegą przekroczyć granicę pruską aby dotrzeć do Prus Wschodnich i szukać schronienia. W miejscowości Borzymy szlachetny chłop, Mazur, Kossobudzki użyczył mu pierwszej pomocy i starannie chronił przed okiem tropiących żandarmów pruskich, oddających powstańców w ręce Rosjan. Ilekroć groziło niebezpieczeństwo, woził go o kilka mil do wsi Cimożki, zabierając z ukrycia, gdy niebezpieczeństwo minęło. Gdy Prusacy wytropili ślad. Kossobudzki ukrył Śp. Cieleckiego u gospodarza Baera, koło Łęcka (Lötzen). Losem jego zajął się adwokat Giersch, mający znajomego w Kórniku, bibliotekarza Kostrzewskiego, do którego wyprawił pupila. Ten powierzył powstańca właścicielowi Olszowy pod Kępnem, Daszkiewiczowi, u którego miał schronienie przez dwa lata. Tegoż kuzyn Sulmierski z Domanina wyjednał Śp. Cieleckiemu u naczelnego prezesa Büllowa prawo azylu na czas odbycia praktyki gospodarskiej. Dzięki życzliwości bibliotekarza kórnickiego dostaje się do Kwilcza, jako ekonom hr. Kwileckiego; przebywa tam lat dziesięć. Tu żeni się z Anną Hilbscherówną. Życie mu jednak dalej cierniową słania drogę. Żona powiwszy syna, skutkiem obłędu umieszczona zostaje w zakładzie psychiatrycznym w Owińskach, w którym umiera w czasie jego niewoli w r. 1917, a syn, wychowany na obcych rękach, w czasie wojny umiera jako żołnierz artylerii niemieckiej w Żeganiu na Śląsku. Otrzymawszy w r. I877 naturalizację, przenosi się do Małopolski w r. 1894, wreszcie do b. Królestwa, gdzie buduje gorzelnie etc. i w 1914 r. z Warszawy deportowany zostaje jako poddany pruski do Alatyra pod Kazaniem. W obozie jeńców, w ciasnym baraku, zajmowanym przez 700 braci niedoli, w brudzie i nędzy, o chłodzie i głodzie przeżywa ciężkie lata. Nastaje przewrót bolszewicki. Pod miasto ciągną Czesi. Jan Jaroszyński, wspólnie dzieląc nędzę niewoli, razem z śp. Cieleckim, 70-letnim starcem, chcąc uniknąć wcielenia do legionów czeskich, ucieka z obozu. Jako poddany pruski, od konsula szwedzkiego, uzyskuje zapomogę na podróż, w postaci kilku tysięcy rubli, z których większą cześć zabiera kasjer kolejowy jako łapówkę za ułatwienie ucieczki. Do Moskwy jedzie w pace od węgli. Tu dzięki misji wojskowej niemieckiej dostaje się razem z eszelonem rapatriantów do kraju. Brak pożywienia, wielotygodniowe postoje na stacjach, brud, choroby wyczerpują Śp. Cieleckiego całkowicie. Dobiwszy do Warszawy, pada bez sił na peronie. Ratuje Go policjant i Polski Czerwony Krzyż. Tuła się bez srodków do życia. Sprzedaje buty na „Wołówce” w Warszawie, za 5O marek p. i dalej tuła się aż zostaje w Poznaniu, bez rodziny, zestarzały i opuszczony. Ima się pierwszej lepszej roboty. Pracuje jako pakier w Domu Konfekcyjnym, pracuje u tapicera, tapetuje apartamenty Starostwa Krajowego, para się z nędzą, mimo, że jest członkiem Komisji Kwalifikacyjnej dla Weteranów przy M. S. Wojsk. Wreszcie znajduje się w gronie ludzi dobrej woli. Wspólnie z śp. Bronisławem Śniegockim pracuje nad organizacją Tow. Pomocy Inwalidom Wojennym i Weteranom 63r.Jako najczerstwiejszy spieszy wszystkim swoim współtowarzyszom broni z pomocą i radą. Staje się prawą ręką Gł. Wydziału Opiekuńczego nad Inwalidami Wojennymi na Woj. Poznańskie. Po śmierci śp. prof. Calliera, oraz śp. Leitgebra obejmuje prezesurę Stow. Weteranów 63 roku i w promieniu swego zasięgu odchodzi ostatni z posterunku. Ostatnie dni żywota pędził w skromnym mieszkanku przy ul. Szamarzewskiego 30. ciesząc się sympatią obywatelstwa jeżyckiego, a szczególnie dziatwy szkolnej. Odszedł w posępny poranek jesienny w zaświaty po wieczną nagrodę...
_________________ Bożena
|