miroslawa napisał(a):
1620r
[...]
Może wśród starych wielkopolskich przepisów znajdzie się jakieś pożywne danie dla wegetarian? Bo widać,że już wówczas znano tą dietę.
Mnie ten wpis zaskoczył gdyż nie miałam pojęcia,że w średniowiecznej Polsce znano olej jadalny chyba,że już go sprowadzano z krajów śródziemnomorskich.
Mirko,
W języku polskim funkcjonują, jeżeli mówimy o kuchni: oliwa (z oliwek) i oleje roślinne.
Z tego co pamiętam to oliwa była znana w Polsce już w średniowieczu czyli przed końcem wieku XV.
Tyle że raczej używana była nie w zastosowaniach kulinarnych a jako baza do przygotowania krzyżm (olei świętych).
Wieki wcześniej na naszych ziemiach tłoczono olej z lnu i konopi których to już jak najbardziej w kuchni używano.
Trochę chyba późniejszy jest rzepak.
Tyle że olej z niego długo miał zastosowania tylko techniczne. Wynikało to z dużej zawartości w nim kwasu erukowego i glukozynolanów które nadawały mu gorzki smak. Używano go więc np. do smarowania piast kół wozów.
Zmieniło się to zdecydowanie dopiero od lat 60 XX wieku, wtedy wyselekcjonowano (w sposób naturalny) odmiany rzepaku o bardzo niskiej zawartości kwasu erukowego i glukozynolanów. Inną drogą do tego celu było GMO i tak pojawił się tzw. olej Canola.
Wspomiany kwas erukowy podejrzewany jest o działanie kancerogenne, choć wiarygodność tych badań jest podważana. W efekcie do dzisiaj można spotkać się z opiniami że olej rzepakowy jest szkodliwy i są osoby które go unikają.
Jako ciekawostka - trudno uwierzyć, jednak rzepak to kapusta. Tak samo jak kapustą jest gorczyca.
Ta stanowi podstawowy składnik musztardy, za której przyjemnie gorzki smak odpowiadają właśnie kwas erukowy i glukozynolany.
Czyli jeżeli akceptujemy szkodliwość oleju rzepakowego, konsekwentnie, powinniśmy wystrzegać się musztardy, zajadanej już w starożytności.
Wszystkie tłuszcze, tak roślinne jak i zwierzęce się psują (utleniają).
Ciekawe jest to że naszym smakiem i węchem zepsuty tłuszcz zwierzęcy zidentyfikujemy od razu.
W takim samym stopniu zepsuty olej roślinny smakuje i pachnie nam nadal tak samo.
Nie powinno to dziwić bo od tysięcy lat nasi przodkowie jedli mięso a umiejętność tłoczenia oleju i jego przechowywania nabyliśmy ledwie chwilę temu...
Co do starych przepisów wegetariańskich czyli chyba wtedy postnych.
Najstarszą znaną polską książką kucharską jest Compendium Ferculorum Stanisława Czernieckiego z 1682 roku:
http://www.wbc.poznan.pl/dlibra/docmetadata?id=66766można doszukać się tam kilkunastu postnych przepisów które chyba spełniają wymagania wegetariańskie.
Na ile smaki z XVII wieku nam dzisiaj będą odpowiadały, trudno powiedzieć. Niektórzy próbowali:
http://vod.pl/programy-tv/okrasa-lamie-przepisy/t9j5fNiełatwo będzie rozszyfrować składniki potraw, jednak we współczesnym wydaniu książki:
http://sklep.wilanow-palac.pl/stanislaw ... p-199.htmlna końcu umieszczono szczęśliwie słownik użytych w oryginale nazw potraw i składników.
Lat temu kilkaset post obejmował prawie połowę dni w roku.
W jakiejś części wyjaśnia to też przyczyny obżarstwa obrazem których straszą nas niektóre powieści historyczne.
Pewnym rozwiązaniem okazało się wtedy przyjęcie że wszystko co w wodzie pływa jest rybą i może stanowić podstawę dania postnego.
Stąd po części dzisiaj objęcie ochroną zwierząt pływających które przez lata chętnie konsumowano w dniach postu np. bobra
![Confused :?](./images/smilies/icon_confused.gif)