Z cyklu: Dziedzictwo kulturowe
Ogrody klasztorne w Strzelnie
Po stronie wschodniej Wzgórza Świętego Wojciecha w Strzelnie znajduje się teren po byłych ogrodach klasztoru sióstr norbertanek[1] - jak zwyczajowo ten obszar nazywano. Ostatnio temat ogrodów powrócił, wywołując wśród wielu mieszkańców dyskusję wokół problematyki dawnego wyglądu i ewentualnej byłej architektury i rozplanowania. Wiele wypowiedzi kreśli ich fantazyjny wygląd nie znajdujący nigdzie źródłowego potwierdzenia tego rzekomo bajecznego wyglądu. A przecież zachowały się opisy, które pozwolę sobie poniżej zaprezentować.
W artykule zamieszczonym w prasie lokalnej, poświęconym współczesnej aranżacji klasztornego ogrodu, możemy wyczytać, iż nie zachowały się dokładne plany i mapy mówiące o tym jak wyglądały ogrody norbertanek strzeleńskich. Mało tego, znajdujemy w nim informację, że nawet zachowany obraz Karola Albertiego - widok Strzelna od strony rogatek pakosko-inowrocławskich - z roku 1795[2] , oraz rysunek z natury Napoleona Ordy, zawarty w „Albumie widoków Wielkiego Księstwa Poznańskiego” (Warszawa 1836)[3] , nie pokazują części wschodniej ogrodów. Oczywiście, że nie pokazują, gdyż takiego zamysłu owi artyści nie mieli, o czym mówi chociażby sama tematyka tych dzieł. Ja dodam, że również w Albumie przechowywanym w Bibliotece Kórnickiej K. W. Kielisińskiego sprzed połowy XIX w., rysunek przedstawiający widok na wzgórze klasztorne od północnego-wschodu, nie ukazuje nam ogrodów norbertańskich i to z powodów podobnych jak wyżej już opisane. Również na litografii z tego samego okresu zamieszczonej w „Przyjacielu Ludu” nie przedstawiono rzeczonych ogrodów.
Orda z niezwykłą precyzją przedstawił zachodnią fasadę zespołu poklasztornego, której obraz bliski jest obrazowi fotograficznemu. Natomiast Alberti nieco odmiennie utrwalił obraz Strzelna, ukazując jego panoramę tuż po trzecim rozbiorze Polski. Pokazał widok na miasto, wzgórze klasztorne i tzw. „zamek”. Rysunek Kielisińskiego to raczej szkic, i to niedoskonały, przedstawiający pozostałości zabudowań po byłym klasztorze znajdującym się wówczas w częściowej ruinie. Uznać go właściwie należy za rysunkową formę inwentaryzacji obiektów, gdyż na tych rysunkach znajdujemy również opisy z jakiego materiału wykonano budowle - generalnie jest to „cegła”. Ostatnia litografia z „Przyjaciela Ludu” jest całkowicie pozbawiona perspektywy i w swej formie jest bardzo prymitywną[4] .
Autorka rzeczonego artykułu nie ustrzegła się od zasadniczych błędów datowania czasu powstania cytowanych przez siebie dzieł. Nadto przyjęła, bez podania źródeł, że na podstawie: przesłanek historycznych innych klasztorów norbertańskich w Polsce można przypuszczać, jak wyglądała zieleń wokół obiektów znajdujących się na Wzgórzu św. Wojciecha. Pisze ona, iż: często ogrody pełniły funkcje ozdobno-użytkowe: krużganki służyły do medytacji i spacerów, w ogrodach uprawiano kwiaty i zioła, sadzono też ozdobne krzewy i drzewa. Często w przypadku norbertanek park i ogród były prowadzone w stylu angielskim. Zdałoby się w tym momencie powiedzieć -Boże kochany! Czyż fantazja ludzka nie zna granic? Ten fantastyczny opis nijak się ma do rzeczywistości. Krużganki, oczywiście m.in. taką funkcję spełniały, ale te ogrody w stylu angielskim to już przesada. Przy naciąganiu gumy do granic możliwości należy uważać, by ona nie pękła, a przecież w tym wypadku pękła, pozostawiając jakiś bajeczny obraz czegoś, czego w strzeleńskich ogrodach norbertańskich nigdy nie było.
Mniemam, że autorka wymienionego artykułu została wprowadzona w błąd, wręcz wpuszczona w maliny, przez osoby opowiadające jej, jak to drzewiej bywało. Czemu to miało służyć? Zapewne opowiadający o ogrodach, podobnie jak dziennikarka, nie posiadali wiedzy historycznej o organizacji i wyglądzie klasztornych ogrodów: średniowiecznych, barokowych, czy późniejszych typu krajobrazowego.
Dając tytuł artykułowi „Aranżacja klasztornego ogrodu”[5] należało napisać, iż jest to całkowicie nowa koncepcja zagospodarowania obszaru byłych ogrodów norbertańskich. Choć nie znajduje ona całkowicie odniesienia do ich historycznej funkcji, to wprowadza nowe elementy zmieniające ich dawniejszą użytkowo-rekreacyjną funkcję, w funkcję rekreacyjno-medytacyjną. Stąd też nawiązanie do rekreacyjnych funkcji przydworsko-pałacowych ogrodów angielskich. Doprawdy trudno zrozumieć ku czemu ma służyć wypaczanie prawdy historycznej o strzeleńskich ogrodach przyklasztornych, jak i innych ogrodach klasztorów norbertańskich w Polsce.
Cokolwiek, by powiedzieć o tego typu założeniach agrarnych przy klasztorach, w naszym przypadku norbertańskich, należy zanurzyć się w dzieje strzeleńskiego klasztoru i poszperać w licznych dokumentach mówiących o życiu codziennym klasztoru. Wiele w tym względzie znaleźć możemy w księgach ordynaryjnych regulujących życiem wewnętrznym konwentu. Przy tym pamiętać musimy, że klasztor strzeleński był klasztorem klauzulowym, zamkniętym dla ludności z zewnątrz. Kontakty sióstr ze światem zewnętrznym odbywał się za pośrednictwem tzw. pokoju audiencyjnego. W nim to gromadzili się cywile oraz księża i rozmawiali z zakonnicami będąc oddzielonymi specjalną kratą. Wirydarz, czyli wewnętrzny dziedziniec, spełniał funkcję w części gospodarczą - część północna ze studnią, w części rekreacyjną - część wschodnia.
Czy w średniowieczu istniały ogrody klasztorne w Strzelnie? Z braku źródeł o tej tematyce, nie uda się nam udzielić w tej kwestii wiążącej odpowiedzi. Śladem ich istnienia i lokalizacji jest zapewne dzisiejsza ul. Ogrodowa, której nazwa, obok Cestryjewa, Cegiełki i Naskrętnego, zaliczana jest do jednej z najstarszych w mieście. W średniowieczu od XIII do XV w. klasztor zlokalizowany był po stronie południowej bazyliki. Jego drewniane ściany znajdowały się wówczas w bliskiej, kilkudziesięciometrowej odległości od dzisiejszej ul. Ogrodowej.
O istnieniu ogrodów wiemy, że takowe funkcjonowały już w XV w.[6] W tym miejscu należy zaznaczyć, że dopiero w piętnastym stuleciu rozpoczęto budowę klasztoru ceglanego, gotyckiego, który swymi murami od północy spiął bazylikę z rotundą, noszącą obecnie wezwanie św. Prokopa. Na ten okres możemy przyjąć przeniesienie ogrodów z terenów południowo zachodnich wzgórza (obręb współczesnej ul. Ogrodowej), na przylegający do nowego klasztoru, teren wschodni. Natomiast dokładną informację o ogrodach klasztornych w Strzelnie odnajdujemy dopiero na początku XVIII w. Ich założenia podjął się prepozyt Paweł Wolski (1717-1728), a wiedzę o ich funkcjonowaniu przekazuje nam A. J. D. Kraszewski[7] , opat norbertańskiego klasztoru w Witowie. W jego dziele stanowiącym bogate źródło do dziejów norbertańskich, czytamy, iż prepozyt [Wolski] kazał zbudować ogród z pożytecznymi drzewami. Nie ma tu mowy o żadnym ogrodzie angielskim, który tak naprawdę stał się modnym w Polsce dopiero pod koniec XVIII w. Były tu szpalery czterech podstawowych drzew owocowych z jabłoniami, gruszami, śliwami i wiśniami. Nadto warzywnik z kapustą, warzywami korzeniowymi, generalnie tzw. włoszczyzną lub jarzyną i ziołami. W „Księdze Ordynaryjnej” w rozdziale X „O żywności” czytamy w dyspozycji siódmej, iż: każdego dnia postu [siostry] pożywają trzy jarzyny warzone albo potrawy postem naznaczone [8]. Kolejna informacja o funkcjonowaniu tego, jak na owe czasy, dużego użytkowo-rekreacyjnego założenia ogrodowego pochodzi z 28 września 1759 r. Ówczesny prepozyt, ksiądz Józef Łuczycki (1736-1770), proboszcz infułat strzeleński, wikariusz generalny polskiej prowincji norbertanów ustanowił ordynację dla konwentu strzeleńskiego[9] . W niej to, w części poświęconej strukturze organizacyjnej konwentu znajdujemy wśród sióstr funkcyjnych, pannę sadową[10] . Odpowiedzialność jej roztaczała się na cały obszar ogrodów oddzielonych od reszty otaczającego je świata wysokim ceglano-kamiennym murem, który został wystawiony zapewne przez prepozyta Wolskiego. Według zachowanego opisu, ogród liczył sobie 4 morgi i 275 prętów Chełmińskiej miary. Opasany został murem o długości 1695 stóp, 1 i 1/2 stopy grubości oraz 12 stóp wysokości[11] . Takiego oddzielenia ogrodów nie dokonano w celach ochronnych. Ogród, jak czytamy w Ordynacji, był integralną częścią klasztoru i podobnie jak on objęty był klauzurą, czyli znajdował się pod ścisłym zamknięciem[12] . Do ogrodu prowadziły trzy wejścia i jeden wjazd. Ten ostatni znajdował się w murze po stronie południowej, tuż przy murze cmentarnym[13] (do dziś, mimo jego zamurowania, jest on widoczny w murze ogrodowym). Po stronie północnej, w murze znajdowała się niewielka furtka dla ogrodnika i jego pomocników. Kolejne dwie furtki znajdowały się po stronie zachodniej muru, przyległego do klasztoru i cmentarza. Wejście skomunikowane z wirydarzem służyło siostrom norbertankom, natomiast wejście od strony cmentarza służyło prepozytowi i braciom norbertanom.
Korzystanie z tzw. rekreacji w sadzie, jak nazywał pobożne spędzanie wolnego czasy na łonie natury prepozyt Łuczycki, podlegało ściśle określonym regułom. Jak już wspomniałem również i teren ogrodów objęty był klauzurą, dlatego też, podczas przebywania w nim panien norbertanek nie mogła znajdować się w nim żadna osoba świecka, jak i osoba duchowna pozaklauzurowa. W osiemnastowiecznej „Księdze Ordynaryjnej” dokładnie zostały wyznaczone instrukcje korzystania z ogrodów. Czytamy w niej w rozdziale VIII „O rozporządzaniu czasu”, że po tercji około godz. 1000 siostry mogły: w swoim ogrodzie bawić się uczciwie wedle upodobania przełożonej. Natomiast z rozdziału XXI tejże księgi, mówiącym „O skromności zachowania na pospolitych miejscach sióstr zakonnych” możemy dowiedzieć się, że: do furty jak i do ogrodu wedle reguły dwie trzy razem niech idą i dla wzajemnej straży niech się od siebie nie odłączają i wspołem niech się do konwentu wracają. Pieczę nad tą regułą sprawowała właśnie panna sadowa. Ale wcześniej, zanim została ustanowiona piecza nad ogrodami, nadzór nad nimi sprawowała panna prowizorka. W kompetencji panny sadowej znajdowało się nadto przydzielanie, według norm ustalonych przez przełożone i według „przyzwoitości”, fruktów i pożytków jakie sad dawał. Panna sadowa regularnie udzielała dyspozycji ogrodnikowi, za pośrednictwem pokoju audiencyjnego z za kraty oraz wskazówek, by „tenże sad w powinnym trzymał ochędostwie”[14] . Z tzw. rekreacji mogły korzystać tylko te siostry, które otrzymały od przełożonych wyraźną zgodę. Jeżeli siostra taką zgodę otrzymała wówczas panna sadowa stwarzała jej warunki klauzurowe na całym obszarze ogrodów, wydając polecenia usunięcia z niego osób postronnych. Rekreacja ta polegała na spacerze specjalnie wytyczonymi alejkami w sadzie i warzywniku, podczas którego siostry medytowały i modliły się, a także śpiewem chwaliły Pana Najwyższego. Warto zaznaczyć, że w połowie XVIII w. w klasztorze przebywało średnio 45 sióstr, tyle samo konwersek, czyli tzw. sióstr służebnych - robotnic wykonujących prace pospolite w obrębie klauzuli oraz kilkanaście nowicjuszek.
Za prepozytury Łuczyckiego do obszaru klauzurowego włączono również stary cmentarz przyklasztorny, na murze którego w łukowych niszach prepozyt umieścił dębowe płasko rzeźbione stacje Drogi Krzyżowej[15] . Klauzurą stawał się on wówczas kiedy norbertanki odprawiały Drogę Krzyżową.
Wracając do naszych ogrodów norbertańskich, zaznaczyć musimy, że tak naprawdę pierwszy szczegółowy ich opis znajdujemy dopiero pod rokiem 1830 w tzw. „Spisie inwentury majątku klasztoru norbertanek w Strzelnie z dnia 13 maja 1830 r.” Spis ten został podpisany przez ks. Salmońskiego i ks. Karasia Diakonusa Petri[16] . Czytamy w nim że:
Ogród klasztorny położony jest za podwórzem klasztoru i zawiera w sobie 4 morgi i 275 prętów gruntów chełmińskiej miary. Opasany jest murem który ma 1695 stóp długości, 1 i 1/2 stóp grubości oraz 12 stóp wysokości. Znajduje się w nim 13 jabłoni, 50 gruszek, 329 wiśni i śliwek. Sadzi się tu także kapustę i inną włoszczyznę [17].
Co więcej, z wcześniejszego aktu hipotecznego z 22 stycznia 1829 r. dowiadujemy się również, że norbertanki posiadały dwa następne ogrody. Pierwszy przy ul. Cegiełka, który liczył 1 i 1/2 morgi miary chełmińskiej oraz drugi, nazwany „budowlą ogrodową z podwórzem”, który zlokalizowany był przy folwarku Naskrętne, pomiędzy dzisiejszymi ulicami Michelsona i Kościuszki, za wieżą wodociągową. Część główna tegoż ogrodu otoczona była płotem o długości 208 stóp i wysokości 6 stóp, który wykonany był z belek i desek oraz posiadał wrota do wjazdu. Zajmował areał o powierzchni 2 włók i dzielił się na dwie części, warzywną i sad[18] . Stanowiły one dodatkowe źródło zimowego zaopatrzenia klasztoru w kapustę do kiszenia, fasolę, groch i warzywa korzenne. Nadwyżki trafiały do sprzedaży na miejscowym rynku.
Pierwszy rozbiór Polski i włączenie tych terenów do państwa pruskiego spowodowało zubożenie klasztoru, a to za przyczyną przejęcia większości dóbr klasztornych i dochodów przez zaborcę. W 1779 r. klasztor liczył jeszcze 35 zakonnic, których liczba w 1796 r. zmniejszyła się drastycznie do 17[19]. 1 października 1837 r. klasztor przestaje istnieć, pozostały 4 zakonnice skazane na wymarcie. Nastąpiła pełna sekularyzacja dóbr. Proboszczowi pozostawiono 350 z 57000 mórg, w tym ogród ponorbertański[20].
Kolejni proboszczowie, by nie doprowadzić do zniszczenia ogrodu ustanowili dzierżawców, którzy w obrębie dawnych murów klauzulowych prowadzili własne zakłady ogrodniczo-warzywnicze, aż do początku lat sześćdziesiątych XX w.. Część zachodnia tegoż ogrodu wraz z skarpą została niejako wydzielona na prywatną część ogrodu proboszczowskiego. Po objęciu parafii przez ks. Ignacego Czechowskiego, po 1924 r. ogrody zostały zrekultywowane. Dokonano nowych nasadzeń drzew owocowych oraz krzewów: malin, porzeczek i agrestu. Założono małą winnicę, skarpę obsadzono drzewami i krzewami ozdobnymi, założono klomby i ścieżki spacerowe. Stronę południową wraz z skarpą wydzielono na część prywatną ogrodu proboszczowskiego, w której wystawiono drewnianą altanę. Ustawiono również pasiekę pszczelą. Gospodarkę takową kontynuowano jeszcze po wojnie. Po roku 1980 wycięto znaczną część drzew i zaczęto bez koncepcyjną przebudowę ogrodów, próbując m.in. wybudować basen wodny. Dopiero ostatnie zabiegi ks. kan. proboszcza Ottona Szymków w części przywracają funkcję rekreacyjną tego terenu, jednakże z pominięciem ich dawnej funkcji gospodarczej.
Chcąc przywrócić dawny wygląd ogrodów, należałoby w obrębie istniejących zabytkowych murów ogrodowych zaprowadzić sad ze starymi odmianami drzew owocowych, na wzór przywracanych sadów z doliny Wisły, z krzewami agrestu i różnymi gatunkami porzeczek, popularnie zwanych świętojankami, a także z winogronem. Osobiście sam jestem zwolennikiem koncepcji jaką obecnie realizuje ks. kan. Otton Szymków nadając temu miejscu charakter parku krajobrazowego. Idealnie byłoby, gdyby podobnym programem władze miejskie objęłyby przylegający do ogrodów Park im. 750-Lecia Nadania Strzelnu Praw Miejskich. Przez szereg lat topiono tam ogromne pieniądze, nigdy nie uzyskując spodziewanego efektu. Dziś w niczym nie przypomina on tego wspaniałego założenia parkowo-ogrodowego sprzed 1939 r. Już teraz jestem w stanie wyobrazić sobie jak pięknie komponować będą „Ogrody Norbertańskie” z całym kompleksem poklasztornym. Dużo do życzenia ma otoczenie Wzgórza Świętego Wojciecha, tzw. obszar poza kościelny którego estetyka ma wiele do życzenia, a którego to wygląd w 90% procentach zależny jest od włodarzy naszego miasta i od kompleksowego programu rewitalizacji najstarszej zabytkowej części tego prastarego kujawskiego grodu. A przecież chciałbym, aby moje miasto podobne było choć w niewielkim procencie Kazimierzowi nad Wisłą i aby ono stało się swoistą przystanią świata arystyczno-kulturalnego.
Kiedy w połowie lat siedemdziesiątych minionego wieku siadałem na ławce przy skwerze na Placu Świętego Wojciecha, przylegającym do kamienicy Konkiewiczów, przed oczyma miałem szary przeplatany zielenią drzew obraz wzgórza klasztornego. Wówczas na myśl przychodziło mi pytanie, czy aby doczekam czasów, kiedy to wzgórze milsze stanie się mym oczom? I doczekałem! Ławeczki już nie ma, znikły róże ze skweru, przywrócony został pomnik patrona placu i wzgórza, a za szarym jeszcze płotem przepyszny widok rewitalizowanego zespołu ponorbertańskiego. Kiedy podobne przeobrażenie przejdzie moje całe ukochane miasto?
______________________________________________________________________ 1. Zastosowanie liczby mnogiej ‘ogrody’ uzasadnione jest ich wielofunkcyjnością: sad, warzywnik, winnica, część rekreacyjna. 2. „Pałuki i Ziemia Mogileńska”, R XVIII, 13.11.2008, nr 46 (874). Autorka Magdalena Lachowicz podaje błędną datę roczną powstania tego dzieła - 1795 r. Karol Alberti był nadwornym malarzem landgrafa hessko-darmsztadzkiego, który podróżował po Wielkopolsce latem 1798 r. i to wówczas namalował kilkanaście gwaszy, w tym widok Strzelna. Gwasz jest to obraz malowany na papierze akwarelowym farbami wodnymi z domieszką kredy. 3. W tym miejscu autorka popełnia bardziej rażący błąd podając datę powstania Albumu widoków Wielkiego Księstwa Poznańskiego pisząc „Warszawa 1836 r.” o ponad 40 lat wcześniej niż faktycznie powstały. Napoleon Orda w latach 1878-1879, podczas podróży po Wielkim Księstwie Poznańskim narysował m.in. zachodnią fasadę strzeleńskiego zespołu poklasztornego. Następnie widoki te w pracowni Maksymiliana Fajansa zostały skopiowane w technice litograficznej i wydane w formie albumowej. Strzeleńska litografia opatrzona numerem 149 ukazała się w V serii poświęconej właśnie Wielkiemu Księstwu Poznańskiemu. 4. „Przyjaciel Ludu czyli tygodnik pożytecznych i potrzebnych wiadomości”, t. 2, R. 2, nr 27, Leszno 2.01.1863, s. 220. 5. „Pałuki...”, op. cit. 6. Archiwum Archidiecezji Gnieźnieńskiej (dalej: AAG), E16, f. 1006. Z wizytacji archidiakonatu kruszwickiego z 1763 r. wiemy, ze ogród warzywny istniał przy szpitalu, i że miał go od czasu fundacji - 1453 r. 7. A. J. D. Kraszewski, Życie świętych y w nadziei świętobliwości zeszłych sług boskich Zakonu Premonstrateńskiego... złożone... objaśnione... podane, cz. 2, s. 309, Warszawa 1752. 8. Księga Ordynaryjna, nie datowana księga rękopiśmienna, s. 27, rękopis w zbiorach autora. 9. Archiwum Państwowe Bydgoszcz Oddział Inowrocław, Akta miasta Strzelna (1757-1829), sygn. 51, s. 5-12 (dalej: APB, O I, Akra miasta Strzelna). 10. Ibidem, s. 11. 11. Archiwum Archidiecezjalne Gniezno, Akta klasztoru i kościoła w Strzelnie, poz. 85, K ap St C 1369-1440, Spis inwentury majątku klasztoru norbertanek w Strzelnie z dnia 13 maja 1830 r. (Dalej: AAG, A k i k Strzelno). 12. APB, O I, Akta miasta Strzelna, ibidem, s. 11. 13. Cmentarz przyklasztorny znajdował się po stronie południowej bazyliki, pomiędzy dworem prepozyta (obecną plebanią) a murem ogrodów klasztornych, wygrodzony od południa starym arkadowym, ceglano-kamiennym murem, w którym wmurowany jest kamień z wyrytą datą roczną 1531. 14. APB, O I, Akta miasta Strzelna, op. cit., s. 11. Ksoęga Ordynaryjna, op. cit., s. 21, 40, 69, 97 i 103. 15. A. J. D. Kraszewski..., op. cit., s. 312. Stacje Drogi Krzyżowej przeniesiono w 1925 r. z cmentarza do magazynów. Część z nich znajduje się obecnie w rotundzie Św. Prokopa. 16. Sam spis musiały robić zakonnice, gfyż szczegóły w nim zawarte są bardzo znamienne. Ks. Franciszek Ksawery Salmoński, prepozyt strzeleński (1829-1836), ks. Józef Karaś, dziekan kruszwicki, proboszcz w Stodołach. 17. AAG, A k i k Strzelno, poz. 85, K ap St C 1369-1440. 18. AAG, Akkt hipoteczny z 22 stycznia 1829 r., sygnatura akt K ap St C 1443. 19. AAG, sygnatura akt E 19 oraz K ap St C 1206. 20. I. Czechowski, Historia kościołów strzelińskich, Strzelno 1929, s. 100-102.
Ostatnio edytowano 13 mar 2009, 20:39 przez Słowianin, łącznie edytowano 2 razy
|